przez atrofia » Cz, 4 cze 2009, 01:23
Na co dzień mam tak, że najchętniej z domu bym nie wychodziła. Nie znoszę, kiedy ktoś mnie zaczepia próbując zagaić rozmowę. To ja lubię decydować do kogo i kiedy się odzywam. Niestety, nie wiedzieć czemu, często jest inaczej. Ot, dziś na przykład spędziłam łącznie blisko dwie godziny na rozmowach z trzema osobami. Byłam po tym wykończona..
Czasami lubię być w centrum uwagi. W szkole - głównie wtedy, gdy przygotowuję seminarium lub prezentację na temat, który mnie interesuje. Mogę wtedy mówić i mówić. Staram się, aby było to podane przystępnie, bogato ilustrowane, ze schematami. Lubię gdy zadawane są dodatkowe pytania, pojawiają się uwagi krytyczne itp. Nic mnie wtedy nie zaskoczy^^ Nie mam też oporów aby zadawać pytania, jeżeli jestem słuchaczem ciekawego wykładu. Nawet, jeżeli ściągnę na siebie spojrzenia innych.
Gorzej jest w warunkach normalnej rozmowy. Czasami (zdarza się...) opowiadam jakiś dowcip, z którego nikt się nie śmieje. Z kolei, jeżeli mówię o czymś (śmiertelnie) poważnie lub coś co wydaje mi się oczywiste, ale warte uwagi - traktowane jest to jako dowcip. Rzadko się to zdarza, najczęściej towarzyszy temu dyskomfort, bo zaczynam bardzo zwracać uwagę na słowa. To sprawia, że mieszam się i zaczynam gadać głupoty, pojawiają się problemy ze składnią. Coraz więcej osób mi się przygląda a wtedy jest jeszcze gorzej. To jest moment, kiedy należy się wycofać TT