bujanie sie

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

Postprzez OlienMaster » N, 27 gru 2009, 20:05

Ja,umiałem się huśtać,dopiero kiedy miałem 6 lat(mój młodszy brat był nawet ode mnie lepszy, nauczył się w wieku 3 lat.)
__________________________________________________
Ktokolwiek widział,ktokolwiek wie.
Avatar użytkownika
OlienMaster
 
Posty: 35
Dołączył(a): Śr, 4 lis 2009, 00:00
Lokalizacja: tuchola

Postprzez ważniak » N, 27 gru 2009, 22:33

To chyba nie chodzi o takie zwykłe huśtanie na huśtawce... niestety
Avatar użytkownika
ważniak
 
Posty: 816
Dołączył(a): Pt, 27 cze 2008, 23:00

Postprzez Aasia » So, 9 sty 2010, 01:49

ja też mam problemy z bujaniem. nie nasmiewajcie się, że jest to zwiazane z hustawka. To chodzi o wielogodzinne bujanie się na werslace, w rytm muzyki. Od tego może paść kręgosłup. jednak nigdy i nigdzie się do tego nie przyznawałam. Uświadomiłam sobie ze jest to problem dopiero dwa lata temu. Robię to od dziecinstwa. Tracę czas. Jednak udało mi się to rzucić , i przez dwa lata prawie nie wracała do tego. Rzucenie tego - to prawie jak rzucenie palenia. Kidyś byłam na forum gdzie różni ludzie radzili sobie nawzajem co zrobic zeby z tego wyjść. Nikt tam nie pisał że ma aspergera, raczej nazwyali to właśnie "choroba sierocą'. Ale u mnie w rodzinie są dzieci autystyczne więc może ja mam jakiegos light aspergera, chociaż wątpię.

Dla osób bujających się:
1. znaleźć grupkę wsparcia, może być ktoś bliski, komu o tym powiemy.
2. wypisac sobie na kartce: jakie zajęcia mogą mi to bujanie zasublimować ( taniec, spacer, telewizja, czytanie książki, modlitwa, itd.) Na początku jest strasznie trudno.
3. Uwaga na momenty stresowe w życiu - wówczas może pojawić się pokusa aby do tego wrócić.......Ale po dłuższym poście można zapomnieć że w ogóle nas to kiedys dotyczyło.
Aasia
 
Posty: 3
Dołączył(a): So, 9 sty 2010, 00:00

bujanie

Postprzez Dj samzik » Śr, 24 lut 2010, 02:21

Niestety mi bujanie towarzyszy odkąd pamiętam i codzienne potrafie tracić na to pare godzin, kiwając sie w rytm muzyki i rozmyślając. Mysle ze mną wszytsko ok jest (?), mam kochającą rodzinę , partnera, na studiach jestem prymuską, pracuje. Paradoksalnie mam smykałke psychologiczną i pomagam wielu osobom w tematach psychiatro - psychologicznych. Nie potrafie jednak pomóc sobie. Uważam ze to nie choroba tylko nałóg , działający jak rozluźnienie. Jednak trace czas. W weekend potrafie przekiwać cały czas wolny. Pomóżcie !!!
Dj samzik
 

Postprzez Aasia » Śr, 24 lut 2010, 23:36

Kiedy się o tym dowiedziałam znalazłam na forum ludzi którzy to rzucili.
Chodzi o to , że moim zdaniem , warto jest powalczyć o wolność w życiu. Dlatego jest możliwość wyjścia z nałogu.
Na początku jest bardzo trudno. Ale po paru tygodniach nie mam z tym problemu.
Niestety bujając się marzymy o życiu które nie istnieje. Tracimy czas. Życie. Rozwala nam to kręgosłup. Można mieć problemy z donoszeniem ciąży.....
Ja rzuciałam to i przez rok sie nie bujałam. Jadłam, ogladałam telewizję, szukałam sobie zajęcia. Taniec , sport, sprzątanie, wyjście z domu. Modlitwa. Chodziłam na mszę w tej intencji.
jednak gdy miałam stresy znowu wróciło. Bujałam się od paru mcy, jak alkoholik, który wrócił do nałogu, ale jest nieszczęśliwy. Teraz jest Wielki Post. Codziennie walczę. Ten rok bez bujania dał taki efekt, że łatwiej jest mi się obyć bez tego.

Normalnie funkcjonuję. Jednak pierwsze dni bez bujania, ( maj 2008rok) były ciężkie. Wystarczy raz ulec, potem drugi i zaczyna się faza.

Pozdrawiam Cię
Aasia
 
Posty: 3
Dołączył(a): So, 9 sty 2010, 00:00

Postprzez Malafides » Cz, 25 lut 2010, 01:03

No widzisz, też się bujałem, jak byłem dzieckiem, ale jakoś mi przeszło. Przy czym nie było to w ogóle trudne (w sensie: nie przeżywałem stresu, kiedy sobie tego odmawiałem), więc nie wiem, czy to był nałóg. A i z racji płci raczej nie martwię się o donoszenie ciąży :wink:
Avatar użytkownika
Malafides
 
Posty: 699
Dołączył(a): So, 6 cze 2009, 23:00

Postprzez fasci-nation » Cz, 25 lut 2010, 01:04

Ja się bujam, ale nie widze w tym niczego złego :roll:
fajny kotó

Moja kocia książka: http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf
i koci blog: http://kociswiatasd.blox.pl/
Avatar użytkownika
fasci-nation
 
Posty: 3601
Dołączył(a): Cz, 28 sty 2010, 00:00
Lokalizacja: weiter weiter ins Verderben
Płeć: K

Postprzez Aasia » Cz, 25 lut 2010, 03:16

Fasci-nation - Ja napisałam to do osób , które widzą problem i chcą z tym walczyć.
Asterion, cieszę sie że nie musisz donosić ciąży. Sytuacja godna pozazdroszczenia.Naprawdę.
Nie rozumiem, czemu kpicie z rzeczy które dla innych są problemem? Na żadnym psychologicznym forum nie spotkałam się z czyms takim. Chyba zrezygnuję z pisania......
Aasia
 
Posty: 3
Dołączył(a): So, 9 sty 2010, 00:00

Postprzez fasci-nation » Cz, 25 lut 2010, 04:00

Kpimy, powiadasz? :roll:

Dobra, ja jestem tylko małym głupim Aspiątkiem i wielu rzeczy nie rozumiem :lol:
fajny kotó

Moja kocia książka: http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf
i koci blog: http://kociswiatasd.blox.pl/
Avatar użytkownika
fasci-nation
 
Posty: 3601
Dołączył(a): Cz, 28 sty 2010, 00:00
Lokalizacja: weiter weiter ins Verderben
Płeć: K

Postprzez Malafides » Cz, 25 lut 2010, 11:03

Kto wie, Aasiu, czytałem kiedyś, że uzależnić można się praktycznie od wszystkiego, więc może jest coś na rzeczy
Avatar użytkownika
Malafides
 
Posty: 699
Dołączył(a): So, 6 cze 2009, 23:00

Postprzez Mozzie » Cz, 25 lut 2010, 11:06

nieno, nastepna wrazliwa, ktora wmawia wszystkim ze kpia, sa obrazeni itd itp.. przepraszam za cala aspergerowa spolecznosc ://////
na persze....
Avatar użytkownika
Mozzie
 
Posty: 1108
Dołączył(a): Śr, 5 mar 2008, 00:00
Lokalizacja: Budapeszt
Płeć: K

Postprzez SLRG » Cz, 25 lut 2010, 11:50

Asterion napisał(a):A i z racji płci raczej nie martwię się o donoszenie ciąży :wink:
Możesz miewać problemy z przenoszeniem małżonki przez próg mieszkania.
Jesteś człowiekiem uwikłanym w sieci systemu echolaliów i perseweracji.
Avatar użytkownika
SLRG
 
Posty: 942
Dołączył(a): Pt, 3 paź 2008, 23:00
Lokalizacja: Sosnowiec
Płeć: M

Postprzez ważniak » Cz, 25 lut 2010, 19:24

Nie obrażaj się. Chyba nawet nie wszyscy normalni, zdrowi psychicznie ludzie domyśliliby się, że pisząc o ciąży (i kręgosłupie) masz na myśli siebie, a co dopiero my tutaj.
Tak dla ścisłości to chyba nie jest jednak forum psychologiczne.
Avatar użytkownika
ważniak
 
Posty: 816
Dołączył(a): Pt, 27 cze 2008, 23:00

Postprzez Dj samzik » Pt, 26 lut 2010, 23:19

Aasia dzięki za radę, na taki post czekałam. Ciesze się ze znalazłam osoby które przechodziły to co ja będe wkrótce. Spróbuje skorzystać z Twoich rad. Twój sukces jest mobilizujący i zazdroszczę Ci ze jestes taka silna.Mam nadz. ze ja tez dam rade. Co do postów nie na temat , bądz kpiących nasuwa mi się tylko jedno: głupcy zawsze będą myśleć ze są mądrzy, a jeśli nie mają pojęcia o temacie próbują wybrnąć kompromitując siebie i stan swojej wiedzy jeszcze bardziej. Za wszystkie pomagające posty w pozbyciu się tego nałogu serdecznie dziękuje
Dj samzik
 

Postprzez atrofia » So, 27 lut 2010, 13:32

Ktoś mi powie o co tutaj chodzi? Kogo obrażają i kto się tego dopuszcza, bo nie chwytam? Czy moderator dopuścił się moderacji niestosownych postów?
<pytam serio
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez konki » So, 27 lut 2010, 14:29

atrofia ja też nie wiem o co chodzi w ostatnich postach, i też proszę o wyjaśnienie sprawy.
Avatar użytkownika
konki
 
Posty: 183
Dołączył(a): So, 1 sie 2009, 23:00

Postprzez enter » So, 27 lut 2010, 15:04

Ja mialam jakies incydenty bujania sie w dziecinstwie, ale to nigdy nie byl problem. Mam za to inne "rzeczy" ktore nieco dezorganizuja mi zycie. Zauwazylam, ze nasilaja sie w stresie. Sprobujcie rozladowywac stresy. Znajdzcie jakas aktywnosc ktora zastapi bujanie, najlepiej fizyczna. Polecam medytacje i joge. Poza tym latwiej jest ograniczyc niz przestac. Pozwolcie sobie na bujanie sie czasami-ale takie swiadome, bez wyrzutow sumienia. Na zasadzie: lubie, potrzebuje wiec bede to robic, ale tak, zeby nie niszczyc sobie zycia. Im bardziej cos jest zabronione tym trudniej z tego zrezygnowac. Prawdopodobnie problem leży głębiej, jak juz ktos pisal. Moze warto wybrac sie do psychologa?

Pisanie o hustawkach nie jest nasmiewaniem sie. Jest pisaniem o hustawkach. Moze nie senso stricte w temacie ale na pewno nie obrazliwe.
Jesli ktos pisze, ze sie buja, ale nie widzi w tym niczego złego to znaczy ze sie buja, ale nie widzi w tym nic zlego. I nie jest to osobista uwaga do nikogo , tylko wypowiedzenie sie w temacie.
To nie jest forum psychologiczne. To jest forum dla ludzi z ZA; ludzi ktorzy miedzy innymi maja problemy z komunikacja. Zeby tu pisac trzeba zrozumiec specyfike tego forum. Moze w headerze powinno byc ostrzezenie: "wchodzisz na wlasna odpowiedzialnosc"?.

Glupcow nigdzie nie brakuje i na tym forum tez paru pewnie sie znajdzie. Co nie znaczy, ze od razu trzeba obrazac sie na cale forum/strzelac focha.

@atrofia i konki Zadnej moderacji jeszcze chyba nie bylo. Aasi nie spodobaly sie posty fasci-nation i asteriona (ten o ciazy) i te o hustawkach. Odebrala je jako nabijanie sie. Dlaczego to niech juz ktos inny tlumaczy, ja mam ZA to nie wiem.

Uwielbiam hustawki. Kocham hustawki. I nawet czasem udaje mi sie wyciagnac jakas kolezanke na plac zabaw.
enter
 
Posty: 86
Dołączył(a): Wt, 18 lis 2008, 00:00
Lokalizacja: wagabond

Postprzez fasci-nation » So, 27 lut 2010, 15:32

enter napisał(a):Jesli ktos pisze, ze sie buja, ale nie widzi w tym niczego złego to znaczy ze sie buja, ale nie widzi w tym nic zlego.


Właśnie! Jak to Kazik śpiewał:
Przecież to co mówię jest proste jak drut
Nic do dodania poza tym co napisane


Ja też uwielbiam huśtawki! Chciałabym mieć w ogrodzie taką dużą dostosowaną do swoich wymiarów (dziecięce są za niskie, nie mam co z nogami zrobić) a w domu taki wielki fotel bujany, na którym mogłabym się zwinąć.

Joga? Medytacje? Medytacje to są w czasie zawiech, a na bujanie potrzebne są bardziej energiczne zajęcia. Już lepsze bieganie, jeśli umiesz :D
fajny kotó

Moja kocia książka: http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf
i koci blog: http://kociswiatasd.blox.pl/
Avatar użytkownika
fasci-nation
 
Posty: 3601
Dołączył(a): Cz, 28 sty 2010, 00:00
Lokalizacja: weiter weiter ins Verderben
Płeć: K

Postprzez atrofia » So, 27 lut 2010, 16:04

Popieram fasci - joga to nie jest dobre rozwiązanie. Wprawdzie nigdy nie próbowałam, ale wspominam zajęcia z gimnastyki korekcyjnej, które były mało dynamiczne. Denerwujące. Przynajmniej ja byłam zdenerwowana czy jakoś tak.
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez enter » So, 27 lut 2010, 16:13

Medytacje maja zastepowac bujanie. Wydaje mi sie, ze czasami takie bujanie ma za cel w pewnym sensie oczyscic umysl- i taki jest cel medytacji. Podczas jogi nie da sie bujac (podczas medytacji tak)- joga angazuje cialo+ upokaja (jak widac nie wszystkich). Bieganie tez nie jest rozwiazaniem dla wszystkich.
To byly tylko przyklady/propozycje. Wcale nie uwazam, ze najlepsze, takie mi przyszly do glowy. Kazdy musi znalezc cos dla siebie.
enter
 
Posty: 86
Dołączył(a): Wt, 18 lis 2008, 00:00
Lokalizacja: wagabond

Postprzez fasci-nation » So, 27 lut 2010, 16:23

Joga jest dobra, jeśli nie tyle się bujasz, co masz atak ściskania i drapania.

Ciekawa rzecz: jestem ogólnie sztywna i nieskoordynowana, ale czasem zaskakuję ludzi wyginaniem się pod różnym dziwnym kątem, zakładaniem sobie nogi na szyję czy łapaniem się za nadgarstki na plecach. Może to działa na tej samej zasadzie co wsadzanie rąk do wrzątku - ja mam inne reakcje na ból?
fajny kotó

Moja kocia książka: http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf
i koci blog: http://kociswiatasd.blox.pl/
Avatar użytkownika
fasci-nation
 
Posty: 3601
Dołączył(a): Cz, 28 sty 2010, 00:00
Lokalizacja: weiter weiter ins Verderben
Płeć: K

Postprzez Amelia » So, 27 lut 2010, 19:51

w kwestii obrażania się - przeniosłam swoje trzy grosze tutaj
w kwestii bujania się - nie mam zbyt wiele do powiedzenia
w kwestii jogi i medytacji - fajne, może warto też odrębny temat założyć? :)
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Postprzez Loo » Pn, 12 kwi 2010, 00:54

hej.
Dobrze wiedzieć że nie jestem sam z tym bujaniem. Łóżka u mnie skrzypią od dzieciństwa i nauczyłem się nawet podkładać róźne przedmioty aby nie hałasowały bo innym domownikom to przeszkadzało. teraz mam juz idealne łoże, bez spreżyn i w pokoju jestem sam. Ale mam w planach niebawem założyć rodzinę. I nie bede sam spał. Dziewczyna mowi ze kiwanie nogą przez noc zniesie, ale kiwanie całym ciałem, jak się "toczę" od sciany do krawędzi łozka może przeszkadzać. I nie ukrywa ze wyglada to komicznie.

Pytałem rodziców od kiedy to się zaczęło i dlaczego? - rozkładają ręce mowiac ze tak zacząłem. Nawet byłem trochę zly na nich że nie dostawałem po ***** za to, bo zaczynam uświadamiac sobie jak bardzo mi to przeszkadza. Ale to moj problem nie rodziców.

Strasznie dużo rozmyślam, mam problem bycia spontanicznym, muszę miec wszystko zaplanowane jak to sobie wyobraziłem podczas kołysania. Potem sie denerwuje jak dziecko że wygladało to inaczej. Ale panuje nad emocjami, Ogolnie mysle ze uchodze za baardzo spokojnego goscia. Mam bardzo dobre relacje z rodzina i znajomymi,.Lubie im pomagac jak maja problem, bo potrafie sie nad nim skupic podczas kolysania. I mysle ze wyobrazic co moga czuc. Jak juz daje rady to mi dziekuja, bo cos im np "nazwałem po imieniu". (Myslałem o studiach psychologicznych.) Tylko bliska rodzina i moja dziewczyna wiedza ze sie kołysze.

Mam problemy ze skupieniem sie siedzac przed kompem i przeczytaniem czegos na spokojnie. Denerwuje sie i odrazu wracam do kołysania sie uspokoić i przemyslec co mi przeszkadza a wszystko to przy muzyce, Ona zawsze jest, była i będzie. Przezywam ją z każdą nutą, cos wspaniałego....

Do momentu az przez kołysanie nie poszedłem dwa razy do pracy na szczescie tylko w przedziale 4 lat. Musiałem odpowiedziec kłamstwem czemu miałem bumelę. Bardzo odpowiedzialne:/
Ale mam załozyc rodzine, byc głowa rodziny, przykładem dla dzieci. Umarłbym ze smiechu jakbym zobaczył mojego tate jak sie kołysze.

Zaczynam zadawac sobie pytanie czy jestem normalny? Czy to cos z choroby, moze z jakiegos wydarzenia. W sumie najbardziej meczy mnie pytanie czy faktycznie idzie sie tego pozbyc ale tak aby nie stac sie sługa ponurego zniwiarza, bo bedzie mi tego brakowac. I całe zycie którego sie nauczyłem bede musiał zmienic.

Mam 25 lat.
Loo
 

Postprzez ważniak » Pn, 12 kwi 2010, 17:44

Loo napisał(a):W sumie najbardziej meczy mnie pytanie czy faktycznie idzie sie tego pozbyc ale tak aby nie stac sie sługa ponurego zniwiarza, bo bedzie mi tego brakowac. I całe zycie którego sie nauczyłem bede musiał zmienic.

O co dokładnie chodzi w tej przenośni? Myślę, że powinneś znaleźć sobie jakąś inną metodę na uspokojenie, ale nieszkodliwą
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
ważniak
 
Posty: 816
Dołączył(a): Pt, 27 cze 2008, 23:00

Postprzez Guest » Pn, 12 kwi 2010, 21:44

Dokladnie oto, aby nie stac sie nerwowym na byle muchę w pokoju obijającą się o szybe. Czyli podatnym na nerwy.

Zajęcie na uspokojenie. Biegam dużo, Rower często do pracy 32 km w obie strony. Pogram sobie nawet czasem w giere własnie aby się "od stresować". Ale kołysanie jest zawsze najlepsze... :wink:

Bede próbował - no te kołysanie jest szkodliwe myśle (az nie wierze ze to napisałem) :wink:
Guest
 

Postprzez ohurek » Wt, 24 sie 2010, 23:54

Kiwam się dłużej niż pamiętam (zanim nauczyłam się siedzieć kiwałam się na czworakach) i pierwszy raz czytam, że robią to też inni ludzie i że to jest problem!
Ale niektóre wypowiedzi naprawdę mnie przekonały.
Kiwam się by zasnąć, by się rozbudzić, by opanować ekscytację związaną z rozwiązaniem trudnego zadania z matematyki, by słuchać muzyki.
I to rzeczywiście uzależnienie, czasem spóźniałam się na zajęcia, bo nie mogłam przestać rano się kiwać, ale dopiero teraz otworzyły mi się na to oczy.

Szok.
ohurek
 

Postprzez Znak » N, 21 lis 2010, 11:46

Witam. Ja też bujam się jakoś od 5 roku życia. Wygląda to tak że siadam na łóżku i kiwam sie przy muzyce, rozmyślając o różnych rzeczach. Czasami robie to przez 3/4 dnia. Wstydze się tego, kiedyś się z tym nie ukryłem, wiedziała o tym rodzina ale od ok 2 lat staram się to jakoś ukryć. Lubie to robić, to taka jakby część mojego życia ale właściwie pomału wypadałoby z tym skończyć, bo to nie jest normalne :( . Skutkiem ubocznym jaki zauważam coraz bardziej daje się we znaki to bolący kręgosłup przy wstawaniu (górna część). Jeszcze mam tiki nerwowe twarzy ale jakby to powiedzieć kontroluje je. Poprostu jak wiem że nikt na mnie nie patrzy, jestem np sam w pokoju to nachodza mnie te tiki ale jak jestem pośród ludzi to hamuje tą chęć. Czy to są objawy jakiejś choroby?
Znak
 

Postprzez Mrówek » N, 21 lis 2010, 12:49

Ja jakoś o tym nie myślałem ale jak gdzieś siadam zwłaszcza przy komputerze to przechylam się do tyłu tak że krzesło stoi tylko na 2 nogach i się huśtam. Podobno inni nie mogą na to patrzeć no to ja mówię żeby się nie patrzyli. I że nigdy jeszcze nie zleciałem. Chociaż raz w domu musiałem się łapać wszystkiego czego się dało żeby nie przelecieć. W pracy mam fotele na kółkach więc się nie da :( Ale czasem siedzę z nogami na biurku i już jest lepiej.
˙ɯǝzɹǝdoʇǝıu śǝʇsǝɾ ǝż ʎzɔɐuz oʇ ćɐʇʎzɔǝzɹd oʇ zsǝżoɯ ıןǝżǝſ
There are two types of people in this world: those who divide the world into two types and those who do not.
Mówi się, że niektórzy ludzie są inni. Oni po prostu są sobą w czasie, gdy normalni udają kogoś zupełnie innego niż są.
Avatar użytkownika
Mrówek
 
Posty: 2776
Dołączył(a): N, 17 paź 2010, 23:00
Lokalizacja: B-612

Postprzez Ilona » N, 21 lis 2010, 17:54

Ja się lubię kręcić na krześle obrotowym. :) Czasami jak o czymś intensywnie rozmyślam, to lubię obejmować kolana rękoma i robić "kołyskę", czy to się liczy jako "bujanie"?
EDIT: Ok, właśnie złapałam się na tym, że się kiwam w przód i w tył czytając posty, ale nie wiem teraz, czy ja tak robię, tylko o tym nie myślę, czy to rodzaj autosugestii po przeczytaniu tego wątku.

Znak napisał(a):Witam. Ja też bujam się jakoś od 5 roku życia. Wygląda to tak że siadam na łóżku i kiwam sie przy muzyce, rozmyślając o różnych rzeczach. Czasami robie to przez 3/4 dnia. Wstydze się tego, kiedyś się z tym nie ukryłem, wiedziała o tym rodzina ale od ok 2 lat staram się to jakoś ukryć. Lubie to robić, to taka jakby część mojego życia ale właściwie pomału wypadałoby z tym skończyć, bo to nie jest normalne :( . Skutkiem ubocznym jaki zauważam coraz bardziej daje się we znaki to bolący kręgosłup przy wstawaniu (górna część). Jeszcze mam tiki nerwowe twarzy ale jakby to powiedzieć kontroluje je. Poprostu jak wiem że nikt na mnie nie patrzy, jestem np sam w pokoju to nachodza mnie te tiki ale jak jestem pośród ludzi to hamuje tą chęć. Czy to są objawy jakiejś choroby?


Nie muszą to być oznaki choroby, aczkolwiek, jeżeli robisz tak przez większą część dnia, jeśli przeszkadza Ci to w "normalnym" funkcjonowaniu, to dobrze zrobisz, zgłaszając się z tym do psychologa.
Ilona
 
Posty: 126
Dołączył(a): Pt, 12 lis 2010, 00:00

Postprzez ogurek » Pn, 22 lis 2010, 20:11

A ja już tego nie mam, bo po prostu za nic nie mogę się bujać, bo mieszkam z obcymi dziewczynami w akademiku. Nawet mi nie brakuje. Ale gdy pojadę do domu na święta, pewnie to sobie odbiję.
Avatar użytkownika
ogurek
 
Posty: 14
Dołączył(a): Pn, 23 sie 2010, 23:00

Postprzez Dahlia » Cz, 25 lis 2010, 00:04

Witajcie! I ja dołączam do Was - bujających się, a myślałam, że jestem w tym sama...I czytając Was widzę, że wiele nas łączy, ja też robię to przy muzyce. Bujam się odkąd pamiętam, w rodzinie wszyscy o tym wiedzą, ale dla mnie jest to krępujące i nikomu o tym nie mówię, robię to gdy nikt nie widzi. Dzieje się tak - odkąd pamiętam, teraz mam 21 lat i studiuję - mieszkam na stancji i nie mogę tego robić. I to właśnie mnie zastanawia - kiedy jestem na stancji - absolutnie nie myslę o tym i nie czuję potrzeby bujania się, dopiero kiedy jestem w domu, to niestety to wraca. Nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi, ba jestem - myślę dosć towarzyska, nie mam problemów w nauce, zawsze byłam prymusem, aczkolwiek nauka zabierała mi dość dużo czasu, ale efektywnie się to kończyło. Nie bardzo mogę (tak myślę) podpisać się pod wieloma typowymi objawami ZA, choroby sierocej - po prostu bujam się i tyle. Najgorsze jest to, że nie próbuję nic z tym zrobić, ale kto wie, poczytam Wasze rady, może coś ze sobą zrobię ...
Dahlia
 
Posty: 1
Dołączył(a): Śr, 24 lis 2010, 00:00

Postprzez fasci-nation » Cz, 25 lis 2010, 00:09

Hej, w bujaniu się nie ma niczego złego! Chyba, że w jakiś negatywny sposób wpływa to na twoje życie.
NT też mają jakieś swoje stimy, np. trzęsienie nogą, bardzo popularne.
fajny kotó

Moja kocia książka: http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf
i koci blog: http://kociswiatasd.blox.pl/
Avatar użytkownika
fasci-nation
 
Posty: 3601
Dołączył(a): Cz, 28 sty 2010, 00:00
Lokalizacja: weiter weiter ins Verderben
Płeć: K

Postprzez sm32 » Cz, 25 lis 2010, 00:26

Uwielbiam trząść nogą, też mnie ostatnio zastanawia, dlaczego tak wielu ludzi to robi. Dla mnie jest to po prostu komfort. Jeżeli chodzi o bujanie się to raczej nie mam z tym problemu, chociaż zaobserwowałem, że jak jestem podekscytowany (zafascynowany) tym, co robię, albo zestresowany, to owszem, zdarza mi się (dodatkowo jeżeli siedzę "po turecku" - wtedy bujanie się jest chyba dla mnie najbardziej komfortowe). Jednak nie wiem, jak to było w przeszłości, bo nie zwracałem na to uwagi. Poza tym, gdybym nie dowiedział się o tym, że jest to cecha autystyczna, to nigdy bym nawet nie pomyślał, że to coś nienormalnego. Buja się, bo lubi, co w tym dziwnego? Niemniej jednak mam znajomego, u którego to zaobserwowałem (już z odpowiednią wiedzą), jednak sprawia on wrażenie całkiem zwyczajnego (normalnego) i społecznego.
Avatar użytkownika
sm32
 
Posty: 1400
Dołączył(a): Wt, 2 lis 2010, 00:00

a bujajcie się wszyscy =)

Postprzez zedziunio » So, 18 gru 2010, 14:23

Cześć wszystkim.
Jestem facetem, mam blisko 30 lat i bujam się od kiedy pamiętam =)
Mój brat ma fajne fotele bujane, wyglądają z profilu jak niedokończona literka "b"
Mogę to robić kiedy tylko mam ochotę.
Dużo ludzi na tym forum moim zdaniem ma spory problem, bo to przeszkadza im funkcjonować.
Ja się kołyszę kiedy zasypiam, kiedy mam duży stres, no i dla przyjemności na wspomnianych fotelach brata =)
zedziunio
 

Postprzez longer » Cz, 13 sty 2011, 01:14

Ja bujałem się do 19 roku życia. Dzień w dzień. Zawsze przed zaśnięciem, czasami po obudzeniu i tak jak inni - przy muzyce. To było jak nałóg. Będąc w domu nie potrafiłem zasnąć bez bujania. Jednak kiedy spałem poza domem, w towarzystwie innych osób, zupelnie nie czułem potrzeby bujania. Zresztą nawet gdybym czuł, nie robiłbym tego - to było dla mnie bardzo obciachowe. W młodości bardzo dużo zastanawiałem się na tym i uznałem, że to jest mój poważny problem. Problem, który muszę zwalczyć prędzej czy później, choćby z powodu założenia w przyszłości rodziny. I tak rzucałem ten "nałóg" kilka razy, jednak z czasem do niego powracałem. Aż na ratunek przyszła mi ... służba wojskowa. Tam definitywnie pozbyłem się tego nawyku. Już od 14 lat zasypiam normalnie.
Do dziś myślałem, że to był tylko mój problem, że nikt oprócz mnie nie ma takich "chorych" nawyków. Okazuje się, że to jest dość powszechne. Postanowiłem podzielić się z Wami moją historią, aby pokazać tym osobom które chcą się z tego uwolnić, że można wygrać z bujaniem. Potrzebna jest tylko odrobina silnej woli, może jakiś towarzysz do zaśnięcia (nie koniecznie chłopak, dziewczyna, może to być telewizja, książka, itd.). Życzę powodzenia "zabujanym" w zwalczaniu tego nawyku.
longer
 

Postprzez Ilona » Cz, 13 sty 2011, 19:04

Ojej, jeżli panujesz nad tym na tyle dobrze, żeby nie robić "obciachu" przy ludziach, to po co to zwalczać? Lubisz się bujać, kiedy jesteś sam, pomaga to Ci zasnać lub się skoncentrować to się bujaj. Nie widzę powodu żeby się tym zadręczać.
Ilona
 
Posty: 126
Dołączył(a): Pt, 12 lis 2010, 00:00

Postprzez Adam Wrzesiński » Pt, 14 sty 2011, 15:43

Potwierdzę Ilonę. Jeśli będziesz się pilnował by nikt tego nie widział,to nic nie robisz szkodliwego sobie.Po co masz odbierać sobie cząstkę radości ?
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Niunia :) » Pt, 25 lut 2011, 00:35

Normalnie nie wierzę :) Również myślałam, że tylko ja mam taki problem i wiele razy myślałam skąd mi się to wzięło i czy powinnam iść do psychologa? Ale co jest najlepsze.. moja mama ma 50 lat i też czasami buja się w rytm muzyki. To jest takie lekkie przechylanie się w przód i w tył i czasami na boki. Kiedy byłam niemowlakiem to też kołysząc mnie bujała się i mówiła, że ja momentalnie zasypiałam. Od małego też zaczęłam się bujać. Tylko będąc dzieckiem bujanie się było czymś nienormalnym... Wszyscy którzy tutaj napisali bujali się w miarę spokojnie. Ja będąc dzieciakiem potrafiłam bujać się na stojąco.. i czasami nawet na podwórku! Widzieli mnie sąsiedzi i mówili, że to pewnie z braku ojca ;/ A ja sobie dość długo nie zdawałam sprawy, że to nie jest takie normalne. Mama mi ciągle powtarzała, że tak nie można. Prócz tego siadając na kanapę uderzałam i plecami i głową w oparcie... To mi na szczęście po 6 latach przeszło, ale.. po dziś dzień zostało mi takie lekkie kiwanie się na siedząco w przód i w tył. Oczywiście rozmyślając przy muzyce. Wyobrażając sobie co zrobię w przyszłości, albo jakieś nierealne rzeczy, jakbym miała swój własny świat i po tym czułam się dobrze i zasypiałam. Teraz do muzyki bujam się tylko rano i wieczorem, ale też nie zawsze.. Czasami nie mam takiej potrzeby albo jestem zmęczona i jedynie puszczam sobie muzykę i leżę.

Mam 24 lata. Miałam partnera i bujanie się nie było problemem. Zasypiałam normalnie i normalnie wstawałam, ale gorzej kiedy przychodził stres.. Wtedy czekałam aż mój chłopak wyjdzie i do pracy i od razu zakładałam słuchawki i się bujałam ;/ Nie sprawia mi to już problemu. Potrafię tego nie robić nawet przez miesiąc. Ale po miesiącu mam wielką ochotę zamknąć się w pokoju i bujać przy muzyce, to mnie relaksuje, odpręża i pomaga mi skupić myśli i zwalczyć stres. Kiedy jest mi smutno albo nawet kiedy jestem przeszczęśliwa. Wiem, że dla kogoś to wygląda komicznie, ale o moim bujaniu się wie tylko mama która również czasami się kołyszę! Ale o jej kołysaniu się wiem tylko ja, a tata coś tam kiedyś powiedział, że lubiła się kołysać trzymając mnie na rękach i że może jej to pomaga w zwalczaniu stresu..

Skąd to się właściwie bierze? To jakiś mechanizm obronny organizmu?
Przed stresem albo żeby rozładować emocja? Czemu akurat taka forma?
Niunia :)
 

Postprzez Adam Wrzesiński » Pt, 25 lut 2011, 09:59

Właśnie Bujanie odpręża. Stąd kołysze się dzieci w wózeczkach...
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez zz » Pt, 25 lut 2011, 19:31

Adam Wrzesiński napisał(a):Właśnie Bujanie odpręża. Stąd kołysze się dzieci w wózeczkach...

To proste - bujanie dla dziecka oznacza, że jest przy (na) mamie czyli że jest bezpieczne. Brak bujania -> nie jestem z mamą więc jestem w niebezpieczeństwie.
zz
 
Posty: 2500
Dołączył(a): Pt, 8 sie 2008, 23:00
Lokalizacja: Kraków

Następna strona

Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 248 gości