jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Odpowiedz


To pytanie służy do uniemożliwienia automatycznego wysyłania formularza przez boty spamujące.
Uśmieszki
:) ;) ^^ :/ :( :chytry: ;( :oops: :good: :cool: 8-) :D :-) ;-) :o :shock: :? :lol: :x :P :-| :cry: :evil: :twisted: :roll:
Pokaż więcej uśmieszków
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest włączony
Uśmieszki są włączone
Przegląd wątku
   

Rozszerz widok Przegląd wątku: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Sensualna83 » Cz, 17 sie 2023, 20:50

Ja udaję całe swoje życie.
Zanim dowiedziałam się, dlaczego tak się przeciążam, co jest powodem. Bardzo często chorowałam.
Teraz, od kiedy mam leki, większą świadomość siebie, nadal udaje normalnosc, ale już nie za wszelką cenę.
Ludzie zwykle określają mnie, jako nieśmiała, introwertyczną.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez enger369 » Pn, 14 sie 2023, 14:14

Nie potrafię, nie mam bezobjawowych zaburzeń.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Voiman » Cz, 10 sie 2023, 04:49

Ja jestem uległy ale w takim sensie, że nie przez wstyd czy lęk tylko dlatego, że mi stara pierdoli uparcie aż coś zrobię/na coś się zgodzę.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Amelia » Pt, 10 wrz 2021, 07:05

Dobrze Ci mówiła.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Pt, 10 wrz 2021, 03:45

Więc ja jestem normalny, ale perwersyjny. Tak mi psychiatra mówiła.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez ABC72 » Pt, 10 wrz 2021, 01:22

A ja uważam tak: nie muszę "udawać normalności", ponieważ... JESTEM normalna. Nie jestem tylko neurotypowa ;-)

I tym optymistycznym akcentem mówię "dobranoc" bowiem rano idę do pracy na 30 godzin :P

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Pt, 3 wrz 2021, 16:59

Chodzę teraz na mityngi AA i tam można zaobserwować, jak wielu ludzi pozornie zdrowych tylko udaje normalność. Jak wielu biadoli, bo pełni są agresji, lęku, zawiści i manii wielkości. To nie to, co pubowe "jest super, hiper".

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Karl Wagner » Cz, 2 wrz 2021, 00:04

Ja kiedyś, gdy jeszcze byłem dzieckiem w ogóle nie udawałem i niezbyt cieszyłem się reputacją wśród rówieśników. Gdy poszedłem do liceum nauczyłem się udawać normalność i to do tego stopnia, że nikt się niczego nie domyślił i nie domyśla. Jakbym komuś powiedział, że mam zespół Aspergera to by musiał mieć niezłą minę. Byłem lubiany i brany za całkowicie normalnego. Ba, nawet byłem śmieszkiem klasowym, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Jednak z nikim nie nawiązywałem głębszych relacji, podobnie jak wcześniej i w przyszłości też nie zamierzam. Nawet ludzie, którzy myślą że mnie dobrze znają właściwie niewiele o mnie wiedzą, a konkretnie to co chcę żeby wiedzieli. I właściwie to dobrze mi z tym. Nawiązywać głębszych relacji z normalnymi ludźmi nie zamierzam, bo w ogóle mi się nie podoba ich tryb życia. Nie jara mnie imprezowanie, wyjścia na miasto, czy co tam robią w wolnym czasie i uważają za interesujące. Mam swoją pasję, jak pewnie większość z was, w której to dziedzinie jestem ekspertem, jak pewnie większość z was, która mi zupełnie wystarcza do szczęścia. Nikt normalny tego nie zrozumie i nawet się na to nie łudzę. Może jakbym poznał kogoś innego z ZA, to bym się otworzył, ale raczej mało prawdopodobne. Pozostaje mi zatem założyć swoją maskę i grać swoją odwieczną rolę.

Ma to jednak też swoją pozytywną stronę. Wspinanie się po drabinie kariery idzie mi wyśmienicie, z racji mojej świetnej pamięci (nauka języków) i rzetelności. Jak coś robię to robię to najlepiej jak się da, co jest powszechnie docenianą cechą. Tyle o mnie, idę się pokręcić na krześle ;)

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Amelia » Śr, 4 sie 2021, 11:54

Ingeborga napisał(a):"miła, sympatyczna, obowiązkowa, ale zdystansowana i z lekką wyjebką"

Piękne, powieszę to sobie nad biurkiem :D (w domu, w ramach przypomnienia i dalszej inspiracji)

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Ingeborga » Śr, 4 sie 2021, 11:48

Amelia napisał(a):Mam podobnie. Długo nie chciałam tego robić, bo czuję się jakbym kogoś oszukiwała albo nim manipulowała. Ale skoro społeczeństwo tego oczekuje to niech im będzie :cool:


Ja czasami miałam skłonność do przesady i wtedy bardzo się biczowałam w myślach, że zachowuję się jak aktorka ze spalonego teatru albo clown. Od kiedy przyjęłam zawodową postawę "miła, sympatyczna, obowiązkowa, ale zdystansowana i z lekką wyjebką" mój społeczny performance wypada o wiele lepiej :P

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Amelia » Śr, 4 sie 2021, 11:41

Ingeborga napisał(a):
Upodabniam się w sytuacjach zawodowych - znam oczekiwania ludzi i wiem, jak mam się zachować, żeby być dobrym pracownikiem. Zawsze pracowałam z klientami, zatem odegranie pewnych zachowań bywa konieczne do wykonania pracy tak, by klient był zadowolony. (Brzmi jakbym była prostytutką :shock: :D )

Bawi mnie natomiast czasami fakt, że można kogoś łatwo sobie zjednać po odegraniu kilku zachowań. Bawi mnie tak trochę groteskowo oczywiście ;)


Mam podobnie. Długo nie chciałam tego robić, bo czuję się jakbym kogoś oszukiwała albo nim manipulowała. Ale skoro społeczeństwo tego oczekuje to niech im będzie :cool:

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Ingeborga » Śr, 4 sie 2021, 11:27

W życiu prywatnym się nie upodabniam, nigdy tego nie robiłam. Przez to często jestem odbierana jako wyniosła, zadzierająca nosa, gardząca ludźmi i niedostępna. Przyzwyczaiłam się ;) Mimo wszystko jakoś tam sympatię wzbudzam, bo w prawie każdym środowisku trafiam na osoby, które chciałby się jakoś tam ze mną "zakolegować".

Upodabniam się w sytuacjach zawodowych - znam oczekiwania ludzi i wiem, jak mam się zachować, żeby być dobrym pracownikiem. Zawsze pracowałam z klientami, zatem odegranie pewnych zachowań bywa konieczne do wykonania pracy tak, by klient był zadowolony. (Brzmi jakbym była prostytutką :shock: :D )

Bawi mnie natomiast czasami fakt, że można kogoś łatwo sobie zjednać po odegraniu kilku zachowań. Bawi mnie tak trochę groteskowo oczywiście ;)

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Mruczanka » Pn, 19 lip 2021, 01:54

Wybacz, nie jestem w gierki psychologiczne.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Pn, 19 lip 2021, 01:51

Próbujesz wywołać poczucie winy?

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Mruczanka » Pn, 19 lip 2021, 01:49

Cały czas byłam po Twojej stronie, ale rozumiem że tak mną gardzisz, że tego nie chcesz.
Zrozumiałam.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Pn, 19 lip 2021, 01:32

Myślałem, czy to pisać, ale po tym, co napisałaś o mojej słabej pozycji społecznej...

Chyba jednak idę
Mruczanka napisał(a):na przód.

a właściwie naprzód, bo z ortografią też jesteś na bakier. Myślę, że, jak mawiają moje ubogosłowne koleżanki, ogarniam się i już ciężej będzie kopać mnie w tyłek, na co mieli ochotę głównie zarozumiali kumple z baru albo "terapeuci" z dyplomem za dychę. To brzmi jak taki Zbigniew Raubo, który mówi: "Ch*, że zdaniem neurologa chłopak ma już sito z mózgu. On po prostu musi się ogarnąć. Muszę z nim porozmawiać po męsku i w łeb mu zaje*ać, bo tylko imprezy mu w głowie". I tak w wielu wywiadach, a sam całą karierę zawodniczą pił alkohol.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Mruczanka » Pn, 19 lip 2021, 01:20

Deicide, trzeba Ci przyznać, że umiesz sobie robić wrogów.
Uważaj na siebie! (to nie jest groźba, żeby nikt nic chorego sobie nie wyobrażał)

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Pn, 19 lip 2021, 00:47

Mruczanka napisał(a):Tobie ewidentnie potrzebny jest jakiś motywator, coś co Cię kopnie w tyłek żebyś poszedł na przód.

Mruczanka napisał(a):Ja np jestem leniwa ;-)

Jesteś zupełnie nieprzeciętnym ludziem, wrzodem na zdrowej d* społeczeństwa. Nie wnosisz nic w żadnej dziedzinie - zawodowej, rodzinnej lub artystycznej. Wiecznie bawisz się z kotem, krzycząc "kawaii!"

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Mruczanka » Pt, 9 lip 2021, 15:06

To przepraszam, że jestem "zupełnie przeciętnym ludziem", niepotrzebnie się odezwałam bo nie miałam zamiaru Cię urazić.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Pt, 9 lip 2021, 14:22

Mruczanka napisał(a):Tobie ewidentnie potrzebny jest jakiś motywator, coś co Cię kopnie w tyłek żebyś poszedł na przód.

Myślę, że minimalnie idę. Zawsze pozostaje zwykłe ludzkie lenistwo. Na forum znam Cię z robienia zakupów, czytania mangi i zabaw z kotem. Złości mnie, kiedy mówią tak o mnie zupełnie przeciętni ludzie albo jakaś zarozumiała pani psycholog, która mówi, że "chciałaby mną potrząchnąć".

Paradoksalnie mój terapeuta zmotywował mnie najbardziej swoim wiecznym:

- I jakie emocje się z tym wiążą?
- No takie i takie.
- No uaha, uahaaa.

I nic tylko mi się emocje wiązały co trzy minuty, aż kiedyś mu powiedziałem, że w końcu go z gabinetu nogami do przodu wyniosą i szczęśliwie przestał. Jednak chciałbym być kimś innym niż te rozfilozofowane nerdy.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Master/Pentium » Pt, 9 lip 2021, 07:21

Mruczanka napisał(a):A czy to nie jest tak, że u aspich w ogóle ścieżka endorfinowa jest od początku uszkodzona i nie potrafią się cieszyć tak jak neurotypowi?
Uzależnienie od jakiejś substancji, to w głównej mierze raczej problem z pamięcią, intelektem i emocjami, a nie odczuwaniem przyjemności, bo to w zasadzie bardzo szybko się traci już przy nadużywaniu, a co dopiero uzależnieniu?

To jest dobre pytanie ale IMHO raczej nie jest to cecha typowa dla aspich, przynajmniej ja nic nie wiem o tym żeby ASD było jakoś bardzo nadreprezentowane wśród osób uzależnionych od rozmaitych używek. Ale moja wiedza na ten temat jest bardzooo skromno więc kto wie.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Master/Pentium » Pt, 9 lip 2021, 07:19

Deicide napisał(a):Taaki głupi nie jestem, ale mam inteligencję humanistyczną w połączeniu z brakiem kompetencji miękkich.

Spokojnie, no panic. Wiele rzeczy się można nauczyć, musisz tez nieco poczekać aż całkiem miną efekty biologiczne alkoholizmu. Ale tak czy siak sporo pracy przed tobą.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Witek034 » Pt, 9 lip 2021, 07:16

Deicide napisał(a):Walczę w sobie z nerdowskim życiem, bo zauważyłem, że u NT-ków jest weselej.

Też to zauważyłem. Tylko pytanie, czy to ich częste "śmieszkowanie" da się od nich tak zwyczajnie przejąć, bo np. ja nieumiem się cieszyć z różnych głupot, albo z niczego - tak bez powodu.
Nie wiem czy to przez to, że wciąż mnie coś trapi w życiu i nie umiem się wyluzować, dostroić do ich trybu, czy po prostu pewne rzeczy nie muszą mnie śmieszyć i jednak nie wytrzymałbym dłużej w ich towarzystwie.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Pt, 9 lip 2021, 00:39

Master/Pentium napisał(a):z odniesionych porażek.

Porażkę można tylko "ponieść". "Odnieść" można tylko zwycięstwo. Macie rację. Taaki głupi nie jestem, ale mam inteligencję humanistyczną w połączeniu z brakiem kompetencji miękkich. W dzisiejszym świecie rządzi albo nerd informatyk, albo humanista dziennikarz lub polityk. Połączenie humanisty i piwnicznika to spięcie.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Mruczanka » Pt, 9 lip 2021, 00:06

Master/Pentium napisał(a):
Deicide napisał(a):Dawniej wszystko było boleśniejsze, ale też prawdziwsze.

IMHO teraz wychodzą skutki uzależnienie. M.in. mocno uszkodzony system "nagrody" - ścieżka endorfinowa czy jak to się dokładnie nazywa. Nic dziwnego że życie wydaje ci się teraz blade i bolesne. Z biegiem lat powinno mniej więcej przejść.
Zła wiadomość jest taka że uszkodzenie tych obwodów nie naprawi się już nigdy w 100% - ślad pozostanie do końca życia. Dobra że z czasem działanie umysłu wróci do "normy". Ale to niestety potrwa.


A czy to nie jest tak, że u aspich w ogóle ścieżka endorfinowa jest od początku uszkodzona i nie potrafią się cieszyć tak jak neurotypowi?
Uzależnienie od jakiejś substancji, to w głównej mierze raczej problem z pamięcią, intelektem i emocjami, a nie odczuwaniem przyjemności, bo to w zasadzie bardzo szybko się traci już przy nadużywaniu, a co dopiero uzależnieniu?

Master/Pentium napisał(a):
Deicide napisał(a):Najbardziej boli utrata złudzeń. Kiedyś uważałem, że jestem kimś wspaniałym i reakcje znajomych interpretowałem na swoją korzyść. Dziś wiem, że zawsze byłem i już będę tym głupim, z którego większość się śmieje i zawsze będę miał pod górkę, ale podobno, żeby coś na tym świecie zdziałać, konieczny jest kontakt z rzeczywistością.

Nikt nie jest doskonały, każdy ma napady debilizmu i myli się. Problemem nie są pomyłki, problemem są jeśli ktoś nie wyciąga wniosków z odniesionych porażek.
Nie jesteś taki głupi, z czasem będzie lepiej. No i pamiętaj że nie da się zadowolić każdego. Określ kto jest dla ciebie istotny a kto nie.


Zgadzam się z tym stwierdzeniem.
Deicide, Ty nie jesteś głupi tylko masz kompleksy, które tłumią Twój potencjał.
Robisz głupie rzeczy, ale masz świadomość że są głupie, ktoś naprawdę głupi robiąc głupstwa myśli że robi mądrze.
Zresztą niejednokrotnie udowodniłeś na forum, że masz wiedzę i potrafisz błyskotliwie myśleć.
Tobie ewidentnie potrzebny jest jakiś motywator, coś co Cię kopnie w tyłek żebyś poszedł na przód.
Ale nie wiem co to jest, może sam to musisz znaleźć?
Żeby nie było, że tu leję jakąś wazelinę.
Ale serio, bo mi żal patrzeć jak się chłopie marnujesz.
Masz przecież wyższe wykształcenie, potrafisz się ładnie wysłowić i całkiem dobrze komunikujesz co aktualnie czujesz i czego byś sobie życzył.
Może to trochę mało, żeby neurotypy Cię polubili, ale kim oni właściwie są żeby Cię oceniać?
Jesteś człowiekiem oczytanym, więc pewnie wiesz, że większość neurotypów, to ludzie żyjący iluzją i pozorami, o ego rozrośniętym do granic absurdu, więc czy naprawdę ich zdanie jest aż tak ważne?

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Master/Pentium » Cz, 8 lip 2021, 11:00

Deicide napisał(a):Najbardziej boli utrata złudzeń. Kiedyś uważałem, że jestem kimś wspaniałym i reakcje znajomych interpretowałem na swoją korzyść. Dziś wiem, że zawsze byłem i już będę tym głupim, z którego większość się śmieje i zawsze będę miał pod górkę, ale podobno, żeby coś na tym świecie zdziałać, konieczny jest kontakt z rzeczywistością.

Nikt nie jest doskonały, każdy ma napady debilizmu i myli się. Problemem nie są pomyłki, problemem są jeśli ktoś nie wyciąga wniosków z odniesionych porażek.
Nie jesteś taki głupi, z czasem będzie lepiej. No i pamiętaj że nie da się zadowolić każdego. Określ kto jest dla ciebie istotny a kto nie.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Cz, 8 lip 2021, 10:54

Najbardziej boli utrata złudzeń. Kiedyś uważałem, że jestem kimś wspaniałym i reakcje znajomych interpretowałem na swoją korzyść. Dziś wiem, że zawsze byłem i już będę tym głupim, z którego większość się śmieje i zawsze będę miał pod górkę, ale podobno, żeby coś na tym świecie zdziałać, konieczny jest kontakt z rzeczywistością.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Master/Pentium » Cz, 8 lip 2021, 10:19

Amelia napisał(a):Może da się to czym zastąpić?
Na przykład jedzenie (przy okazji Deicide przytyje tak jak chciał) albo lepiej wciągające hobby :)

Da się. Ale skaza w odpowiednich neuronalnych obwodach zostanie -> bardzo podbite prawdopodobieństwo innego uzależnienia. Konstruktywne hobby jak najbardziej, jedzenie jako hobby to bardzo ryzykowny pomysł.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Amelia » Cz, 8 lip 2021, 10:14

Może da się to czym zastąpić?
Na przykład jedzenie (przy okazji Deicide przytyje tak jak chciał) albo lepiej wciągające hobby :)

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Master/Pentium » Cz, 8 lip 2021, 09:03

Deicide napisał(a):Dawniej wszystko było boleśniejsze, ale też prawdziwsze.

IMHO teraz wychodzą skutki uzależnienie. M.in. mocno uszkodzony system "nagrody" - ścieżka endorfinowa czy jak to się dokładnie nazywa. Nic dziwnego że życie wydaje ci się teraz blade i bolesne. Z biegiem lat powinno mniej więcej przejść.
Zła wiadomość jest taka że uszkodzenie tych obwodów nie naprawi się już nigdy w 100% - ślad pozostanie do końca życia. Dobra że z czasem działanie umysłu wróci do "normy". Ale to niestety potrwa.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Cz, 8 lip 2021, 01:34

Theory_Of_Never_Mind napisał(a):Problem okazał się wyolbrzymiony

Mi też wydawał się wyolbrzymiony, a nawet moim terapeutom.

Walczę w sobie z nerdowskim życiem, bo zauważyłem, że u NT-ków jest weselej. Dlatego usiłuję się strzyc, golić, myć i znośnie ubierać. Staram się przytyć, ponieważ w porównaniu z nimi jestem chudy. Leczę skórę i zęby. Czyli udaję normalnego fizycznie, na głowę już za późno. I mam z tego tylko zmęczenie. Moją ulubioną częścią dnia jest teraz sen. Dawniej wszystko było boleśniejsze, ale też prawdziwsze.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Amelia » Cz, 8 lip 2021, 00:03

Też prawda, ale jednak uważam, że po iluś tam bitwach może być łatwiej i pewne rzeczy wchodzą w krew.
Dużo też zależy od człowieka.
W tym przypadku coś mi mówi, że jak Deicide stwiedził, że się uodpornił, to tak jest, i to nie jest typowe postanowienie ogłaszane spontanicznie na forum z kilkudniowym terminem ważności.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Mruczanka » Śr, 7 lip 2021, 23:54

To nie tak, że osiągnęliśmy pewien level i już go mamy


So true :roll:

Ile to się trzeba na kopać, żeby ze zdobytego levelu nie spaść znowu level niżej :/

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Theory_Of_Never_Mind » Śr, 7 lip 2021, 22:12

Deicide napisał(a):Może sprowadzę ją na dobrą drogę, ale tak poważnie mówiąc, to ona mówiła o mnie wiele złych rzeczy i nie sądzę, aby do czegoś doszło między nami.


Mimo wszystko trzeba brać poprawkę na to, że zły pieniądz wypiera dobry pieniądz, a problemy innych ludzi wciągają - do tego stopnia, że można utonąć w bagnie kogoś, kto na co dzień się w nim tapla.

Deicide napisał(a):Wspominałem tu też, że byłem w pubie Lolek z tymi znajomymi z grupy pijącej dużo alkoholu i nie przerwałem abstynencji.


Świetnie, tak trzymać.
Ale też dobrze mieć świadomość, że niezależnie od liczby wygranych bitew, wojna trwa.

Daleko mi tu do teoretycznych wynurzeń - jakiś rok temu poważnie rozważano wysłanie mnie do ośrodka odwykowego (chodziło o cały wachlarz substancji psychoaktywnych).
Problem okazał się wyolbrzymiony (miesiąc nadużywania kilku substancji) w stosunku do jego przyczyny (głęboka depresja przypominająca schizofrenię prostą), ale pozwolił mi zrozumiałam, że biorąc to i owo sobie nie pomagam.
Obecnie wiem, czego i w jakich okolicznościach unikać, ale chyba nigdy całkowicie nie pozbędę się pokus związanych z potrzebą znieczulania się i łagodzenia szeroko pojętego dyskomfortu istnienia.

To nie tak, że osiągnęliśmy pewien level i już go mamy.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Pt, 2 lip 2021, 20:45

Może sprowadzę ją na dobrą drogę, ale tak poważnie mówiąc, to ona mówiła o mnie wiele złych rzeczy i nie sądzę, aby do czegoś doszło między nami. Z mojej strony to łagodny stalking. Wspominałem tu też, że byłem w pubie Lolek z tymi znajomymi z grupy pijącej dużo alkoholu i nie przerwałem abstynencji.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Nemo XY » Pt, 2 lip 2021, 20:23

Zdaje się że wspominałeś na forum że starasz się walczyć z piciem alkoholu u siebie, więc szukanie kontaktu z panią nadużywającą alkoholu może być ryzykownym pomysłem.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Pt, 2 lip 2021, 07:30

Teraz mam taką zagwozdkę, bo znajoma, która prawdopodobnie niedawno rozstała się z facetem (oboje nadużywają alkoholu), zaczęła zamieszczać na FB swoje plany, podawać, gdzie się wybiera. Wiem, że nigdy nie zaproponowałaby mi spotkania, jest na to za dumna, ale może szuka w ten sposób kogoś nowego, świadomie albo nie. Ponieważ lubię szyfry i tajemnice, wydaje mi się, że ludzie stale dają mi znaki i... często tylko mi się wydaje. To tzw. urojenia ksobne.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Theory_Of_Never_Mind » Pt, 2 lip 2021, 06:20

Deicide napisał(a):Raczej chcą wybadać postawę rozmówcy. "Chcesz się ze mną umówić?" to odważne pytanie, a pytanie o koty wskazuje im nastrój, nastawienie i poczytalność "badanego", tzn. czy w ogóle warto zadawać mu bardziej intymne pytania.


Przygotowują sobie też grunt pod takie pytanie, pokazując na wstępie życzliwość i zainteresowanie - usłyszałam wprost od kilku NT, że taka intencja stoi za tym, co ja odbieram jako irytujące wypytywanie.

Zauważyłam też, że NT potrafią absurdalnie długo czekać aż (w ich odczuciu) pojawi się przestrzeń, żeby poruszyć osobiste tematy.
Zdarzały mi się sytuacje, że ktoś bliski chciał się ze mną pilnie spotkać, po czym dopiero po wymianie całej masy nieistotnych spostrzeżeń, w okolicach czwartego piwa, dowiadywałam się co ich gryzie.

Pamiętam, że kiedyś poziom wzburzenia kumpeli, lakoniczne wzmianki o gwałtownej, pijackiej kłótni z facetem zafundowały mi taki poziom suspensu, że wypaliłam, że jeśli chodzi o pozbycie się zwłok, trzeba się streszczać ^^.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Deicide » Pt, 2 lip 2021, 03:49

Raczej chcą wybadać postawę rozmówcy. "Chcesz się ze mną umówić?" to odważne pytanie, a pytanie o koty wskazuje im nastrój, nastawienie i poczytalność "badanego", tzn. czy w ogóle warto zadawać mu bardziej intymne pytania.

Re: jak bardzo potraficie udawać "normalność"?

Post przez Mruczanka » Pt, 2 lip 2021, 00:24

Kulturoznawcą nie jestem, ale też się spotkałam z czymś takim, więc mam interpretację.
Otóż NT-ki wypytując: co tam słychać u ciebie, a co tam u x, y i z? mają na celu wybadanie terenu i wyszukanie ciekawych (w ich mniemaniu) tematów do plotek, które mogą rozesłać wśród znajomych.
Taki instynkt społecznego zwierzątka.
Mi się to trochę kojarzy z wiewiórkami, które szukają dorodnych orzeszków, by móc się nimi pochwalić przed innymi wiewiórkami.
Chociaż akurat wiewiórki to chyba nie są społecznymi zwierzątkami, nie ważne :lol:

Góra