aspi.net.pl (dawniej asperger.fora.pl)

Hej.

Co oznacza dla was bycie dziwnym ??

Czy uważacie sie za dziwnych ?

Mam wielu kolegów którzy są dziwni i nie mają autyzmu czy aspergera.

Bo jednak można być samotnym będąc normalnym dziwny.

Ja np jestem samotny, ale nie uważam żeby miał aseperga czy autyzm .

desmond napisał(a):Ja byłem ostatnio w piżamie w galerii. Jestem dziwny? A no nie, po prostu tak mi było wygodnie:P

Podziwiam:) W życiu bym się nie odważył.

Desmond, ale po co zmieniać definicje?

Nie lepiej powiedzieć po prostu - dziwność, czyli odbieganie od typowo przyjętej normy, jest z reguły nieszkodliwa, a przy tym ciekawa i może świadczyć o odwadze i kreatywności?

Dla mnie typowi ludzie są dziwni, ze swoimi reakcjami i priorytetami, no ale to jest subiektywne i względne ("people are strange when you're a stranger").

Ale są dziwactwa które są nie do zaakceptowania. Jeśli chodzi o autystyów w porządku ,ale np są takie odbicia podaje przykład. Dla wielu to moze być zły przykład np bycie gejem czy to jest dziwactwo oczywiscie ,ale pewne granice są juz za daleko puszczone bo niektórzy chcą mieć dzieci. W tym nie ma żadnych plusów.

Witek034 napisał(a):

desmond napisał(a):Ja byłem ostatnio w piżamie w galerii. Jestem dziwny? A no nie, po prostu tak mi było wygodnie:P

Podziwiam:) W życiu bym się nie odważył.

Zależy jaka piżamka. bo są piżamki które wyglądają jak zwykłe ubrania

A jakbyś poszedł szlafroku to wtedy odbijało by się faktycznie od normy

Geje też mają prawo mieć dzieci.

Amelia napisał(a):Geje też mają prawo mieć dzieci.

Zgadza się ,ale geje nie urodzą dziecka. Tylko nie wiadomo jak go sobie zrobią.

Mogą adoptować albo poprosić znajomą lesbijkę o pomoc, albo siostrę, żeby była dawczynią jajeczka, zatrudnić surogatkę, itd.

Amelia napisał(a):Mogą adoptować albo poprosić znajomą lesbijkę o pomoc, albo siostrę, żeby była dawczynią jajeczka, zatrudnić surogatkę, itd.

To jest niemoralne z punktu widzenia Katechizmu Kościoła Katolickiego i samych konstytucji apostolskich z tym idących.
W dodatku, to "dawanie jajeczka" nie oznacza rozdzielania czyjegoś płodu na części, że tobie dam 2/3, a ty weżmiesz 1/14. Dzielenie jest bezsensowne, jeśli nie następuje zgoda obydwu stron.

Iście śmietnikowy temat, bo można tu napisać dosłownie wszystko

Jestem dziwna i nienormalna, bo nikt niedziwny i normalny nie wytrzymałby na tym forum tak długo!

TumorMózgobrejny napisał(a):To jest niemoralne z punktu widzenia Katechizmu Kościoła Katolickiego i samych konstytucji apostolskich z tym idących.

Na szczęście coraz więcej ludzi ma to gdzieś.
Jezus by się przewrócił w grobie, gdyby się dowiedział co KK zrobił z jego naukami.

A w temacie - jakiś czas temu w Lidlu były takie wycieraczki, wszystkie szybko wykupione, został tylko cały stos tych oryginalnych "Be different".... Znamienne, prawda? Nie wiedzą co tracą

Amelia napisał(a):

TumorMózgobrejny napisał(a):To jest niemoralne z punktu widzenia Katechizmu Kościoła Katolickiego i samych konstytucji apostolskich z tym idących.

Na szczęście coraz więcej ludzi ma to gdzieś.
Jezus by się przewrócił w grobie, gdyby się dowiedział co KK zrobił z jego naukami.

Co to znaczy - "na szczęście"? Uzasadnij.
Niby wyzwolenie samego rynku "wytwarzania organizmów jednokomórkowych" organiczałoby sprawny wzrost populacji, gdyby zajmowaliby się tylko surogaci. Księża mający też partnerki w celibacie nie są wyjątkiem, ale to nie jest słuszna uwaga. Niektórzy są do bólu wstrzęmiężliwi.

TumorMózgobrejny napisał(a):

Amelia napisał(a):

TumorMózgobrejny napisał(a):To jest niemoralne z punktu widzenia Katechizmu Kościoła Katolickiego i samych konstytucji apostolskich z tym idących.

Na szczęście coraz więcej ludzi ma to gdzieś.
Jezus by się przewrócił w grobie, gdyby się dowiedział co KK zrobił z jego naukami.

Co to znaczy - "na szczęście"? Uzasadnij.

Ponieważ jest szkodliwy. Np. wielu ludzi ma nerwicę albo stracone życie z tego powodu, że nie może sobie pogodzić nauk kościoła albo określonej interpretacji Biblii z naturalnymi ludzkimi potrzebami - choćby masturbacją czy właśnie chęcią związania się z ukochaną osobą i posiadania rodziny.
Nie chce mi się tu wchodzić w teologiczne dysputy czy też wymieniać niezliczonych absurdów i grzechów KK, bo to nas do niczego nie doprowadzi.

Może odrobinę zrozumiesz, o co mi chodzi, jeśli zamienię nauki KK na inne, równie szkodliwe, i powiem tak: na szczęście większość świata ma gdzieś przekonanie świadków Jehowy, że transfuzje krwi są niedozwolone.

To akurat z transfuzją rozumiem, bo przecież oddawanie krwi to jednak jest jakiś pożytek, którego nie należy mocą Biblii zaraz zakazywać jeśli chodzi o ludzkie życie. Nawet mało tego, jest jakimś uczynkiem względem miłosierdzia.

Ale z tym to akurat prawda, sam wierzę w tradycyjne przepisy Katechizmu, w świętych obcowanie, grzechów oczyszczenie i pokutę za nie, lecz jednak robię to z czystego musu. Żeby te bodżce trochę odreagować, nie bać się tego, co może mnie spotkać jako lęk przed odrzuceniem ze strony dziewczyny, która już kogoś ma i jest z tobą osobą z tego powodu dobrze. Taka jest natura, a pewne elementy jakoś będące składowymi tejże daje się raczej do poprawki, jak się nad sobą nie kontroluje. Powtarza się pewne schematy itd.

Chociaż gdybym był za częściowym "uwolnieniem" seksualności w kręgach wierzących osób, to musiałbym iść na pewne ustępstwa względem wykładających to prawo kanoniczne z katedr naukowych, a póżniej konsultować to z seksuologami, co oni o tym sądzą. Wtedy to by działało w sposób przychylny dla obu stron, taki NAP dla osób mających problemy uczuciowe / seksualne dla wierzących katolików. Wcale nie głupi pomysł.

Jednak surogacja to głębszy padół tego problemu związanego z reprodukcją organizmów ludzkich z innych organizmów ludzkich i wcale się nie dziwię, że żywi się on większą popularnością wśród osób mający poglądy antynatalistyczne. Coś jak pies ogrodnika, tylko w odwrotną stronę: sam wyprodukuje dla innych, ale dla siebie nie.

Każdy jest inny i każdy ma swoje dziwactwa. Jedni mają ich mniej, inni więcej. Jedni mają drobne dziwactwa, inni większe. Dla mnie niektórzy są strasznie dziwni, nawet jeśli nie mają żadnego zaburzenia. To chyba tak jest, że neurotypowym osoba z ZA wydaje się dziwna, a osobie z ZA neurotypowy. Ludzie mają różne zwyczaje, upodobania, poglądy, charaktery, przyzwyczajenia i u każdego człowieka można znaleźć coś, co nam wyda się dziwne.

Według ogółu społeczeństwa jestem dziwny, ale nie uważam tego za wadę. Wolę prowadzić taki styl życia, jaki mi odpowiada i być sobą - bez maskowania.

Tak naprawdę przebywanie w mainstreamie i bycie szarakiem konsumującym duże ilości popkultury pozbawia ludzi oryginalności oraz odrębności od reszty masy organicznej(niezależnie czy NT czy autysta).

Kiedy spotykam osobę, która mówi, że interesują ją seriale i podróże, a na te tematy nie ma wiedzy to mam wrażenie, że dokonuję interakcji z NPC.

@lakecity - ale chyba seriale (fabularne) to się ogląda dla przyjemności i rozrywki, a nie dla powiększania zasobu wiedzy?

Robinia napisał(a):@lakecity - ale chyba seriale (fabularne) to się ogląda dla przyjemności i rozrywki, a nie dla powiększania zasobu wiedzy?

Dla rozrywki tak, jednak absurdem jest twierdzenie, że lubi się seriale, a nie zna się nawet przebiegu fabuły albo nie potrafi się wymienić jakiejś swojej topki.

Coś w stylu "interesuje mnie Netflix" - powiedziane tak o, żeby nie wyjść na nudną, a co gorsza odstającą od reszty osobę.

Każdy niech sobie ogląda jakieś "Barwy Sczęścia" czy inne "M Jak Miłość", nie mówię, że to złe, ale przynajmniej niech wie o co w tym chodzi - inaczej to nie kwalifikuje się jako zainteresowanie.

@Lakecity, może ten ktoś się nie chce dzielić z obcymi tym, co ogląda. Ja oglądam sporo dla rozrywki i czesto zapominam.

Amelia napisał(a):Ja oglądam sporo dla rozrywki i czesto zapominam.

Ja przeczytałam chyba już setki mang i większości z nich nie pamiętam, albo tylko pobieżnie.
Niestety nie każdy ma super pamięć, nawet jeśliby bardzo chciał

Mruczanka napisał(a):Ja przeczytałam chyba już setki mang i większości z nich nie pamiętam, albo tylko pobieżnie.

Mam podobnie jeśli chodzi o niektóre seriale/filmy i książki (mangę znam tylko z nazwy )

Jak powiedział klasyk: "Książek nie czyta się po to, aby je pamiętać. Książki czyta się po to, aby je zapominać, zapomina się je zaś po to, by móc znów je czytać. Biblioteka jest zbiorem snów zapomnianych, ale utrwalonych, jest szansą nieustannego powrotu, a każdy powrót może tu na powrót stać się pierwszym przyjściem" - Jerzy Pilch, Bezpowrotnie utracona leworęczność

Heh, dobre

Ja seriale oglądałam z pasją kiedyś, dawno temu.
Te "współczesne" irytują mnie, bo w większości z nich każdy odcinek kończy się jakimś ciffhangerem, czego nienawidzę.
Taką "Grę o Tron" przykładowo obejrzałam jednym ciągiem, jak już wyszedł cały sezon.
Ogólnie bardziej wolę filmy, a na końcu dopiero książki, gdyż te najszybciej zapominam.
Myślę, że to dlatego, że mam pamięć wzrokową i łatwiej zapamiętuję obrazy niż słowo pisane.

A z mangami polecam się zapoznać, jak ktoś lubi rysunki, inaczej może nie docenić tej sztuki artystycznej

Mruczanka napisał(a):Te "współczesne" irytują mnie, bo w większości z nich każdy odcinek kończy się jakimś ciffhangerem, czego nienawidzę.
Taką "Grę o Tron" przykładowo obejrzałam jednym ciągiem, jak już wyszedł cały sezon.

Bo tak się ogląda współczesne seriale - czasen do upadłego
A jakość jest taka jak filmowa.