Prokrastynacja

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

Prokrastynacja

Postprzez Damazy » Śr, 13 sie 2014, 19:34

Mam z tym, tj. ze zwlekaniem, olbrzymi problem. Od bardzo wielu lat (w stosunku rzecz jasna do wszystkich moich, mam 29), już w szkole podstawowej, borykam się z tą zgubną dla mnie, złą bardzo skłonnością, aby odkładać rzeczy do zrobienia na potem. I mimo, że od początków, wcześnie zacząłem zdawać sobie sprawę z tego błędu u siebie i z jego fatalnych dla mnie konsekwencji, mimo, że te konsekwencje zwlekania mnie doświadczyły nie raz - dosyć nieprzyjemnie, nie mogę jakoś tego zmienić do dziś, a chciałbym. W tym miejscu przedstawiania innym swego problemu czasem usłyszę słowa, z którymi raczej bym się nie zgodził. Otóż zdarza się, że ktoś mówi "jakby cię porządnie życie doświadczyło i dostałbyś tak porządnie po dupie, to byś w końcu zatrybił, że nie warto zwlekać z obowiązkami, jakie należą do ciebie". A ta osoba nawet się nie zastanowi, czy nie mówi czasem do kogoś, kto być może bardziej od niej oberwał właśnie w tym życiu, tzn. ja tam nie wiem przez co przeszła ta osoba, wiem natomiast, że w szkole z "kolegami" przeszedłem nie mało... i nie uważam, że wystarczająco dużo, ale że za dużo, bo poniżanie nie do wytrzymania nie było do niczego potrzebne. Ale konsekwencje odkładania na potem dotyczyły innej grupy - nauczycieli i nie były oczywiście niczym miłym, to było straszne, jak się lękałem konfrontacji z nauczycielem jako nieprzygotowany nigdy na zajęcia, bałem się tych pał w dzienniku, powiedzenia o tym w domu. Obiecywałem sobie za każdym razem, że teraz zmienię się pod tym względem, będę odrabiał zadania domowe i uczył się na klasówki, a nawet że wszystkich tym zaskoczę. I nigdy od dzieciństwa aż do teraz, ani troszeczkę się tu nie poprawiłem, pomimo, jak zaznaczyłem, przykrych chwil ponoszenia konsekwencji swojej bierności w działaniach.

Dzień w dzień stoję też przed obowiązkami, teraz już dorosłego życia, i jest tak samo, jak wtedy w dzieciństwie i dorastaniu - mam ugotować obiad, pozmywać naczynia i odrobić określoną liczbę godzin (przepraszam, ale już zachowam dla siebie jaką) w pracy; nie wyrabiam się i wzbudzam przez to ostre emocje u domowników. Wrócę się jeszcze do przeszłości, gdyż w szkole: zacząłem z tych obaw przed konfrontacją z nauczycielami, a i również przed agresją kolegów z klasy, strasznie wagarować, robiąc to coraz częściej, z czasem nagminnie. I teraz się zastanawiam, czy istnieje związek między tym, że wtedy uciekałem ze szkoły, a teraz wymykam się z pracy, na zasadzie podświadomego kontynuowania przez siebie tego patologicznego zachowania... Ale jestem przy tym uczciwy, bo mówię swemu pracodawcy o tym, że jeszcze tego zadania nie wykonałem, ale zamierzam, i wykonuję je z duuużym wprawdzie opóźnieniem, a gdy jest wypłata, mówię, że nie można tych wszystkich godzin normalnie policzyć, bo to było - nieumyślne - ale takie obijanie się moje w pracy, ociąganie. Pracodawcą są moi rodzice. Niektórzy mówią w takim momencie, że powinienem gdzie indziej poszukać pracy, u obcych, żebym się nauczył. Próbowałem raz, na budowę poszedłem, ale to był taki jednorazowy krok, nie spisałem się najlepiej. Skoro jednak mamy z rodzicami - rodzinną firmę, to jest chyba logiczne, że z rodziną pracu-ję/jemy, gdzie praca już jest i nie ma potrzeby jej szukania; więc uważam, że jest wszystko w porządku i inne dzieci szefów zdaje się też mają zatrudnienie u rodziców i chyba się z tego cieszą. Ja sam się cieszę, tylko u mnie jest w ogóle z podołaniem obowiązkom problem. A że kolejność mam zaplanowaną - najpierw obowiązki, potem pasje, to jak tak przeczekam na później z tymi obowiązkami, to jak je w końcu wykonam, to już się kończy dzień i nie mam czasu i sił już na swe pasje. Chciałbym jeszcze zaznaczyć coś, czego mi znajomi zazdroszczą, nie wiedząc chyba, że to mnie gubi i wcale nie jest takie różowe; mianowicie wolno mi zacząć pracę kiedy chcę, acz muszę przepracować wymaganą ilość godzin. Ponieważ mnie to właśnie gubiło, zaplanowałem sobie już stałą jedną porę - jest trochę lepiej, ale jeszcze się rozpraszam, no i uciekam, tak jakby odruchowo, jak wtedy w szkole na wagary uciekałem. Zaproponowałem mamie, czy nie mógłbym w tym problemie, iść paczkować (takie tam pokarmy) w to miejsce, gdzie ona w sklepie sprzedaje, tyle że tak na zapleczu byłbym, ponieważ zdarzyło się tak już w pewnych okolicznościach i szykownie się odrobiłem, wsparty pewną presją, że - szef patrzy na mnie, i miałem później czas wolny po pracy dla siebie. I odmówiła mi mama, rozmawiali chyba z tatą o tym jeszcze, i to samo (piszę - chyba to samo, bo byłem w innym pomieszczeniu i tak coś słyszałem, ale też nie chciałem podsłuchiwać). Rodzice liczą na mnie i oczekują ode mnie całkowitego wywiązywania się z obowiązków każdego dnia, każdego dnia nie przyjmując do wiadomości mojej nie wyrabialności. Ja jednak nie chcę by wszystko zostało, włącznie z moimi błędami, zaakceptowane, tylko chciałbym uskutecznić, utorować sobie to swoje działanie na porządniejsze.

Temat oczywiście jest nie tylko o mnie i nie mój, jeśli ktoś ma podobny problem, ma prokrastynację, tutaj niech będzie miejsce na dyskusję o tym, a także o tym, jak sobie z tym destrukcyjnym mechanizmem radzić. Przy czym chciałbym powiedzieć, że zetknąłem się dość często z komentarzem w rodzaju "też tak mam, a to w ogóle każdy się z tym boryka", jednocześnie jakoś nie widzę żeby każdego tak bardzo to gubiło w życiu. I bagatelizuję się wtedy mój przypadek, co skutkuje osamotnieniem w problemie, który... nie jest mały. To tak jakby powiedzieć człowiekowi cierpiącemu na zbieractwo "któż nie magazynował sobie na strychu różnorakich rzeczy, jakie mogły rzekomo na coś się przydać?" - ktoś, kto tak mówi, nie widział najpewniej jak wygląda mieszkanie tego chorego zbieracza. Zaznaczam to więc, w obawie przed wpisami w stylu "staaaaary, każdy tak ma", żeby się może wpierw zastanowić, czy to najlepsze słowa.

Ja ze swej strony próbowałem robienia planów. Jest wtedy trochę lepiej, ale gubię te plany, zapominam o nich. Narobiłem ich już tyle, że już sobie nie wierzę. Dziwne może się wydawać, dlaczego o jednym ze swych największych problemów mówię dopiero teraz. Może właśnie dlatego, zwlekałem i z tym. Na forum mam całą listę, komu nie dałem jeszcze odpowiedzi i nie wiem, kiedy mi się uda ludziom odpisać. To nie fajne dla Nich i dla mnie. Jedne z największych pasji, jaką jest modelowanie przestrzenne - w wyobraźni różnych mechanizmów, ale i rzeźba, to co w przestrzeni, czego się dotyka, formuje, na planie w głowie spełza, nie ma kiedy tego zrobić. Rzeźby to jak takie przychodzące mi do głowy posągi, widzę - sylwetki kamiennych ludzi, spowitych jakimiś różowymi i błękitnymi szarfami, ciągnących za nie albo oplątujących się w zaczarowanych pozach, i nie decyduję o tym jak chciałbym coś ukazać, a raczej odtwarzam (czy może bardziej odtworzyłbym) wizję, jaka ukazała mi się w głowie. Przez całe życie jednak przewija się problem z nie pozbieraniem się w czasie ze swoimi zajęciami. Potrzebuje pomocy, możliwe że wystarczyłoby temat trochę przerobić na forum i zdawać systematyczne relacje, jak poszło tym razem. Bo też mówiłem - mogę chyba siebie samego zacytować - na spotkaniu, że może bym rysował za kasę, jeśli czuję, że się marnuję zawodowo w charakterze magazyniera czy przy tych paczkach, ale to trzeba nawet wtedy odrobić się z pracą, żeby potem w pozostałym czasie trenować rysunek, przygotowywać się. A mnie teraz jeszcze dodatkowo wzięło na śledzenie wiadomości, co 10 minut - tak jakoś chyba, i boję się ogromnego zagrożenia, odwodzę mamę od planu remontu, że to zostanie zbombardowane przez wojska rosyjskie. Stało się to chyba moją obsesją - ale to tak na marginesie innego tu tematu.

Liczę bardzo na jakąś odpowiedź, na rozmowę o tym.
Ostatnio edytowano Śr, 13 sie 2014, 20:34 przez Damazy, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Damazy
 
Posty: 1418
Dołączył(a): Śr, 26 maja 2010, 23:00
Płeć: M

Re: Prokrastynacja

Postprzez Krzyś » Pt, 15 sie 2014, 14:36

staaaaary, każdy tak ma

żartuję ;)

prokrastynacja - ciekawy temat i dość znajomy dla mnie, przeczytam Twój post i odpowiem ... jutro

żartuję 2x ;)

Przykra sprawa jest że znam z autopsji to co piszesz. Nie rujnuje mi to może życia (na postęp akademicki wpłynęło w niezbyt dużym stopniu, na pewno nie w takim, jak u Ciebie), ale czasu na przyjemności nie jest wiele albo wcale nie ma.

Niestety, nie znam również żadnego skutecznego rozwiązania.

Trochę mogą pomóc sztywne godziny pracy (ustalamy że pracujemy np. 8-16 i w tym czasie musimy wszystko zrobić) i planowanie, zgodnie z zasadami zarządzania czasem. Piszesz, że próbowałeś planować, ale plany gubiłeś i poza tym wyszło Ci ich tyle, że hohoho - najlepiej ustalić jedno miejsce na plany i najlepiej jak to będzie np. telefon komórkowy/tablet, plik na pulpicie w konkretnym miejscu - to trudniej zgubić niż plany w postaci papierowej ;)

Mi pomagało również blokowanie rozpraszających stron tzn. sam sobie blokowałem na czas pracy. Śledzenie newsów ułatwia jakaś ich agregacja np. w czytniku RSS, jeśli czujesz opór przed całkowitym zablokowaniem.

Wiem - teoria teorią, a praktyka praktyką - może to demotywujące, ale ja mam na PDA w dalszym ciągu listę niewykonanych zadań, która liczy sobie ze 3 lata i od 2,5 roku do niej nie zaglądałem. Tym niemniej zrobiłem sobie w arkuszu kalkulacyjnym listę "celów, jakie chcę osiągnąć przed śmiercią" i *może* uda mi się wreszcie to jakoś ogarnąć.

Aha - ja mam też tak, że im więcej mam obowiązków tym sprawniej mi idzie realizowanie jakichś tam swoich celów i zarządzanie czasem, a przynajmniej tak było na początku jak doszły nowe obowiązki. Raportowanie ("szef patrzy") - czyli coś w rodzaju tego, co proponowałeś rodzicom - też pomaga.
Ostatnio edytowano Pt, 15 sie 2014, 14:42 przez Krzyś, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
Krzyś
 
Posty: 1940
Dołączył(a): Wt, 25 lip 2006, 23:00
Lokalizacja: Lublin / M / 32 / zdiagnozowany
Płeć: M

Re: Prokrastynacja

Postprzez nonkanneric » Pn, 18 sie 2014, 18:25

Może ludzie z tego rodzaju problemami mają większą tendencję do prokrastrynacji niż przeciętnie?
nonkanneric
 

Re: Prokrastynacja

Postprzez Krzyś » Pn, 18 sie 2014, 19:26

nonkanneric napisał(a):Może ludzie z tego rodzaju problemami mają większą tendencję do prokrastrynacji niż przeciętnie?
Nie sądzę. Koledzy z grupy dziekańskiej, zdecydowanie bez aspergera, przeprokrastynowali swój projekt tak, że chyba mieli warunek (a jeśli nie mieli, to i tak musieli to w popłochu przez wakacje robić żeby zdążyć przed kampanią wrześniową) - i nie pomogła bliska znajomość z prowadzącym przedmiot :)

Moja grupa dała radę zdecydowanie w terminie, chociaż jej członkowie - co najmniej niektórzy (wyłączywszy mnie) - wyglądają, mówią, chodzą, kwaczą jak asperger no i swoją drogą też się prokrastynowało :)
Avatar użytkownika
Krzyś
 
Posty: 1940
Dołączył(a): Wt, 25 lip 2006, 23:00
Lokalizacja: Lublin / M / 32 / zdiagnozowany
Płeć: M

Re: Prokrastynacja

Postprzez Kris » Pn, 18 sie 2014, 19:47

Krzyś napisał(a):
nonkanneric napisał(a):Może ludzie z tego rodzaju problemami mają większą tendencję do prokrastrynacji niż przeciętnie?
Nie sądzę. Koledzy z grupy dziekańskiej, zdecydowanie bez aspergera, przeprokrastynowali swój projekt tak, że chyba mieli warunek (a jeśli nie mieli, to i tak musieli to w popłochu przez wakacje robić żeby zdążyć przed kampanią wrześniową) - i nie pomogła bliska znajomość z prowadzącym przedmiot :)

Moja grupa dała radę zdecydowanie w terminie, chociaż jej członkowie - co najmniej niektórzy (wyłączywszy mnie) - wyglądają, mówią, chodzą, kwaczą jak asperger no i swoją drogą też się prokrastynowało :)


Wydaje mi się, że próba jest zbyt mała, żeby dochodzić do takich wniosków.

A czy zwlekanie z pewnymi czynnościami w związku z fobią społeczną lub strachem przed zmianiami to też prokastynacja? Pytam, bo chcę wiedzieć czy ja też ją mam. :-)
Avatar użytkownika
Kris
 
Posty: 1037
Dołączył(a): Śr, 28 paź 2009, 00:00
Lokalizacja: świętokrzyskie
Płeć: M

Re: Prokrastynacja

Postprzez mmazur » Wt, 19 sie 2014, 21:20

Nie mam czasu za bardzo tego przeczytać w całości, acz jedna praktyczna uwaga – z prokrastynacją nie da się wygrać w dzień. To jest stopniowa rzecz na lata i miesiące. Co jakiś czas się coś usprawnia. Często wymaga sporo introspekcji i zrozumienia dlaczego właściwie unika się pewnych typów zadań. Przeczytanie jednej książki cudów nie zdziała.
mmazur
 
Posty: 298
Dołączył(a): Pn, 17 lut 2014, 00:12
Płeć: M

Re: Prokrastynacja

Postprzez nonkanneric » Cz, 21 sie 2014, 18:10

Mam też taką sytuację, że jak jest blisko terminu oddania jakiejś pracy, to chętniej ja się wykonuje, jest większa motywacja. Jeżeli jest dużo czasu do oddania pracy, to nie chce się tak bardzo jej wykonywać.
nonkanneric
 

Re: Prokrastynacja

Postprzez Damazy » Pt, 12 wrz 2014, 20:26

Ostatnimi czasy udaje mi się trochę lepiej i efektywniej brać się za sprawy do wykonania. Napędza mnie strach przed tym, co się dzieje niedaleko naszego kraju. Z tego też powodu zaniedbałem trochę swoje odzewy na forum na odpowiedzi, nie dlatego bym chciał udowodnić swą prokrastynację, po prostu mobilizuje się jak mogę na - niełatwe czasy… Dziękuję Wam za odpowiedzi, za zwłokę ze swoją przepraszam.

Może nie twierdzę, że to całość problemu, ale w moim przypadku bardzo skutkuje, jak widać, leczenie strachem - o siebie, by był jakiś powód niepokoju o jutro. Z tym, że zbyt mocne przerażenie potrafiło mnie znowu psychicznie sparaliżować, a więc taki umiarkowany straszek niech sobie będzie. :-)
Ostatnio edytowano Pt, 12 wrz 2014, 20:27 przez Damazy, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Damazy
 
Posty: 1418
Dołączył(a): Śr, 26 maja 2010, 23:00
Płeć: M

Re: Prokrastynacja

Postprzez Kris » So, 13 wrz 2014, 21:07

Cieszę się, że u Ciebie lepiej z tym problemem.

Obawiasz się wojny w naszym kraju?
Avatar użytkownika
Kris
 
Posty: 1037
Dołączył(a): Śr, 28 paź 2009, 00:00
Lokalizacja: świętokrzyskie
Płeć: M

Re: Prokrastynacja

Postprzez Amelia » So, 13 wrz 2014, 21:27

Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: Prokrastynacja

Postprzez nonkan » Pt, 17 paź 2014, 19:50

Kiedy mam robić projekt na studiach, to mam duże tendencje do prokrastrynacji. Kiedy jest mniej czasu do oddania projektu, to jakby "łatwiej" mi się go robi. W innych dziedzinach prokrastrynacja też może występować. Może być to naprawdę negatywne zjawisko, ostatnio często przez nią nie modlę się przed snem (zamiast tego po przebudzeniu mam do odmówienia więcej modlitw). To mi się naprawdę nie podoba. Nie lubię sztywnych harmonogramów, wiele osób z ZA ma odwrotnie. Harmonogramy mnie "pętają".
nonkan
 
Posty: 9497
Dołączył(a): So, 23 sie 2014, 19:44
Płeć: M

Re: Prokrastynacja

Postprzez Damazy » Pt, 17 paź 2014, 20:15

nonkan napisał(a):Nie lubię sztywnych harmonogramów, wiele osób z ZA ma odwrotnie. Harmonogramy mnie "pętają".


Też. Pewnie dlatego ostatecznie nie skorzystałem z sugestii Krzysia, zapewne dobrej i praktycznej, by sobie jednak ten plan sporządzić w bardziej niezawodnej formie niż to robiłem. Ale hamuje mnie przed tym niechęć do działania w twardych ramach. A te ramy tak naprawdę mogłyby mi przynieść więcej wolności niż jest w takiej samowolce. Lecz... już ja mam na to pewien plan... :cool:
Avatar użytkownika
Damazy
 
Posty: 1418
Dołączył(a): Śr, 26 maja 2010, 23:00
Płeć: M

Re: Prokrastynacja

Postprzez nonkan » So, 18 paź 2014, 06:34

Takie harmonogramy, jak dotyczące godzin w szkole, mi nie przeszkadzają. BARDZO nie lubię projektów na studiach. Wydaje mi się, że naprawdę mam łagodne NLD (upośledzenie zdolności pozawerbalnego uczenia się), moje zdolności wizualne, przestrzenne i organizacyjne są raczej słabą stroną, a ponoć dla osób z "klasycznym" ZA są one raczej silną stroną. Za dysleksję są dodatkowe minuty na egzaminach... Ja czegoś takiego nie potrzebowałem, nawet wtedy, gdybym miał NLD. Ale na studiach to BARDZO przeszkadza, zwłaszcza inżynierskich. Moje zdolności do pracy w grupie są niewysokie. Wypracowań też nie lubiłem, chociaż myślę słowami. Po angielsku mówiłem dość słabo, nawet wtedy, gdy wiedziałem, jak to brzmi. Jakieś problemy z prozodią w języku polskim chyba też mam. Obecnie jestem zafascynowany (w sposób "obsesyjny") zaburzeniami typu ZA, "NLD"... To dodatkowo utrudnia studiowanie. Nie myślę zbytnio o tym, co będę robić w przyszłości. Nie wiem dobrze, do jakiej pracy się nadaję. Chyba powinienem mieć umiarkowany stopień niepełnosprawności, za samą nerwicę natręctw chyba można to mieć, a lekarz(?) kilka lat temu powiedział mi, że miałem tego książkowy przypadek. Mam naprawdę dużo obsesyjności.
nonkan
 
Posty: 9497
Dołączył(a): So, 23 sie 2014, 19:44
Płeć: M

Re: Prokrastynacja

Postprzez Aneczka » Wt, 25 lis 2014, 02:16

Pomoc osoby 3( znajomy kolega, partner, partnerka ), mogło by zmotywować ?
Czy dodatkowa presja nasiliła by lęk i niechęć do rozpoczęcia danego zadania ?
Pytam bo znam osobę, która ma ten problem ( tu okres studiowania bardzo się przedłużył i wciąż trwa )
Czy wsparcie motywujące, wzmacniające ( np. logiczna argumentacja dowodząca ,że zadanie jest do zrobienia, że osoba ma wiedzę i źródła niezbędne aby szybko sprawnie zadanie zacząć i skończyć )może złagodzić / obniżyć lęk i pomóc usunąć stan bezsilności, nie mocy ?
Lub praca w 1 pomieszczeniu obok siebie i wspólne mierzenie postępu pracy ,,,,,, szukam sposobu, bezpiecznego i nie inwazyjnego, aby pomóc z dotrzymywaniem terminów
Proszę o każdą podpowiedź i informację oraz alternatywne pomysły
Aneczka
 


Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości