Poczucie zmarnowanego życia

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Śr, 13 lut 2013, 17:05

Andegavennia napisał(a):No właśnie. Zdrowy

zdrowie nie spada z nieba, trzeba o nie dbać i na nie pracować,

Ja nie przesadzałam, nigdy nie zapaliłam nawet fajki ani alkoholu w zadnej postaci (serio), hamburgera może z pół zjadłam raz w życiu, biegałam, a dziś mam przesrane. Nie mogę powiedziec, ze sama sobie na to zapracowałam.

Chciałabym być tłumaczem, ale powoli przestaję się co do tego czarować. Nie mam nawet na tyle zdrówka, zeby isc na studia jednoczesnie pracując, w miedzyczasie podorabiac certyfikaty i fachowe kursy....próbowałam na mniejszą skalę i sie nie udało,bo fizycznie nie dawałam rady. Cóż więc pozostaje-ze skały mnie nei zrzucą, bo jestesmy w miłosiernym kraju :P wiec dozyc sobie do tej wczesnej smierci w spokoju i tyle. Siłą woli i uporem, chęcią, motywacją, niestety wbrew gadaniu nie przeskoczy się pewnych rzeczy. Poleglam w walce,w iec nie moge powiedziec, ze nie probowalam.

Ja talentu językowego nie mam, x lat nauki, x lat wyjazdów, dalej wysławiam się jak kaleka... kij jeszcze z tym wysławianiem, bo to to jakoś przemyślę, przygotuję się, z rozumieniem jest prawdziwy problem, oglądając TV niby rozumiem, przetłumaczyć pisany tekst mogę, ale w rozmowie, kiedy trzeba wchodzić w interakcje, normalny debil ze mnie.

Pewnie słabo się oceniasz. Rozmowy mogą isc gorzej,jesli ma sie ogolnie problem z rozmawianiem, a tak chyba mają aspi.


Od tamtego czasu z matematyką mi nie po drodze ): choć czasami naprawdę by się przydała.

Ale jak to? Przecież jestes ścisłowcem, znasz się na informatyce i to bardzo dobrze, więc nie mozesz byc tak cąłkiem na bakier z matmą na poziomie studiów....
Ostatnio edytowano Śr, 13 lut 2013, 17:07 przez Andegavennia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Kropka » Śr, 13 lut 2013, 17:25

Andegavennia napisał(a):Ja nie przesadzałam, nigdy nie zapaliłam nawet fajki ani alkoholu w zadnej postaci (serio), hamburgera może z pół zjadłam raz w życiu, biegałam, a dziś mam przesrane. Nie mogę powiedzieć, ze sama sobie na to zapracowałam.
ale na tym co napisałaś to polega raczej takie propagandowe dbanie o zdrowie, bo np. alkohol w małych ilościach zapobiega wielu chorobom, o fajkach i raku to pisał ostatnio Green... bieganie, suplementy diety itp - to jest indoktrynacja "pokolenia x".

Przykro mi, że Ci się jakaś choroba przyplątała, ale ponieważ nie chcesz napisać jaka to, nie wiem gdzie może być błąd, ani jak mogłabyś sobie się pomóc w tej sytuacji... musisz szukać sama.

Andegavennia napisał(a):Pewnie słabo się oceniasz
nie sądzę, jak piszę że jestem w czymś dobra to jestem, w językach obcych nie jestem i chyba dobrze, bo podobno :"jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego" ;)... i tak dobrze się czuję zagranica, więc nie mam na co narzekać.
Andegavennia napisał(a):Chciałabym być tłumaczem, ale powoli przestaję się co do tego czarować. Nie mam nawet na tyle zdrówka, zeby isc na studia jednoczesnie pracując, w miedzyczasie podorabiac certyfikaty i fachowe kursy...
a dlaczego chcesz to wszystko robić naraz skoro chorujesz?
To już Lucowi pisałam, zacznij od małych kroków, podziel zadania na etapy i zacznij je po kolei realizować, przecież każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku ;).
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Amelia » Śr, 13 lut 2013, 17:38

Kropka napisał(a):
Andegavennia napisał(a):Chciałabym być tłumaczem, ale powoli przestaję się co do tego czarować. Nie mam nawet na tyle zdrówka, zeby isc na studia jednoczesnie pracując, w miedzyczasie podorabiac certyfikaty i fachowe kursy...
a dlaczego chcesz to wszystko robić naraz skoro chorujesz?
To już Lucowi pisałam, zacznij od małych kroków, podziel zadania na etapy i zacznij je po kolei realizować, przecież każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku ;).

Zgadza się.
I nie trzeba być od razu tłumaczem przysięgłym. Niektórzy wręcz nie chcą, gdyż to jest związane np. z koniecznością stawiania się w sądzie czy na komendzie o północy, nie można zbyt często odmawiać, aby nie stracić uprawnień.
Spokojnie można być zwykłym tłumaczem bez papierka.
Jeśli znasz język i masz sporo sił i czasu na siedzenie przed kompem (sądząc po pisaniu na forum), to warto próbować choćby dorabiać sobie w ten sposób :)
Ostatnio edytowano Śr, 13 lut 2013, 17:39 przez Amelia, łącznie edytowano 1 raz
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Śr, 13 lut 2013, 17:52

Bieganie to propaganda? Czy ja wiem...kto by mial w tym wiekszy interes, przeciez to chyba najtanszy sport, do ktorego nic nie potrzeba (jesli sie oczywiscie nie zdziwia). A szkodzic to przeciez nie moze (no chyba ze bez umiaru).

Nie da sie nic zrobic, wielu ludzi juz probowalo na rozne sposoby. Słabsze osobniki powinny wyginąć, ja do takich naleze. Nie chce tylko robic przykrosci bliskim,ale jak cih nie bedzie to postąpię zgodnie ze swoim sumieniem, bo istnienie jako słabsza jednostka i zabiranie powietrza silniejszym się z nim kłóci.


a dlaczego chcesz to wszystko robić naraz skoro chorujesz?

Bo realia na rynku są jakie są, trzeba miec wszystko naraz,od poczatku-i studia, i staze, i praktyki, i prace, i dodatkowe atuty....

Nie wiem czy bez papierka się da...oferty praktyk w biurach tlumaczen=tylko dla przynajmniej studentow danej filologii. Poza tym nie wiem czy bez studiow da sie opanowac taki rzadszy język na poziomie, ktory pozwoli na tłumaczenie. Bo jednak co innego rozumienie,co innego zdolnosc zgrabnego przelozenia tego na pl...

siedzenie przed kompem (sądząc po pisaniu na forum),

Siedzę przed kompem kiedy czuje sie zle i nie nadaje sie do wiekszego skupienia. Ostatnio cieniej ze mną wiec tak wiszę.
Ostatnio edytowano Śr, 13 lut 2013, 17:55 przez Andegavennia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Kropka » Śr, 13 lut 2013, 18:07

Andegavennia napisał(a):Bieganie to propaganda?
propaganda to wmawianie ludziom, że sport daje zdrowie, kiedy jest dokładnie odwrotnie trzeba być zdrowym, żeby móc uprawiać sport.
Andegavennia napisał(a):Słabsze osobniki powinny wyginąć, ja do takich naleze.
ja niby też (choćby ze względu na wiek i choroby rodziców), ale uważam, że mam takie samo prawo do życia jak inni i póki tu jestem chcę sprawić aby moje życie było przynajmniej znośne.
Andegavennia napisał(a):oferty praktyk w biurach tlumaczen=tylko dla przynajmniej studentow danej filologii.
myślę, że lepiej na początek szukać mniej oficjalnymi drogami... i zacząć od tego co najważniejsze czyli co daje konkretne potwierdzenie umiejętności ...czyli raczej bardziej odpowiedni certyfikat niż filologia...
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Amelia » Śr, 13 lut 2013, 18:16

Kropka napisał(a):
Andegavennia napisał(a):oferty praktyk w biurach tlumaczen=tylko dla przynajmniej studentow danej filologii.
myślę, że lepiej na początek szukać mniej oficjalnymi drogami... i zacząć od tego co najważniejsze czyli co daje konkretne potwierdzenie umiejętności ...czyli raczej bardziej odpowiedni certyfikat niż filologia...

A jeszcze lepsze potwierdzenie: próbki tekstu wysyłane do biur tłumaczeń, bo certyfikat jeszcze o niczym nie świadczy i nie jest konieczny.
I są też nisze dla tłumaczy specjalistycznych - gdy się jest fachowcem w danej dziedzinie, np. psychologii, budowie maszyn, prawie, tak aby mieć słownictwo w danym temacie i najważniejsze: rozumieć o co chodzi. Tam filolodzy często zostają w tyle.

Nierzadko zaczyna się od przypadkowych tłumaczeń dla swojego pracodawcy, czy znajomych znajomych, a dopiero gdy to zacznie wciągać i przynosić dochody, to idzie się na kurs, aby doszlifować warsztat.

EDIT:
Tutaj jest np. wątek o tym (i osobiście znam podobne przypadki - koleżanki poznane na studiach podyplomowych dla tłumaczy)
http://forum.mlingua.pl/archive/index.php/t-20306.html

Ja właśnie jestem przykładem takiej osoby. Nie ukończyłam filologii, ani żadnego kursu dla tłumaczy, lecz Technologię Żywności. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o biura tłumaczeń, to większość na wstępie wymaga tytułów, dyplomów i oczywiście doświadczenia. Dlatego staram się szukać pracy bezpośrednio w firmach przemysłu spożywczego. Do tego świetnie nadaje się izba handlowa (np. hiszpańsko-polska, jak w moim przypadku) lub "buszowanie" po necie w poszukiwaniu firm, współpracujących z zagranicą. I bardzo ważne - szukać, szukać i jeszcze raz szukać i nie poddawać się!!!


jestem żywym dowodem na to, że nie potrzeba papieru ukończenia filologii bądź też lingwistyki, by zostać tłumaczem;) Ja zamiast tego posiadam certyfikaty językowe z niemieckiego i powiem Ci, że już od kilku lat jako freelancer nie narzekam na nudę;) Fakt - początkowo zleceniodawcy patrzyli na mnie bardzo nieufnie, ale ostatnio dostałam zaproszenie na testy kwalifikacyjne do jednego z biura tłumaczeń, gdzie po prostu posadzili mnie przed komputerem kazali przetłumaczyć kilka tekstów. Gdy ich zapytałam, czy nie chcą zobaczyć mojego CV to odpowiedzieli, że na papierze można napisać wszystko i tak samo wszystko można studiować, a i tak skończyć z pustą głową, w związku z czym oni wolą sprawdzić w praktyce na co mnie stać:)

Tak więc głowa do góry i po prostu szukaj;)
Ostatnio edytowano Śr, 13 lut 2013, 18:35 przez Amelia, łącznie edytowano 6 razy
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Śr, 13 lut 2013, 18:40

Do wysyłania próbek to mi jeszcze daleko ;) W angielski czy niemiecki nie chcę się bawic,bo jest i tak przesyt, wiec nie ma co. Niszowy język trudniej opanowac, najpierw ogólny, dopiero pozniej probowac cos specjalistycznego. No ale skoro mi sie tak spodobał w brzmieniu i intuicyjnie, to moze na niego postawię, skoro i tak nie mam poki co lepszych opcji. Choc troche boje sie, ze nawet do czegos takiego sie nie nadam.

czy znajomych znajomych

Z tym to bede miec problem, chyba nie musze tlumaczyc why :D Nie umiem funkcjonowac w sieciach relacji,mam tendencje do odcinania sie od starych znajomosci,jesli kojarzą mi sie z czyms zlym z przeszlosci. A ze duzo rzcezy tak mi sie kojarzy to zrywam wlasciwie wszystko. Taka jestem udana...

Gdy ich zapytałam, czy nie chcą zobaczyć mojego CV to odpowiedzieli, że na papierze można napisać wszystko i tak samo wszystko można studiować, a i tak skończyć z pustą głową, w związku z czym oni wolą sprawdzić w praktyce na co mnie stać:)

Gdzies zdarzylo mi sie cos takiego czytac, i to juz bardziej optymistycznie nastraja. Takie zasady jak dla informatykow czy programistow. Tylko czy ja mogę byc w tym naprawdę dobra...
Ostatnio edytowano Śr, 13 lut 2013, 18:43 przez Andegavennia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Amelia » Śr, 13 lut 2013, 20:42

Andegavennia napisał(a):Do wysyłania próbek to mi jeszcze daleko ;) W angielski czy niemiecki nie chcę się bawic,bo jest i tak przesyt, wiec nie ma co. Niszowy język trudniej opanowac, najpierw ogólny, dopiero pozniej probowac cos specjalistycznego. No ale skoro mi sie tak spodobał w brzmieniu i intuicyjnie, to moze na niego postawię, skoro i tak nie mam poki co lepszych opcji. Choc troche boje sie, ze nawet do czegos takiego sie nie nadam.

Hm.. to o czym my tu rozmawiamy?

Bo zamiast zrobić tak:
mam pomysł co zrobić -> próbuję czy mi to wychodzi aby stwierdzić, czy mi sie to rzeczywiście podoba -> jeśli wychodzi to zaczynam się w to angażować, a jeśli nie wychodzi, to próbuję inaczej się do tego zabrać, szukam porad, albo zapominam o marzeniu.

Ty chyba robisz tak:
mam pomysł co zobić -> nawet nie próbuję czy mi to wychodzi (albo próbuję krótko i zniechęcam się) -> tak czy owak, dalej chcę to robić, ale nic nie robię, tylko się głośno zastanawiam i obawiam, czy dam radę, czytam odpowiedzi i przekonuję ludzi jakie to dla mnie trudne, i jednocześnie lubię sobie wyobrażać, jakie fajne byłoby moje życie, gdybym tylko to robiła ..

Nie nabijam się, bo chyba mam podobnie. Dużo rzeczy bym chciała, ale to nie wykracza poza etap wyobrażeń, nigdy nie skonfrontowanych z rzeczywistością. Widzę, że jest co najmniej kilka podobnych osób na forum.

Andegavennia napisał(a):
czy znajomych znajomych

Z tym to bede miec problem, chyba nie musze tlumaczyc why :D Nie umiem funkcjonowac w sieciach relacji,mam tendencje do odcinania sie od starych znajomosci,jesli kojarzą mi sie z czyms zlym z przeszlosci. A ze duzo rzcezy tak mi sie kojarzy to zrywam wlasciwie wszystko. Taka jestem udana...

Ten kontrargument miałby sens, gdybym napisała:
Nierzadko zaczyna się od przypadkowych tłumaczeń dla swojego pracodawcy, którego można znaleźć przez znajomych, itd.
A napisałam:
Nierzadko zaczyna się od przypadkowych tłumaczeń dla swojego pracodawcy, czy znajomych znajomych, itd.
użyłam słówka czy=LUB, co oznacza, że wystarczy jeśli jeden z warunków zostanie spełniony.
Nie podważyłaś pierwszego, więc mam rację, że jest dla Ciebie szansa :P
Ostatnio edytowano Śr, 13 lut 2013, 20:46 przez Amelia, łącznie edytowano 3 razy
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Nina2 » Śr, 13 lut 2013, 20:50

Kropka napisał(a):taki tłumacz przysięgły, całkiem nie zły fach i jak ktoś lubi języki to chyba przyjemny?

Akurat moja koleżanka była, z polskiego na francuski we Francji. (Kilka lat, trzeba płacić różne taksy na wstęp, zdać egzamin oficjalny z obu języków itp.). Zarobek z tego niewielki, bardziej szpan, ale miała w tym czasie bogatego męża. Z tego się nie wyżyje, bo jak czesto cię do sądu wzywają by przesłuchać jakichś Polaków co tu coś przeskrobali a po francusku nie umieją?
Potem są też niewielkie dochody z tłumaczeń dokumentów oficjalnych (metryki, prawo jazdy itp). Ale tu też niewielu rodaków, którzy tego pilnie potrzebują.

Ech, też tak miałam. Mówiono o mnie: "tak szuka pracy, żeby nie znaleźć", nic mi się nie podobało a tu bida aż piszczała.
Pomogli mi na dojo Zen. Gdzieś to już opisałam. Znajdę i wkleję. (Specjalnie dla Andegawenni.)

Aha, ale trzeba rozróżniać: co CHCE robić (gdzie jest moja pasja) ,
co mi PROPONUJA (najcześciej łatwe zajęcia bez kwalifikacji, ale jakie uważam za upierdliwe i nudne i mnie niegodne, bo przecież korona mi z głowy spadnie)
i co POTRAFIE robic na tyle dobrze, żeby ktoś za to zapłacił.
Avatar użytkownika
Nina2
 
Posty: 3886
Dołączył(a): Pn, 15 paź 2012, 23:00
Lokalizacja: Francja / K / 50+ Wszystko co tu piszę, jest moją prywatną opinią.
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Śr, 13 lut 2013, 21:31

i jednocześnie lubię sobie wyobrażać, jakie fajne byłoby moje życie, gdybym tylko to robiła ..

Pod tym sie nie moge podpsiac w pelni. Jestem cały czas swiadoma,ze nawet najlepsza mozliwa praca nie rozwiąze tych najbardziej dotkliwych problemow. Nawet porządna kasa by ich nie rozwiązała, owszem, wiele by ulatwila, ale czy i tak warto? Ja juz nie mam wlasciwie potrzeby samospełnienia, jakiegos wielkiego rozwoju. W moim przypadku jest tylko jedno rozwiązanie, ktore rozwiązuje całkowicie wszystkie problemy. Może dla kogoś dziecinne, może błędne, nieważne. Dla mnie jest idealne, i wiem, ze kiedys i tak to zrobię, prawdopodobnie niezależnie od okoliczności. To co będzie się działo po drodze do tego czasu właściwie nie ma już znaczenia, a cuda i tak się nie zdarzają.

To, ze sie w ogole pojawiłam na swiecie to była totalna pomyłka. To było zupełnie niepotrzebne do niczego.
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Amelia » Śr, 13 lut 2013, 21:45

Nie wiedząc o co konkretnie chodzi, trudno cokolwiek odpowiedzieć i Cię zrozumieć.

To, ze sie w ogole pojawiłam na swiecie to była totalna pomyłka. To było zupełnie niepotrzebne do niczego

A kto powiedział, że życie musi mieć cel?
Większość żywych stworzeń na tym świecie się nad tym nie zastanawia tylko... no jakby to powiedzieć.... żyje ;)
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Kropka » Śr, 13 lut 2013, 21:46

Nina2 napisał(a):Akurat moja koleżanka była, z polskiego na francuski we Francji. (Kilka lat, trzeba płacić różne taksy na wstęp, zdać egzamin oficjalny z obu języków itp.). Zarobek z tego niewielki, bardziej szpan, ale miała w tym czasie bogatego męża.
ale w PL to trochę inaczej wygląda, tu się dużo rzeczy importuje z tzw."zachodu"i trzeba tłumaczyć dokumenty tych rzeczy, instrukcje, umowy, pisma o współpracy , sądowe itp itd...
... tak ostatnio zauważyłam, że więcej tekstów z Hiszpanii (chyba kryzys i wyprzedaż majątku ??) i Ukrainy.... a Tłumacza przysięgłego a FR>PL mam stałego i regularnie korzystamy z usług jako firma, oczywiście odpłatnie, to w PL norma.

Andegavennia napisał(a):W moim przypadku jest tylko jedno rozwiązanie, ktore rozwiązuje całkowicie wszystkie problemy. Może dla kogoś dziecinne, może błędne, nieważne. Dla mnie jest idealne, i wiem, ze kiedys i tak to zrobię, prawdopodobnie niezależnie od okoliczności. T
czy Ty na prawdę masz tę depresję??
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Nina2 » Śr, 13 lut 2013, 21:57

Kropka napisał(a): czy Ty na prawdę masz tę depresję??

Tez, ale chwilowo, pobocznie. Powod: brak pracy (zarobki), brak czegos pasjonujacego, brak znalezienia celu zycia...
Moga byc tez normalne przejsciowe niepowodzenia w nauce, szkole, milosci...
Tylko ze jest przerost samoswiadomosci, a jednoczesnie brak info jak sobie z tym poradzic, czy prawidlowo kontynuowac.
Braki w kazdej dziedzinie rozwoju i nieznajomosc wyjscia moga powodowac depresje.

Andegavennia napisał(a):To, ze sie w ogole pojawiłam na swiecie to była totalna pomyłka. To było zupełnie niepotrzebne do niczego.

No prosze. A kto ocenia? Taka wypowiedz swiadczy tylko ze w tej chwili A. nie wie po co zyje. Ale przeciez ani (kiedys) pojawienie sie jej na swiecie nie zalezalo od jej woli czy swiadomej decyzji, ani (teraz) od jej swiadomej woli ani decyzji nie zalezy nawet rozwoj choc jednej komorki w jej organizmie.
(Mozna, oczywiscie, duzym wysilkiem woli i wbrew instynktom, zniszczyc od razu wszystko i popelnic samobojstwo. Zmarnować jeszcze dobre używalne ciało, co by się innym przydało, choćby na części zamienne. Wylac dziecko z kapiela.)
Lepiej znalezc "kim jestem" i "w jakim celu".
Ostatnio edytowano Śr, 13 lut 2013, 22:05 przez Nina2, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Nina2
 
Posty: 3886
Dołączył(a): Pn, 15 paź 2012, 23:00
Lokalizacja: Francja / K / 50+ Wszystko co tu piszę, jest moją prywatną opinią.
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Śr, 13 lut 2013, 22:11

.
Ostatnio edytowano Cz, 14 lut 2013, 05:34 przez Andegavennia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Nina2 » Śr, 13 lut 2013, 22:29

"We all have to go sometimes" (wszyscy CZASEM umieramy) - mowi Shiva.
No to sie doinformuj co do smierci prawidlowej.
(A te info tez najlepiej opracowane u buddystow.)

Ale nadal tu widze dywagacje znudzonej panienki – i nic wiecej.
Ci, co naprawdę są w pobliżu śmierci (HIV, inne śmiertelne choroby) wiedzą, że ich czas jest policzony i dbają, żeby go nie zmarnować. Żyją intensywnie, cieszą się każdym dniem i czyszczą sobie w pośpiechu podświadomość. (Ty chyba nie przeszłaś nawet żadnych rekolekcji.)
Arizona, wirtualny "guru" na www.chattingabout.com, gdzie zaczynałam w 2000 moją przygodę z chatem, już ciężko chory i stale na kompie, to był taki kochany przez wszystkich i idealny, że gdy powiedział "a terminal cancer" to 237 dziewczat po nim plakało: włączały się kolejno ze strefami czasowymi wszędzie gdzie język angielski: od NZ przez Indie, Europę do USA.
I ja się w nim kochałam i on mnie dużo nauczył.
Ostatnio edytowano Śr, 13 lut 2013, 23:17 przez Nina2, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Nina2
 
Posty: 3886
Dołączył(a): Pn, 15 paź 2012, 23:00
Lokalizacja: Francja / K / 50+ Wszystko co tu piszę, jest moją prywatną opinią.
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Amelia » Cz, 14 lut 2013, 00:54

Andegavennio, w tym co piszesz dostrzega się sporo błędów myślowych i koncentracji na sobie.
Może faktycznie buddyzm ma szansę pomóc, bo wywraca takie myślenie do góry nogami.

I tutaj powołałabym się raczej na esencję nauki buddyjskiej, czyli cztery szlachetne prawdy uproszczone przeze mnie tak:

1) życie jest cierpieniem, i to jest punkt wyjścia.
2) przyczyną cierpienia jest to, że człowiek pożąda różnych rzeczy - pieniędzy, zdrowia, sławy, przyjaciół, miłości, przyjemności, itd.
3) cierpienie ustanie, jeśli przestaniemy podążać za tymi pragnieniami (lub: wyeliminujemy pragnienia)
4) o tym, jak to zrobić, mówi ośmioraka ścieżka (zbiór postanowień).

Wydaje mi się, że może nawet nie trzeba się zajmować punktem 4, bo już same punkty 1-3 dają szansę, żeby sobie uświadomić inną perspektywę myślenia, a gdy to nastąpi, to już idzie z górki, bo przynajmniej dostrzega się u siebie te beznadziejne pragnienia i można swoją złość skierować na to, że one istnieją, a nie na to, że świat nie realizuje naszych pragnień :D
Nie mówiąc już o tym, że łatwiej przestać podążać za pragnieniami, niż uzyskać cokolwiek innego.. ;)

(Nina, proszę popraw jeśli się mylę i ew. podaj linka, gdzie to jest napisane prosto.
Ostatnio edytowano Cz, 14 lut 2013, 01:03 przez Amelia, łącznie edytowano 2 razy
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Nina2 » Cz, 14 lut 2013, 01:05

@Amelia, ujelas to bardzo jasno i przystepnie.
I wazne jest, ze buddyzm zaznacza ze ISTNIEJE wyjscie z cierpienia, ze to jest mozliwe, i dla kazdego.

EDIT
No, i można to i owo rozwinąć (bardziej ogólnie):
Racja, że w "świecie ludzi" cierpimy głównie z powodu naszych pragnień i pożądań. Ale "światów czujących istot" jest 6, i zwierzęta np cierpią z głupoty (nie rozumieją Dharmy). A skażeń umysłu jest 5 i każde może być przyczyną cierpienia. Odwrotność pożądania: niechęć, odpychanie – też, jak np nie lubimy swojej rodziny a musimy z nią żyć.
Odpowiedniki tego pożądania-odpychania w stosunku do bliźnich to pycha (jak się uważam za lepszą i kimś pogardzam) i zawiść (jak komuś czegoś zazdroszczę). Właśnie na to pomaga spokojne trzymanie się "w środku".
A wszystkie cierpienia wynikają z głupoty (prawidłowo: z niewiedzy pierwotnej co do swojej własnej natury"). Ta, czysta świadomość, jest już teraz równa Buddzie, tylko obrośnięta błędnymi poglądami, złymi przyzwyczajeniami, "ego", i tego wszystkiego należy się stopniowo pozbyć.
Gdy to odkryjemy: błysk, olśnienie, oświecenie, wszystko rozumiemy z samych siebie. Mignął nam ten wyższy poziom świadomości.
Porównać to można do diamentu wydobytego z kopalni: jest grudą szarego kamienia, oblepioną zastygłą lawą. Lecz diament tam jest w środku, trzeba tylko usunąć otoczkę. "Oświecenie" to tylko zdobycie tej pewności.
Lecz teraz – zamiast spocząć na laurach i cieszyć się "zasłużonym" (jak myśleliśmy wcześniej ) odpoczynkiem – dopiero teraz zaczyna się prawdziwy zapierdol. Teraz, gdy wiemy "co jest grane", sami szybko pozbywamy się reszty otoczki. Bo jeszcze wiele pracy zanim surowy diament oszlifujemy w drogocenny (tyb: rimpocze) brylant. Jedziemy pielęgnować trędowatych, robimy jako nauczyciele, chwytamy każdą okazję aby pomóc innym i "spłacić długi karmiczne" itd.
W ten sposób się dąży do doskonałości, niezależnie od wyjściowych religii. Na szczycie wszystkie się spotykają i mówią o tym samym.

Andewagennia, masz lepszy "program na życie"?
Ostatnio edytowano Cz, 14 lut 2013, 01:41 przez Nina2, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Nina2
 
Posty: 3886
Dołączył(a): Pn, 15 paź 2012, 23:00
Lokalizacja: Francja / K / 50+ Wszystko co tu piszę, jest moją prywatną opinią.
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Cz, 14 lut 2013, 05:51

.
Ostatnio edytowano Pt, 15 lut 2013, 00:50 przez Andegavennia, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Kropka » Cz, 14 lut 2013, 09:03

Andegavennia napisał(a): Nikt nie potrzebuje znalezc sensu w tym,ze jest zdrowy, piekny czy zdolny. Nie musi sie zastanawiac po co to,a juz na pewno nie musi sie wyzwalac z jakichs negatywnych odczuc,
błąd!
np.całe dzieciństwo się wstydziłam uzdolnień, bo to wiązało się z innością i jeszcze bardziej pogłębiało przepaść między mną, a kolegami ... nie mogłam dzielić z nimi ich problemów -strachu przed klasówką itp. ... musiałam wiele zrozumieć, nauczyć się doceniać to co mam, żeby uzyskać stan akceptacji.
... nie ma nic za darmo! ... tobie się tylko wydaje, że ktoś obok to po prostu od tak ma.
Andegavennia napisał(a):Komus, komu powodzi się w życiu, nie jest potrzebne wmawianie sobie, ze zycie jest cierpieniem.
chyba mocno przeceniasz stan zwany przez ciebie "powodzeniem" ;) jest taka piosenka "w życiu piękne są tylko chwile"...
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Cz, 14 lut 2013, 10:22

.
Ostatnio edytowano Pt, 15 lut 2013, 00:51 przez Andegavennia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez graddy » Cz, 14 lut 2013, 11:17

... nie ma nic za darmo! ... tobie się tylko wydaje, że ktoś obok to po prostu od tak ma.

popieram. nic nie ma za darmo.

@Andegavennia, pochwal się swoimi osiągnięciami. masz jakieś? czy wobec swoich najbliższych też tak "trujesz"?
Avatar użytkownika
graddy
 
Posty: 104
Dołączył(a): Pn, 20 sie 2007, 23:00
Lokalizacja: poza Warszawą
Płeć: M

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Cz, 14 lut 2013, 11:37

.
Ostatnio edytowano Pt, 15 lut 2013, 00:51 przez Andegavennia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Kropka » Cz, 14 lut 2013, 11:38

Andegavennia napisał(a):Bo mozna mie ctakie chwile 20 razy dziennie, a mozna miec raz na miesiac. Jest roznica? Jest.
nie bierzesz pod uwagę, że człowiek do jakiegoś tam stanu się przyzwyczaja... czyli ten co ma przyjemność 20x dziennie nie koniecznie będzie szczęśliwszy, od tak "z automatu", od tego co ma frajdę raz na miesiąc, to jest kwestia podejścia do sprawy, pisaliśmy już o tym...
... Ty piszesz, ze na "zachodzie" jest tak super, a jak rozmawia się z ludźmi "tam", to narzekają tak samo jak i u nas i tak samo przeżywają różne problemy, wcale nie doceniają na co dzień tego, że mają od nas lepiej, tak samo jak Ty nie doceniasz tego, ze masz lepiej od dzieci z Etiopii.

Ludzie np. pożądają pieniędzy, mówią, ze wygrana w lotto rozwiązałby wszystkie ich problemy i po niej to już na 100% byliby szczęśliwi... a był kiedyś taki program, gdzie były wywiady z tymi co na prawdę wygrali, nawet przedstawiali nawet wyniki badań, co prawda z USA, bo tam nazwiska zwycięzców loterii są jawne ... i okazuje się, ze po pierwszym oszołomieniu, po roku, dwóch - ci ludzie oceniają swoje życie jako gorsze- mniej szczęśliwe niż przed wygraną.

Pieniądze owszem mogą wspomagać w byciu szczęśliwym, ale pod warunkiem, że wiesz jak je wydawać... oczywiście każdy twierdzi że wie, co nie oznacza, że tak jest na prawdę :chytry:
Andegavennia napisał(a):Jasne, i wszyscy piekni niemziernie cierpią z powodu swej urody, co dzien chca potłuc wszystkie lustra w domu, a ten promienny usmiech to zawsze nieszczery, przyklejony na pokaz
nie, pięknym musisz się poczuć wewnętrznie, wtedy i inni będą widzieć w tobie to piękno... jako pięknych odbieramy tych, którzy są pewni siebie, przekonani o swojej urodzie, a nie tych którzy najlepiej spełniają wzorzec obowiązującego kanonu urody.

Z resztą łatwo można znaleźć wiele przykładów, na to co się dzieje kiedy sukces spada na kogoś nie przygotowanego do tego, wcale nie daje wtedy szczęścia ... czy np. Michael Jackson był szczęśliwy? Przecież patrząc Twoimi kategoriami miał wszystko, pieniądze, podziw, sukces ...
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Amelia » Cz, 14 lut 2013, 11:39

Andegavennia napisał(a):Prawie nikt jesli moze nie dorzuca sobie trudów i cierpien,nieprzyjemnosci. Jakoś 98 proc ludzi dązy do tego, zeby bylo lekko, łatwo i przyjemnie, no i chyba trudno sie im dziwic?

Nie do końca. Przykład - decyzja większości o posiadaniu dzieci, zgodzisz się pewnie, że przeczy powyższemu :)

Andegavennia napisał(a):No ale zaraz powiesz pewnie,ze mozna sie cieszyc byle czym i dostrzegac piekno odrapanych kamienic wokol, patrząc na nie w kolko i mogąc sie wyrwac gdzie indziej tylko co jakis czas.

Czemu nie, jeśli to miałoby dostarczyć przyjemności i pozwolić uniknąć cierpienia?
Cytując za ostatnim Newsweekiem „Dzieci z Bullerbyn”, a konkretnie wypracowaną przez bohaterów tej książki metodę obrony przed tym, co przykre, a nieuniknione „Ach jak dzisiaj pięknie się kurzy! Gdyby tak chciało trochę więcej pokurzyć” – mówią dzieci, gdy orientują się, że nie są w stanie uchronić siebie i sprzedawanych przy szosie wiśni przed ubrudzeniem. Frustruj się albo odkryj piękno w tym, co paskudne :)

No ale znów, to można uznać za samooszukiwanie się. Wieć jednak lepiej cierpieć. Tylko jak to pogodzić z dążeniem do unikania cierpienia?
Ostatnio edytowano Cz, 14 lut 2013, 11:44 przez Amelia, łącznie edytowano 1 raz
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Cz, 14 lut 2013, 11:51

.
Ostatnio edytowano Pt, 15 lut 2013, 00:52 przez Andegavennia, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Krzyś » Cz, 14 lut 2013, 12:20

Andegavennia napisał(a):Kiedys probowałam poderwac bardzo przystojnego chłopaka, takiego z typu co to podoba się wszystkim. Bylam pewna siebie itp,pomyslalam,ze spobie zaryzykuje,myslicie ze mi to w czyms pomoglo? Byłam z duzo nizszej półki urodowej,
Tak sobie tłumacz, ale np. ja widziałem Twoje zdjęcie i już nie uwierzę w bajeczki, żeś pasztet, nie ta półka urodowa itp. No chyba, że tak jak pisałem, ta niewidoczna strona Andegavenii wygląda jak Cthulhu, ale już bardziej bym się spodziewał zobaczyć zakochanego na zabój Greena.
Ostatnio edytowano Cz, 14 lut 2013, 12:21 przez Krzyś, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Krzyś
 
Posty: 1940
Dołączył(a): Wt, 25 lip 2006, 23:00
Lokalizacja: Lublin / M / 32 / zdiagnozowany
Płeć: M

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez graddy » Cz, 14 lut 2013, 12:27

:roll:
Ostatnio edytowano Cz, 14 lut 2013, 13:06 przez graddy, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
graddy
 
Posty: 104
Dołączył(a): Pn, 20 sie 2007, 23:00
Lokalizacja: poza Warszawą
Płeć: M

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Kropka » Cz, 14 lut 2013, 12:47

Amelia napisał(a):
Andegavennia napisał(a):Prawie nikt jesli moze nie dorzuca sobie trudów i cierpien,nieprzyjemnosci. Jakoś 98 proc ludzi dązy do tego, zeby bylo lekko, łatwo i przyjemnie, no i chyba trudno sie im dziwic?

Nie do końca. Przykład - decyzja większości o posiadaniu dzieci, zgodzisz się pewnie, że przeczy powyższemu :)
to zalezy też, co kto odbiera jako uciążliwe, np. niektórzy za frajde odbierają siedzenie kilka tygodni w ciasnej klatce i 50 stopniowym upale i sapniu ze skorpionami (mówię o rajdzie "Dakar") i jeszcze wydają na to kupę własnej kasy, bo sponsorzy to nie wszystko, kiedy ja np. bym za darmo takiej "frajdy" nie chciała brrr

Amelia napisał(a):No ale znów, to można uznać za samooszukiwanie się. Wieć jednak lepiej cierpieć. Tylko jak to pogodzić z dążeniem do unikania cierpienia?
bo Andegavennia chciałby "mieć ciastko i zjeść ciastko" ;) ... i nie chce przyjąć do wiadomości, że to tak nie działa :twisted: ... nie ma takiego szczęścia, które na jednych spada a na innych nie i trwa do końca życia, jak to pisują w bajkach "żyli długo i szczęśliwie".
Andegavennia napisał(a):Oczywiscie wciskanie innym kitu na wlasny temat na jakiejs grupie ludzi sie sprawdzi, do pewnych granic,ale na pewno nie pomoze w osiagnieciu kazdego celu. Tak jak nie mozna zostac wybitnym sportowcem bez odpowiednich predyspozycji fiz., niezaleznie od tego ile sie bedzie cwiczyc i ile sobie ktos bedzie powtarzac,ze jest fajny i na penwo mu sie uda.
tu raczej przychylam się do opinii Krzysia, bo też widziałam owo foto ;) w tym wypadku problem prawdopodobnie, typowo tkwi w główce.

Niemniej jednak warto sobie zdawać sprawę ze swoich możliwości ... i wykorzystywać tę wiedzę POZYTYWNIE, wybierając te dziedziny, które dają największa szanse powodzenia.
np.:
Mam kiepski słuch, kiepski głos- nigdy nie zostanę śpiewaczą operową, choćbym "stanęła na rzęsach i zaczęła klaskać uszami"
Czy z tego powodu mam mieć zmarnowane życie? nie! bo szukam po prostu pozytywów i staram się wykorzystać możliwości, które mam, a nie zamartwiać się tym czego nie mam i mieć nie będę.
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Cz, 14 lut 2013, 12:51

.
Ostatnio edytowano Pt, 15 lut 2013, 00:52 przez Andegavennia, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Kropka » Cz, 14 lut 2013, 13:34

Andegavennia napisał(a): Nigdy sie nei zdarzylo,zebym spodobała sie chłopakowi, który podobał sie mi. I to nie jest 2 czy 3 przypadki, wystarczająco duzo
no masz problem z dostosowaniem oczekiwań do możliwości, z tym tez można sobie poradzić.
Nie wielu ludzi jest mistrzami świata w jakichś dziedzinach a nie ma to wpływu na jakość ich życia. Wystarczy im, że są wystarczająco dobrzy w czymś dla siebie.

i takie pytanie:

Czy posiadanie wybitnie przystojnego /według obecnie panujących kanonów urody/ chłopaka gwarantuje szczęście?
Ostatnio edytowano Cz, 14 lut 2013, 13:34 przez Kropka, łącznie edytowano 1 raz
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Amelia » Cz, 14 lut 2013, 14:07

Andegavennio, a czy jesteś pewna, że ten chłopak Cię odrzucił ze względu na Twoją urodę? Niezależnie od tego, jaka ta uroda jest, mógł Cię odrzucić ze wględu na Twój intelekt :P (też nie oceniam, jaki on jest, i to też kwestia gustu).

Wychodzi na to,ze nie moge miec nic co by mi sie podobało w ZADNEJ dziedzinie. Zebym chociaz w jednej dostala dokladnie to co chce,na chwile. Juz nie mowie na dluzej. Na chwile. Zeby chociaz zobaczyc,jak to jest.

Faktycznie dziwne. Myślę chyba podobnie jak Kropka, że być może chcesz tego, co dla Ciebie w danej chwili niedostępne. Lub w momencie, kiedy coś zaczyna być dostępne, to przestajesz tego chcieć. Ja sama mam takie tendencje.

Ja sobie nie moge nikogo wybrać,mam sie cieszyc,ze to ktos (kto mi sie nie podoba) wybrał sobie łaskawie mnie?

To chyba nie powód do zmartwień? Plusy są takie, że to chłopak się o Ciebie stara, a nie Ty o niego. Miał prawo wybrać, łaski żadnej nie robi. Choć pewnie Ty nie będziesz tak łaskawa, żeby dać Wam szansę, bo jeszcze by się okazało, że możesz być szczęśliwa ;)
Ostatnio edytowano Cz, 14 lut 2013, 14:08 przez Amelia, łącznie edytowano 1 raz
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Cz, 14 lut 2013, 14:13

.
Ostatnio edytowano Pt, 15 lut 2013, 00:52 przez Andegavennia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Kropka » Cz, 14 lut 2013, 14:26

Andegavennia napisał(a): Podobnie z urodą-pewne cechy intuicyjnie bardziej mi sie podobają niz inne,no chyba mogą?
ależ oczywiście, ja nie mówię, że facet któremu się podobają cycate blondyny ma szukac szczęścia u boku płaskiej brunetki... mówię, że upieranie się iż tylko ślub z Pamela Anderson da mu szczęście, kiedy w okolicy można znaleźć całkiem sporo partnerek spełniających w mniejszym lub większym stopniu jego kryteria, jest głupotą.

Andegavennia napisał(a):
Kropka napisał(a):Wystarczy im, że są wystarczająco dobrzy w czymś dla siebie.
No a czy ja musze byc taka jak wiekszosc? Moze jestem inna i mnie to nie wystarcza.
oczywiście że możesz, tylko wracamy w tym momencie deo punktu, o którym wspomniała Amelia:
Amelia napisał(a):No ale znów, to można uznać za samooszukiwanie się. Wieć jednak lepiej cierpieć. Tylko jak to pogodzić z dążeniem do unikania cierpienia?
Tak na prawdę wszystko sprowadza się do pytania:

Chcesz być szczęśliwa, czy nie?
Ostatnio edytowano Cz, 14 lut 2013, 14:27 przez Kropka, łącznie edytowano 1 raz
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Cz, 14 lut 2013, 14:37

.
Ostatnio edytowano Pt, 15 lut 2013, 00:53 przez Andegavennia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Krzyś » Cz, 14 lut 2013, 14:44

Andegavennia napisał(a):Krzys, jestes bardzo miły (...)
Widzę, że się nie zrozumieliśmy.

Mam Aspergera, i jak jakaś dziewczyna mi się nie podoba, to w życiu jej nie napiszę, że mi się podoba.

Ja nie próbuję być miły ani poprawiać Ci samooceny - gdybym zobaczył na tej foci paszteta, to bym za wszelką cenę unikał tematu Twojej urody (ze względu na to, że staram się być kulturalny). Stwierdzam tylko fakt - podobasz mi się, masz wg. mnie zjawiskową urodę, Twoje łagodne rysy twarzy ślicznie korespondują z fajnymi włosami (ten kolor w ogólności mi się NIE podoba, ale na Tobie takie włosy są bardzo ładne) - czym dołączasz do grona 1% kobiet spotykanych na ulicy, które mi się podobają, względnie tego 1% kobiet z portalu randkowego, które mi się podobają (no i jakichś 60% kobiet z tego forum, które mi się podobają (w odniesieniu do 40% pozostałych nie wypowiadam się, gdyż zupełnie nie są w moim typie) - co mnie zastanawia - ale to chyba potwierdza tezę, że osoby z aspergerem są po prostu śliczne, może taka forma kompensacji braku umiejętności poderwania sobie czegoś - abstrahuję tu od faktu, że czy Ty masz aspergera, pozostaje nieustalone).

A tamten facet, do którego startowałaś, może np. lubił (1) krępe i drobne brunetki z grzywką, (2) cycate niebieskookie blondyny z kręconymi włosami albo np. był gejem.
Avatar użytkownika
Krzyś
 
Posty: 1940
Dołączył(a): Wt, 25 lip 2006, 23:00
Lokalizacja: Lublin / M / 32 / zdiagnozowany
Płeć: M

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Cz, 14 lut 2013, 15:01

.
Ostatnio edytowano Pt, 15 lut 2013, 00:53 przez Andegavennia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Kropka » Cz, 14 lut 2013, 16:03

Andegavennia napisał(a):"gdybys naparwde chciala byc szczesliwa,to bys nie miala takich wydumanych celow i obiektow,ylko dostrzegla to co kolo Cb". A tego juz nie chce slyszec,bo slyszalam milion razy i jak widac-nie podzialało
yyy no zapewne taka "formułka na szczęście" byłaby epokowym wynalazkiem, ale póki co takie coś nie istnieje ...

... a Twoje samopoczucie płynie z Twego umysłu a nie z gadki szmatki kogoś tam, stanu konta, wyglądu partnera itd itp... to już było wiele razy napisane, wystarczy zechcieć zrozumieć.... a wtedy wystarczy już tylko zdecydować

czy odpowiedź na pytanie : "czy chcesz być szczęśliwa" brzmi:
a) TAK
b) NIE
tak na prawdę, to wszystko co jest potrzebne do szczęścia :)

PS
Andegavennia napisał(a):Tak smao dobrze wyglądającą osobę mozna tak ując na zdjeciu,ze wyjdzie 10 razy gorzej niz wygląda w rzeczywistosci. To jets własnie magia foto.
fotogeniczność, zaleta jak każda inna, po co udowadniasz, że w realu możesz wyglądać gorzej? nie lepiej cieszyć się że foto się podobają?
IMHO tak samo się oszukujesz, jak Ci którzy racjonalizują Twoim zdaniem na +, z tą różnica, ze Ty we wszystkim wyszukujesz wad, napawasz się nimi, rozpamiętujesz, rozkminiasz na 100 sposobów, a następnie dziwisz się czemu nie możesz zyskać stanu zadowolenia ...
... dla mnie to nie logiczne ... to tak jakby celowo walnąć sobie młotkiem w palec, a następnie złościć się na fakt, że palec boli, bo wymarzyło się sobie, że nie będzie bolało.
Ostatnio edytowano Cz, 14 lut 2013, 16:04 przez Kropka, łącznie edytowano 1 raz
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Andegavennia » Cz, 14 lut 2013, 16:18

.
Ostatnio edytowano Pt, 15 lut 2013, 00:53 przez Andegavennia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Andegavennia
 
Posty: 2695
Dołączył(a): N, 18 mar 2012, 00:00
Płeć: K

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Damazy » Cz, 14 lut 2013, 16:29

Andegavennia napisał(a):wiem, że nei znajde nigdzie ani cienia aprobaty dla swojej wizji.


A mnie parę argumentów w niej na przykład przekonuje. Nastawiony z nutą optymizmu do życia i świata, mimo że ze swego losu zadowolony, nie zauważam jednak po drodze tego, że nie daje sobie często prawa do własnych odczuć na temat tego, jak naprawdę czuję się w świecie. Nie znaczy to, że odczucia moje muszą się zaraz kłócić z moją nutą optymizmu, ani też bardzo rozmijać z podejściami prezentowanymi tu przez Kropkę, Amelię czy Krzysia; znaczy jedynie, że chcę spojrzeć na swój los okiem zobiektywizowanym o próbę popatrzenia nań z innej strony. Od małego naszą uwagę najpierw usypia się w kościele, odwracając ją od tego świata tudzież zwracając nasze oczy ku światu lepszemu, jaki czeka na nas w niebie. Uczy się nas w domu, w szkole, kościele, że należy się cieszyć z tego, co jest, a kiedy dorośniemy, na zapytanie - jak ci leci, mamy przygotowane gotowe odpowiedzi: w porządku, OK czy jak śpiewał Muniek super, odbierając sobie tą chwilę na szczerość. Z drugiej jednak strony wiele dzisiaj osób uskarża się na niegodne warunki życiowe z powodu dokuczającego nam ostatnio kryzysu... I tutaj obecne jest jednak gadanie, powtarzanie bez większego zastanawiania się nad tym, jak jest faktycznie i ile zależy od nas. Nie posądzałbym jednak o bezmyślne powtarzanie osobę, która napisała tak przemyślaną wypowiedź, jak ta niżej, odnośnie buddyjskiego wyjścia z założenia, że życie jest cierpieniem.

To faktycznie filozofia dla loserów, atrakcyjna dla ludzi, któzy potracili wszystko. Komus, komu powodzi się w życiu, nie jest potrzebne wmawianie sobie, ze zycie jest cierpieniem.


Gdyby czlowiek był stworzony do bólu i pietrzących sie trudnosci, to znosilby je w sposob, w jaki doswiadcza przyjemnosci.


Żeby ludzie jakoś ten ból znosili powiedziano im, że każdy dźwiga swój krzyż. Robią się przy tym takimi bohaterami, jak to się nie natrudzą, licząc zarazem na życie wieczne w niebie. Za taką ofertę można dużo udźwignąć. Być może właśnie dlatego tak łatwo przyjęło się u nas, że jest super, z zachodu, gdzie na dobrą sprawę trochę może tak być.

Wychodzi na to,ze nie moge miec nic co by mi sie podobało w ZADNEJ dziedzinie. Zebym chociaz w jednej dostala dokladnie to co chce,na chwile.


W filozofii masz coś do powiedzenia, skoro mnie skłoniło to do refleksji. A interesuje się tą tematyką i powiem Ci, że filozofia to wcale nie musi być żadne uduchowienie. Przykładowo Epikur był hedonistą, Schopenhauer wielkim pesymistą, a jednak ich odmienne od większości ludzi podejście do świata i życia było w swej odsłonie wybitne. Oto i jest dziedzina, w której coś masz moim zdaniem.

Kropka napisał(a):... dla mnie to nie logiczne ... to tak jakby celowo walnąć sobie młotkiem w palec, a następnie złościć się na fakt, że palec boli, bo wymarzyło się sobie, że nie będzie bolało.


Tzn. jest to pewnie prawda, niemniej sprawę utrudniać może depresja. Ale ja bym się zastanowił nad tym właśnie spostrzeżeniem Kropki Andegavenno.
Avatar użytkownika
Damazy
 
Posty: 1418
Dołączył(a): Śr, 26 maja 2010, 23:00
Płeć: M

Re: Poczucie zmarnowanego życia

Postprzez Amelia » Cz, 14 lut 2013, 16:44

Andegavennia napisał(a):Cóż, kazdy ma swoje spojrzenie. Ja te Wasze argumenty znam, pojawiają sie one w kolko. To nie działa na mnie.
Widzę, że naprawde nie da sie tego ot tak wytlumaczyc, to bardziej złożone. Taki typ i koniec, w skrócie :P

Może dlatego, że nasze argumenty są logiczne, a Ty się kierujesz nazwijmy to nietypową logiką :P

Moim zdaniem osoba,ktora jest brzydsza w związku, wydatnie brzydsza, ma duze ryzyko kopa w d... Bo nawet jesli cos sprawilo,ze ta ladna sie w niej bujnela, to z czasem uczucie moze oslabnąc, a natura ludzka jest jaka jest, i wyglad ma znaczenie. Kiedy poczatkowe odurzenie mija widzi sie dokladnie wszystkie minusy.

Raczej odwrotnie. Osoba, która jest ładniejsza w związku ma duże ryzyko kopa w d... jeśli tylko uroda sprawiła, że ta brzydka się w niej bujnęła, to z czasem uroda przemija, a natura ludzka jest jaka jest, i wygląd ma znaczenie dla niektórych. Kiedy początkowe odurzenie i uroda mija, widzi się dokładnie wszystkie minusy.
:P
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości

cron