Czy osoba z ZA może...

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

Czy osoba z ZA może...

Postprzez Qwarcyt » Cz, 28 wrz 2006, 18:10

nauczyć się normalnie gadać o niczym jak NT?
Qwarcyt
 

Postprzez miurzówna » Cz, 28 wrz 2006, 18:57

Co znaczy "normalnie" ?
miurzówna
 
Posty: 806
Dołączył(a): Pn, 11 wrz 2006, 23:00

Re: Czy osoba z ZA może...

Postprzez Krzyś » Cz, 28 wrz 2006, 19:13

Qwarcyt napisał(a):nauczyć się normalnie gadać o niczym jak NT?
wydaje mi się że pod wpływem alkoholu bądź w momentach euforii nie sprawia jej to większego problemu (mi nie sprawia). Sądzę że również normalnie też mogłaby się tego "nauczyć", ale jeśli chodzi np. o mnie, to miałbym cały czas świadomość że takie normalne gadanie o niczym to pieprzenie głupot, i raczej nie sprawiałoby mi to przyjemności (wiem, bo próbowałem kiedyś).
Pozdrowienia,
Krzyś
Avatar użytkownika
Krzyś
 
Posty: 1941
Dołączył(a): Wt, 25 lip 2006, 23:00
Lokalizacja: Lublin / M / 32 / zdiagnozowany
Płeć: M

Postprzez Qwarcyt » Cz, 28 wrz 2006, 21:28

A nie dało by się jakoś zrobić żeby sprawiało mi to przyjemność taką samą jak maja NHT. Bo mój psychiatra mówi że nie da się raczej trego zrobić. Mi się poprostu żyć odechciewa.
Qwarcyt
 

Postprzez miurzówna » Cz, 28 wrz 2006, 21:47

Jeżeli normalnie oznacza, że - własnie - z ochotą - to wątpię.
Może w jakimś skrajnie przyjaznym środowisku ?
Ja potrafię się lekko rozgadać , jeżeli jestem wśród osób, które wiem, ze mnie w 100 % akceptują.

Ale żeby tak z każdym o byle czym to nie.
Mi takie gadanie nie jest potzrebne , ale dołuje mnie to, ze jest ono pewnego rodzaju "narzedziem" którego obsługi nioe potrafie zrozumieć i nie potrafię go w odpowiedni sposób wykorzystać.
miurzówna
 
Posty: 806
Dołączył(a): Pn, 11 wrz 2006, 23:00

Postprzez Krzyś » Cz, 28 wrz 2006, 21:53

ja się potrafię rozgrzać wraz z grupką innych geeków, aczkolwiek gadamy tylko i wyłącznie o komputerach, ew. sprawach pokrewnych. I sprawia mi to pewną satysfakcję (szczególnie jak coś mówię (: ). Potrafię nawet kilka(naście) kilometrów przejść i samodzielnie wrócić autobusem do domu. (normalnie to mi się nigdy nie chce).
Pozdrowienia,
Krzyś
Avatar użytkownika
Krzyś
 
Posty: 1941
Dołączył(a): Wt, 25 lip 2006, 23:00
Lokalizacja: Lublin / M / 32 / zdiagnozowany
Płeć: M

Postprzez miurzówna » Cz, 28 wrz 2006, 21:57

Tak, tylko tutaj chodzi o gadanie o niczm, a nie o tym, co nas interesuje. W tym ostatnim przypadku sprawa jest pewnie odwrotna - możemy zagnębic na smierć opowieściami :wink:
miurzówna
 
Posty: 806
Dołączył(a): Pn, 11 wrz 2006, 23:00

Postprzez Krzyś » Cz, 28 wrz 2006, 22:39

marcza napisał(a):Tak, tylko tutaj chodzi o gadanie o niczm, a nie o tym, co nas interesuje.
mam tego świadomość; ja jednak się nie zadręczam stwarzaniem okoliczności do rozmowy o niczym, skoro wiem, że mi to nie służy (albo zamawiam piwo (: ) (choć okazji do takich rozmów o niczym w zasadzie nie miewam - w ciągu ostatnich kilku lat były to sporadyczne przypadki).
Pozdrowienia,
Krzyś
Avatar użytkownika
Krzyś
 
Posty: 1941
Dołączył(a): Wt, 25 lip 2006, 23:00
Lokalizacja: Lublin / M / 32 / zdiagnozowany
Płeć: M

Postprzez asperger » Cz, 28 wrz 2006, 22:57

Ja właśnie nie za bardzo potrafię gadać o niczym, chociaż nieraz próbuję. Opinię mam taką: "nie potrafi gadać na codzienne tematy, tylko na jakieś filozoficzne.".
asperger
 
Posty: 1519
Dołączył(a): So, 18 mar 2006, 00:00

Postprzez issa » Pt, 29 wrz 2006, 00:52

Przychodzi z czasem z wiekiem i jezeli TRZEBA. Ale nie ma z tego satysfakcji.Alkohol bardzo pomaga w sensie,ze czlowiek nagle z milkliwego zera zmienia sie w dusze towarzystwa.Rozumiem teraz czemu moj ojciec popadl w alkoholizm...
Avatar użytkownika
issa
 
Posty: 461
Dołączył(a): Śr, 20 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: ze stanow skupienia materii

Postprzez . » Pt, 29 wrz 2006, 11:38

Przychodzi z czasem z wiekiem i jezeli TRZEBA


Ja tam jestem stara i nigdy nie uważam,że TRZEBA! Nie gadam o bzdurach i tyle! Noooo chyba że w celu naukowym :wink: To wtedy co innego!
pozdr
.
 

Postprzez issa » Pt, 29 wrz 2006, 14:57

Senta,mnie to TRZEBA jest rownoznaczne z praca jaka wykonuje.Codziennie MUSZE zamienic chocby slowo ze stowka ludzi ,w porywach z ponad dwiema stowkami.Ciezko bylo na poczatku,teraz sa takie dni kiedy w zaden sposob nie potrafie sie do tego przymusic,wtedy ...wtedy robie sick call i siedze w domu po prostu...Zreszta ja sie w swoim zyciu "przymusilam"do robienia roznych rzeczy ktore w zaden sposob nie byly wykonalne takie jak np.rozmowa telefoniczna.
Avatar użytkownika
issa
 
Posty: 461
Dołączył(a): Śr, 20 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: ze stanow skupienia materii

Postprzez rytr » Pt, 29 wrz 2006, 20:28

marcza napisał(a):Jeżeli normalnie oznacza, że - własnie - z ochotą - to wątpię.
Może w jakimś skrajnie przyjaznym środowisku ?
Ja potrafię się lekko rozgadać , jeżeli jestem wśród osób, które wiem, ze mnie w 100 % akceptują.

To tak jak ja. Wowczas nawet "poplyne" w jakis odjazd werbalny - na przyklad czasem z mezem uprawiamy takie rozmowy absurdalno - abstrakcyjne, albo z moim bratem. Ale to juz raczej zabawa słowami i semantyka. Bywa smieszne. O niczym - to rozumiem o tych lubianych przez ludzi tematach ja je nazywam "zapychaczami" czasu. Nie lubuie, nie znosze,z aczynam sie po krotkimc zasie denerwowac, czuje ogromny dyskomfort. Jezeli jeszcze sa to osoby bliskie, jest mi latwiej,c zasem cos odpowiem zdawkowo, ale z mniej znanymi sie bardzo mecze.
rytr
 
Posty: 767
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez . » Pt, 29 wrz 2006, 20:46

Issa, rozumiem Cie i nie rozumiem! Ja w kontaktach "słuzbowych" i na uczelni rozmawiam o tym o czym muszę! Wiadomo że kazdy o czyms musi rozmawiać w takich sytuacjach, trudno porozumiewać sie bez słów. Ponownie jednak mówie iż w takich kontaktach nie rozmawiam O NICZYM, czyli jak to się mówi AGENCJA JPP (Jedna Pani Powiedziała). :wink:
pozdr
.
 

Postprzez złoty smok na tymczasie » So, 30 wrz 2006, 02:06

O niczym? A jak to sie robi do choelry???!!!!
Owszem, wiem, że moze wiele trace przez to, ale powoli zaczynam jednak rozumieć,ze i wiele zyskuje. Isso...o niczymm po prostu ni da sie rozmawiać a telefon czasem tzreba niestety wykonac i co ciekawe..moze to byc nawet przyjemne, choc rzadko i oczywiscie z tzw- odpowiednia osoba........
byle nie za często bo irytuje.
<oze jak komuś zalezy, warto sobie znaleźć jakiś walor w tym? Na przykłąd poznawczy- pozjae danego człowieka- w pracy.....wtedy taka rozmowa pzrekształca sie w badanie a nie gadke o niczym i jest łatwiej.
złoty smok na tymczasie
 

Postprzez issa » So, 30 wrz 2006, 03:42

Nie widze w takich rozmowach zadnych walorow,rozmow telefonicznych nie lubie,dzwonie w celu,zalatwiam sprawe i tyle...Senta,no taka mam prace,ze musze rozwiazywac problemy a czasem komus chce sie pogadac.Nie moge wtedy stwierdzic sorry,guzik mnie obchodzi stryjeczna ciotka hrabiego zeszla tragicznie na zawal ...Dobra jestem w sluchaniu-znaczy sie w sprawianiu wrazenia,ze slucham i rozumiem.Juz dawno sie przekonalam ,ze ludziom o to tylko chodzi-wygadac sie ,znalezc wolnego sluchacza...Nigdy rozmow nie inicjuje,nikogo nie zaczepiam z wlasnej checi i nic pozytecznego z takich rozmow dla mnie nie wynika.W zyciu postawilam na przystosowanie sie jeszcze w czasach kiedy podejrzewalam,ze cos ze mna nie halo ale nie wiedzialam jak to nazwac.Na rebelie i zmiane swiata za slaba jestem,zreszta malo mnie obchodzi jak to widza inni.Gdybym miala mozliwosc wyprowadzki na bezludna wyspe juz bym tam byla .
Zadnej diagnozy nie mam i miec nie bede bo mi to nie potrzebne,potrafie sie przystosowac i jako tako funkcjonowac.Moze i wariat ale nieszkodliwy.
Avatar użytkownika
issa
 
Posty: 461
Dołączył(a): Śr, 20 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: ze stanow skupienia materii

Postprzez asperger » So, 30 wrz 2006, 14:18

A mi się wydaje, że chciałbym rozmawiać o niczym, ale za bardzo tego nie potrafię poza pytaniami w stylu: "co u ciebie?", "co powiesz ciekawego?".
asperger
 
Posty: 1519
Dołączył(a): So, 18 mar 2006, 00:00

Postprzez Guest » Pn, 2 paź 2006, 00:42

asperger napisał(a):Ja właśnie nie za bardzo potrafię gadać o niczym, chociaż nieraz próbuję. Opinię mam taką: "nie potrafi gadać na codzienne tematy, tylko na jakieś filozoficzne.".


I tak trzymać! :)
.
A na poważnie:
Ja przyjąłem strategię "mieszaną". Utrzymuję pewną liczbę znajomych, z którymi potrafię rozmawiać na tematy błache. Jest to to raczej nieliczna grupa, kilka osób, czasem ktoś odpada, czasem pojawia się ktoś nowy. Znajomości trzeba pielegnowac, a utrzymywanie większej ilości znajomych wymaga sił, których nie mam...
Druga grupa znajomych to osoby mające fioła na punkcie czegoś (ale ogólnie normalsi), co akurat interesuje i mnie.
Trzecia to różni "dziwni ludzie z problemami" :) mniej lub więcej z kręgu aspi. Są ta wyłącznie faceci więc w ostateczności zawsze mozna sobie pogadać o babach :)
Ostatecznie jakoś funkcjonuję w społeczeństwie a jednocześnie nie muszę zbyt często rozmawiać o tym, że znów ciśnienie spadło.

pzdr., P.P
Guest
 

Postprzez R » Śr, 15 sie 2007, 12:00

issa napisał(a):Przychodzi z czasem z wiekiem i jezeli TRZEBA. Ale nie ma z tego satysfakcji.

Albo jest tak, że jak się człowiek już nauczy (jakich zwrotów uzywać, jakie tematy zaczynać w trakcie takich rozmów + jeszcze będzie pamiętał, że nie ze wszystkimi o tym samym się gada :D) to potem ma satysfakcję i radochę z samego faktu, ze udało mu się całkiem lekko przebrnąć przez taką rozmowę i nie wyszedł na dziwnego np. rozwijając temat, o którym przeciętna osoba tylko by wspomniała.
A przynajmniej ja odczuwam tę satysfakcję w takich przypadkach. :wink:
Avatar użytkownika
R
 
Posty: 102
Dołączył(a): N, 12 sie 2007, 23:00

Postprzez Ygramul » Śr, 15 sie 2007, 22:10

A skąd wiesz, że nie wychodzisz na dziwną? Jeszcze niedawno też mi sie tak wydawało, a potem sie okazało, że wszyscy uważaj mnie za dziwaka. Teraz się tym nie przejmuję.

Gadać o niczym nie umiem, nudzi mnie to i nie jestem w stanie zapamiętać tego co ktos mi mówi. Takie rozmowy o niczym dotyczą zazwyczaj ludzi, ale nie jakichś ciekawych zagadnień teoretycznych (np. dotyczących natury ludzkiej itd.), ale konkretnych ludzi i ich przyziemnych problemów. To po prostu nie może być ciekawe.

To co mnie bardzo zawsze dziwi to fakt, że większość ludzi wcale nie jest zainteresowana poszerzaniem swojej wiedzy ogólnej. Jak w czasie rozmowy rzucę czasem jakimś ciekawym faktem, to widzę od razu wzniesione oczy i uśmieszki i słyszę, że sie wymądrzam. Ja chętnie słucham jak ktoś ma jakieś ciekawe informacje (ale nie te dotyczące rozwodu Joli.:)

Albo inna sytuacja. Ucięłam sobie z kolegą rozmowę na temat owadów (trochę bardziej monolog niż rozmowa, ale chętnie słuchał, więc chyba ok). Już w trakcie rozmowy musieliśmy wysłuchać mnóstwa głupich uwag, a od tamtego czasu wszyscy się mnie czepiają o te owady. Np. mówię dziś na przerwie, że jestem tak znudzona tą pracą, że zasypiam, a na to słyszę, żebym sobie znalazła jakiegoś ciekawego pająka w kącie i sie z nim pobawiła. Bardzo zabawne :?

Tak generalnie jeśli chodzi o gadanie o niczym, to w przypadku ludzi których dobrze znam zazwyczaj ograniczam sie od aktywnego słuchania, tudzież udawania, że aktywnie słucham. To zazwyczaj wystarcza, bo większość chce się po prostu wygadać. Inna sprawa, że skrajnie rzadko ktoś mnie wybiera na powiernika. W przypadku rozmów z obcymi gadka urywa sie zazwyczaj po 2-3 zdaniach. I już.
Avatar użytkownika
Ygramul
 
Posty: 559
Dołączył(a): So, 2 gru 2006, 00:00

Postprzez miurzówna » Śr, 15 sie 2007, 23:11

R napisał(a):Albo jest tak, że jak się człowiek już nauczy (jakich zwrotów uzywać, jakie tematy zaczynać w trakcie takich rozmów + jeszcze będzie pamiętał, że nie ze wszystkimi o tym samym się gada ) to potem ma satysfakcję i radochę z samego faktu, ze udało mu się całkiem lekko przebrnąć przez taką rozmowę i nie wyszedł na dziwnego


... a po etapie "uginania się" tak jakinni sobie tego życzą i tak by innym było miło i w ogóle przychodzi etap ogólnego wnerwienia,kiedy człowiek orientuje się, że tylko on się tak bardzo stara a inni już dla niego starać się zamiaru nie mają ... hihi :wink:
miurzówna
 
Posty: 806
Dołączył(a): Pn, 11 wrz 2006, 23:00

Postprzez asperger » Śr, 15 sie 2007, 23:55

Ygramul napisał(a):A skąd wiesz, że nie wychodzisz na dziwną? Jeszcze niedawno też mi sie tak wydawało, a potem sie okazało, że wszyscy uważaj mnie za dziwaka. Teraz się tym nie przejmuję.

Powinnaś się nie tylko nie przejmować, ale nawet cieszyć z tego, że jesteś uważana za dziwną. Jakoś mi ciekawiej z myślą, że ktoś mnie uważa za dziwnego. Fajnie jest być dziwnym. :)
asperger
 
Posty: 1519
Dołączył(a): So, 18 mar 2006, 00:00

Postprzez G. » Cz, 16 sie 2007, 00:13

Fajnie jest być dziwnym.

Znaczy co konkretnie?
G.
 
Posty: 158
Dołączył(a): So, 31 mar 2007, 23:00

Postprzez asperger » Cz, 16 sie 2007, 00:21

G. napisał(a):Znaczy co konkretnie?

Nie wiem jak to wytłumaczyć. Bycie dziwnym nadaje jakoś sens mojemu życiu. Jakoś czuję się ciekawszy przez to, że można się mną dziwić. Nie chcę być taki jak większość.
asperger
 
Posty: 1519
Dołączył(a): So, 18 mar 2006, 00:00

Postprzez magic » Cz, 16 sie 2007, 18:52

asperger napisał(a):Jakoś czuję się ciekawszy przez to, że można się mną dziwić. Nie chcę być taki jak większość.

Ja też tak uważam. Tyle, że to jest robienie dobrej miny do złej gry. Nie mamy wyboru pomiędzy byciem dziwakiem a "równym gościem", jeśli już, to pomiędzy dziwakiem a świrem. Więc cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Lepsze to niż permanentna depresja.
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez Ygramul » Cz, 16 sie 2007, 22:13

Dokładnie tak.
Też raczej pogodziłam się z tym kim jestem. Ale czasem i tak człowieka coś trzepnie po duszy...
Avatar użytkownika
Ygramul
 
Posty: 559
Dołączył(a): So, 2 gru 2006, 00:00

Postprzez asperger » Pt, 17 sie 2007, 00:09

Ygramul napisał(a):Dokładnie tak.
Też raczej pogodziłam się z tym kim jestem. Ale czasem i tak człowieka coś trzepnie po duszy...

A ja od początku cieszyłem się z tego, że jestem dziwny.
asperger
 
Posty: 1519
Dołączył(a): So, 18 mar 2006, 00:00

Postprzez magic » Pt, 17 sie 2007, 08:31

asperger napisał(a):A ja od początku cieszyłem się z tego, że jestem dziwny.

A ja w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Byłem w tych sprawach zbyt mało spostrzegawczy, aby zauważyć różnice pomiędzy sobą a innymi ludźmi. A skoro przez 3 dekady się tym nie martwiłem, to dlaczego miałbym wpadać w depresję teraz, właśnie kiedy sprawy zaczęły iść lepiej?
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez Ygramul » Pt, 17 sie 2007, 10:54

Różnicę zauważyłam jeszcze w podstawówce. W ogólniaku zaczęłam się przejmować. Po studiach przestałam się przejmować.
Ale skalę problemu uświadomiłam sobie dopiero po wyprowadzce z domu. Asperger, poczekaj aż będziesz musiał sam sobie radzić w NTkowym świecie.:wink:
Avatar użytkownika
Ygramul
 
Posty: 559
Dołączył(a): So, 2 gru 2006, 00:00

Re: Czy osoba z ZA może...

Postprzez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 11:00

Krzyś napisał(a):wydaje mi się że pod wpływem alkoholu bądź w momentach euforii nie sprawia jej to większego problemu (mi nie sprawia).


pod wpływem alkoholu to na pewno, ale trzeba wtedy dobrze kontrolować ile się go ma w organizmie, ważne jest też co się gada, jak zniknie opór albo jakiś podstawowy wstyd przed ludźmi, który czasami może być pożyteczny to można wiele głupot nagadać w ten sposób, kiedy człowiek chce gadać cokolwiek byle tylko kłapać jadaczką bo inni tak robią...

a niestety tak jest, bo możesz być mały , gruby , łysy , biedny i leniwy, ale jak masz gadkę dobrą to i dziewczyny i w ogóle ludzie będą się do ciebie lepić i jakoś sobie w życiu poradzisz
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 11:08

miurzówna napisał(a):Tak, tylko tutaj chodzi o gadanie o niczm, a nie o tym, co nas interesuje. W tym ostatnim przypadku sprawa jest pewnie odwrotna - możemy zagnębic na smierć opowieściami :wink:


no właśnie, jest fajnie jak jest o czym gadać, a "najlepsze" momenty to są wtedy, kiedy z przyczyn obiektywnych temat do rozmowy się urywa, np. wyłączają prąd, albo zostajesz sam z osobą której nie znasz - wtedy przed chwilą rozgadany zamieniasz się w głupiego milczka co jest bardzo żenujące
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 11:26

issa napisał(a):Przychodzi z czasem z wiekiem i jezeli TRZEBA. Ale nie ma z tego satysfakcji.Alkohol bardzo pomaga w sensie,ze czlowiek nagle z milkliwego zera zmienia sie w dusze towarzystwa.Rozumiem teraz czemu moj ojciec popadl w alkoholizm...


jak się pije po to aby gadać to trzeba się pilnować aby poziom alkoholu pozostawał na pewnym poziomie, jak się zapije za bardzo, to się wraca do poprzedniego stanu milczka, albo gada się dalej ale już coraz dalej od sensu - no jeśli towarzystwo jest w takim stanie to wtedy raczej to nie przeszkadadza :roll:
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 11:31

issa napisał(a):Zreszta ja sie w swoim zyciu "przymusilam"do robienia roznych rzeczy ktore w zaden sposob nie byly wykonalne takie jak np.rozmowa telefoniczna.


mi też przeszło po kilku razach, czasami jak zadzwonię to mogę być tylko żenujący - widać że nie tutaj pies pogrzebany, bo wiem, jak np. ludzie mają fobię społeczną i się przez całe życie nie mogą z tego wydostać...
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 11:47

asperger napisał(a):A ja od początku cieszyłem się z tego, że jestem dziwny.


uważaj bo może ci przejść, ja też miałem taki okres że cieszyłem się że jestem dziwny i do tego że ta moja dziwność świadczy o tym że jestem lepszy od innych ludzi

przeszło mi w zderzeniu z rzeczywistością i to nie było miłe, a jak by mi nie przeszło to bym rzeczywiście odleciał bo musiałbym wyjaśnić sobie dlaczego tak jest, a łatwo wtedy przenieść winę na cokolwiek i się przy tym upierać
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez asperger » Pt, 17 sie 2007, 17:07

magic napisał(a):A ja w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Byłem w tych sprawach zbyt mało spostrzegawczy, aby zauważyć różnice pomiędzy sobą a innymi ludźmi.

Ja też na początku tego nie zauważałem. To znaczy wydawało mi się, że jestem normalny, a rodzice nie wiadomo co ode mnie chcą. Ale w podstawówce już zauważyłem swoją inność.
asperger
 
Posty: 1519
Dołączył(a): So, 18 mar 2006, 00:00

Postprzez asperger » Pt, 17 sie 2007, 17:09

pwjb napisał(a):przeszło mi w zderzeniu z rzeczywistością i to nie było miłe, a jak by mi nie przeszło to bym rzeczywiście odleciał bo musiałbym wyjaśnić sobie dlaczego tak jest, a łatwo wtedy przenieść winę na cokolwiek i się przy tym upierać

O jakim zderzeniu z rzeczywistością mówisz?
asperger
 
Posty: 1519
Dołączył(a): So, 18 mar 2006, 00:00

Postprzez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 21:47

o takim że na studia nie poszedłem, a miałem być geniuszem...
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez chef » Pt, 17 sie 2007, 21:48

mowi sie ze w przedszkolu ciezko zauwazyc innosc dziecka, a ja sie dowiedzialem od kolegi, ze w przedszkolu juz bylem bardzo aspoleczny ;;/////////
chef
 
Posty: 25
Dołączył(a): Cz, 26 kwi 2007, 23:00

Postprzez Ygramul » Pt, 17 sie 2007, 21:55

Uuuu... to ty mnie nie widziałeś w przedszkolu. Po tygodniu już nie musiałam chodzić. :wink:
Avatar użytkownika
Ygramul
 
Posty: 559
Dołączył(a): So, 2 gru 2006, 00:00

Postprzez magic » Pt, 17 sie 2007, 22:36

Ygramul napisał(a):Uuuu... to ty mnie nie widziałeś w przedszkolu. Po tygodniu już nie musiałam chodzić. :wink:

Oj, to fajnie miałaś! Ja niestety musiałem chodzić, bo pani doktor kazała mi się bawić z innymi dziećmi, a rodzicom udało się jakoś udobruchać panie przedszkolanki. Nie mogę sobie przypomnieć co ja tam wyprawiałem, w każdym razie nie cierpiałem przeszkola pasjami.
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Następna strona

Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 256 gości