moj brat

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

moj brat

Postprzez malyswirek » Cz, 19 sie 2010, 23:38

Witam. Myślę, że Wy mi pomożecie lub chociaż doradzicie co mam zrobić, jak postępować.

Mam starszego brata (22 l.), u którego nie stwierdzono ZA lecz ma praktycznie wszystkie objawy. W dzieciństwie zdiagnozowano u niego nadpobudliwość psycho - ruchową, rodzice mieli z nim dużo problemów (ciągłe skargi ze szkoły, trudności ze skupieniem, kontaktach z rówieśnikami, wybuchy agresji z byle powodu, wykręcanie się aby nie chodzić na WF). Spoglądając wstecz i obserwując go dzisiaj wiem, że jest chory jednak sam nie jest tego świadomy. Obecnie jego dzień wygląda następująco: wstaje o 10 - 11, poranna toaleta zajmuje ok godzine, potem ogladanie rodziny Soprano na dvd i siedzenie przy komputerze, przerwa na obiad i znowu to samo az do godziny ok 23 - 2 w nocy.

Głównie pisze tutaj, aby dowiedzieć się jak powinnam żyć z bratem pod jednym dachem ... bo na dzien dzisiejszy nasz kontakt jest zerowy mimo ze mamy wspolny pokoj. Brat nie szuka kontaktów, nie interesuje się co, gdzie, jak, z kim i dlaczego, bardziej intrygują go przedmioty. Jest mi przykro z tego powodu ponieważ to moje jedyne rodzeństwo i chciałabym mieć z nim lepsze relacje. Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy wogóle zżyci. Boję się również o jego przyszłość ponieważ obecnie nie jest wogóle samodzielny. Nie wiem czy to wina choroby czy wychowania rodziców, którzy w trosce o jego dobro wszystko podsówali mu pod nos.

Napiszcie prosze czy po 22 latach bez zadnej terapii, można jeszcze choć troche mu pomóc? Wiem, że najpierw trzeba zdiagnozować czy to napewno jest ZA ... ale co potem? Problemem jest również to, że on sam nie widzi w tym wszystkim problemu ... że coś jest nie tak ...
malyswirek
 
Posty: 3
Dołączył(a): Cz, 19 sie 2010, 23:00

Postprzez ważniak » Pt, 20 sie 2010, 13:14

Nie jest dobrze, chłopak marnuje sobie życie, a jak nic nie zmienisz to będzie miał w przyszłości strasznie przechlapane. Skoro jest uzależniony to wszelkie tłumaczenia pewnie niewiele dadzą To co mi przychodzi do głowy to:
1) wyrzucić z domu komputer, albo chociaż internet, a najlepiej także telewizor/dvd
2) zostawić go na dzień samego z pustą lodówką
Powiedziałaś mu może o ZA? Jeśli sam nie dojdzie do wniosku, że coś jest z nim nie tak, to obawiam się, że nawet wizyta u specjalisty niewiele da
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
ważniak
 
Posty: 816
Dołączył(a): Pt, 27 cze 2008, 23:00

Postprzez malyswirek » Pt, 20 sie 2010, 14:14

właśnie najbardziej przeraża mnie jego przyszłość, mama bagatelizuje to wszystko uważając, że jak przyjdzie co do czego to da sobie radę ... ja sobie nie wybrażam jego samodzielnego życia, ponieważ tak naprawdę nie wie jakie obowiązki trzeba wykonywać w domu, co jest priorytetem itp.

On sam uważa się za indywidualistę - jeśli nim jest to przesadzonym. Podziwiam go za ogromną wiedzę na temat tworczości literackiej S. Kinga, jego kolekcje książek lub filmów dvd, zamiłowanie do muzyki metalowej, ale życie nie może się kręcić tylko wokół tego.

Wysłałam mu linka przez gg z charakterystyką ZA jednak nie zareagował. Pokaże mamie jakaś strone o tej chorobie, powinno do niej dotrzeć, że M. powinien być leczony aby mu pomoć, bo będzie kiepsko :(

pozdrawiam
malyswirek
 
Posty: 3
Dołączył(a): Cz, 19 sie 2010, 23:00

Postprzez Adam Wrzesiński » Pt, 20 sie 2010, 14:37

Zgadzam się z ważniakiem. Jak widać jego największym problemem jest nie tyle sama choroba ,co spore uzależnienie.Nie ma o czym innym mówić jeżeli z nim nie wygramy.
Ma mnóstwo cech charakterystycznych dla nałogowca: Oprócz przywiązania do uzależniacza ,zauważyłaś,że cały problem jest bagatelizowany,a w razie grożby ograniczenia kontaktu z bodźcem potrafi być naprawdę sprytny.
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Guest » Pt, 20 sie 2010, 15:04

oj tak ... a gdy prądu nie ma to idzie spać. Tak toczy się jego życie.

Martwie się również o mamę, ponieważ nie wiem jak ona sobie poradzi kiedy pójdę do pracy, przez to czuje się odpowiedzialna za zajmowanie się domem i odwlekam pójście do pracy oraz wyprowadzkę z domu. Z jednej strony chciałabym uciec z tego miejsca, atmosfera i widok M. ślęczącego przed kompem przez cały dzień odbija się na moim humorze.

Przed chwilą rozmawiałam z mamą, dotyczyło to sprzątania domu, ponieważ dzisiaj robiła troche porządków, zapytałam się więc po powrocie z zakupów czy M. jej pomógł, uzyskałam odpowiedź "a po co". Zdenerwowałam się lekko więc powiedziałam jej żeby dała mu kilka obowiązów na rozruszanie kości ... no i dostałam solidny ochrzan żebym nie wtrącała się w to jak wychowuje dzieci. I rozmowa ucięta,bo się obraziła.

Może to ja jestem przewrażliwiona ? Bo odczuwam, że nikt nie widzi problemu w tym wszystkim :(
Guest
 

Postprzez ważniak » Pt, 20 sie 2010, 15:52

Na mój gust nie jesteś a Twoja mama jest nadopiekuńcza ktoś powinien jej to uświadomić
Avatar użytkownika
ważniak
 
Posty: 816
Dołączył(a): Pt, 27 cze 2008, 23:00

Postprzez malyswirek » Pt, 20 sie 2010, 16:09

Wiele razy mówiłam jej, że powinna zacząć traktować go tak jak mnie, ale moje gadanie idzie na marne, może przez to, że jestem tą złą, czarną owcą w rodzinie. Często właśnie w oczach mamy wyczuwam, że to bardziej we mnie widzi problem gdyż interesuje się wszystkim, wygłaszam opinię, buntuje się, używam logicznych argumentów. Może mama wolałaby żebym była taka jak brat, żebym nie wtrącała się, siedziała w domu i to dla niej jest normalność. Najśmieszniejsze jest to, że moja mama jest nauczycielką xD

Jak się wkurzę to dam jej wydrukowaną informacje o ZA i każe jej to czytać na głos.
malyswirek
 
Posty: 3
Dołączył(a): Cz, 19 sie 2010, 23:00

Postprzez ...L » Pt, 20 sie 2010, 21:34

...
...L
 
Posty: 3000
Dołączył(a): So, 27 sty 2007, 00:00

Postprzez gość » Pn, 23 sie 2010, 22:43

jego nic nie interesuje ... teraz stwierdzil ze rzuca studia bo jest zmeczony psychicznie (studiuje polonistyke). EGOISTA, SAMOLUB i PASOŻYT - wspolczuje moim rodzicom ze nie podjeli jego leczenia i mysle ze zawsze beda go utrzymywac. Jak narazie daje za wygrana , bo sama nic nie zdzialam. Jeśli wszyscy w domu uwazaja ze jest "git" i tak powinna wygladac rodzina i wzajemne relacje to niech tak zostanie, bo zburze im monotonna harmonie.
gość
 

Postprzez chrisk » Wt, 24 sie 2010, 01:43

Czy ta rodzina soprano jest w obcym jezyku? jesli tak to moim zdaniem nie bylo by to az takie zle gdyby tyle ogladal bo nauczy sie jezyka obcego. Ja zaluje ze nie marnowalem czasu na ogladanie seriali ktore mnie nie interesowaly tak jak inni bo przynajmniej znal bym dobrze angielski.

>Brat nie szuka kontaktów, nie interesuje się co, gdzie, jak, z kim i dlaczego, bardziej intrygują go przedmioty. Jest mi przykro z tego powodu ponieważ to moje jedyne rodzeństwo i chciałabym mieć z nim lepsze relacje.
Może i dobrze bo generalnie ja przez kontakty z ludzmi niewiele zyskałem.

Co masz na myśli ze nie jest samodzielny?

>On sam uważa się za indywidualistę - jeśli nim jest to przesadzonym.
Czemu przesadzonym? Tak to przewaznie jest ze indywidualisci nie sa rozumiani - moze dlatego myslisz ze przesadza, ale nie musi tak byc. Sam jestem indywidualistą i widze ze to czym zyja ludzie jest nudne.

Zle jest ze siedzi duzo przed komputerem, jesli to prawda ze siedzi prawie bez przerwy, to znaczy wiecej niz np 360 godzin w miesiacu i jesli nie uprawia rownoczesnie sportu (jezdzenie na rowerze albo cokolwiek innego z wysilkiem) - organizm tego nie wytrzyma i po kilku latach (np szesciu) zaczna sie problemy zdrowotne.

czemu piszesz ze jest EGOISTA, SAMOLUB i PASOŻYT ?

>"Jeśli wszyscy w domu uwazaja ze jest "git" i tak powinna wygladac rodzina i wzajemne relacje to niech tak zostanie, bo zburze im monotonna harmonie."
Moze postaraj sie pomoc mu w osiaganiu jego celow. Np jesli interesuje sie literatura to tez sie zainteresuj i do tego sprobuj pomyslec z jakiego powodu on sie nia interesuje. Dzieki temu moze znajdziecie wspolny temat, bo jesli nie interesujesz sie tym czym on sie nie interesuje to po prostu nie macie wspolnego tematu do rozmowy. Piszesz ze jest zmeczony psychicznie studiowaniem. Moze byc tak ze to dlatego ze za duzo siedzi przy komputerze. Moze by pomogl udzial w jakims kole literackim czy cos takiego. Tylko nie mow mu zeby sobie tam poszedl, ale na przyklad zacznij chodzic na nie sama.
chrisk
 
Posty: 115
Dołączył(a): So, 28 mar 2009, 00:00

Postprzez ważniak » Wt, 24 sie 2010, 11:40

Przyszła mi do głowy jeszcze jedna rada, ale nie wiem czy dobra. Twoja mama na pewno ma takie osoby, z których zdaniem się liczy. Mogą to być babcia, dziadek, przyjaciółki, ksiądz proboszcz (?). Może spróbuj do nich dotrzeć i przekonać ich, że powinni zainterweniować w sprawie Twojego brata.
@chrisk: "Piszesz ze jest zmeczony psychicznie studiowaniem. Moze byc tak ze to dlatego ze za duzo siedzi przy komputerze."
Pewnie masz rację
Avatar użytkownika
ważniak
 
Posty: 816
Dołączył(a): Pt, 27 cze 2008, 23:00

Postprzez Adam Wrzesiński » Śr, 25 sie 2010, 15:46

Zapraszać ludzi,czasami bez jego woli. Nauczy się życia w społeczeństwie .
Autyzm można porównać do ciepłego,cichego i wygodnego domu. Nie można drzeć się do balkonu ,czy walić w szyby kamieniami,bo nikt nie chciałby być tak wywabiany z domu. Trzeba zapukać ,poczekać aż wyjdzie ,otworzyć drzwi,przez chwilę porozmawiać przed progiem(sądzę,że dawno tam nie byłaś...) Niech pokaże ci ja on mieszka,poznajcie się na nowo i potem myślmy o czymś lepszym...
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez . » Śr, 25 sie 2010, 17:25

A ja myślę,że skoro mówi,że studiowanie zmęczyło go psychicznie to pewnie tak jest.
.
 

Postprzez ...L » Śr, 25 sie 2010, 18:05

...
...L
 
Posty: 3000
Dołączył(a): So, 27 sty 2007, 00:00

Postprzez Adam Wrzesiński » Cz, 26 sie 2010, 12:32

Tyle,że wyobrażacie sobie aspergerowca przy ciężkiej fizycznej pracy,bo tylko na taką będzie miał szansę bez wyższego wykształcenia i doświadczenia zawodowego. Znam parę osób podobnych do "brata" ( nie znam imienia) ,które nie mogły utrzymać zatrudnienia. Często dochodzi wtedy do dramatu...,a pracować kiedyś zacząć musi,bo mama żyła wiecznie nie będzie...
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez chrisk » Cz, 26 sie 2010, 13:04

Adam Wrzesiński napisał(a):Tyle,że wyobrażacie sobie aspergerowca przy ciężkiej fizycznej pracy,bo tylko na taką będzie miał szansę bez wyższego wykształcenia i doświadczenia zawodowego.

Czemu od razu ciężkiej? Tygodniowy kurs i można jeździć wózkiem widłowym przewożąc palety w magazynie. Fajna praca. A jak wyjedzie np. do Skandywawii to jeszcze nieźle płatna. Zarobi o wiele więcej więcej niż po studiach w Polsce.

Adam Wrzesiński napisał(a):a pracować kiedyś zacząć musi,bo mama żyła wiecznie nie będzie...

Kobiety przeważnie żyją bardzo długo.
chrisk
 
Posty: 115
Dołączył(a): So, 28 mar 2009, 00:00

Postprzez atrofia » Cz, 26 sie 2010, 18:18

//Marzą mi się uprawnienia na wózek widłowy^^ Prawdziwie. To mówisz, ze nie warto było rzucać norweskiego?
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez SLRG » Cz, 26 sie 2010, 18:23

Są specjalne kursy dla osób z zaburzeniami koncentracji (?) Trwają i trwają...
Jesteś człowiekiem uwikłanym w sieci systemu echolaliów i perseweracji.
Avatar użytkownika
SLRG
 
Posty: 942
Dołączył(a): Pt, 3 paź 2008, 23:00
Lokalizacja: Sosnowiec
Płeć: M

Postprzez chrisk » Cz, 26 sie 2010, 18:31

atrofia napisał(a)://Marzą mi się uprawnienia na wózek widłowy^^ Prawdziwie. To mówisz, ze nie warto było rzucać norweskiego?


Nie rozumiem co napisałeś(aś), czy mogłbyś(aś) wyjaśnić? Tzn nie wiem kompletnie czy to była ironia czy nie, co znaczy słowo "Prawdziwie", co znaczy "^^" i o co chodzi z tym norweskim?
chrisk
 
Posty: 115
Dołączył(a): So, 28 mar 2009, 00:00

Postprzez atrofia » Cz, 26 sie 2010, 19:37

Ponieważ raczej nawet nie zaryzykuję starania się o prawo jazdy (kiedyś pisałam na forum o problemach z jazdą na rowerze - są tam przemawiające świadectwa, dlaczego nie), od kilku lat marzy mi się kurs na wózki widłowe. Tak "od czapy", jako uzupełnienie CV w "umiejętności dodatkowe". Nawet ładnie by to wyglądało przy moich dyplomach.
"Prawdziwie", bo nie żartuję.
Norweskiego się ongiś uczyłam w szkole. Rzuciłam po roku, bo jak to z nauką większości języków obcych, inteligentnemu człowiekowi nie jest potrzebna do życia^^ <żart
Norweskiego uczyłam się naprawdę.
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez . » Cz, 26 sie 2010, 20:46

kurcze Atrofia, ja mam często wrażenie,że jestem nawet nieco inteligentna a język mi jest niebywale potrzebny. Powiedz mi co mam zrobić,żeby nie był? :wink:
.
 

Postprzez atrofia » Cz, 26 sie 2010, 22:51

To jest kwestia wiary^^
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez chrisk » Pt, 27 sie 2010, 00:36

atrofia napisał(a):Ponieważ raczej nawet nie zaryzykuję starania się o prawo jazdy (kiedyś pisałam na forum o problemach z jazdą na rowerze - są tam przemawiające świadectwa, dlaczego nie), od kilku lat marzy mi się kurs na wózki widłowe. Tak "od czapy", jako uzupełnienie CV w "umiejętności dodatkowe". Nawet ładnie by to wyglądało przy moich dyplomach.
"Prawdziwie", bo nie żartuję.
Norweskiego się ongiś uczyłam w szkole. Rzuciłam po roku, bo jak to z nauką większości języków obcych, inteligentnemu człowiekowi nie jest potrzebna do życia^^ <żart
Norweskiego uczyłam się naprawdę.


Już myślałem ze przez moje braki informacji o świecie coś palnąłem i znów dostałem ochrzan pokazujący moją głupotę :wink:
chrisk
 
Posty: 115
Dołączył(a): So, 28 mar 2009, 00:00

Postprzez gość » Pt, 27 sie 2010, 15:07

Rodzine Soprano ogląda bez lektora, przeważnie z angielskimi napisami. Maciek studiuje polonistyke, w weekendy ma kolegium nauczycielskie z angielskiego. Fakt, zna bardzo dobrze ten jezyk, zdal FCE na "B".

Jesli chodzi o jego samodzielność, to ogranicza się do zrobienia herbaty, o zrobieniu obiadu nie ma mowy, do sprzątania też się nie garnie. Ostatnio robilam sphagetii i dałam mu super zadanie - gotowanie makaronu. Ja w tym czasie poszlam z psami na krotki spacer. Oczywiście potem sama musiałam jeszcze raz ugotować ponieważ brat nie wiedział, że trzeba mieszać i wszystko się przypaliło :(

"Sam jestem indywidualistą i widze ze to czym zyja ludzie jest nudne."
Zależy jak kto ma styl bycia, prace, pasje. Uważam tylko, że mój brat marnuje się siedząc non stop przed kompem lub telewizorem. Ma 22 lata i wiele rzeczy nie widział lub nie poznał ... wiele go omija.

"czemu piszesz ze jest EGOISTA, SAMOLUB i PASOŻYT ? "
Nawiąże to sytuacji kiedy stwierdził, że rzuca studia. Sam stwierdził, że bedzie myśleć tylko o sobie, uważa, że jeśli mieszka z rodzicami to nie musi dawać na swoje utrzymanie, rzucając studia nie zamierza iść do pracy ... już teraz płacą za kolegium które jest dość drogie.

Dodatkowo muszę wspomnieć, że ma wysokie mniemanie o sobie, innych ocenia krytycznie, nie poznając jacy są ludzie. Już wiele razy słyszałam pod adresem moim bądź moich przyjaciół obraźliwe hasła (tapeciara; powsinoga, bo mam zwyczaj, że kiedy mam wolne to wychodze z domu; moi znajomi są głupi i tępi, bo większość nie ma studiów wyższych).

"Moze postaraj sie pomoc mu w osiaganiu jego celow. Np jesli interesuje sie literatura to tez sie zainteresuj i do tego sprobuj pomyslec z jakiego powodu on sie nia interesuje. Dzieki temu moze znajdziecie wspolny temat, bo jesli nie interesujesz sie tym czym on sie nie interesuje to po prostu nie macie wspolnego tematu do rozmowy."

Często pytam sie jaka ksiazke poleca, bo nie mam co czytac ... da mi ja i na tym konczy sie rozmowa. Maciek wyslal kilka kopii swojej powiesci do roznych wydawnictw jednak nie dostal odpowiedzi. Namawialam go aby zadzwonil, zeby sie wypytal, pokazal ze mu zalezy, ale stwierdzil ze to tylko narzucanie sie.


"Zapraszać ludzi,czasami bez jego woli. Nauczy się życia w społeczeństwie."

Mieszkamy w malutkim mieszkaniu (dwa pokoje z kuchnia) wiec jesli juz zapraszam to jedna osobe. Maciek nigdy sie nie wita, chyba ze juz moj gosc podejdzie do niego i wzciagnie reke. Potem jak drugi raz przyprowadzam ta sama osobe to jest taka sama sytuacja, poniewaz najczesciej nie pamieta, ze ta osoba byla juz u nas w domu. Jego kontakty z ludzmi sa bardzo "nie halo", sasiadom nie mowi dzien dobry, w niedziele chodzimy do babci na obiad cala rodzina i widac ze jest znudzony, momentami zmeczony siedzeniem ze wszystkimi. Podobnie bylo na weselu...nie odzywal sie, chyba ze ktos do niego zagadal ale jego wypowiedzi ograniczaly sie do dwoch zdan. Widac ze byl wtedy ze byl zagubiony, zestresowany poniewaz zadko bywa w glosnych miejscach gdzie jest duzo ludzi.

"Kobiety przeważnie żyją bardzo długo"

Sory, ale matka ma prawo do odpoczynku, nie moze caly czas opiekowac sie doroslym facetem! a On powinien w koncu zrozumiec ze nie jest pepkiem swiata i zaczac pomagac jak reszta jego rowiesnikow!
gość
 

Postprzez ważniak » Pt, 27 sie 2010, 15:42

@Atrofia: bardziej by Ci się przydało jednak prawko :wink: Nie spotkałem jeszcze kobiety na widlaku, podobno za granicą takie rzeczy się zdarzają
Ja kiedyś miałem przyjemność przejechać się takim wózkiem kawałek do przodu i do tyłu i nie za bardzo mi to wychodziło. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i niezłą koordynację. Zresztą NT też miewają z tym problemy. U mnie w firmie raz magazynier się zagapił i stuknął na parkingu w samochód koleżanki.
A zresztą... "wszystko można, byle z wolna i z ostrożna" :)
Avatar użytkownika
ważniak
 
Posty: 816
Dołączył(a): Pt, 27 cze 2008, 23:00

Postprzez chrisk » Pt, 27 sie 2010, 15:59

>Rodzine Soprano ogląda bez lektora, przeważnie z angielskimi napisami. Maciek studiuje polonistyke, w weekendy ma kolegium nauczycielskie z angielskiego. Fakt, zna bardzo dobrze ten jezyk, zdal FCE na "B".

No to świetnie, czyli nie jest tak źle z jego szansami na pracę. W takim razie ja bym traktowal częste ogladanie seriali, filmow na kompie jako zaletę (mówię jak najbardziej poważnie!). Sam bym z chęcią to robil jednak męczy mnie to bardzo bo nie rozumiem do konca napisow i musze ciagle tlumaczyc w slowniku bo inaczej nie wiem o co chodzi.
A co robi w pozostałym czasie jak siedzi przed kompem? Tzn czy też coś przydatnego czy nie?

>Jesli chodzi o jego samodzielność, to ogranicza się do zrobienia herbaty, o zrobieniu obiadu nie ma mowy, do sprzątania też się nie garnie.

Możecie zrobić harmonogram sprzątania, bez tego tez by mi się nie chciało sprzątać. Wiec spróbujcie. Ja widząc zbliżający się termin sprzątania przeze mnie, nastawiam się psychicznie i potem sprząta mi się całkiem fajnie.

>Ostatnio robilam sphagetii i dałam mu super zadanie - gotowanie makaronu. Ja w tym czasie poszlam z psami na krotki spacer. Oczywiście potem sama musiałam jeszcze raz ugotować ponieważ brat nie wiedział, że trzeba mieszać i wszystko się przypaliło :(

Mozesz mu zwrocić uwagę że jedzenie obiadów jest konieczne, bo inaczej po kilku latach organizm będzie niedomagał. Samemu ciezej sie tego nauczyc wiec teraz ma okazje nauczyc sie tego od was. Jesli wytlumaczysz to tak ze trafisz w jego potrzeby (a uzycie odpowiednich argumentow jest trudne) to moze poskutkuje.

>"Sam jestem indywidualistą i widze ze to czym zyja ludzie jest nudne."
Zależy jak kto ma styl bycia, prace, pasje. Uważam tylko, że mój brat marnuje się siedząc non stop przed kompem lub telewizorem. Ma 22 lata i wiele rzeczy nie widział lub nie poznał ... wiele go omija.

Na przykład jakich rzeczy? Co dla niego byloby ciekawsze od jego pasji?
Mnie na przykład podróże, koncerty, mecze piłki na stadionie nudza, bo o wiele bardziej pociągajaca jest fizyka kwantowa, sztuczna inteligencja itd.

>"czemu piszesz ze jest EGOISTA, SAMOLUB i PASOŻYT ? "
Nawiąże to sytuacji kiedy stwierdził, że rzuca studia. Sam stwierdził, że bedzie myśleć tylko o sobie, uważa, że jeśli mieszka z rodzicami to nie musi dawać na swoje utrzymanie, rzucając studia nie zamierza iść do pracy ... już teraz płacą za kolegium które jest dość drogie.
Dodatkowo muszę wspomnieć, że ma wysokie mniemanie o sobie, innych ocenia krytycznie, nie poznając jacy są ludzie. Już wiele razy słyszałam pod adresem moim bądź moich przyjaciół obraźliwe hasła (tapeciara; powsinoga, bo mam zwyczaj, że kiedy mam wolne to wychodze z domu; moi znajomi są głupi i tępi, bo większość nie ma studiów wyższych).

Dla mnie ludzie przeważnie mają płytkie zainteresowania, chcą żeby było im i ich najbliższym dobrze w życiu. Ale to byłby ciekawy temat do pogadania bo wiem ze mogę się mylić.

>"Moze postaraj sie pomoc mu w osiaganiu jego celow. Np jesli interesuje sie literatura to tez sie zainteresuj i do tego sprobuj pomyslec z jakiego powodu on sie nia interesuje. Dzieki temu moze znajdziecie wspolny temat, bo jesli nie interesujesz sie tym czym on sie nie interesuje to po prostu nie macie wspolnego tematu do rozmowy."
>Często pytam sie jaka ksiazke poleca, bo nie mam co czytac ... da mi ja i na tym konczy sie rozmowa.

A podobają Ci się bardzo te książki? Bo może nie potrafisz ich zrozumieć (bez obrazy, ja też wiele rzeczy nie rozumiem - mam po prostu inny tok myślenia).

>Maciek wyslal kilka kopii swojej powiesci do roznych wydawnictw jednak nie dostal odpowiedzi. Namawialam go aby zadzwonil, zeby sie wypytal, pokazal ze mu zalezy, ale stwierdzil ze to tylko narzucanie sie.
No właśnie, ludzie często mają inny tok myślenia i czasem nie warto się im narzucać. Wiem to po swoim przykładzie.

>"Kobiety przeważnie żyją bardzo długo"[/b]
Sory, ale matka ma prawo do odpoczynku, nie moze caly czas opiekowac sie doroslym facetem! a On powinien w koncu zrozumiec ze nie jest pepkiem swiata i zaczac pomagac jak reszta jego rowiesnikow![/quote]

Oczywiście, tylko lepiej nie używać argumentu że mama nie będzie wiecznie żyła bo to jest słaby argument z tego powodu co napisałem. Powiedzcie prawdę, że mama powinna mieć prawo do odpoczynku żeby też się nacieszyć życiem.

A o wózku:
Jezdze na rowerze szybko i niezle radze sobie z przeszkodami, zakrętami itd, nigdy sie nie wywalilem. Samochodem tez lubie jezdzic. Mam dobra orientacje w przestrzeni i wyczucie. Ogólnie lubie dobrze opanowac jakieś narzędzie i potem to wykorzystywac na maksa, tak że inni mni nie dorównują. Na pewno bym sie nie bal i mysle ze bym sobie poradzil bez problemu z wózkiem. Więc jak Atrofia lubi niech sprobuje i zobaczyc czy jest fajnie - nie ma co jej zniechecac! :)
Swego czasu w radiu mowil o dyrygencie ktory od czasu do czasu jezdzi zawodowo autokarem turystycznym dla frajdy (wożąc normalne wycieczki z ludźmi). Autokar może bym się bał prowadzić ale z przejemnością bym pojezdził sobie troche wózkiem z paletami półtoratonowymi :)
chrisk
 
Posty: 115
Dołączył(a): So, 28 mar 2009, 00:00

Postprzez atrofia » Pt, 27 sie 2010, 18:05

Och, chrisk! Widzisz, ważniaku?
Zacznę szukać kursu i odkładać pieniążki^^
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez chrisk » Pt, 27 sie 2010, 18:18

atrofia napisał(a):Och, chrisk! Widzisz, ważniaku?
Zacznę szukać kursu i odkładać pieniążki^^


kurs kosztuje 300zł - nie ma co dlugo odkladac :wink:
chrisk
 
Posty: 115
Dołączył(a): So, 28 mar 2009, 00:00

Postprzez atrofia » Pt, 27 sie 2010, 18:31

Zrobiłam resercz w międzyczasie^^ Dzięki.
atrofia
 
Posty: 1205
Dołączył(a): Cz, 28 maja 2009, 23:00

Postprzez Guest » Pt, 27 sie 2010, 23:04

A co robi w pozostałym czasie jak siedzi przed kompem? Tzn czy też coś przydatnego czy nie?

Gra przez neta albo pisze swoje powieści.

Możecie zrobić harmonogram sprzątania, bez tego tez by mi się nie chciało sprzątać.

Niestety, żyję w domu gdzie uważa się, że od zajmowania się domem są kobiety (co najlepsze, moja mama też jest o tym przekonana hahaha) więc w większości obowiązków wyręczamy resztę domowników. Z tym, że ojciec wyprowadza psy rano i wieczorem, w weekendy gotuje obiady.

Mozesz mu zwrocić uwagę że jedzenie obiadów jest konieczne, bo inaczej po kilku latach organizm będzie niedomagał. Samemu ciezej sie tego nauczyc wiec teraz ma okazje nauczyc sie tego od was. Jesli wytlumaczysz to tak ze trafisz w jego potrzeby (a uzycie odpowiednich argumentow jest trudne) to moze poskutkuje.

Kiedyś z nim rozmawiałam i pytałam się, jak on sobie poradzi jak zostałby sam w domu bez ugotowanego obiadu ... jego przepis jest banalny: zupki chińskie i pizza. Więc ciężko go będzie nauczyć, żeby gotował, pomagał w kuchni.

Na przykład jakich rzeczy? Co dla niego byloby ciekawsze od jego pasji?
Mnie na przykład podróże, koncerty, mecze piłki na stadionie nudza, bo o wiele bardziej pociągajaca jest fizyka kwantowa, sztuczna inteligencja itd.


Maciek uwielbia S. Kinga, więc spokojnie mógłby jeździć na zloty jego fanów gdzie mógłby spotkać ludzi z takimi samymi zainteresowaniami, a przy tym nawiązałby jakieś bliższe relacje. Interesuje się również muzyką, u nas w mieście jest nawet pub gdzie grają zespoły na żywo które myśle że przypadną do gustu mojemu bratu ... nie chcę zmieniać jego zainteresowań, tylko połączyć je z innymi przyjemnościami np. spotkaniami w gronie znajomych.

"Dla mnie ludzie przeważnie mają płytkie zainteresowania, chcą żeby było im i ich najbliższym dobrze w życiu.


Nie ma płytkich zainteresowań, są płytcy ludzie :) wszystko jest interesujące na swój sposób :P można jedynie stwierdzić, że większość ludzi ma popularne zainteresowania :)

A podobają Ci się bardzo te książki? Bo może nie potrafisz ich zrozumieć (bez obrazy, ja też wiele rzeczy nie rozumiem - mam po prostu inny tok myślenia).

Za Kingiem nie przepadam, ponieważ najczęściej jego książki opowiadają o rzeczach, które są nierealne ... fakt, są tam przenośnie, które można odnieść do rzeczywistości, ale jednak nie pociągają mnie książki, gdzie ludzie po odebraniu telefonu zamieniają się w zombie :) jedyne książki z półki mojego brata jakie przypadły mi do gustu to Chemia śmierci, Szepty zmarłych i Zapisane w kościach Simona Becketta - fascynująca seria!!!

Oczywiście, tylko lepiej nie używać argumentu że mama nie będzie wiecznie żyła bo to jest słaby argument z tego powodu co napisałem. Powiedzcie prawdę, że mama powinna mieć prawo do odpoczynku żeby też się nacieszyć życiem.

Było kilka sytuacji, kiedy mówiłam mu żeby pomógł mamie np. żeby wyprowadził psy, ale wtedy zderzyłam się z odpowiedzią: "to są wasze psy".

I tutaj pojawia się kolejny problem, ponieważ Maciej rozgranicza co jest jego, a co cudze i wiadome jest, że nie interesują go rzeczy nie należące do niego. W jego oczach, do niego należy komputer, discman, odtwarzacz dvd, plyty z grami, filmami i muzyką, ostatnio widzę, że przywłaszczył sobie mojego bumboxa ... no i właściwie tyle. Szkoda tylko, że na żadną z tych rzeczy nie zarobił. Reszta otaczających rzeczy należy do pozostałych osób zamieszkujących dom (a podobno rodzina tworzy całość i wszystko powinno być wspólne?!). Brudne gary są kogoś innego, kurz na szafie też, psy oczywiście nie mają z nim nic wspólnego, zakupy tym bardziej ... z resztą mama nie wysyła go na zakupy, bo brat nie wie gdzie kupuje się poszczególne produkty - ale o tym już innym razem, bo zanudzam ;]

pozdrawiam gorąco i mam nadzieję, że może jeszcze pomożecie mi w zrozumieniu brata ....

p.s. napiszcie mi szczerze na temat mojego brata, czy to jest przypadek zespołu aspergera czy zwykłe rozpieszczenie???
Guest
 

Postprzez . » So, 28 sie 2010, 09:39

Czytając Twoje opisy mam wrażenie,że (prawie) dotyczą mojego syna. Sytuacja "przymusowa" sprawiła iż musiał stać się bardziej samodzielny. Teraz podobno gotuje,sprząta, zajmuje się psem.
Jeśli chodzi o obiady - kiedyś lubił bułki serowe i również zupki chińskie. Mam wrażenie,że mógłby się tak odżywiać bardzo długo. Ale jak już wspomniałam - wszystko się zmieniło.
Uwielbia też Kinga ( podobnie jak ja) no i oczywiście komputer we wszystkich jego "odsłonach".
W "naszym" przypadku rozmowy niczego nie zmieniają, tak jakby musiał o wszystkim przekonać się sam - i to wielokrotnie :wink:
Niestety taka "nauka" nawet wtedy nie zawsze daje oczekiwany rezultat.

Wracając do samodzielności, tak sobie myślę,że to podobna sytuacja do sytuacji rozwodnika. Najpierw szok a potem pomalutku osobnik taki zamiast jadać w knajpach zaczyna uczyć się gotować i utrzymuje jaki taki porządek w domu. Uczy się organizacji, robi zakupy i planuje swój dzień. Gorzej może być z finansami, bo mężczyźni często wydają wszystko na raz, ale na zasadzie prób i błędów czasami mogą dojść do wprawy :)
pozdrowienia dla Brata :)
.
 

Postprzez pwjbbb » So, 28 sie 2010, 13:11

ważniak napisał(a):1) wyrzucić z domu komputer, albo chociaż internet, a najlepiej także telewizor/dvd
2) zostawić go na dzień samego z pustą lodówką


Nie polecam ,takie coś może pomóc ale też może spowodować szok, bo on może nie wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, może się to skończyć czymś poważniejszym ,taka terapia szokowa...

Ja bym najpierw porozmawiał z nim poważnie o jego życiu i co on planuje ze sobą zrobić w przyszłości, i wybadać na ile jest świadomy swojej sytuacji. Ale najważniejsze to bez wymówek i pytań z tezą, bo i tak nie zrozumie.

(A jak ogląda tych sopranów to ogląda ich po polsku czy po angielsku ? Bo jeśli ktoś w ten sposób marnuje czas a i ma siłę robić takie monotonne rzeczy to ja bym mu ściągnął to z torrenta + dał angielskie napisy i słownik, i niech się uczy angielskiego. Przynajmniej marnując czas robił by coś pożytecznego.)

Luc84 napisał(a):
ważniak napisał(a):1) wyrzucić z domu komputer, albo chociaż internet, a najlepiej także telewizor/dvd
Internet to kontakt ze światem, raczej to nie sprawi że stanie się on osobą bardziej otwartą, a tylko pogorszy sytuacje w domu. A może tak dać link do forum?
Natomiast do kontaktu z siostrą nie da się zmusić, może mu na tym nie zależy albo nie jest to dla niego interesujące.


Dokładnie, jeszcze dodam że bardzo ważne jest to co robi on na tym internecie, czy tylko konsumuje informacje, czy uczestniczy w jakiejś dyskusji z ludźmi. Bo jeśli to drugie to może bym paradoksalnie dobre dla niego i nie pozwala mu za bardzo zdziwaczeć.
(Ale matka powinna zacząć od wymagania od niego aby zaczął sprzątać wokół siebie, ale trzeba zacząć od konkretnych wymagać, mówić co ma zrobić, konkretne czynności, a nie wychodzić z wyrzutem po pół dnia dlaczego raczył się nie domyślić tego czy owego.)

-- Edit: wpisuje komentarze jak to czytam więc wyszło tak że nie wiedziałem że on zna angielski, ale nie będę kasował tego co napisałem.

Z tego jaki obraz się wyłania to widzę że osiągnął taki stan że ciężko będzie coś z nim zrobić, tzn. jakieś tam umiejętności ma, ale zupełnie nie przejmuje się innymi ludźmi. Teraz nie wiadomo czy żyje tak bo jest mu dobrze, a jak życie zacznie go kopać to w momencie stanie na nogi czy kompletnie wtedy popadnie w chorobę lub gorsze zdziwaczenie.

W zasadzie to że dążymy to bogactwa, zdrowia, rodziny i tego co karze nam kultura musi wejść w nasz umysł przez jakieś mechanizmy, niezależnie jakie one by były jak ktoś ich nie ma to świat dla kogoś takiego wygląda zupełnie inaczej. Tzn. trudno opowiadać ślepemu o kolorach a facetowi o przeżyciach związanych z porodem. I może być tak że jak przyjdzie pracować to on zupełnie zarzuci starania o swoją materialną stronę życia, ponieważ ona w żaden sposób go nie będzie stymulować, po prostu nie będzie miał pewnych odruchów wspólnych ludziom. Przecież skrajny przypadek to są np. bezdomni którzy pomimo że nie myją się i śmierdzą, do tego siedzą gdzieś na zimnie, a gdy przyjdzie ktoś kto chce ich dać do przytułku to reagują agresją.

Dokładnie taka sytuacja może być tutaj, bo zastanów się, dlaczego Ty chcesz pracować, wyprowadzić się z domu, może masz jakiegoś faceta, po co to wszystko, co cię do tego ciągnie... przecież przyszłość nie będzie bez problemów... może to uczucie które pojawia się kiedy wyobrażasz sobie umęczoną starą matkę która dogadza twojemu bratu... ale... zastanów się co by było jakby to uczucie się nie pojawiało... Bo przecież to nie twoja świadomość bezpośrednio powoduje że ono się pojawia, tak samo jak świadomość bezpośrednio nie powoduje przyśpieszenia akcji serca kiedy się boimy. Jak np. ja teraz nie mogę sobie zrobić aby moje serce było 120 zamiast 80, ale wystarczy że ktoś mnie przestraszy, że przypomnę sobie że nie zapłaciłem raty kredytu, że nie zamknąłem mieszkania itp... To jest mechanizm naszego działania, pomimo że myślimy o tych samych rzeczach u każdego z nas wywołują one różne emocje i nikt z nas nie ma możliwości spowodowania tak bez używania trików na swoim 'systemie operacyjnym' spowodowania aby były one inne.
(Chciałbym aby to było zrozumiałe...)

Anonymous napisał(a):p.s. napiszcie mi szczerze na temat mojego brata, czy to jest przypadek zespołu aspergera czy zwykłe rozpieszczenie???


Na pewno nie zwykłe rozpieszczenie.... Z innej beczki... a jak z jecho hinieną osobistą, jak często się myje ?
Avatar użytkownika
pwjbbb
 
Posty: 224
Dołączył(a): Cz, 15 sty 2009, 00:00

Postprzez gość » So, 28 sie 2010, 15:02

Na pewno nie zwykłe rozpieszczenie.... Z innej beczki... a jak z jecho hinieną osobistą, jak często się myje ?

Na to poświęca mniej więcej godzine, czasem więcej. Myje ręce przed obiadem i po, kiedy zdarzy mu się pogłaskać psa, wyrzucić śmieci, dotknąć czegoś co wydaje się mu brudne. Codziennie myje włosy, starannie je suszy, potem czesze się, prysznic bądź kąpiel chyba też bierze codziennie. Ubrania potrafi zmieniać kilka razy dziennie (gdy się poplami, gdy jedziemy do babci, gdy wychodzi na uczelnie). Jeśli już nic sie takiego nie zdarzy to i tak koszulke codziennie ubiera świeżą. Kiedy jest zmuszony wyjść to stroi się wiele czasu, perfumuje się, przygładza włosy, dobiera odpowiednią marynarkę do spodni i koszuli (ma zwyczaj że kiedy idzie do ludzi to zawsze ubiera się jak na jakąś uroczystość). Tak więc swojej osobie poświęca wiele czasu . . . i wydawać by się mogło, że jeśli jest takim czyściochem to dba również o porządek ... niestety, ale tutaj jest odwrotnie - wiele rzeczy gubi, nie składa ubrań, nie chowa tego co wyciągnął na swoje miejsce, zostawia na biurku brudne szklanki po herbacie, naczyń nie zanosi do zlewu, papierków nie wyrzuca do śmieci, chusteczki higieniczne (kiedy ma katar) zostawia gdzie popadnie :?

Ja bym najpierw porozmawiał z nim poważnie o jego życiu i co on planuje ze sobą zrobić w przyszłości, i wybadać na ile jest świadomy swojej sytuacji. Ale najważniejsze to bez wymówek i pytań z tezą, bo i tak nie zrozumie.

Właściwie nie wiem jak zacząć z nim taką rozmowę, może wydać mu się to podejrzane, często kiedy się wypytuje o coś to nie odpowiada (jakby nie slyszal). Patrząc na niego, pewnie chciałby zostać znanym pisarzem dlatego chce wydać jedną ze swoich powieści.

Zapomniałam wspomnieć, że Maciek wzoruje się na różnych postaciach, chce być pisarzem jak King, zaczął podpalać Palmale, bo oglądnął Sekretne Okno, gdzie Depp palił takie fajki. Nie znam wszystkich jego idoli, ale chodzenie w długich czarnych, rozpiętych płaszczach i hawajskich koszulach, w których chodzi też nie wziął z kosmosu, kupił sobie też okulary przeciwsłoneczne takie stylizowane na lata 60te (podejrzewam, że to wszystko zaczerpnął z filmów reż. Tarantina)
gość
 

Postprzez pwjbbb » So, 28 sie 2010, 16:16

No dobrze, a czy oglądał Rain Mana, albo np. Mozart and the Whale albo Adama, coś z tych rzeczy, bo widzę że kręcą go filmy więc może przez to okno by się coś dało ?

Może jakiś dokument by przełknął, książkę... kogoś kto ma ZA/autyzm, i to niekoniecznie o tym temacie...

Jest dokument (tu na forum) o kobiecie która ma brata z pogranicza ZA/autyzmu który też jest dorosły i nie chce/ nie umie opuścić dom.

A najważniejsze to zobaczyć jak on by zareagował na jakieś trudności... to co mówili aby zabrać komputer (cokolwiek innego aby wyrwać go z jego rutyny)... ale nie z intencją zabrania go na zawsze tylko ew. nawet zagrozić aby zaczął się bać tego... jak zareaguje, czy będzie bezbronny/agresywny wobec tej sytuacji, czy opór minie... Jak mu powiedzieć aby zabrał się za jakieś zarabianie pieniędzy aby mógł sobie pozwolić na komputer i opłacić siebie.... jak zareaguje, bo jak nie ma odpowiednich umiejętności i wystarczającej nie chcę powiedzieć inteligencji, ale takiej ogólnej zaradności, to żadne terapie szokowe nie pomogą.

Może zapytać się o to to co by zrobił jakby np. jego rodzice zachorowali, albo nagle umarli (takie rzeczy się zdarzają), co wtedy, co by zrobił, tzn. tego nie da się sprawdzić co by zrobił, ale może ma jakieś przemyślenia na ten temat. W ogóle jak sam w jego ocenie jest sobie w stanie poradzić sobie z życiem, tzn. czy nie da rady i czy jest świadomy swojej niemocy, czy reaguje na to emocjonalnie, czy jest mu wszystko jedno.

Przecież to w sumie o to chodzi, jak będzie miał kasę i będzie sam się w stanie utrzymać to chyba nie jest to żadna aż taka straszna patologia skoro takie życie mu się podoba.
Avatar użytkownika
pwjbbb
 
Posty: 224
Dołączył(a): Cz, 15 sty 2009, 00:00

Postprzez gość » So, 28 sie 2010, 22:25

Przecież to w sumie o to chodzi, jak będzie miał kasę i będzie sam się w stanie utrzymać to chyba nie jest to żadna aż taka straszna patologia skoro takie życie mu się podoba.

Patologią nie jest dla mnie wieczne siedzenie w domu, tylko brak odpowiedzialności, zaradności i wyobraźni. No, może wyobraźnie ma, bo pisze powieści ... ale życie fikcją literacką nie nauczy go tego co może spotkać go w przyszłości. Z lasów nie wyjdą potwory, światem nie będą władać wampiry, a nad Polskę nie przyleci ufo ... za to on sam może wylądować na bruku, nie mieć pieniędzy, przyjaciół którzy mu pomogą ... czuję, że jego przyszłe życie to będzie jakaś masakra ...

Wiecie co, nawet jeśli on skończy studia to nikt go nie zatrudni z jednego względu - nie przejdzie rozmowy kwalifikacyjnej. Zwłaszcza, że wybrał kierunek nauczycielski (tutaj wzorował się swoim wychowawcą z liceum którego uwielbiał).

jutro podejmę z nim rozmową na temat jego planów "co dalej"
gość
 

Postprzez ...L » Pn, 30 sie 2010, 00:35

...
...L
 
Posty: 3000
Dołączył(a): So, 27 sty 2007, 00:00

Postprzez magic » Pn, 30 sie 2010, 04:51

Małyświrku/gościu, pewnie się zdziwisz, ale im więcej czytam o Twoim bracie, tym bardziej mi się on jako osoba podoba. Oczywiście jestem autystycznym świrem, więc - naturalnie - mam spaczony gust. :)

Początkowo miałem wrażenie, jakbyś opisywała mnie samego z czasów, kiedy miałem 22 lata. Wtedy również "pasożytowałem" na rodzicach, całe dnie przesiadywałem przy komputerze, no i podobno byłem bardzo niesamodzielny. "Jak ty Maciek dasz sobie radę w życiu?" Aha, zapomniałem powiedzieć, że też mam na imię Maciek.

Ale potem doczytałem się, że Twój brat to jest niezły gość! Wybrał diabelnie trudny zawód: nauczyciel pracuje na pierwszej linii "frontu ludzkiego". Nie ma porównania z informatykiem (jak ja), który siedzi zaszyty w kąciku i nawet nie musi umieć mówić, bo porozumiewa się głównie przez email. Idziemy dalej - czytam, że Twój brat pisze powieści, a do tego odważył się wysłać część z nich do wydawców! Pełen jestem podziwu, naprawdę.

Przeczytałem w tym wątku odpowiedzi sugerujące, aby Twojemu bratu zabrać komputer i odciąć go od sieci. To jakby leczyć kulawego: skoro z kulami tak strasznie powoli człapie, to zabierzmy mu kule! Komputer i internet to są "protezy" dla aspiego. Ja w życiu w zasadzie wszystko osiągnąłem dzięki komputerom, nawet dziewczynę mam "z komputera". Co więcej, z Twojego opisu wynika, że Twój brat spędza czas przed komputerem bardziej efektywnie niż ja, ze "społecznościowego" punktu widzenia. Granie przez sieć to jest jednak interakcja z innymi graczami. Podziwiam, ja bym się bał.

Staram się przedstawić sytuację w trochę innym świetle niż Ty to nakreśliłaś. Twój brat być może ma zespół Aspergera. Jeśli tak, to jest w miarę typowym okazem. 22 lata to nie jest jeszcze pełna dorosłość, wielu ludzi w tym wieku ma przed sobą usamodzielnienie, a na razie żyje na garnuszku rodziców korzystając z "przedłużonego dzieciństwa". Nie ma w tym nic złego, przeciwnie - to bardzo dobrze, gdy rodziców stać na dłuższą i pełniejszą edukację dziecka, które może dzięki temu wystartować w dorosłość z wyższego poziomu. Podniosłaś jednak istotną kwestię: granicę pomiędzy niezbędną opieką a nadopiekuńczością. Sprawa jest szczególnie trudna w przypadku aspich, którzy ze swojej natury potrzebują więcej rodzicielskiej troski, co zaciera granicę nadopiekuńczości i powoduje, że aspi stosunkowo często wpadają w pułapkę "niepełnosprawnego dziecka". Wyjątkowo niebezpieczny jest moment diagnozy ZA, kiedy rodzice mogą się poczuć zobowiązani do trwałej opieki nad "niepełnosprawnym dzieckiem" i nie pozwolą mu się usamodzielnić. Czytałem, jak rodzice małych autystycznych dzieci cieszyli się na myśl, że ich dzieci "zawsze będą przy nich". To egoistyczna postawa, niestety bardzo naturalna. Jeśli Twoi rodzice są nadopiekuńczy wobec Twojego brata, to mogą wykorzystać diagnozę ZA aby go zatrzymać przy sobie. Szczególnie, że jeszcze się nie usamodzielnił, więc sprawa jest prosta - nic nie trzeba zmieniać. (Ale znany mi jest też przypadek, gdy rodzina praktycznie ubezwłasnowolniła trzydziestoparoletniego aspiego, choć przed diagnozą prawie wcale się nim nie interesowali.)

Bardzo mi się podoba, że troszczysz się o swojego brata i chcesz mu pomóc. Start w dorosłe życie to nie jest prosta sprawa i pomoc przydaje się każdemu, aspiemu tym bardziej. Pomagać trzeba z głową, bo z braku umiejętności można wiele zepsuć. Nie trzeba wpadać w panikę "jest tak źle, że gorzej być nie może, natychmiast trzeba zastosować radykalne środki". Jeśli Twój brat jest aspim, to nim będzie do końca życia. Nigdy nie będzie pasował do "społecznego standardu", więc i pewnie życie będzie miał "niestandardowe". Ważne, aby jemu pasowało. I jeszcze jedno: to naprawdę nie jest ważne, czy nauczy się gotować, czy nie. Umiejętność gotowania nie jest warunkiem dorosłości ani samodzielności. Mnie do kuchni nigdy nie ciągnęło - rodzicom na odczepnego tłumaczyłem, że gdy będę na swoim, będę jadł suchy chleb i pił wodę. Jak przyszło co do czego, przeżyłem 10 lat żywiąc się na mieście. Znalazłem sobie parę miejsc, w których można się było dobrze najeść za niewielkie pieniądze i na zmianę do nich chodziłem.

To tyle na razie. Mam nadzieję, że nie naplotłem zbyt wielu głupot. :)
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez Adam Wrzesiński » Pn, 30 sie 2010, 15:59

magic napisał(a): "Jak ty Maciek dasz sobie radę w życiu?" Aha, zapomniałem powiedzieć, że też mam na imię Maciek.

Miło poznać:)

magic napisał(a):Ale potem doczytałem się, że Twój brat to jest niezły gość! Wybrał diabelnie trudny zawód: nauczyciel pracuje na pierwszej linii "frontu ludzkiego". Nie ma porównania z informatykiem (jak ja), który siedzi zaszyty w kąciku i nawet nie musi umieć mówić, bo porozumiewa się głównie przez email. Idziemy dalej - czytam, że Twój brat pisze powieści, a do tego odważył się wysłać część z nich do wydawców! Pełen jestem podziwu, naprawdę.


Rzeczywiście-Aspi zaiteresowany beletrystyką to rzadkość. Walczy o siebie,w swój niezrozumiały dla większości sposób.
magic napisał(a):Przeczytałem w tym wątku odpowiedzi sugerujące, aby Twojemu bratu zabrać komputer i odciąć go od sieci. To jakby leczyć kulawego: skoro z kulami tak strasznie powoli człapie, to zabierzmy mu kule! Komputer i internet to są "protezy" dla aspiego. Ja w życiu w zasadzie wszystko osiągnąłem dzięki komputerom, nawet dziewczynę mam "z komputera". Co więcej, z Twojego opisu wynika, że Twój brat spędza czas przed komputerem bardziej efektywnie niż ja, ze "społecznościowego" punktu widzenia. Granie przez sieć to jest jednak interakcja z innymi graczami. Podziwiam, ja bym się bał.


Może i "protezy",ale co jeśli jest szansa ,że będzie mógł poruszać się bez nich. Ja nauczyłem się chodzić w wieku pięciu lat,a mogłem wcześniej,ale ...nie chciałem .W wózku było wygodnie,nie padało na mnie itp(najprawdopodobniej).
Wymusiła mama na mnie chodzenie i dziękuję jej za to!
magic napisał(a):Staram się przedstawić sytuację w trochę innym świetle niż Ty to nakreśliłaś. Twój brat być może ma zespół Aspergera. Jeśli tak, to jest w miarę typowym okazem. 22 lata to nie jest jeszcze pełna dorosłość, wielu ludzi w tym wieku ma przed sobą usamodzielnienie, a na razie żyje na garnuszku rodziców korzystając z "przedłużonego dzieciństwa". Nie ma w tym nic złego, przeciwnie - to bardzo dobrze, gdy rodziców stać na dłuższą i pełniejszą edukację dziecka, które może dzięki temu wystartować w dorosłość z wyższego poziomu. Podniosłaś jednak istotną kwestię: granicę pomiędzy niezbędną opieką a nadopiekuńczością. Sprawa jest szczególnie trudna w przypadku aspich, którzy ze swojej natury potrzebują więcej rodzicielskiej troski, co zaciera granicę nadopiekuńczości i powoduje, że aspi stosunkowo często wpadają w pułapkę "niepełnosprawnego dziecka". Wyjątkowo niebezpieczny jest moment diagnozy ZA, kiedy rodzice mogą się poczuć zobowiązani do trwałej opieki nad "niepełnosprawnym dzieckiem" i nie pozwolą mu się usamodzielnić. Czytałem, jak rodzice małych autystycznych dzieci cieszyli się na myśl, że ich dzieci "zawsze będą przy nich". To egoistyczna postawa, niestety bardzo naturalna. Jeśli Twoi rodzice są nadopiekuńczy wobec Twojego brata, to mogą wykorzystać diagnozę ZA aby go zatrzymać przy sobie. Szczególnie, że jeszcze się nie usamodzielnił, więc sprawa jest prosta - nic nie trzeba zmieniać. (Ale znany mi jest też przypadek, gdy rodzina praktycznie ubezwłasnowolniła trzydziestoparoletniego aspiego, choć przed diagnozą prawie wcale się nim nie interesowali.)

Bardzo mi się podoba, że troszczysz się o swojego brata i chcesz mu pomóc. Start w dorosłe życie to nie jest prosta sprawa i pomoc przydaje się każdemu, aspiemu tym bardziej. Pomagać trzeba z głową, bo z braku umiejętności można wiele zepsuć. Nie trzeba wpadać w panikę "jest tak źle, że gorzej być nie może, natychmiast trzeba zastosować radykalne środki". Jeśli Twój brat jest aspim, to nim będzie do końca życia. Nigdy nie będzie pasował do "społecznego standardu", więc i pewnie życie będzie miał "niestandardowe". Ważne, aby jemu pasowało. I jeszcze jedno: to naprawdę nie jest ważne, czy nauczy się gotować, czy nie. Umiejętność gotowania nie jest warunkiem dorosłości ani samodzielności. Mnie do kuchni nigdy nie ciągnęło - rodzicom na odczepnego tłumaczyłem, że gdy będę na swoim, będę jadł suchy chleb i pił wodę. Jak przyszło co do czego, przeżyłem 10 lat żywiąc się na mieście. Znalazłem sobie parę miejsc, w których można się było dobrze najeść za niewielkie pieniądze i na zmianę do nich chodziłem.


Obawiam się,że cała postawa,to nie tyle(albo nie tylko) chęć pomocy zagubionemu człowiekowi,ale reakcja na skrajnie traktowanie przez rodziców rodzeństwa. Z tego co zrozumiałem,nasza koleżanka była tylko dla rodziców siłą roboczą oblepioną zakazami nakazami i odpowiedzialnością starszej siostry, a cała miłość dana została bratu. Niezależnie kto dostał większą część uwagi rodziców;jest to niebezpieczne,bo tak najszybciej poróźnić rodzeństwo.

magic napisał(a):To tyle na razie. Mam nadzieję, że nie naplotłem zbyt wielu głupot. :)

Z mojej strony żadnych zastrzeżeń
O to się nie martw. Oczywiście ostateczną ocenę wystawi " gość",ale
dawno nie widziałem tak profesjonalnego tekstu bez użycia" kopiuj" i "wklej "
Tacy ludzie jak ty są naprawdę potrzebni: Którzy nie tylko znają sprawę z autopsji ,czy wymachują psychiatrycznym bełkotem,ale tacy,którzy potrafią myśleć trzeźwo i krytycznie,korzystając ze swojej przeszłości,aby komuś pomóc...
Adam Wrzesiński
 
Posty: 818
Dołączył(a): Pn, 29 mar 2010, 23:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez magic » Pn, 30 sie 2010, 18:24

Adam Wrzesiński napisał(a):Może i "protezy",ale co jeśli jest szansa ,że będzie mógł poruszać się bez nich. Ja nauczyłem się chodzić w wieku pięciu lat,a mogłem wcześniej,ale ...nie chciałem .W wózku było wygodnie,nie padało na mnie itp(najprawdopodobniej).
Wymusiła mama na mnie chodzenie i dziękuję jej za to!

Adam, Zespół Aspergera nie bierze się stąd, że się chce lub nie chce. Przepraszam, nie jestem zorientowany co do tego, jaka była przyczyna Twoich problemów w dzieciństwie, ale gdybyś cierpiał np. na porażenie mózgowe, to Twoja mama niewiele by wskórała wymuszaniem, prośbą ani groźbą.

Adam Wrzesiński napisał(a):[...] dawno nie widziałem tak profesjonalnego tekstu bez użycia" kopiuj" i "wklej "
Tacy ludzie jak ty są naprawdę potrzebni [...]

Dzięki, choć pochwały chyba trochę na wyrost. :)
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez gość » Wt, 31 sie 2010, 13:14

Obawiam się,że cała postawa,to nie tyle(albo nie tylko) chęć pomocy zagubionemu człowiekowi,ale reakcja na skrajnie traktowanie przez rodziców rodzeństwa. Z tego co zrozumiałem,nasza koleżanka była tylko dla rodziców siłą roboczą oblepioną zakazami nakazami i odpowiedzialnością starszej siostry, a cała miłość dana została bratu. Niezależnie kto dostał większą część uwagi rodziców;jest to niebezpieczne,bo tak najszybciej poróźnić rodzeństwo.


Akurat Maciek jest moim starszym bratem, jestem od niego młodsza o 2 lata :) Chcę mu pomóc, aby był bardziej zaradny, to że w domu jest nie rowny podzial obowiazkow nie przeszkadza mi tak bardzo, bo jestem osoba, ktora nie lubi siedziec na d***e xD

Siłą roboczą jestem do teraz, w pewnym okresie życia było mi bardzo ciężko ponieważ nie potrafiłam pogodzić obowiązków szkolnym i domowych przez co zaczęły się moje kłopoty i w pozniejszym czasie leczyłam się na depresje ... ale to już przeszłość :)

Miłość rodziców nie została przelana ani na niego ani na mnie, moi rodzice są oschli w okazywaniu uczuć i emocji.

Wybrał diabelnie trudny zawód: nauczyciel pracuje na pierwszej linii "frontu ludzkiego".

Tak, ale ostatnio kiedy wspominał o rzuceniu studiów narzekał na swoją specjalizacje, że nie poradzi sobie, to nie jest jego powołanie itp.

Idziemy dalej - czytam, że Twój brat pisze powieści, a do tego odważył się wysłać część z nich do wydawców! Pełen jestem podziwu, naprawdę.


Też go podziwiam, w dodatku jedno jego opowiadanie które czytałam jest boskie!

Co więcej, z Twojego opisu wynika, że Twój brat spędza czas przed komputerem bardziej efektywnie niż ja, ze "społecznościowego" punktu widzenia. Granie przez sieć to jest jednak interakcja z innymi graczami. Podziwiam, ja bym się bał.

Szczerze to wolałabym żeby kontaktował się z ludźmi w realu :P

22 lata to nie jest jeszcze pełna dorosłość, wielu ludzi w tym wieku ma przed sobą usamodzielnienie, a na razie żyje na garnuszku rodziców korzystając z "przedłużonego dzieciństwa".

Może i masz racje, ja patrze na to inaczej ponieważ od kilku dobrych lat rodzice obarczyli mnie większością obowiązków i dla mnie jest to normalne że jak ma się 20 lat to już umie się gospodarować czasem, dbać o dom, pracować, uczyć się, zarabiać własne pieniądze itp. Może dlatego denerwuje mnie fakt, że Maciek jest starszy a zupełnie inaczej mijają jego dni.

Nie ma w tym nic złego, przeciwnie - to bardzo dobrze, gdy rodziców stać na dłuższą i pełniejszą edukację dziecka, które może dzięki temu wystartować w dorosłość z wyższego poziomu

No bardzo ma fajnie, niestety ale mnie to już nie dotkło bo za swoją szkołę muszę sama płacic :P

Podniosłaś jednak istotną kwestię: granicę pomiędzy niezbędną opieką a nadopiekuńczością. Sprawa jest szczególnie trudna w przypadku aspich, którzy ze swojej natury potrzebują więcej rodzicielskiej troski, co zaciera granicę nadopiekuńczości i powoduje, że aspi stosunkowo często wpadają w pułapkę "niepełnosprawnego dziecka"

Obawiam się właśnie, że czeka to mojego brata. Wczoraj była taka sytuacja, że mama prosiła mnie abym wysłała list priorytetem. Akurat brat wychodził załatwić sobie praktyki i powiedziałam, że Maciek ma po drodze i spokojnie może wysłać ... no i usłyszałam od mamy: "to ja sama sobie wyśle". A logiczne jest, że jeśli Maciej potrafi iść załatwić sobie praktyki to list też będzie umiał wysłać.

Wyjątkowo niebezpieczny jest moment diagnozy ZA, kiedy rodzice mogą się poczuć zobowiązani do trwałej opieki nad "niepełnosprawnym dzieckiem" i nie pozwolą mu się usamodzielnić.

Z moimi rodzicami jest taki problem, że nie dopuszczają do siebie takich informacji. Wiem to po sobie jak chorowałam na depresje, mój ojciec nie mógł pojąć, że wskazane jest u mnie leczenie szpitalne i powinnam mieć terapie oraz brać leki. Można powiedzieć, że nie mieściło im się to w głowie, że można chorować w inny sposób niż fizyczny.

Czytałem, jak rodzice małych autystycznych dzieci cieszyli się na myśl, że ich dzieci "zawsze będą przy nich". To egoistyczna postawa, niestety bardzo naturalna. Jeśli Twoi rodzice są nadopiekuńczy wobec Twojego brata, to mogą wykorzystać diagnozę ZA aby go zatrzymać przy sobie. Szczególnie, że jeszcze się nie usamodzielnił, więc sprawa jest prosta - nic nie trzeba zmieniać. (Ale znany mi jest też przypadek, gdy rodzina praktycznie ubezwłasnowolniła trzydziestoparoletniego aspiego, choć przed diagnozą prawie wcale się nim nie interesowali.)

Powiem szczerze, że po mojej mamie widać, jaką przyjemność jej sprawia robienie mojemu bratu śniadania, podawanie obiadu itp ... ale bywa i tak, że denerwuje się, że w pokoju jest bałagan a Maciek nie chce sprzątać ... Patrząc z drugiej strony na ojca, widać, że jego już to irytuje, podsuwanie wszystko pod nos, traktowanie 22latka jak małego dziecka.

Jeśli Twój brat jest aspim, to nim będzie do końca życia. Nigdy nie będzie pasował do "społecznego standardu", więc i pewnie życie będzie miał "niestandardowe".

Życie może mieć jakie chce, byle by nie działa mu się krzywda bo tego nie zniosę.

I jeszcze jedno: to naprawdę nie jest ważne, czy nauczy się gotować, czy nie. Umiejętność gotowania nie jest warunkiem dorosłości ani samodzielności.


No pewnie, że nie :) ale obawiam się, że jeśli brat kiedyś będzie mieszkać sam, to podupadnie na zdrowiu, bo będzie jeść same sztuczności. Wiem, że ma słabość do fastfoodów i szybkich dań :P

Ja myślę że to że nie lubi gotować i zmywać naczyń to w wypadku faceta najnormalniejsza rzecz pod słońcem. Kiedyś niemal żaden facet tego nie robił, a skoro jego ojciec również tego nie robi, to wręcz byłoby dziwne jakby garnął się tak do tego

Ale zaniesienie naczyń do zlewu to już jest dla niego problem ;] Tata jak trzeba to pozmywa (kiedy mama wyjechała to on zajmował się tym). Ale Maciek nie chce dotykać niczego co kojarzy mu się z brudem.

Istotne jest tak naprawdę żeby na ten obiad zarobić, jego przyrządzenie to już drugorzędny problem.

I tu jest kolejny problem, bo jeśli mój brat zostanie już nauczycielem to będzie mieć przechlapane, bo nie potrafi rozmawiać z ludźmi. Aby być dobrym nauczycielem, trzeba również być w pewnym sensie pedagogiem ... jak już pisałam, że nie wierze w to, że przejdzie jakąś rozmowe kwalifikacyjną.

A na pomoc przyjaciół to raczej nie powinno się liczyć. Jest takie powiedzenie - umiesz liczyć, to licz na siebie

W grupie jest raźniej i weselej :P Jeśli ma się szczerych przyjaciół to uwierz mi, że warto prosić o pomoc albo chociaż o wsparcie psychiczne. Tego może nie zrozumie, bo jestem osobą towarzyską, taki typ wodzireja :P

pozdrawiam
gość
 

Następna strona

Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 251 gości