czy to możliwe, że cierpię na ZA?

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez 23 » Pt, 9 kwi 2010, 01:53

Witam.
Na samym wstępie wspomnę, że mam skłonności hipochondryczne. Całkiem niedawno zdiagnozowałam u siebie fobię społeczną (znajoma co prawda zwróciła mi uwagę, że mogę coś takiego mieć, ale... nieważne). Byłam u psychologa, który stwierdził, że oczywiście nic mi nie jest, że moje zachowanie jest całkiem normalne, a na stwierdzenie, że paraliżuje mnie świadomość tego, że ktoś mnie obserwuje podczas wykonywania jakiejkolwiek czynności stwierdził, że powinnam do takiej osoby podejść i powiedzieć, by przestał się na mnie gapić, co jest dla mnie niewykonalne ze względu na ogromną barierę psychiczną. Ale nieważne, nie o tym chciałam pisać.
Ogółem... niektóre objawy się zgadzają. Nie mam za wielu wspomnień z okresu przedszkolnego i wczesnoszkolnego, ale wiem (od rodziców), że zazwyczaj nie uczestniczyłam w grach zespołowym, zabawach (siedziałam z boku i rysowałam, ponoć). Nigdy nie miałam wielu znajomych, zawsze miałam problemy z nawiązaniem bliższych kontaktów międzyludzkich. W pewnym momencie łapię się na tym, że po prostu nie mam pojęcia, jak reagować - szukam najczęściej reakcji, która wydaje mi się prawidłowa, i której chyba inni ode mnie oczekują, a potem orientuję się, że nie mam pojęcia i tak, co powinnam zrobić, więc... nie robię nic. Straciłam przyjaciółkę, najprawdopodobniej dlatego, że nie potrafiłam reagować na jej zmiany nastroju i chyba zbyt dosłownie traktowałam jej słowa, gdy nie chciała mi czegoś powiedzieć albo mówiła, że woli przebywać sama. Nie jestem typem osoby, która nalega i wywleka zwierzenia od innych - kiedy inni mi mówią, abym nie dociekała, po prostu tego nie robię. Dalej. Nie witam się ze znajomymi na ulicy, nie mówię dzień dobry sąsiadom (w większości nawet ich nie znam), w skrajnych przypadkach nie odzywam się nawet do dość bliskiej rodziny (na ulicy, na spotkaniach rodzinnych jest okej). Po prostu... nie potrafię. Nie umiem rozmawiać z większością ludzi, nie wiem, jak nawiązać luźną rozmowę o niczym, no i zawsze za bardzo skupiam się na sobie, na tym, co powinnam powiedzieć i kiedy, tak bardzo że czasem wręcz ignoruję rozmówcę. Rozmowy z moim udziałem są po prostu nudne i się urywają. Dużo mówić potrafię tylko o tym, co mnie interesuję, a to zazwyczaj nudzi rozmówców. Tak, zazwyczaj orientuje się o tym za późno.
No i mam manię poprawiania ludzi, gdy robią choćby najmniejszy błąd. Ostatnio się powstrzymuję, bo jestem świadoma, że inni tego nie lubią i nie poprawia to moich stosunków z innymi, ale poczucie dyskomfortu pozostaje.
Dalej. Jako dziecko byłam dość... agresywna. Nie wiem, czy to jest dobre słowo. Po prostu dużo kłóciłam się z rodzicami i rodzeństwem, często wpadałam w szał, dużo krzyczałam. Teraz się uspokoiło, choć ciągle mam skłonności choleryczne.
W szkole (liceum, pierwsza klasa, ponoć najbardziej elitarna w mieście, co mnie wkurza) oceny mam b. dobre i dobre bez specjalnego wysiłku, czasem wystarczy mi kilkuminutowa powtórka przed sprawdzianem. Mimo to uchodzę w klasie (tzn podejrzewam, że uchodzę, otwartych zarzutów nigdy nie usłyszałam) za kujona, który całe dnie spędza nad książkami, bo jestem zamknięta i w kontaktach społecznych... po prostu głupia. Nie potrafię ripostować, łapać aluzji, żartów - nic. I bardzo mnie to męczy.
No i od zawsze nie lubiłam ćwiczyć na wfie, co również klasyfikuję mnie jako tą dziwną i daje kolejny powód, by wywalić mnie z grupy 'normalnych osób'. Zawsze byłam najgorsza w klasie, nie umiałam zrobić nawet głupiego przewrotu (blokada psychiczna). W tym semestrze ćwiczyłam góra trzy razy.
Nie mam ochoty mówić o tym rodzicom (a raczej mamie, ojciec raczej mnie zlewa, podobnie jak większość zewnętrznego świata). Powiedziałam im o podejrzeniu fobii społecznej, potem byłam z matką u psychologa i wyszło, że jestem normalna. Ogółem największym problemem mojej mamy był wtedy fakt, skąd ja w ogóle wiedziałam o istnieniu fobii społecznej, i że powinnam zająć się innymi rzeczami a nie siedzeniem na necie i wyszukiwaniem bzdur. Ale czym mam się zająć? Marzę o tym, by mieć normalne kontakty z ludźmi, chodzić do kina, na imprezy, ale kompletnie nie wiem, jak się do tego zabrać. Uczyć się nie potrzebuję, bo nie mam aspiracji na bycie prymuską i ulubienicą nauczycieli (w sumie podlizywanie się powoduje u mnie niesmak). Dużo czytam, bo to pozwala mi się wyłączyć.

I tak pytanie po tym postawionym w temacie, skierowane do osób ze zdiagnozowanym ZA i poddającym się jakiejś terapii, whatever - na czym taka terapia polega i czy faktycznie czujecie, że ma ona jakiś sens, zmienia cokolwiek? Zastanawiam się, czy w ogóle mówić o tym rodzicom i iść po diagnozę do specjalisty, bo boję się, że znowu trafię na psychologa, który każe mi opowiedzieć o swoim problemie, ale - co gorsza - faktycznie zdiagnozują u mnie ZA.
Pozdrawiam, V
23
 

Postprzez fasci-nation » Pt, 9 kwi 2010, 03:03

1. Na ZA się nie cierpi. Cierpi się dopiero, gdy się spotka ludzi.

Teraz będę do siebie i paru innych osób porównywać:
2. Raczej hiperpamięć z dzieciństwa - wszystko co się da, aż sam się człowiek dziwi
3. Szkło, wszystko jest "za szkłem". Świat jest zniekształcony, słyszysz ludzi, ale nie rozumiesz, światło jest takie kontrastujące i ostre!
I w ogóle jest takie uczucie jakby się to wszystko śniło
4. Zawiechy i odjazdy od rzeczywistości - masz to? Takie coś, że ludzie machają ci ręką przed oczami
5. Z tym wfem to jest tak, że nie masz kontroli nad własnym ciałem, bo ono jest takie wielkie i sztywne
6. Ja w przedszkolu/szkole nie tyle byłam agresywna, co były tam różne straszne lub obrzydliwe rzeczy. Robactwo (typu muchy czy motyle), brud, schody, fikołki, stanie na rękach, ostre oświetlenie, śmierdzące jedzenie - łatwo się wydzierałam przy tym
7. Lubisz fraktale?
8. W jakim języku myślisz?
9. Rozkręcasz urządzenia?
10. Dotykasz ludzi, żeby zobaczyć jakie są ich włosy czy materiał ciuchów?
11. Jaki masz głos?
12. Masz etykietkę kontrowersyjnej, wrednej i niemiłej, choć wcale nie chcesz, a nawet wręcz przeciwnie?
13. Jak szybko kojarzysz ludzi?

A teraz najlepsze: w moim przypadku wystarczy, że pójdę do internisty, dermatologa czy innego lekarza (nie znającego mnie) i pytają się czy mam wszystko w porządku z głową albo czy nie jestem na jakichś środkach. Nawet w punkcie krwiodawstwa :lol: A ja nic takiego nie robię, nawet wydaje mi się, że dobrze mi idzie. Pytam się dlaczego tak sądzą, a oni, że dziwna jestem.
fajny kotó

Moja kocia książka: http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf
i koci blog: http://kociswiatasd.blox.pl/
Avatar użytkownika
fasci-nation
 
Posty: 3601
Dołączył(a): Cz, 28 sty 2010, 00:00
Lokalizacja: weiter weiter ins Verderben
Płeć: K

Postprzez atrofia » Pt, 9 kwi 2010, 03:26

To jest bardzo fasci-porównanie. Nie każdy Aspie lubi fraktale, podejrzewam. Wydaje mi się, że to kalectwo, nie podziwiać fraktali (podobnie jak nie zauważać różnych oczywistych rzeczy w środowisku), ale jest jak jest. Niektórzy nie rozkręcają, ale mają ciągoty do budowania.
<atrofia tak ma
Reszta punktów może być pomocna w diagnozie ^^
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez fasci-nation » Pt, 9 kwi 2010, 03:42

Jak nie fraktale, to co innego. Np. roczniki statystyczne, ksiązki telefoniczne, pity itp. Ja jako dziecko ciągle robiłam ewidencje, wynosiłam formularze z urzędów i je namiętnie wypełniałam. Miałam też zabawy w stylu "A wiesz, że Kowalskich w Gdzieśtamowie jest o 22 więcej niż w Chuwidzietamicach?". Cała rodzina miała uciechę :D

O tak, budowanie! I ślinienie się nad młotkami i śrubkami. Najbardziej zachwycało mnie imadło i kosiarka.

Lubisz geometrię? Albo funkcje?
Jak sobie radzisz w mieście albo w lesie? Łatwo cię zgubić?
fajny kotó

Moja kocia książka: http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf
i koci blog: http://kociswiatasd.blox.pl/
Avatar użytkownika
fasci-nation
 
Posty: 3601
Dołączył(a): Cz, 28 sty 2010, 00:00
Lokalizacja: weiter weiter ins Verderben
Płeć: K

Postprzez atrofia » Pt, 9 kwi 2010, 03:58

Dodam jeszcze od siebie: Czy masz problemy z dobowym zegarem biologicznym, np. chodzisz spać o pogańskich dla normalnych obywateli godzinach?
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez konki » Pt, 9 kwi 2010, 12:18

fasci-nation napisał(a):7. Lubisz fraktale?

Tego pytania nie mogło zabraknąć :D. To ja ciebie fasci się zapytam. Znasz jakiś przykład fraktala w naturze???

atrofia napisał(a):Dodam jeszcze od siebie: Czy masz problemy z dobowym zegarem biologicznym, np. chodzisz spać o pogańskich dla normalnych obywateli godzinach?

Ja tu trochę zmienię pytanie, jesz obiady o pogańskich dla normalnych obywateli godzinach?

BTW. Skąd pomysł by się podpisać liczbą "23" ??? Tak się tylko pytam bo to moja ulubiona liczba.
Avatar użytkownika
konki
 
Posty: 183
Dołączył(a): So, 1 sie 2009, 23:00

Postprzez fasci-nation » Pt, 9 kwi 2010, 12:53

No brokuły choćby :roll:

O, albo moja matka miała kiedyś w pracy taką zarąbistą paproć, której rozmontowywałam liście i się zachwycałam (matka już nie). No i oczywiście karton z mlekiem.
Jest tego trochę :D
A jakie przeżycie było jak się dowiedziałam, że te cuda mają nazwę i konkretne mechanizmy!
fajny kotó

Moja kocia książka: http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf
i koci blog: http://kociswiatasd.blox.pl/
Avatar użytkownika
fasci-nation
 
Posty: 3601
Dołączył(a): Cz, 28 sty 2010, 00:00
Lokalizacja: weiter weiter ins Verderben
Płeć: K

Postprzez atrofia » Pt, 9 kwi 2010, 15:32

Czyżby nasz Gość przestraszył się dziwaków? A może liczył(a) na konkretną odpowiedź ?
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez konki » Pt, 9 kwi 2010, 16:32

Aj, źle sformułowałem pytanie, i na głupie wyszło. Najlepszy przykład fraktala w naturze, ludzie wychodzą z innych ludzi :D.

@atrofia, jeśli przestraszyła się to można sądzić, że nie ma ZA, więc ma odpowiedź, i gitara :D.
Avatar użytkownika
konki
 
Posty: 183
Dołączył(a): So, 1 sie 2009, 23:00

Postprzez ważniak » Pt, 9 kwi 2010, 17:38

E tam, ciągle mamy piątek, może pani "23" ma lepsze rzeczy do roboty niż cały dzień siedzieć przy komputerze
@23: Moim zdaniem objawy pasują do ZA, ale się za bardzo nie znam
Co prawda psychiatrom też nie można ufać (offtop, proszę nie brać tego do siebie)
Avatar użytkownika
ważniak
 
Posty: 816
Dołączył(a): Pt, 27 cze 2008, 23:00

Postprzez Guest » Pt, 9 kwi 2010, 18:08

Nie, nie przestraszyłam się, po prostu chodzę do wspaniałej placówki oświatowej jakim jest liceum i wracam do domu o różnych godzinach :wink:

Łaał, sporo pytań. Dobra, to staram się odpowiadać chronologicznie.
No to... nie, naprawdę niewiele pamiętam. Część pewnie odrzuciłam od siebie na zasadzie traumatycznych przeżyć, części nie pamiętam bo żyłam sobie spokojnie we własnym świecie przemyśleń etc. Odjazdy od rzeczywistości zdarzają się rzadko - kiedy byłam młodsza częściej, teraz po prostu staram się pilnować. To wśród ludzi, bo kiedy jestem sama znajduję się wszędzie tylko nie 'tu i teraz'. Bardzo trudno skupić mi się na otaczającej mnie rzeczywistości.
Co do fraktali... głupio się przyznać, ale w ich przypadku kojarzę definicję, ale po prostu nie wiem, co to jest. Nie dochodzi to do mnie. Ale od zawsze mam manię do znajdywania jakiś dziwnych i nieważnych rzeczy i uczenia się (a raczej wchłaniania informacji) tego dotyczących, potem zanudzam tym wszystkich w koło. Właśnie coś w stylu tych roczników czy ilości danych ludzi gdzieś tam.
No i we wszystkim zawsze staram znaleźć się jakiś... porządek? To chyba nie jest dobre określenie, po prostu jakiś schemat, wzór, coś takiego. Kiedyś, kiedy regularnie nudziłam się w kościele, miałam określony 'rytm' który wystukiwałam i schemat, w jaki bawiłam się palcami.
Zazwyczaj nie myślę 'słownie'. To raczej zbiór idei, które się pojawiają, a których bardzo często nie potrafię opisać, nawet sobie.
Głos - zazwyczaj cichy, niewyraźny, monotonny, czasem wręcz bardzo głośny i ludzie mówią mi, że krzyczę, podczas gdy mnie wydaje się, że mówię normalnym tonem.
Tak, ludzie kojarzą mnie jako osobę niemiłą i pewnie bardzo dziwną, bo w większości sytuacji społecznym nie potrafię się zachować. Tak jakbym zatrzymała się na pewnym etapie rozwoju społecznego i nie mogła przejść dalej. Nie potrafię rozpoznać, kiedy jest niewłaściwa pora na poruszanie niektórych tematów, nie umiem odpowiadać na luźne stwierdzenia, szczególnie gdy skierowane są bezpośrednio do mnie. No i mam czasem trudności ze zrozumieniem, co ludzie do mnie mówią, w takich sytuacjach rzadko rozumiem przenoście, metafory.
Z kojarzeniem ludzi... nie do końca łapię, wtf, ale postaram się opisać. Imiona i nazwiska zapamiętuję bardzo szybko, podobnie różne bzdety typu data urodzin, wzrost (!), etc (nawet, gdy to tylko pobieżna znajomość i nieutrzymywana znajomość; ogółem jak raz coś zapamiętam na temat danej osoby, trudno mi potem wybić to sobie z głowy), ale musi minąć sporo czasu zanim zapamiętam czyjąś twarz.

Funkcje uwielbiam, z geometrią już trochę gorzej. Wolę już wszelkie równania oprócz diofantycznych, bo tam nie sprawdzają się wypracowane wcześniej schematy. Ogółem z matmą do pewnego stopnia radzę sobie bardzo dobrze - właśnie do momentu, gdy wystarczy właśnie schematyczne myślenie, gdy wszystko po prostu da się poukładać się w myślach i wydaje mi się bardzo logiczne. Przy zadaniach olimpijskich siadam i nie wiem nawet, od której strony się do nich zabrać.
Ciężko byłoby mi się zgubić, moja orientacja w terenie jest całkiem niezła.
Chodzę spać o baardzo pogańskich rodzinach, długo po tym jak cała moja rodzina zasypia. W sumie to jedyny sposób, bo kiedy kładę się spać przed pierwszą, i tak muszę kilkadziesiąt minut przeleżeć nim zasnę. Teraz i tak jest nieźle, kiedy byłam mała (do 10 roku życia) potrafiłam leżeć po kilka godzin, ostatnio na szczęście mi się to nie zdarza.
A obiady jem nieregularnie, ale w godzinach w miarę normalnych ale to tylko ze względu na moją matkę. Pewnie gdyby to ode mnie zależało, to nie jadłabym obiadów w ogóle, albo jakoś w nocy, bo w sumie to jest okres mojej aktywności (w czasie wakacji to dla mnie norma że chodzę spać dopiero nad ranem i przesypiam dzień).

Przepraszam za ewentualną niespójność, ale mam problemy z formułowaniem swoich myśli. Mam nadzieję, że mimo wszystko da się to zrozumieć. ;]

Aaa! I jeszcze liczba 23. Też lubię tą liczbą, głównie ze względu na jej znaczenie w dyskordianiźmie, ale spełnia też moje ostatnie preferencje tyczące się liczb - jest nieparzysta i pierwsza :wink:)
Guest
 

Postprzez atrofia » Pt, 9 kwi 2010, 18:26

Ona jest nasza. Lubi liczby pierwsze.
<rzeczowa diagnoza atrofii
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez fasci-nation » Pt, 9 kwi 2010, 18:50

A ja się tam nie znam, ale post Atrofii skojarzył mi się z tym.
23, jeśli sądzisz, że jesteś nasza, to się do nas zapisz. A piosenka może być tak na przywitanie :D

Dla Konkiego:
Obrazek: http://www.wakacjezprzewodnikiem.pl/europa/zdjecia/rosyjskie%20matrioszki.jpg
fajny kotó

Moja kocia książka: http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf
i koci blog: http://kociswiatasd.blox.pl/
Avatar użytkownika
fasci-nation
 
Posty: 3601
Dołączył(a): Cz, 28 sty 2010, 00:00
Lokalizacja: weiter weiter ins Verderben
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez znikam » Pt, 9 kwi 2010, 19:27

(...)
znikam
 
Posty: 791
Dołączył(a): Cz, 21 wrz 2006, 23:00

Postprzez 23 » Pt, 9 kwi 2010, 19:52

Z moim ojcem to jest tak, że on jest raczej 'wyłączonym' typem osobowości. Nie zlewa mnie w szczególności, po prostu sprawia wrażenie osoby nie interesującej się światem zewnętrznym. To znaczy nie jest szczególnie zamknięty w domu tak, aby nie wychodził, zresztą poza domem wydaje się być całkiem normalny, ale w domu po prostu zajmuje się swoimi sprawami. Jest strasznie nudny, ma całkiem odmienne od mojego poczucie humoru i do tego nie ma własnego zdania - nie ma rzeczy, z którą nie zgodziłby się z matką, albo ze mną, po prostu dla 'świętego spokoju'. Mnie bardzo to irytuje i szczerze powiedziawszy niezbyt go lubię. Mam wrażenie, że jego rola w moim życiu i wychowaniu ograniczała się do dawania pieniędzy na życie i tyle. Zero więzi, wspólnych tematów, niczego.
I nie tyle chciałabym zmienić moje relacje z nim, co po prostu chciałabym mieć innego ojca.

Mhmm, chyba faktycznie się zarejestruję. Może uda mi się wytrwać, bo jeśli chodzi o aktywność na forach, to z nią jest u mnie baardzo różnie ;]
23
 

Postprzez konki » N, 11 kwi 2010, 00:55

@fasci hej ale z tej malej nic nie wychodzi :D, nie lubie gdy fraktal się kończy, zwłaszcza na samym początku.

@23 skoro nie przestraszyłaś się to można mniemać że masz ZA :D.
Avatar użytkownika
konki
 
Posty: 183
Dołączył(a): So, 1 sie 2009, 23:00

Postprzez melo » N, 11 kwi 2010, 08:10

poza tym ZA dziedziczy się po ojcu. a ten wyżej wymieniony pasuje.
Avatar użytkownika
melo
 
Posty: 349
Dołączył(a): So, 13 gru 2008, 00:00

Postprzez Adam Wrzesiński » Cz, 13 maja 2010, 14:56

Zapraszamy więc...
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Morgana » Cz, 13 maja 2010, 23:53

O, bawiłam się kiedyś generatorami fraktali, zresztą do dzisiaj mogłabym się godzinami w nie wpatrywać. To może robić za test, powinno wejść do diagnostyki. ;-) Tu są fraktale, do pooglądania i do poczytania. I chaos, sam smak, najwyższy stopień zorganiowania wszelkich systemów.

Ten głos, to ma sens. Ja też się drę, a wydaje mi się, że mówię cicho (dopóki mi się zamknąć nie każą).
Avatar użytkownika
Morgana
 
Posty: 285
Dołączył(a): Pn, 1 lut 2010, 00:00
Lokalizacja: Łódź

Postprzez atrofia » Pt, 14 maja 2010, 14:35

A mi ost wyrosło na szalce coś takiego: http://www.biomedcentral.com/content/figures/1471-2180-2-33-1.jpg
<Bacillus mycoides>
Też ładne.
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez Adam Wrzesiński » Pt, 14 maja 2010, 17:56

To bardziej przypomina diagram bifurkacji:-)
P.S
Wróciłbym do naszej koleżanki,bo znowu będzie offtop.
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez atrofia » So, 15 maja 2010, 10:50

Zapewniam Cię, że to jest B. mycoides. Nawet Promotor tako rzecze.
Dobrze.
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez fasci-nation » So, 15 maja 2010, 14:23

Koleżankę wcięło coś...
fajny kotó

Moja kocia książka: http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf
i koci blog: http://kociswiatasd.blox.pl/
Avatar użytkownika
fasci-nation
 
Posty: 3601
Dołączył(a): Cz, 28 sty 2010, 00:00
Lokalizacja: weiter weiter ins Verderben
Płeć: K

Postprzez Kris » N, 16 maja 2010, 17:51

fasci-nation napisał(a):Koleżankę wcięło coś...


Jaaa, a ona tu należy. Pisała wprawdzie że długo nie wytrzymuje na jednym forum, ale bez przesady, nawet się tu 23 nie zarejestrowałaś :)
Avatar użytkownika
Kris
 
Posty: 1037
Dołączył(a): Śr, 28 paź 2009, 00:00
Lokalizacja: świętokrzyskie
Płeć: M

Postprzez Adam Wrzesiński » Wt, 18 maja 2010, 17:57

atrofia napisał(a):Zapewniam Cię, że to jest B. mycoides. Nawet Promotor tako rzecze.
Dobrze.


to chodzi mi o to ,że mówiliśmy o fraktalach,a tuż pod twoimi tematami jest twoje żyjątko. Ale nic nie szkodzi.
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

takie oo

Postprzez kudłacz » Cz, 20 maja 2010, 04:15

większość z was przypisuje sobie ZA żeby usprawiedliwić jakoś swoje nieudacznictwo. robiłem 2 testy na ZA i wyszło bardzo prawdopodobne że posiadam. Studiuje na Polit. Waw i mam 22 lata. też jestem nieudacznikiem (szczegolnie jesli chodzi o kontakty z dziewuchami) i mysle ze to wcale nie kwestia ZA, a nieśmiałości+nieodpowiedniego środowiska w ktorym sie wychowywałem. Trzeba jedynie ćwiczyć nad sobą. dużo czytałem o różnych tego typu 'dolegliwościach' na necie, do mnie pasuje jeszcze zaburzenie osobościowe typu unikowego (cos w tym stylu). Ale nie ma co sie usprawiedliwiać i brać sobie do głowy że taki jestem i sie juz nie zmienie. Tylko cwiczyc, u mnie jest juz duzo lepiej, przynajmniej nie mam deprechy 6x w tygodniu.
kudłacz
 

Postprzez Adam Wrzesiński » Cz, 20 maja 2010, 14:13

Zgadzam się. Co więcej . Choć mam lekką osobowość schizotypową(nie jestem Aspi)
I to jest jedyny ślad po "zapewnieniach" lekarzy,że nie poskładam gramatycznie poprawnego zdania
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: takie oo

Postprzez zz » So, 22 maja 2010, 01:38

kudłacz napisał(a):Ale nie ma co sie usprawiedliwiać i brać sobie do głowy że taki jestem i sie juz nie zmienie. Tylko cwiczyc, u mnie jest juz duzo lepiej, przynajmniej nie mam deprechy 6x w tygodniu.

Będziesz miał, jak pomimo tych ćwiczeń i tak nic Ci nie wyjdzie :]
pzdr.
zz
 
Posty: 2500
Dołączył(a): Pt, 8 sie 2008, 23:00
Lokalizacja: Kraków

Re: takie oo

Postprzez Adam Wrzesiński » Pn, 24 maja 2010, 10:23

zz napisał(a):
kudłacz napisał(a):Ale nie ma co sie usprawiedliwiać i brać sobie do głowy że taki jestem i sie juz nie zmienie. Tylko cwiczyc, u mnie jest juz duzo lepiej, przynajmniej nie mam deprechy 6x w tygodniu.

Będziesz miał, jak pomimo tych ćwiczeń i tak nic Ci nie wyjdzie :]
pzdr.

Optymista... Ja w kolegę wierzę. Mi się udało i tak trzymam od dziesięciu lat. Co najwyżej małe wyłączenie i koordynacja ruchowa,ale pracuję nad tym(pływam)
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez adam9101 » Pn, 19 sty 2015, 15:00

spam
Ostatnio edytowano Pn, 19 sty 2015, 20:40 przez admin, łącznie edytowano 1 raz
adam9101
 

Re:

Postprzez discord23 » Cz, 24 wrz 2020, 21:57

Kris napisał(a):
fasci-nation napisał(a):Koleżankę wcięło coś...


Jaaa, a ona tu należy. Pisała wprawdzie że długo nie wytrzymuje na jednym forum, ale bez przesady, nawet się tu 23 nie zarejestrowałaś :)


Wow. Zajęło mi to ponad dziesięć lat, ale w końcu się zarejestrowałam.
discord23
 
Posty: 2
Dołączył(a): Cz, 24 wrz 2020, 20:00
Płeć: K

Re: Re:

Postprzez Amelia » Cz, 24 wrz 2020, 22:30

discord23 napisał(a):
Kris napisał(a):
fasci-nation napisał(a):Koleżankę wcięło coś...


Jaaa, a ona tu należy. Pisała wprawdzie że długo nie wytrzymuje na jednym forum, ale bez przesady, nawet się tu 23 nie zarejestrowałaś :)


Wow. Zajęło mi to ponad dziesięć lat, ale w końcu się zarejestrowałam.

Wow :)
Niestety, w międzyczasie wciąło Fasci i Krisa, ale postaramy się Tobą godnie zająć :cool:
Jak Ci minęło ostatnich 10 lat i jak się miewasz teraz?
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Amelia » Pn, 28 wrz 2020, 22:58

discord23 Dołączył(a):24 wrz 2020 21:00
Ostatnia wizyta:24 wrz 2020 22:57

No i znowu ją wcięło... :cool:
Ostatnio edytowano Pn, 28 wrz 2020, 22:58 przez Amelia, łącznie edytowano 2 razy
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez discord23 » So, 3 paź 2020, 00:04

Amelia napisał(a):discord23 Dołączył(a):24 wrz 2020 21:00
Ostatnia wizyta:24 wrz 2020 22:57

No i znowu ją wcięło... :cool:


Ciężki dla mnie temat. Trochę uciekam od tego forum. Ale wracam (w różnych, jak widać, odstępach).

Nadal nie mam diagnozy, więc nie jestem pewna, czy tu należę. Nigdy się o nią nie starałam. Szukałam, ale chyba nie tak łatwo diagnozować dorosłych i niewielu się tego podejmuje.

Ostatnie 10 lat minęło zdecywanie inaczej niż wyobrażałam sobie jak tutaj pisałam. Ale efekt nie jest (chyba?) najgorszy.
discord23
 
Posty: 2
Dołączył(a): Cz, 24 wrz 2020, 20:00
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » So, 3 paź 2020, 16:59

discord23 napisał(a):Nadal nie mam diagnozy, więc nie jestem pewna, czy tu należę. Nigdy się o nią nie starałam. Szukałam, ale chyba nie tak łatwo diagnozować dorosłych i niewielu się tego podejmuje.

No, diagnozowanie dorosłych, szczególnie tych na pograniczu spektrum to hardkorowe zadanie ze względu na mnóstwo wyuczonych technik kompensacyjnych i ileś lat rozwoju jako takiego (neuroplastyczność mózgu itd.). Lekarz może ci pomóc określić czy faktycznie twoje problemy są pokrewne do ASD czy też to w ogóle inna bajka (chodź nawet to jest cokolwiek spekulatywne).
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5914
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez johnn » So, 3 paź 2020, 20:34

discord23 napisał(a):Ciężki dla mnie temat. Trochę uciekam od tego forum. Ale wracam (w różnych, jak widać, odstępach).

Nadal nie mam diagnozy, więc nie jestem pewna, czy tu należę. Nigdy się o nią nie starałam. Szukałam, ale chyba nie tak łatwo diagnozować dorosłych i niewielu się tego podejmuje.

Ostatnie 10 lat minęło zdecywanie inaczej niż wyobrażałam sobie jak tutaj pisałam. Ale efekt nie jest (chyba?) najgorszy.

Mam 35 lat. Przez ostatnie około 5 lat bez powodzenia korzystałem z pomocy różnych specjalistów. Otrzymałem diagnozy (kolejność chronologiczna) fobia, osobowość schizotypowa, specyficzne zaburzenia osobowości. Poszukując przyczyn moich trudności udałem się do (prywatnego) ośrodka diagnozującego autyzm i zespół Aspergera. Po badaniach około miesiąc temu potwierdzono zespół Aspergera. Dotychczas to niewiele zmieniło. Nadal cierpię. Mam wrażenie, że specjaliści nie chcą się przyznać do braku kompetencji i kontynuują spotkania.
johnn
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 24 mar 2020, 12:43
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » So, 3 paź 2020, 22:38

johnn napisał(a):Mam 35 lat. Przez ostatnie około 5 lat bez powodzenia korzystałem z pomocy różnych specjalistów. Otrzymałem diagnozy (kolejność chronologiczna) fobia, osobowość schizotypowa, specyficzne zaburzenia osobowości. Poszukując przyczyn moich trudności udałem się do (prywatnego) ośrodka diagnozującego autyzm i zespół Aspergera. Po badaniach około miesiąc temu potwierdzono zespół Aspergera.

No cóż, nie jesteś jedyny.
johnn napisał(a):Dotychczas to niewiele zmieniło. Nadal cierpię.

To jest "tylko" diagnoza. ASD jako takiego nie wyleczysz. Pewne rzeczy da się obejść (trening czyni mistrza), pewne nie. W tym wypadku bardziej istotne są indywidualne problemy jakie TY masz w związku z ASD. I to na nich powinieneś się skupić a nie na ASD. ASD to cześć twojej osobowości, to interakcje twoje ze środowiskiem dopiero stanowią problem. I to niestety wymaga indywidualnego podejście bo jest to zależne choćby od pozostałych twoich cech osobowościowych, ewentualnych innych ekstra schorzeń czy choćby ogólnego IQ.
johnn napisał(a):Mam wrażenie, że specjaliści nie chcą się przyznać do braku kompetencji i kontynuują spotkania.

A jaki jest cel tych spotkań? Moja spotkania z psychiatrą zawsze miały konkretny cel, nawet jeśli miała to być opinia gościa typu "sorry ale to po prostu cześć twojej osobowości, temu nic nie zrobisz. Ale skoro masz problem z X to skup się na Y a Z w zasadzie ignoruj bo tego akurat w żaden sposób nie przeskoczysz.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5914
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez johnn » N, 4 paź 2020, 21:47

Master/Pentium napisał(a):No cóż, nie jesteś jedyny.

W jakim sensie?
Master/Pentium napisał(a):To jest "tylko" diagnoza. ASD jako takiego nie wyleczysz.

Wiem.
Master/Pentium napisał(a):Pewne rzeczy da się obejść (trening czyni mistrza), pewne nie.

Nie otrzymuje odpowiedniej pomocy. Rozmowa o przeszłości i uczuciach mi nie pomaga.
Wprost informowałem psychologów o moich trudnościach w rozumieniu i wykorzystaniu uczuć. Nic to nie dawało. Na kolejnym spotkaniu rozmawialiśmy o uczuciach i omawialiśmy różne sytuację. A ja oczekiwałem zasad i konkretnych propozycji. Mimo moich uwag spotkania nie ustawały. Mi one nie służyły.
Master/Pentium napisał(a): W tym wypadku bardziej istotne są indywidualne problemy jakie TY masz w związku z ASD. I to na nich powinieneś się skupić a nie na ASD. ASD to cześć twojej osobowości, to interakcje twoje ze środowiskiem dopiero stanowią problem. I to niestety wymaga indywidualnego podejście bo jest to zależne choćby od pozostałych twoich cech osobowościowych, ewentualnych innych ekstra schorzeń czy choćby ogólnego IQ.

Moje trudności dotyczą zespołu Aspergera oraz spraw rodzinnych w tym wychowania. Twoje słowa wydają się słuszne ale nie są wykonywane. Dopóki nie miałem diagnozy dotyczącej zespołu Aspergera to moje propozycję bądź zastrzeżenia były ignorowane lub lekceważone. Gdy omawiałem podjęcie pracy to nie proponowano mi innych metod lub nie szukano przyczyny. Na moje propozycję przygotowania do podjęcia pracy spotykałem się z odmową. Trwało to około 5 lat. Mam nadzieję, że to się zmieni.
Master/Pentium napisał(a):A jaki jest cel tych spotkań?

To jest cel ogólny (rozwiązanie moich trudności) lub cel szczegółowy. Podam przykłady.
1. Z przed przedostatnim psychologiem rozpocząłem spotkania po przystaniu na propozycję spotkań indywidualnych po odmowie terapii grupowej (u tego samego psychologa). Nie pamiętam aby cel był określony. Około 1,5 letni okres spotkań zakończył się terapią na NFZ (12 spotkań, cel to poprawa decyzyjności, nie nastąpiła żadna poprawa, informowałem o tym psychologa kilkukrotnie)
2. Z przedostatnim psychologiem nie określiłem celu. Zaproponował rozmowę, "raz ja go zrozumiem a raz nie" oraz "budowę wnętrza". Proponowałem określenie warunków wstępnych celem uporządkowania przebiegu spotkań. Zarzucił mi bierność. Zrezygnowałem. Po około pół roku poinformowałem psychologa, że nie wiem jaki jest cel spotkań oraz jakie są dotychczasowe postępy. Nie umiał określić metod pracy. Powtórzył zacytowane przeze mnie słowa na początku punktu drugiego, których są zbyt ogólne.
3. Z obecnym psychologiem spotkałem się dwukrotnie. Nie określiłem celu. Chyba wymaga to uporządkowania dotychczasowych informacji.
Master/Pentium napisał(a):Moja spotkania z psychiatrą zawsze miały konkretny cel, nawet jeśli miała to być opinia gościa typu "sorry ale to po prostu cześć twojej osobowości, temu nic nie zrobisz. Ale skoro masz problem z X to skup się na Y a Z w zasadzie ignoruj bo tego akurat w żaden sposób nie przeskoczysz.

Moim celem z psychiatrą było ustalenie co mi dolega. Wydaje się, że mój lekarz miał inny cel. Na moje pytanie co mi jest odpowiedział: "Sam Pan wie najlepiej". Na moje pytanie kiedy postawi diagnozę ostateczną (d. wstępna to specyficzne zaburzenia osobowości) otrzymałem odpowiedz: "To może potrwać długo." A każde spotkanie było podobne do poprzedniego. Nie służyły diagnozie ale sporządzeniu notatki do dokumentacji.
johnn
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 24 mar 2020, 12:43
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Pn, 5 paź 2020, 07:06

johnn napisał(a):W jakim sensie?

Głównie w sensu problemów diagnostycznych i dogadania się z lekarzem(ami)
johnn napisał(a):Nie otrzymuje odpowiedniej pomocy. Rozmowa o przeszłości i uczuciach mi nie pomaga.
Wprost informowałem psychologów o moich trudnościach w rozumieniu i wykorzystaniu uczuć. Nic to nie dawało. Na kolejnym spotkaniu rozmawialiśmy o uczuciach i omawialiśmy różne sytuację. A ja oczekiwałem zasad i konkretnych propozycji. Mimo moich uwag spotkania nie ustawały. Mi one nie służyły.

Szukamy lekarzy z zakresu behawioryzmu. Wszelkie nurty psychoanalizy mają efektywność dokładnie zero i szkoda twojego czasu. Warto popytać się lekarza o stosowane podejście PRZED rozpoczęciem kuracji. Szkoda czasu na pierdoły o uduchowionych trójkątnych kołach.
johnn napisał(a):Moje trudności dotyczą zespołu Aspergera oraz spraw rodzinnych w tym wychowania. Twoje słowa wydają się słuszne ale nie są wykonywane.

Musisz zejść NIŻEJ. Nie leczysz ASD jako takiego. Leczysz/obchodzisz konkretny problem typu fobia społeczna, depresja nie anhedonia. ASD wyznacza pewne ramy jak np. nieskuteczność psychoanalizy ale obchodzisz konkretne problemy by tylko tak masz szanse zobaczyć i ocenić postępy.
johnn napisał(a):Dopóki nie miałem diagnozy dotyczącej zespołu Aspergera to moje propozycję bądź zastrzeżenia były ignorowane lub lekceważone. Gdy omawiałem podjęcie pracy to nie proponowano mi innych metod lub nie szukano przyczyny. Na moje propozycję przygotowania do podjęcia pracy spotykałem się z odmową. Trwało to około 5 lat. Mam nadzieję, że to się zmieni.

Odnoszę wrażenie że dużo oczekujesz, szukanie pracy to też umiejętności zawodowe. Jak z nimi stoisz?

johnn napisał(a):2. Z przedostatnim psychologiem nie określiłem celu. Zaproponował rozmowę, "raz ja go zrozumiem a raz nie" oraz "budowę wnętrza". Proponowałem określenie warunków wstępnych celem uporządkowania przebiegu spotkań. Zarzucił mi bierność. Zrezygnowałem.

Nie ma że go zrozumiem lub nie. W przypadku problemów z interpretacją pętla z wyjaśnieniami aż do skutku. Nawet jeśli trzeba rozebrać i przeskładać wypowiedź słowo po słowie. Jak nie kumam to pytam aż do skutku.
Co do bierności to niestety mam podobne wrażenie, być może depresja w tle?
johnn napisał(a):3. Z obecnym psychologiem spotkałem się dwukrotnie. Nie określiłem celu. Chyba wymaga to uporządkowania dotychczasowych informacji.

??? What??? To po cholerę poszedłeś? Skąd gość ma wiedzieć czego tak naprawdę chcesz i co jest priorytetem a co nie?

johnn napisał(a):Moim celem z psychiatrą było ustalenie co mi dolega. Wydaje się, że mój lekarz miał inny cel. Na moje pytanie co mi jest odpowiedział: "Sam Pan wie najlepiej". Na moje pytanie kiedy postawi diagnozę ostateczną (d. wstępna to specyficzne zaburzenia osobowości) otrzymałem odpowiedz: "To może potrwać długo." A każde spotkanie było podobne do poprzedniego. Nie służyły diagnozie ale sporządzeniu notatki do dokumentacji.

Diagnostyka takich rzeczy w tym wieku może potrwać długo. Ale w międzyczasie walczymy z drobniejszymi problemami. Bo czekanie że być może za 2 lata będziesz znał nazwę schorzenia w zasadzie nic ci nie pomoże.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5914
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Aerrae » Pn, 5 paź 2020, 10:36

johnn: Ale to Ty masz ustalic, co jest celem na terapii. Ty wiesz, co jest twoim największym problemem - terapeuta ma tylko pomóc ci nauczyć się ten problem rozwiazywać (albo przynajmniej częściowo niwelować).
Na terapię chodzi moje dziecko, nie ja, ale co jakiś okres czasu spotykam się z terapeutką, przekazuje mi co do tej pory zrobili, przekazuje mi wnioski i ustalamy co jest aktualnie najpilniejsze i nad czym będzie pracować (zdanie dziecka jest oczywiście uwzględniane). I tak teraz konkrentnie pracują nad sposobami rozładowania złości, nad asertywnością i umiejętnością radzenia sobie z konfliktami w grupie rówieśniczej. Tyle.
Aerrae
 
Posty: 2936
Dołączył(a): Pn, 13 lip 2015, 11:29
Płeć: K

Następna strona

Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości