Potrzeba psychiatry

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

Potrzeba psychiatry

Postprzez Nina2 » So, 4 maja 2013, 11:25

Na salonie24.pl nick jezuita zamieścił dobry artykuł. Wklejam go tu:

Wojciech Żmudziński SJ napisał(a):Czy człowieka reformującego świat (homo faber), zastąpił homo infirmus – człowiek strukturalnie chory i bezsilny? Jeśli tak, to kapłanów Dobrej Nowiny zastąpią kapłani nowego kultu: psychoterapeuci. Dla wielu z nich cierpienie, stres, trudności i konflikty (a nawet rodzina) nie stanowią już naturalnej części ludzkiej egzystencji lecz są złowrogimi wirusami, które trzeba wyeliminować.
W kwietniowym numerze dwutygodnika La Civiltà Cattolica (6 kwietnia 2013), Giovanni Cucci SJ polemizuje z wszechobecną na Zachodzie „kulturą terapeutyczną”, która lansuje przekonanie, że człowiek jest zbyt słaby psychicznie, by żyć pogodnie bez pomocy psychologa lub psychiatry. Każde silne doświadczenie, przeżyte bez wsparcia, może być dla niego traumatyczne a czyhający wszędzie stres może wpędzić go w depresję, a nawet doprowadzić do samobójstwa.
Ta wizja siebie, jako osoby chorej, bo zbyt kruchej, staje się dla wielu nieuniknionym elementem życia. Użalanie się nad sobą i prezentowanie siebie jako bezsilnego wobec brutalnej rzeczywistości, sprawia, że stajemy się bardziej sympatyczni i bliżsi innym ludziom. A przynajmniej tak nam się wydaje.
Tak naprawdę, to mamy do czynienia z nowym rodzajem hipokryzji. Kiedyś ludzie udawali, że są lepsi niż byli w rzeczywistości. Dzisiaj udają, że są gorsi, bardziej ułomni, że cierpią na jakąś dysfunkcję, która uniemożliwia im normalne funkcjonowanie i pełne szczęście. Czują się coraz bardziej chorzy i przekonują się, że tak naprawdę nic nie mogą. Choroba staje się dla nich kluczem do interpretowania świata i własnej egzystencji. Dobrobyt i czerpanie z życia przyjemności, bo tak rozumieją szczęście, jest poza ich zasięgiem. Chyba, że… poddadzą się długiej terapii, zwrócą się do psychologa, wróżki, albo wezmą tabletkę.
„Kultura terapeutyczna” próbuje wmówić nawet dzieciom w szkole, że mają jakieś dysfunkcje i nie muszą się starać, bo i tak takie już będą. Zaburzenia typu dysleksja, dysgrafia, dyskalkulia, a nawet nieśmiałość (sic), można co prawda leczyć, ale leczyć się nie opłaca, bo wtedy trzeba będzie stawić czoło rzeczywistości bez żadnej taryfy ulgowej. Pionierzy tych wszystkich dys- już dawno odwołali swoje teorie oparte na dysfunkcji mózgu ale kierat się kręci, bo stoi za tym niemały biznes. No i oczywiście, że lepiej jest być zaburzonym, by radzić sobie w życiu i mieć większe zrozumienie u ludzi.
Od lat pięćdziesiątych XX wieku wymyślono około 200 nowych chorób psychicznych i zaburzeń. Niedługo nie będzie można używać słowa „niegrzeczny”, by nie urazić osoby o chorobliwej hiperaktywności a za niepodanie dziecku tabletki na nieśmiałość, będzie można skończyć w więzieniu. Mam nadzieję, że to tylko moja fantazja podpowiada mi takie absurdy.
Ojciec Cucci nadmienia, że kapłani kultu terapeutycznego ostro atakują instytucję rodziny, widząc w niej źródło traumatycznych przeżyć. Trudno się z nim nie zgodzić, gdy uświadomimy sobie, że to nie w rodzinie pacjent dzieli się swoimi najbardziej intymnymi przeżyciami ale przed terapeutą, który roztacza nad nim klosz poczucia bezpieczeństwa.
Chronienie człowieka przed wszelkim dyskomfortem i bólem, czyni go coraz słabszym, pełnym niepokoju, zalęknionym. Paradoksalnie, rozwój psychoterapii przynosi w wymiarze społecznym rezultaty przeciwne do zamierzonych. Coraz więcej ludzi choruje na bezsilność i obniżone poczucie własnej wartości, zwiększa się liczba osób żyjących w obsesji głębokiego kryzysu psychicznego. Społeczeństwo jest coraz słabsze i składa się z coraz słabszych jednostek. Czy dlatego liczba psychologów, psychiatrów i psychoterapeutów wzrasta czy też odwrotnie: jest ich tak wielu, że trzeba stworzyć popyt na ich usługi?
Wojciech Żmudziński SJ

Mi się podoba. Wyraził to, co ja zawsze czułam. Że nikt mi w moją psychikę nie będzie z butami właził.
Być może na tym polega różnica, że ja nie mam schizofrenii pomimo kilku przejściowych epizodów, z którymi sama sobie poradziłam. Schizofrenicy zrzucili odpowiedzialność za własne życie i za własną psychikę na kogoś innego – mój psychiatra "wie lepiej"? (A niby od kiedy?)
No, i źle się to dla nich skończyło.
Avatar użytkownika
Nina2
 
Posty: 3886
Dołączył(a): Pn, 15 paź 2012, 23:00
Lokalizacja: Francja / K / 50+ Wszystko co tu piszę, jest moją prywatną opinią.
Płeć: K

Re: Potrzeba psychiatry

Postprzez Mruczanka » Cz, 9 maja 2013, 16:37

A ja się akurat z tym nie zgodzę.
Obecnie żyjemy w zupełnie innych czasach. Kiedyś było inaczej, żyło się wolniej, spokojniej, bez aż tak wielkiej presji i ciśnienia. Dzisiaj tylko wyścig szczurów, a jak nie masz pieniędzy to jesteś zerem i nieudacznikiem. Do tego wiecznie czymś straszą - jak nie kataklizmem naturalnym, to czynnikiem ludzkim, przemocą, chorobami i czym się tylko da. I jak później człowiek nie ma żyć w stresie? A stres potęguje rozwój choroby, tak fizycznej, jak i umysłowej.
Więcej ludzi wpada w depresję. Ale tu powód jest też inny. Ludzie obecnie więcej rozmyślają niż kiedyś, są lepiej uświadomieni. Mają też większą wiedzę i ogólnie inteligencję. Paradoksalnie wzrost inteligencji przyczynił się u ludzi do większej podatności na depresję - chorobę straszną i wyniszczającą. Ludzie mało inteligentni na depresję nie chorują, bo nie mają tendencji do rozmyślań co by było gdyby i w ogóle, po prostu przyjmują do wiadomości rzeczywistość i się nad nią nie zastanawiają. (Być może dlatego media próbują ludzi ogłupić)
Poza tym, nawet jeśli ktoś nie ma depresji, to może mieć inne zaburzenia, chociażby nerwicę, na którą też zapada coraz więcej osób. Ludzie po prostu nie wytrzymują natłoku i nadmiaru informacji.Żyjemy po prostu w nienaturalnych dla nas samych warunkach - w hałasie, zatłoczeniu (przeludnienie), ciągłym pośpiechu i toksycznym środowisku.
Ludzie jak najbardziej potrzebują pomocy lekarzy i będą potrzebować. Jedynie, czego nie mogę tylko zrozumieć, to dlaczego za tą pomoc życzą sobie tak ogromnych pieniędzy.
Mruczanka
 
Posty: 11085
Dołączył(a): Pt, 19 kwi 2013, 13:08
Lokalizacja: I see dead people
Płeć: K

Re: Potrzeba psychiatry

Postprzez Amelia » So, 11 maja 2013, 22:24

Mruczanka dobrze pisze.

Myślę, że warto korzystać z pomocy specjalistów, choć na pewno warunkiem jest chęć współpracy i dużo pracy nad sobą; pozbycie się złudzeń, że ktoś wykona za nas tę pracę, choćby nie wiem ile mu zapłacić..
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: Potrzeba psychiatry

Postprzez Kropka » N, 12 maja 2013, 09:30

Mruczanka napisał(a):Żyjemy po prostu w nienaturalnych dla nas samych warunkach - w hałasie, zatłoczeniu (przeludnienie), ciągłym pośpiechu i toksycznym środowisku.
dlaczego więc nie "leczymy" przyczyn tylko skutki? ... czyli nie zaczynamy od zmiany warunków?

Wojciech Żmudziński SJ napisał(a):Chronienie człowieka przed wszelkim dyskomfortem i bólem, czyni go coraz słabszym, pełnym niepokoju, zalęknionym.
zgadzam się z tym ... ten aspekt psychologii także mi nie odpowiada.
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Potrzeba psychiatry

Postprzez Iorek » Pt, 17 maja 2013, 13:18

Kropka napisał(a):dlaczego więc nie "leczymy" przyczyn tylko skutki? ... czyli nie zaczynamy od zmiany warunków?


Bo to nie taka prosta sprawa. Zmienić trzeba by było wszystko, poczynając od nas samych, kończąc na całym systemie w jakim żyjemy, naszej gospodarce. To wszystko ma zbyt głębokie fundamenty, by od tak sobie pstryknąć palcem i usunąć źródła wszystkich problemów.

Kropka napisał(a):
Wojciech Żmudziński SJ napisał(a):Chronienie człowieka przed wszelkim dyskomfortem i bólem, czyni go coraz słabszym, pełnym niepokoju, zalęknionym.
zgadzam się z tym ... ten aspekt psychologii także mi nie odpowiada.


Próba poradzenia sobie z jakimiś lękami lub problemami czy to samodzielnie, czy z pomocą psychologa, to nie jest ucieczka przed strachem, bólem itd. Osobiście chodzę do psychologa i nie czuję, jakbym uciekał od czegoś, bynajmniej, moja psycholog czasami sugeruje mi, bym sam narażał się na wszelkie sytuacje które budzą mój lęk i są dla mnie trudne, a tych niestety jest od groma. Radzenie sobie z czymś, poprzez doświadczenie. Umiejętność panowania nad sobą, nad naszymi emocjami, radzenia sobie z różnymi problemami nie czyni nas słabych ani zalęknionych. Nie wiem, może czegoś nie zrozumiałem, ale cytowane zdanie wydaje mi się odrobinę absurdalne.

Osobiście mam trochę podobną opinię co Mruczanka. Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają. Kiedyś było inaczej, dziś jest inaczej, jutro będzie inaczej. Ludzi jest już ponad 7 miliardów. Gdzie się nie ruszyć, tam ludzie. Wyścig szczurów to nic nowego, ale im nas więcej, tym większa presja. Ile tego można znieść? Jak długo można to wszystko wytrzymać? Nie ma niestety nic dziwnego w tym, że wielu ludzi wysiada, ma dość, poddaje się, nie radzi sobie z tym wszystkim. Praca, dom, rodzina, nieustanne wymagania, podnoszona poprzeczka. To wszystko z biegiem lat zaczęło się odbijać negatywnie na psychice. Nie zarabiasz dużo, albo, co gorsze, nie masz w ogóle pracy? Nie masz własnego domu? Nie masz rodziny i/albo przyjaciół? Jesteś nikim. Nikt cię nie szanuje, wszyscy patrzą się krzywo. Ile takich spojrzeń człowiek może wytrzymać? Ile presji jest w stanie znieść? Lepiej, by wszyscy byli jak roboty? To źle, że jedni ludzie pomagają innym jakoś z tym wszystkim sobie poradzić? Lepiej, by zamiast ludzi leczyć i im pomagać, skazywać ich na samotność? Może brzmi to absurdalnie, ale jest naprawdę wielu ludzi samotnych w tłumie. Ja uważam, że ci ludzie są o wiele silniejsi od tych "normalnych", bez problemów. Człowiek, który ciągle czuje strach, który całe życie czuje się jak w obcym świecie, jak w obcej skórze, który za dużo myśli i wszystkim się przejmuje będzie o wiele silniejszy od tych ludzi, którzy od urodzenia sobie dobrze ze wszystkim radzili, o ile nauczy się sam sobie radzić, albo trafi na dobrego psychologa/psychiatrę, który mu w tym pomoże. Kto wie, może za ileś tam pokoleń to wszystko odbije się, obierze przeciwny kierunek i zamiast wrażliwego społeczeństwa będzie cywilizacja ludzi o tytanowych nerwach?
Avatar użytkownika
Iorek
 
Posty: 3
Dołączył(a): Pn, 26 lis 2012, 09:18
Płeć: M

Re: Potrzeba psychiatry

Postprzez Kropka » Pt, 17 maja 2013, 14:07

Iorek napisał(a):Bo to nie taka prosta sprawa. Zmienić trzeba by było wszystko, poczynając od nas samych, kończąc na całym systemie w jakim żyjemy, naszej gospodarce. To wszystko ma zbyt głębokie fundamenty, by od tak sobie pstryknąć palcem i usunąć źródła wszystkich problemów.
moim zdaniem pojedynczy ludzie nie doceniają swojej siły .... jeśli wielu ludzi zaczęłoby żyć trochę inaczej to całe społeczeństwo musiałby w końcu ulec zmianie.
Dyskutowaliśmy tu kiedyś o tzw. "pokoleniu Y" czyli takim, co to nie motywuje go "kierownik" przed nazwiskiem na wizytówce, ani kolejna podwyżka ... skoro już taki termin powstał coś się jednak zmienia. Dlatego uważam, ze jeżeli chcemy aby było inaczej powinniśmy zacząć od siebie i sami zacząć żyć inaczej, np. dlaczego mam uczestniczyć w wyścigu szczurów? ... przysłowiowy "sąsiad kupił sobie lepsze auto?" powiedz mu "well done" ... ale co z tego dla mnie wynika? "moje" tańsze też dobrze jeździ, zamiast tego ja cenię sobie bardziej czas wolny i mniej stresu - to też ma wartość, wystarczy ją zauważyć.

Iorek napisał(a):Osobiście chodzę do psychologa i nie czuję, jakbym uciekał od czegoś, bynajmniej, moja psycholog czasami sugeruje mi, bym sam narażał się na wszelkie sytuacje które budzą mój lęk i są dla mnie trudne, a tych niestety jest od groma.
to moim zdaniem trafiłaś na rozsądnego psychologa.
Natomiast w artykule chodziło chyba raczej o ten trend "ugłaskiwania" np. że np. przedszkolna czy nauczycielka nawet na dzieci nie może głosu podnieść, nie rozumiem tych regulacji i takiego podejścia, przecież nie da się wszystkiego załatwić w "białych rękawiczkach". Moim zdaniem ochrona przed znęcaniem czy molestowaniem nie wymaga, aż tak daleko idących regulacji ... wystarczyłoby pobudzanie obywatelskiej wrażliwości i odpowiedzialności w tej kwestii.
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Avatar użytkownika
Kropka
 
Posty: 2227
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2011, 00:00
Płeć: K

Re: Potrzeba psychiatry

Postprzez hoboken » Pt, 31 maja 2013, 12:21

Mruczanka napisał(a):Ludzie po prostu nie wytrzymują natłoku i nadmiaru informacji. Żyjemy po prostu w nienaturalnych dla nas samych warunkach - w hałasie, zatłoczeniu (przeludnienie), ciągłym pośpiechu i toksycznym środowisku.

Znowu przypomniał mi się fragment filmu (Plaga szarańczy - Perfect Swarm) kiedy to wyjaśniają mechanizm który powoduje u szarańczy ich przemianę z łagodnych w te żarłoczne. Ogólnie chodzi o przeludnienie (przeszarańczowanie :) ) - w okresie suszy kiedy nie ma wody owady zmuszone są do skupiana się wokół pożywienia na małych obszarach i wtedy następuje przemiana i uaktywnia się instynkt do tworzenia roju. Odpowiedzialny za to jest zmysł dotyku (ocieranie przez innych osobników). U mnie też działa ten mechanizm, tylko że przemieniam się w coś innego. :evil:
Aspi 149/200
NT 52/200
Avatar użytkownika
hoboken
 
Posty: 116
Dołączył(a): Pn, 29 paź 2012, 17:23
Lokalizacja: Wielkopolska
Płeć: M

Re: Potrzeba psychiatry

Postprzez Roslein » Pn, 24 cze 2013, 10:04

Nie jestem entuzjastką psychoterapii - jakoś tak bliżej mi do Eysencka czy Witkowskiego. Zgadzam się jednak z hipotezą, żeśmy znacznie wydelikatnieli. No i czegoś się też tu i tam dowiedzieliśmy - czego jednak nie należy lekceważyć. Tyle że tego wydelikatnienia (oraz przyrostu wiedzy) jednak bym nie "potępiała"; i raczej byłabym bardzo niechętna powrotowi "dobrych starych czasów", kiedy - z racji stanu wiedzy - nie wyróżniano takich jednostek, jak dysfunkcje psychiczne, za to znano różne formy "opętania" tudzież "czarostwa".

Najczęściej, o ile nie zawsze, jest jakaś "druga strona": w tym wypadku więcej wiemy, na więcej spraw jesteśmy wrażliwi - więc też mamy więcej spraw problematycznych. Do tego dochodzą wcześniej wspomniane problemy społeczne i ekonomiczne. Tu zresztą też widać sprzężenie z tym naszym wydelikatnieniem (wzrostem wrażliwości etycznej): w tych "starych dobrych czasach" brutalne traktowanie osób zależnych nie było żadnym bólem, zaśmiecającym radość życia. Wśród tych zaś, którzy na takie traktowanie byli zdani, umacniało się przekonanie o mizerii życia i o jego ciężarze. Czy ono to życie osładzało? Chyba niekoniecznie; w przeciwnym razie rewolty społeczne nie byłyby stałym elementem "historycznego pejzażu" Europy.
Avatar użytkownika
Roslein
 
Posty: 5060
Dołączył(a): Śr, 28 lip 2010, 23:00
Lokalizacja: Podkarpacie

Re: Potrzeba psychiatry

Postprzez Aleksander » Pn, 24 cze 2013, 21:12

Zgadzam się z artykułem i z nazwą "społeczeństwa terapeutycznego".

W pobliżu mego miejsca zamieszkania ktoś wybudował w dobrym stanie chatę, a na ogrodzeniu szyld psychoterapii. Wystarczy, że taki psychoterapeuta będzie pobierał od 140- do 160- za 50 minut sesji i będzie miał w dni powszednie po 10-ciu pacjentów.
Avatar użytkownika
Aleksander
 
Posty: 73
Dołączył(a): Pt, 5 lis 2010, 00:00
Płeć: M

Re: Potrzeba psychiatry

Postprzez Mruczanka » Pt, 19 lip 2013, 16:06

Aleksander napisał(a):Zgadzam się z artykułem i z nazwą "społeczeństwa terapeutycznego".

W pobliżu mego miejsca zamieszkania ktoś wybudował w dobrym stanie chatę, a na ogrodzeniu szyld psychoterapii. Wystarczy, że taki psychoterapeuta będzie pobierał od 140- do 160- za 50 minut sesji i będzie miał w dni powszednie po 10-ciu pacjentów.



Przeważnie jeśli widzisz gdzieś w mieście chatę za milion, to prawie z całą pewnością jest to własność jakiegoś lekarza.
Ale oni i tak twierdzą, że są ubodzy :-|


Tak się zastanawiam nad tą coraz większą wrażliwością ludzi, o której piszecie. Może wreszcie to jest jakiś krok w ewolucji człowieka i istnieje nadzieja, że ludzkość kiedyś wyzbędzie się bezsensownej agresji? :roll:
Jeśli oczywiście wcześniej nie wytłucze się nawzajem :lol:
Mruczanka
 
Posty: 11085
Dołączył(a): Pt, 19 kwi 2013, 13:08
Lokalizacja: I see dead people
Płeć: K


Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości

cron