Kto zażywał Coaxil?

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

Kto zażywał Coaxil?

Postprzez Herbina » N, 20 wrz 2015, 17:55

Ostatnio byłam u gastrologa i ten przepisał mi Coaxil bo powiedział, ze moje problemy gastryczne mogą mieć podłoże nerwicowe. Zażywam od 5 dni, ale już zauważyłam zmianę - właściwie to zauważyłam ją już następnego dnia - moja silna nerwica natręctw myślowych i tiki nerwowe ustąpiły jak ręką odjął (tiki w dużym stopniu, natręctwa - praktycznie całkowicie). W sieci pisze, że Coaxil zaczyna działać dopiero po paru tygodniach - placebo czy rzeczywiście działa? Tym bardziej, ze Coaxil ma mieć działanie przeciwdepresyjne, a nie jest lekiem stosowanym w leczeniu OCD. Ktoś ma doświadczenia?
Herbina
 
Posty: 36
Dołączył(a): So, 2 lut 2013, 19:20
Płeć: K

Re: Kto zażywał Coaxil?

Postprzez lukasz_m » Pn, 21 wrz 2015, 08:11

Avatar użytkownika
lukasz_m
 
Posty: 619
Dołączył(a): So, 1 paź 2011, 23:00
Lokalizacja: Kraków
Płeć: M

Re: Kto zażywał Coaxil?

Postprzez pwjb » N, 25 paź 2015, 14:18

Inaczej tianeptyna ( https://en.wikipedia.org/wiki/Tianeptine ), raz to brałem na własną prośbę od psychiatry, tj. jedno opakowanie przez miesiąc, bo tak to w ogóle nie mam jakiejś rozbudowanej historii leczenia lekami, ale przeczytałem kiedyś jakiś news naukowy że tianeptyna wspomaga generację nowych neuronów w hipokampie, tzn. tych których ubywa jeżeli człowiek ma stresujące życie albo dzieciństwo i potem to upośledza pamięć krótkotrwałą (operacyjną to się chyba nazywa poprawniej https://en.wikipedia.org/wiki/Working_memory - albo tak, nie wiem jak po polsku)... No też racja ale ta funkcjonalność ma też sporą komponentę genetyczną i ciężko ją ruszyć nawet jakimiś ćwiczeniami, ona się potem zmniejsza z wiekiem, niekoniecznie z samym stresem.

Na mnie efekt był taki że nie działo się kompletnie nic. Ani na plus ani na minus. No może ma to likwidować lęki... nie wiem. Ale też lęki mogą powstawać z różnych przyczyn. Tak jak lęk wysokości może być wrodzony, może być wynikiem traumy, upadku, a może też być racjonalną oceną swoich zdolności utrzymywania równowagi. Oczywiście ta ocena racjonalna... no można też tu potraktować to jako też i niewyuczenie siebie. Ktoś kto nie ... no nie wiem... nie pracował nigdy na budowie, nie miał do czynienia z mniejszymi wysokościami i czy rzeczywiście jest skłonny do upadku naturalnie i racjonalne będzie to że się będzie bał sytuacji w których jeżeli się pomyli nie ma za bardzo jak zlikwidować naturalnie nieodwracalne skutki.

I tutaj tak samo z lękiem społecznym, wielu aspich ma te lęki też z racji biologicznych, ale też i wyuczone jako efekt doświadczeń i strat np. w ocenie przez innych jakich doznawali podczas próby wybicia się w stadzie. Może być to też spowodowane nie bezpośrednimi traumatycznymi wydarzeniami ale , jak powyżej niewiedzą w zakresie swoich umiejętności radzenia sobie. Ona mogła z wiekiem naturalnie się podnieść ale bez... no i tu jest rola dla terapii rozmaitych, jakiegoś bezpiecznego sprawdzenia tych umiejętności też się ryzykuje.

Ale nie należy zapominać też i o innej ważnej sprawie. Wielu z aspergerów rzeczywiście nie umie radzić sobie z ludźmi, obrażają innych są oschli, chamscy, pomimo że nie muszą (ale też i bywa mają) takie wewnętrzne intencje. To przypomina trochę takiego Touretta tylko na innym poziomie. Generalnie wykonują mnóstwo paskudnych i niszczących ich życie społeczne błędów, ale nie mają wiedzy co konkretnie w jakiej sytuacji zawalili, co było istotą błędu, natomiast wiedzą ogólnie że sytuacje społeczne źle się dla nich kończą. I te lęki ja bym nazwał prawidłowymi i zdrową reakcją na niepełnosprawność społeczną. Reakcją która ma do pewnego stopnia ochronić to co już się ma. Albo przynajmniej trzy razy zastanowić się przed podjęciem jakiegoś działania. Zwłaszcza że społecznie negatywne skutki nie objawiają się natychmiast po zawaleniu jakiejś sprawy... ludzie mają pamięć i oddają tobie należne bywa i z jakimiś powyżejrocznymi marginesami. Więc w przypadku braku odpowiednich instynktów na miejscu uniemożliwia to w ogóle oduczenie się pewnych schematów i zostaje tylko brutalny lęk.

I tutaj w tym ostatnim przypadku myślę leczenie przeciwlękowe powinno być bardzo ostrożne bo można narobić... no ale tu musiał by naprawdę dobry psycholog ocenić ryzyko, komuś nieźle niedźwiedzią przysługę... no to tak samo jakby ktoś kto ma problemy z równowagą np. z błędnikiem, leczył je pijąc alkohol.
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00


Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości