Hikikomori - ciekawostka.

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

Hikikomori - ciekawostka.

Postprzez =^.^= » Pn, 2 kwi 2007, 17:47

Chciałem przedstawić coś optymistycznego - nie trzeba mieć zespołu Aspergera, żeby pogrążyć się w społecznej izolacji, i to jakiej!
Z Wikipedii:

Hikikomori (jap. ひきこもり lub 引き篭り; w wolnym tłumaczeniu: oddzielenie się, istota odosobniona) – choroba cywilizacyjna o podłożu psychiczno-emocjonalnym, rodzaj depresji, syndrom skrajnego wycofania społecznego, który obecny jest w życiu milionów młodych Japończyków.

Dotychczas stwierdzono jej występowanie w Japonii i Korei Południowej. Zapada na nią głównie młodzież płci męskiej (ok. 7 chłopców na 3 dziewczyny). Przejawia się ona odizolowaniem od społeczeństwa na kilka lat. Osoby dotknięte tą dolegliwością zamykają się najczęściej w domu, unikając bezpośrednich spotkań z ludźmi. Polega m. in. na tym, że dana osoba po powrocie ze szkoły, spędza cały czas w swoim pokoju, traktowanym jako swoją twierdzę, nie kontaktuje się z rodziną, najbliższymi.

Przykłady zachowań charakterystycznych:

* wychodząc ze swej twierdzy, uważa żeby nikogo nie spotkać np. w drodze do toalety
* posiłki często rodzice zostawiają mu pod drzwiami
* kontaktując się ze światem zewnętrznym, najczęściej używa do tego Internetu

Syndrom związany jest z nastawieniem rozwiniętych społeczeństw dalekowschodnich na preferowanie silnej indywidualizacji każdego człowieka. Widać to na przykładzie szkolnictwa – japoński młodzieniec oprócz podstawowej edukacji, wybiera z ogromnego katalogu różnych kierunków kilka, w których będzie mógł się rozwinąć.

Powodem jest często także presja wywierana przez otoczenie na ludzi w tym wieku. Szczególnie od mężczyzn oczekuje się ukończenia dobrych studiów, znalezienia dobrej pracy i założenia rodziny. Zamknięcie się w pokoju jest formą eskapizmu, ucieczki od oczekiwań innych ludzi.
=^.^=
 
Posty: 124
Dołączył(a): Wt, 4 lip 2006, 23:00

Postprzez złoty smok » Wt, 3 kwi 2007, 01:45

ciekawe :) Jakbym widziała ostatnio moją córe:) Jak je w kuchni to zamyka drzwi a jak się wchodzi to zamiera w pół ruchu i wpatrujac sie w intruza intensywnie czeka aż wyjdzie :D........... ale ma sdni dobroci dla rodziny czasami :wink:
złoty smok
 
Posty: 177
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez magic » Wt, 3 kwi 2007, 07:55

Ciekawe ile z tych hikikomori to aspie... W angielskojęzycznej wersji artykułu AS jest wymieniony 3 razy. W swoim życiu miałem okres, kiedy do takiego hikikomori niewiele mi brakowało, z tym że byłem wtedy starszy i już dawno usamodzielniony. Tym łatwiej było unikać ludzi - wystarczyło nie wychodzić z domu. Ale ja nie chciałem się izolować, tylko po prostu nikt się mną nie interesował. Może podobnie jest z tymi hikikomori?
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez =^.^= » Wt, 3 kwi 2007, 18:16

Ja się zastanawiam, czy istnieje "aspizm" nabyty albo wtórny do czegoś innego. Czy taki stan też można nazwać aspizmem, jeśli istnieje ewidentna przyczyna tego stanu w środowisku (jak u ludzi z hikikomori) albo ogólnie w życiowej sytuacji? Taki stan może nawet spełniać kryteria zespołu Aspergera, ale jeśli rozwiąże się problem społeczny, izolacja może zniknąć razem z tym problemem.

Może rzeczywiście jest tak, że zapracowani japońcy rodzice nie interesują się swoimi dziećmi, w sensie: nie mają z nimi bliskiej więzi. Ponoć jest tak, że kiedy japońskie małżeństwa przechodzą na emeryturę, zapisują się na kursy: "poznaj swoją żonę/swojego męża", wcześniej nie mieli na to czasu. :)
=^.^=
 
Posty: 124
Dołączył(a): Wt, 4 lip 2006, 23:00

Postprzez rytr » Wt, 3 kwi 2007, 19:18

Karol napisał(a):Ja się zastanawiam, czy istnieje "aspizm" nabyty albo wtórny do czegoś innego. Czy taki stan też można nazwać aspizmem, jeśli istnieje ewidentna przyczyna tego stanu w środowisku (jak u ludzi z hikikomori) albo ogólnie w życiowej sytuacji?

NIE! ZA to zaburzenie rozwojowe, ktorego JEDNYM z objawów sa zaburzenia społeczne. zaczyna sie we wczesnym dziecinstwie.

Może rzeczywiście jest tak, że zapracowani japońcy rodzice nie interesują się swoimi dziećmi, w sensie: nie mają z nimi bliskiej więzi. Ponoć jest tak, że kiedy japońskie małżeństwa przechodzą na emeryturę, zapisują się na kursy: "poznaj swoją żonę/swojego męża", wcześniej nie mieli na to czasu. :)

uwaga! bo wrocimy do teorii "zimnych matek" a to grzaski grunt!
rytr
 
Posty: 767
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez magic » Wt, 3 kwi 2007, 20:17

Przypuszczam, że przyczyny są różne. Jednak z tego co czytałem wyłania się obraz hikikomori z natury nieśmiałego i samotnika. Część opowieści brzmi znajomo: brak przyjaciół w szkole, szykany ze strony rówieśników. Istotną rolę odgrywa zapewne kultura japońskiego społeczeństwa, w którym "odmieńcom" jest chyba jeszcze ciężej niż gdzie indziej.

Co do związków hikikomori i AS, to nie znam badań naukowych na ten temat, ale zaryzykuję stwierdzenie, że większość hikikomori to nie aspie, a większość aspie to nie hikikomori. Ale nie byłbym zdziwiony, gdyby okazało się, że AS występuje częściej wśród hikikomori niż wśród ogółu populacji. Przypuszczam, że bycie hikikomori jest raczej objawem innych problemów niż "chorobą" samą w sobie. Zmiana czynników zewnętrznych może faktycznie zakończyć izolację (czytałem o chłopaku, którego "wyleczył" wyjazd za granicę). Ale te leżące u podstaw problemy pozostają, czy to jest AS czy coś innego. (Oczywiście to są moje przypuszczenia i hipotetyczne gdybanie.)
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez omon2 » Wt, 3 kwi 2007, 21:55

Jak je w kuchni to zamyka drzwi a jak się wchodzi to zamiera w pół ruchu i wpatrujac sie w intruza intensywnie czeka aż wyjdzie


boże dopiero na tym forum uświadomiłem sobie jak jestem ****** :oops:
omon2
 

Postprzez Pawel » Wt, 3 kwi 2007, 23:10

omon2 napisał(a):boże dopiero na tym forum uświadomiłem sobie jak jestem ****** :oops:


Też się tak poczułem na początku, ale czytam sobie wszystko, przeglądam archiwum i staram się trochę poduczyć. Ostatnio jestem jakby bardziej normalny, może to zasługa tego forum? :)
Pawel
 
Posty: 60
Dołączył(a): Śr, 18 paź 2006, 23:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez issa » Śr, 4 kwi 2007, 01:35

A wiesz,tez to co tu czytam nie jest mi obce
ale ostatnia rzecza jaka bym o sobie pomyslalato,
ze jestem ****** :lol:
Avatar użytkownika
issa
 
Posty: 461
Dołączył(a): Śr, 20 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: ze stanow skupienia materii

Postprzez hari » Śr, 4 kwi 2007, 02:35

mysle ze osoby z Hikikomori i aspie,wiele laczy jesli chodzi o emocje, kazdy sie zamyka we wlasnym swiecie w ktorym czuje sie bezpiecznie, moze go kontrolowac. Przyczyny fizologiczne pewnie sa inne, u nas jakies dziwne polaczenia w mozgu, tam pewnie przyczyny wymienione w tresci artykulu.

Inna sprawa to kultura, bycie aspim w Chinach czy Japonii chyba musi byc strasznie traumatyczne, ta presja by byc czescia kolektywu, by przekaldac go nad wlasne ja, by pracowac dla nieokreslonej korporacji a nie dla siebie i najblizszych. Czytalem kiedys o mlodym japonczyku ktory popelnil samobojstwo skaczac z okna firmy, jego rodzina w specjalnym ogloszeniu przepraszala innych pracownikow i zarzad ze denat okazal sie tak nie wdzieczny. Moze i urban myths, ale ziarno prawdy w tym chyba tkwi.
Avatar użytkownika
hari
 
Posty: 2522
Dołączył(a): Wt, 31 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez rytr » Śr, 4 kwi 2007, 10:35

hari napisał(a):mysle ze osoby z Hikikomori i aspie,wiele laczy jesli chodzi o emocje, kazdy sie zamyka we wlasnym swiecie w ktorym czuje sie bezpiecznie, moze go kontrolowac. Przyczyny fizologiczne pewnie sa inne, u nas jakies dziwne polaczenia w mozgu, tam pewnie przyczyny wymienione w tresci artykulu.

Czuje dosc dużą niechęć do takich porównan. Mimo, ze podobnie jak magic, sadze iż wsród tych hiki moga byc osoby z ZA (to sie nasuwa, prawda?) uwazam, ze podstawowym podłożem tego hikania sa wzgledy kulturowe i społeczne - wlasnie próba ucieczki z kolektywu, poza tym specyfika wiezi rodzinnych i społecznych w kulturze japonskiej. No i znacznie dłuższy okres fascynacji dorobkiem cywilizacji niz w europie i znacznie łatwiejszy dostep do komputerów od małego. Bardziej to jest skrajna postac uzaleznienia od "wirtuala" niz cokolwiek innego.
Najważniejsze - ci ludzie dokonuja w wiekszosci po prostu takiego wyboru. Skoro jeszcze od jakiegos czasu (a słysze o tym juz od dobrych 2 lat) pisze sie o tym i mowi, w mediach japonskich tym bardziej, to sorry, ale mnie to pachnie już jak to sie mowi w warszafffce "lansem".
rytr
 
Posty: 767
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez =^.^= » Śr, 4 kwi 2007, 12:21

Nie. Nie zgadzam się z Tobą, Rytr.

Nie sądzę, żeby ktoś mógł sam sobie wybrać zapadnięcie na chorobę cywilizacyjną o podłożu psychiczno-emocjonalnym, rodzaj depresji.

Słyszy się o tym, bo zjawisko cały czas istnieje. Moda trwa jeden sezon, potem coś innego jest "na topie". Równie dobrze można powiedzieć, że afery polityczne i wojny są "lans", bo ciągle się o nich słyszy.

Ja nie wracam do teorii "zimnych matek" ani nie neguję biologicznego podłoża aspizmu (znam wyniki badań nad biologią autyzmu i ZA), ale pytam, czy kryteria diagnostyczne mogą być spełnione również dla różnych innych stanów o podobnym obrazie. Sądzę, że to możliwe, trzeba tylko wyizolować czynnik społeczny i on będzie wtedy różnicował. A co wtedy, gdy czynnik społeczny i biologiczny współistnieją?

Tu nie chodzi o porównywanie, chęć, czy niechęć do porównań. We mnie temat nie budzi emocji, po prostu jest takie ciekawe zjawisko też związane z relacjami społecznymi, w jednych punktach podobne, w innych różne.
=^.^=
 
Posty: 124
Dołączył(a): Wt, 4 lip 2006, 23:00

Postprzez hari » Śr, 4 kwi 2007, 12:44

rytr napisał(a):Najważniejsze - ci ludzie dokonuja w wiekszosci po prostu takiego wyboru. Skoro jeszcze od jakiegos czasu (a słysze o tym juz od dobrych 2 lat) pisze sie o tym i mowi, w mediach japonskich tym bardziej, to sorry, ale mnie to pachnie już jak to sie mowi w warszafffce "lansem".


wiekszosc Aspie tez dokonuje podobnego wyboru, powody dokonania niego sa inne , ale koncowy efekt - wplyw izolacji na psychike jest podobny. To ze wolelismy czytac ksiazki niz bawic z dziecmi na podworku, bylo chyba swiadomym wyborem, nie wazne czym dyktowanym.
O AS ostatnio tez zaczyna sie wiecej pisac w Polsce, czy to znaczy iz to pojecie jest czyms wydumanym, majacym zaspokoic proznosc niektorych rodzicow - mam w domu malutkiego Einsteina ?

Troche zgadzo sie z Karolem, dla mnie problemy spoleczne nie maja nic wspolnego z AS, to tylko skutek przebywania w srodowisku totalnie zdominiowanym przez inna strategie przetwarzania informacji - stworzmy klase samych aspie, wrzucmy 1 NT, i czekajmy jak dlugo uda mu sie wytrwac - wiem sadyzm :wink:.
Avatar użytkownika
hari
 
Posty: 2522
Dołączył(a): Wt, 31 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez magic » Śr, 4 kwi 2007, 20:30

rytr napisał(a):Najważniejsze - ci ludzie dokonuja w wiekszosci po prostu takiego wyboru.

Hmmm... Młody Japończyk wraca z kolejnej imprezy i postanawia "bardzo to przyjemnie być duszą towarzystwa, ale we wszystkim należy zachowywać umiar, więc teraz dla odmiany spędzę 10 lat zamknięty w swoim pokoju". Tak to wyglada? Chyba nie.

Mnie swego czasu mówiono "takie życie sobie wybrałeś, miej sam do siebie pretensje". Dopóki nie dowiedziałem się o AS, nie pozostawało mi nic innego niż się zgodzić. Tylko jedna rzecz była niejasna - nie mogłem dojść do tego kiedy dokonałem takiego wyboru i jak go odkręcić.

rytr napisał(a):No i znacznie dłuższy okres fascynacji dorobkiem cywilizacji niz w europie i znacznie łatwiejszy dostep do komputerów od małego. Bardziej to jest skrajna postac uzaleznienia od "wirtuala" niz cokolwiek innego.

Czytałem gdzieś, że tylko około 10% hikikomori korzysta z internetu (a z tych pewnie tylko część odwiedza fora dyskusyjne czy inne miejsca umożliwiające interakcję międzyludzką). Reszta spędza czas oglądając telewizję, grając na konsolach, czytając książki lub po prostu nie robiąc nic.
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez Pawel » Śr, 4 kwi 2007, 23:33

magic napisał(a):Mnie swego czasu mówiono "takie życie sobie wybrałeś, miej sam do siebie pretensje". Dopóki nie dowiedziałem się o AS, nie pozostawało mi nic innego niż się zgodzić. Tylko jedna rzecz była niejasna - nie mogłem dojść do tego kiedy dokonałem takiego wyboru i jak go odkręcić.


Tak, tak, też się takiej rzeczy kiedyś dowiedziałem, z wielkim zdumieniem. Że to ja sobie wybrałem taki sposób zachowania, a wszystkie tego konsekwencje są rezultatem mojej świadomej decyzji.

Pamiętam, że byłem wtedy bardzo zdumiony, no i na jakiś czas rzeczywiście wypiąłem się na ludzi. Bo skoro to moja wina, to nie mam powodu by się starać poprawić funkcjonowanie w społeczeństwie.
Pawel
 
Posty: 60
Dołączył(a): Śr, 18 paź 2006, 23:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez hari » Cz, 5 kwi 2007, 00:26

hmm ale my tego wyboru naprawde dokonujemy, tylko ze nie jestesmy tego moze do konca swiadomi, przyklad to ze mamy ulubione potrawy , przywiazanie do pewnych rutynowych czynnosci to nasz wybor ze nie probujemy tego zmienic. Czasem jestesmy strasznie uparci :)
Avatar użytkownika
hari
 
Posty: 2522
Dołączył(a): Wt, 31 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez hari » Cz, 5 kwi 2007, 00:29

Pawel napisał(a):
Pamiętam, że byłem wtedy bardzo zdumiony, no i na jakiś czas rzeczywiście wypiąłem się na ludzi. Bo skoro to moja wina, to nie mam powodu by się starać poprawić funkcjonowanie w społeczeństwie.


i to jest wlasnie dokonywanie wyborow, z reka na sercu kto nigdy nie podjal zadnej decyzji argumentajac w duszy iz inni sa glupsi/ja na pewno mam racje ? Teraz dostrzegam to iz inni ludzie wyczuwaja te egocentryczne mysli, i one nas sepearuja, co jest akurat zupelnie logiczne i trudno ich wynic za to.
Avatar użytkownika
hari
 
Posty: 2522
Dołączył(a): Wt, 31 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez Guest » Cz, 19 kwi 2007, 02:12

Cytat:
Jak je w kuchni to zamyka drzwi a jak się wchodzi to zamiera w pół ruchu i wpatrujac sie w intruza intensywnie czeka aż wyjdzie


Omon, skąd ten cytat???????????? Bo to znowu o mojej córce!! Moze ona ma jakies hikimori?....................ale od ludzi si enie izloluje :D........... ale od rodziny tak włąsnie,ze aż zamyka drzwi i .......no dokłądnie jak w cytacie:D
Guest
 

Postprzez rytr » Cz, 19 kwi 2007, 09:49

Karol napisał(a):Ja nie wracam do teorii "zimnych matek" ani nie neguję biologicznego podłoża aspizmu (znam wyniki badań nad biologią autyzmu i ZA), ale pytam, czy kryteria diagnostyczne mogą być spełnione również dla różnych innych stanów o podobnym obrazie.

Kompletnie tego nie rozumiem? Albo cos jest podobne- wowczas kryteria moga byc spelnione "czesciowo"
albo cos jest takie samo wówczas kryteria spelnione sa całkowicie.
I wtedy mozemy przyjac, ze to co w naszej kulturze zostało nazwane ZA w kulturze japonskiej nazwane zostało hikimori.

Sądzę, że to możliwe, trzeba tylko wyizolować czynnik społeczny i on będzie wtedy różnicował. A co wtedy, gdy czynnik społeczny i biologiczny współistnieją?

bo wspolistnieja. Ale w nieco inny sposob:

Kościelska, etapy patologizacji rozwoju :
1. Etap wstępny, w którym kształtuje się zespół czynników biologicznych, społecznych i psychologicznych, jakie będą oddziaływać na dziecko.
2. Etap I, w którym zadziała czynnik uszkadzający – biologiczny, psychologiczny, społeczny lub wszystkie jednocześnie.
3. Etap II – negatywnych sprzężeń zwrotnych, – czyli wg Kościelskiej zasadniczy etap patologizacji, w którym następuje ciąg interakcji między dzieckiem a otoczeniem, które w sposób niekorzystny dla rozwoju dziecka reaguje na nie, co powoduje wytworzenie się patologicznych wzorców zachowania u dziecka.

Zauwazmy. Mowa o dziecku. Zawsze w odniesieniu do całosćiowych zaburzen rozwoju mowimy o dziecku.
Jezeli komus pojawiaja sie objawy ZA w wieku dorastania/dorosłosci, to nie ma ZA. Moze miec za to różne inne, powazne problemy m.in zaburzenia osobowosci, do ktorych jak sadze blizej hikimori niz do ASD.
rytr
 
Posty: 767
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez rytr » Cz, 19 kwi 2007, 09:58

magic napisał(a):Hmmm... Młody Japończyk wraca z kolejnej imprezy i postanawia "bardzo to przyjemnie być duszą towarzystwa, ale we wszystkim należy zachowywać umiar, więc teraz dla odmiany spędzę 10 lat zamknięty w swoim pokoju". Tak to wyglada? Chyba nie.

Problem raczej polega na tym, ze mlody japonczyk nie wraca z kolejnej imprezy, bo mlody japonczyk od malego startuje w grze pt."wyscig szczurow". Bo mlody japonczyk nie idzie na impreze, tylko siedzi nad podrecznikiem, mimo ze moze gdzies tam w glebi ducha chciałby pojsc na impreze. Ale nie pojdzie, dopoki nie skonczy szkoly, potem moze sobie "odbije" jak juz bedzie "duzy i bogaty". A przepraszam,ale dla standardowego młodego człowieka okres 14 - 20 to okres przede wszystkim intensywnej socjalizacji i okres w ktorym grupa rówieśnicza jest niezwykle wazna dla kształtowania sie wszelkich postaw.
Młody japonczyk żyje w oderwaniu od tej grupy, bo taki jest nakaz jego kultury:
"bieg po etat w korporacji zaczyna się oczywiście w szkole. Szacunek dla wiedzy i umiejętności oznacza, że o wartości Japończyka i jego przydatności dla grupy decydują oceny. Przede wszystkim matematyka i przedmioty ścisłe. Ważną ceremonią jest codzienne sprzątanie klasy uczące odpowiedzialności i współpracy. Japońscy uczniowie harują całymi dniami. Lekcje trwają od rana do 15.30, ale potem zaczynają się zajęcia dodatkowe: ze śpiewu, bejsbola czy malowania.
– Czułam się czasami jak roślina, skrępowana, zmuszona rosnąć na tyczce – mówi Tomo, która w okresie egzaminów do liceum codziennie kończyła zajęcia dodatkowe o 19. Trzy razy w tygodniu wychodziła ze szkoły o 22 i wracała przez dwie godziny zatłoczonych pociągiem pełnym pijanych, spoconych biznesmenów. Matka siedziała w domu, ojciec wracał godzinę później. Co niedziela podchodziła do testu, który porównywał jej punkty z osiągnięciami wszystkich uczniów w tym samym wieku."


A niktorzy mlodzi japonczycy nie daja rady. Dziwisz sie? Ja nie. Nie trzeba miec ASD, zeby takiego czegos nie wytrzymac.
Za to latwiej byc "hikimori" anizeli "nieudacznikiem" prawda?

Czujecie jakies pokrewienstwo z tymi ludzmi - wiekszosc osob z ASD tez przechodzi ciezki okres w ktorym ma wbudowywane poczucie winy za to jakim jest:

Mnie swego czasu mówiono "takie życie sobie wybrałeś, miej sam do siebie pretensje". Dopóki nie dowiedziałem się o AS, nie pozostawało mi nic innego niż się zgodzić. Tylko jedna rzecz była niejasna - nie mogłem dojść do tego kiedy dokonałem takiego wyboru i jak go odkręcić.


No i widzisz magic. Ty sie dowiedziales o AS i mogles przestac zgadzac sie na wbudowywanie sobie poczucia winy.
A ci młodzi ludzie z japoni musieli poszukac sobie sposobu, zeby:
a) nie zwariowac przy takim trybie zycie
b) nie byc nieudacznikami
wybrali bycie hikimori:

"Nie bez powodu. W Japonii liczy się jedynie kilka uniwersytetów, więc presja i rywalizacja są ogromne. 20 procent uczniów zrealizuje „japoński sen” i zdobędzie szanowaną, dożywotnią pracę w znanej korporacji. Ci, którym się udało, wracają wieczorami wagonami metra. Wagony są pełne przysypiających urzędników w czarnych garniturach. Rekordziści dojeżdżają po kilka godzin. Dwie–trzy godziny snu to ich jedyny odpoczynek.
Ci młodzi Japończycy, których nie przyjmie świat wielkich korporacji, czują się jak pożałowania godne wyrzutki. Do tego nie mają szansy odreagować stresów, uświadamiając sobie, że podobnie jak większość Azjatów dopiero odkrywają indywidualizm. Nie znają buntu ani pogardy dla starszych. Jeżeli nie spełniasz oczekiwań, możesz tylko się wycofać i bohatersko zniknąć. Jak prawdziwy hikikomori."


takie psychiczne sepuku.

telewizję, grając na konsolach, czytając książki lub po prostu nie robiąc nic.[/quote]
rytr
 
Posty: 767
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez rytr » Cz, 19 kwi 2007, 10:01

I jeszcze jedno:
"Na sali znajduje się około stu osób. Większość zgrupowała się przy zastawionych stołach, inni klęczą na podłodze tak jak podczas tradycyjnej ceremonii parzenia herbaty. Ale ta familijna impreza nie ma w sobie ani grama sztywności. Ludzie z pomagającego japońskim „pustelnikom” i bezrobotnym stowarzyszenia Nowy Początek są ekipą wesołą i rozgadaną. Klepią się po plecach, przepychają, obejmują i żartują – jak gromadka rozbawionych dzieciaków. Po kilku piwach pytam: – No dobra, to ilu z was było kiedyś hikikomorimi? Śmiech, wymiana spojrzeń, zero konsternacji: – Wszyscy."

No dobra, to ja pytam:
drodzy uczestnicy forum, ilu z Was/Nas pozbedzie sie ZA/PDD/SPD itp?
Ilu z Was/Nas za kilka lat siadzie sobie przy piwku zartujac w najlepsze i chichoczac gdy dziennikarz zapyta: "ilu z was miało ASD?"
rytr
 
Posty: 767
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez pwjb » Cz, 19 kwi 2007, 14:01

Karol napisał(a):Może rzeczywiście jest tak, że zapracowani japońcy rodzice nie interesują się swoimi dziećmi, w sensie: nie mają z nimi bliskiej więzi. Ponoć jest tak, że kiedy japońskie małżeństwa przechodzą na emeryturę, zapisują się na kursy: "poznaj swoją żonę/swojego męża", wcześniej nie mieli na to czasu. :)


Japończycy to bardzo dziwny naród, bardzo podobają mi się z zewnątrz, ale nie chciał bym być jednym z nich i uczestniczyć w tym ich całożyciowym zapracowaniu, to jest STRASZNE

to tak jak mrówki, bardzo lubię obserwować ich życie, jak pracują, jak przenoszą różne rzeczy, ale na sam fakt bycia mrówką ciarki mnie po plecach przebiegają
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez pwjb » Cz, 19 kwi 2007, 14:06

magic napisał(a):(czytałem o chłopaku, którego "wyleczył" wyjazd za granicę)


oj, mnie też by wyleczył wyjazd za granicę, gdzieś do europy zachodniej, byle nie do Niemiec :wink:

i pewnie tak zrobię, a jak będę zdesperowany to pójdę piechotą nawet :P bo nie wyobrażam sobie zestarzenia się w tym kraju
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez pwjb » Cz, 19 kwi 2007, 14:26

Karol napisał(a):A co wtedy, gdy czynnik społeczny i biologiczny współistnieją?


o właśnie, to jest bardzo ciekawe, Japończycy to jest dosyć wyizolowany naród, także genetycznie, bo żyją na wyspach, a to zawsze powoduje że pewne geny u nich występują w znacznie innych procentach niż w populacjach lądowych, wiadomo np. że mają oni inną tolerancję laktozy, co u nas jest mniejszością, mają inną tolerancję alkoholu, co wpływało przez setki lat na dietę jakiej się dorobili...

także to ich siedzenie w kucki, to że siedzą na podłodze a nie mają żylaków, choć z drugiej strony wiadomo że takie siedzenie obniża przepływ krwi w nogach, ale skoro mają geny uodparniające ich na choroby żylakowe, to kultura takiego siadania mogła się u nich rozpowszechnić, inna sprawa że Japończycy są zwykle mniejsi i chudsi od nas, tak więc ucisk na żyły w nodze jest u nich przy takim siedzeniu mniejszy

moim zdaniem współpraca pomiędzy populacją, jej kulturą a jej genami odgrywa bardzo ważny związek, ale jest to kwestia niedobadana bo zahacza o razism
zobaczcie sobie:
http://en.wikipedia.org/wiki/Racial_realism

tylko tam mało piszą, a jak wyszukiwać w necie o tym to się jakoś tak skinhedowo robi bo oni się jak pijawy lubią przyczepiać do takich określeń
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez pwjb » Cz, 19 kwi 2007, 14:29

Pawel napisał(a):Tak, tak, też się takiej rzeczy kiedyś dowiedziałem, z wielkim zdumieniem. Że to ja sobie wybrałem taki sposób zachowania, a wszystkie tego konsekwencje są rezultatem mojej świadomej decyzji.

Pamiętam, że byłem wtedy bardzo zdumiony, no i na jakiś czas rzeczywiście wypiąłem się na ludzi. Bo skoro to moja wina, to nie mam powodu by się starać poprawić funkcjonowanie w społeczeństwie.


o tototo :!: :!: :!:
słowo w słowo moja sytuacja
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez pwjb » Cz, 19 kwi 2007, 14:33

hari napisał(a):hmm ale my tego wyboru naprawde dokonujemy, tylko ze nie jestesmy tego moze do konca swiadomi, przyklad to ze mamy ulubione potrawy , przywiazanie do pewnych rutynowych czynnosci to nasz wybor ze nie probujemy tego zmienic. Czasem jestesmy strasznie uparci :)


tak, dokonujemy świadomie, ale nie do końca, ja nazwał bym to półświadomie, tzn. nie jesteśmy w stanie określić konsekwencji takiego działania, a chęć odkręcenia pojawia się dopiero później, to wygląda tak jakbyśmy nie mieli poczucia czasu, że nasza decyzja teraz ma bezpośredni skutek w tym co będziemy robić za 10 lat, a dopiero po tych dziesięciu latach jak sobie przypomnisz co robiłeś wcześniej to dopiero w takim układzie przychodzi chęć odkręcenia tego wszystkiego

nie wiem jak to określić ale wygląda mi to na jakieś zaburzenia poczucia czasu
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez pwjb » Cz, 19 kwi 2007, 14:45

rytr napisał(a):No dobra, to ja pytam:
drodzy uczestnicy forum, ilu z Was/Nas pozbedzie sie ZA/PDD/SPD itp?
Ilu z Was/Nas za kilka lat siadzie sobie przy piwku zartujac w najlepsze i chichoczac gdy dziennikarz zapyta: "ilu z was miało ASD?"


no a ja pytam, kiedy polska będzie drugą Japonią ? haha;), bo mam takie dziwne skojarzenia...

i z jakiej okazji miałby nas reporter o coś pytać, pytał by się jakbyśmy coś rozruszali w skali krajowej , tak jak tamci, o to może wtedy tak... a tak jak jest teraz... w polsce to jak ktoś się cudem z tego wydostał (albo z ASD albo z polski) to ma szczęście, reszta siedzi w domach, czasami nawet śmierdzi bo się nie myje, czasami nawet zawalona śmieciami, bo zaburzenia uwagi bo zaczyna coś i nie kończy i tak wegetuje - taka jest prawda
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez miurzówna » Cz, 19 kwi 2007, 21:19

pwjb napisał(a):
także to ich siedzenie w kucki, to że siedzą na podłodze a nie mają żylaków, choć z drugiej strony wiadomo że takie siedzenie obniża przepływ krwi w nogach, ale skoro mają geny uodparniające ich na choroby żylakowe, to kultura takiego siadania mogła się u nich rozpowszechnić, inna sprawa że Japończycy są zwykle mniejsi i chudsi od nas, tak więc ucisk na żyły w nodze jest u nich przy takim siedzeniu mniejszy



A to jest jakies oficjalne ?

Bo ja ćwiczę joge i pilatesa i sposób w jaki oni siedzą to jest tzw. Vajrasana lub virasana zwany także diamentem.
Jest to "figura"stanowiąca także wyjście do innych ćwiczeń.
Działanie : usprawnienie stawów skokowych i kolanowych, poprawa krążenia w rejonie miednicy, rozciagnięcie mięśni nóg, prostowanie kręgosłupa, lepsze trawienie, ułatwienie koncentracji.
Zalecana jest przy sztywnych kostkach i kolanach i żylakach, poprawioa funkcję narządów rozrodczych, pomaga przy długotrwałym strresie, problemach z koncentracją itp.

Tylko to trzeba umieć usiąć - na wykonianie jej potrzeba 4 kroków - zaczyna się od siadania prosto z wyciągniętymi przed siebie nogami. I ważne jest, żeby stopy pod pośladkami były do siebie równolegle i nie mogą się rozjechac na boki.
miurzówna
 
Posty: 806
Dołączył(a): Pn, 11 wrz 2006, 23:00

Postprzez pwjb » Cz, 19 kwi 2007, 21:24

tak, ale ty to tylko ćwiczysz od czasu do czasu, a oni kiedyś nie mieli krzeseł w ogóle
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez magic » Pt, 20 kwi 2007, 09:42

rytr napisał(a):Młody japonczyk żyje w oderwaniu od tej grupy, bo taki jest nakaz jego kultury:
bieg po etat w korporacji zaczyna się oczywiście w szkole.[...] W Japonii liczy się jedynie kilka uniwersytetów, więc presja i rywalizacja są ogromne. 20 procent uczniów zrealizuje „japoński sen” i zdobędzie szanowaną, dożywotnią pracę w znanej korporacji. Ci, którym się udało, wracają wieczorami wagonami metra. Wagony są pełne przysypiających urzędników w czarnych garniturach. Rekordziści dojeżdżają po kilka godzin. Dwie–trzy godziny snu to ich jedyny odpoczynek. [...]

Skąd te cytaty? Obraz zaiste apokaliptyczny i - jak sądzę - mocno przesadzony. Hikikomori nie stanowią 80% społeczeństwa Japonii, a pozostałe 20% to nie supermeni mogący obyć się bez snu i bez żadnej zupełnie rozrywki.

Niemniej nie o to mi chodziło czy japońska młodzież imprezuje, tylko o to, żeby nie obarczać hikikomori winą za "wybór", którego rzekomo dokonali izolując się od społeczeństwa. Oczywiście kwestie kulturowe są istotne, w szczególności przyzwolenie rodziców dla "hikikomorstwa" (co mnie najbardziej w tym wszystkim dziwi).

rytr napisał(a):Ilu z Was/Nas za kilka lat siadzie sobie przy piwku zartujac w najlepsze i chichoczac gdy dziennikarz zapyta: "ilu z was miało ASD?"

Dziennikarz niech sobie idzie gdzie indziej, ale co do reszty, to mam nadzieję, że tak się właśnie stanie. Spotkamy się i będziemy chichotać. :)
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez miurzówna » Pt, 20 kwi 2007, 12:33

pwjb napisał(a):tak, ale ty to tylko ćwiczysz od czasu do czasu, a oni kiedyś nie mieli krzeseł w ogóle


No tak, ale gdyby było szkodliwe to raczej nie byłoby ćwiczeniem :wink:
Poza tym - zalecane jest naprawdę długie ćwiczenie tego - np. przy nauce czyli kilka godzin.
miurzówna
 
Posty: 806
Dołączył(a): Pn, 11 wrz 2006, 23:00

Postprzez rytr » Pt, 20 kwi 2007, 13:53

magic napisał(a):Skąd te cytaty? Obraz zaiste apokaliptyczny i - jak sądzę - mocno przesadzony. Hikikomori nie stanowią 80% społeczeństwa Japonii, a pozostałe 20% to nie supermeni mogący obyć się bez snu i bez żadnej zupełnie rozrywki.


http://www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=898&Itemid=49
swoja droga jest tez ciekawy fragment o rodzicach.

Niemniej nie o to mi chodziło czy japońska młodzież imprezuje, tylko o to, żeby nie obarczać hikikomori winą za "wybór", którego rzekomo dokonali izolując się od społeczeństwa.

Pewnie nie wszyscy. ALe jednak uwazam, ze częśc z nich tak. Izolują się, bo mają chore społeczenstwo, którego wymogom nie sa w stanie dotrzymac kroku, ale zarazem taki wybor daje im szanse na bycie "kims". Lepiej byc "hikimori" niz nierobem, prawda? A jak już się powie "A" to trzeba powiedziec "B".

Jeszcze jeden ciekawy link:
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/4210449
polecam zwłaszcza "odcinek: edukacja"

Oczywiście kwestie kulturowe są istotne, w szczególności przyzwolenie rodziców dla "hikikomorstwa" (co mnie najbardziej w tym wszystkim dziwi).


W Japonii dziecko to "swietosc".

magic napisał(a):Dziennikarz niech sobie idzie gdzie indziej, ale co do reszty, to mam nadzieję, że tak się właśnie stanie. Spotkamy się i będziemy chichotać. :)


:))))
rytr
 
Posty: 767
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez issa » Pt, 20 kwi 2007, 15:37

na codzien mam do czynienia z ludzmi wschodu
oni sa inaczej "psychicznie"jednak skonstruowani
ich dzieci bardzo malo sie usmiechaja
koreanczycy sa podobni
Avatar użytkownika
issa
 
Posty: 461
Dołączył(a): Śr, 20 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: ze stanow skupienia materii

Postprzez . » Pt, 20 kwi 2007, 15:49

Ja mam zajęcia, które dotyczą kultur wschodnich. Prowadzi je konsul i osoby , które studiowały w Chinach, moja uczelnia natomiast ma swój wydział w tym kraju. Zgadzam się z Issą,że sa to ludzie inaczej "psychicznie"skonstruowani, ale wszystko to ma swoje wytłumaczenie :wink: :)
.
 

Postprzez pwjb » So, 21 kwi 2007, 19:46

rytr napisał(a):W Japonii dziecko to "swietosc".


też to słyszałem, mówili tak w jakimś dokumencie na tv polonia, polacy, dzieci wyższych warstw społeczeństwa, których wojna wygnała na syberię, nie znam szczegółów tej historii ale było coś takiego że te dzieci zaszły tak daleko na wschód że blisko im było do japonii, i przez ten kraj uciekli z rosji, i też jenyne co mówili to to że japończycy byli dla nich bardzo mili i pozwalali im na wszystko, pomimo że były te dzieci członkami narodu wrogiego Japonii, jeden staruszek to śpiewał jakąś tradycyjną japońską piosenkę której go nauczyli, nie wiem czy ktoś został w Japonii na stałe, wiem że te dzieci potem rozjechały się do Nowej Zelandii, do Afryki, gdzie wielu pozostawało i zmieszało się z tambylcami, nie wiem czy ktokolwiek z nich został w Japonii ?

a co do świętości dziecka, ta swiętość ma swoją mroczną stronę, bo cieckiem jesteś przez kilkanaście lat, a dorosłym kilkadziesiąt, a w Japonii dorosły ma być poddaną mróweczką-robotem, nie mogąc być tym jest się nic nie wartym...
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez =^.^= » Cz, 13 wrz 2007, 19:42

Zastanawia mnie jedna z postaci historycznych: Emily Dickinson. Przypomina mi ona trochę hikikomori. W obu przypadkach życie społeczne toczy się zwyczajnie do momentu pewnego jak gdyby załamania.

Z http://stud.wsi.edu.pl/~gak56/Emily_gak/Baranczak.html :
Dusza w tym wypadku "zatrzaskuje drzwi" wyjątkowo wcześnie, aby pozostawać odtąd w starannie "dobranym towarzystwie" samej siebie. Jeżeli można mówić o wytworzonym przez zbiorową świadomość czytelników "portrecie" Emily Dickinson w sytuacji, gdy nic pewnego nie wiemy nawet o jej wyglądzie zewnętrznym, gdy jej życie nie pomieściło w sobie ani jednego barwnego epizodu i gdy niejasny pozostaje nie tylko sens, ale nawet i przebieg pewnych kluczowych dla jej rozwoju twórczego wydarzeń (takich jak zwłaszcza historia jej wielkiej i nieszczęśliwej miłości, na temat której do dziś produkują niezliczone hipotezy biografowie) - taki portret sprowadza się do mitycznej podobizny "mniszki z Nowej Anglii", eremitki nie wychodzącej niemal ze swej sypialni na piętrze, która służyła jej również jako pisarski gabinet. Właśnie to samotnicze odosobnienie pozostaje głównym motywem naszych wyobrażeń o Emily Dickinson; można przypuszczać, że zastanawiało ono jeszcze bardziej jej współczesnych, sąsiadów z małego miasteczka, w którym wystarczało nie pojawić się na niedzielnym nabożeństwie, aby stać się natychmiast przedmiotem domysłów i plotek. Cóż zaś rzec o formach wycofania się jeszcze wyraźniej patologicznych, takich jak np. jej wielokrotnie wspominany zwyczaj, unikania wszelkiego, choćby wzrokowego kontaktu z ludźmi: w późniejszych latach życia przynajmniej, w razie wizyty nawet najbliższych przyjaciół, z reguły nie wychodziła do nich do salonu, lecz rozmawiała z nimi z pięterka, przez uchylone drzwi sypialni. To już nie tylko atak nieśmiałości czy depresji: to atak paniki, do którego opanowania Dusza niejednokrotnie po prostu nie posiada dość "hartu":

Dalej z http://stud.wsi.edu.pl/~gak56/Emily_gak/Baranczak.html :
Młodość poetki niczym nie zapowiadała jej późniejszych samotniczych skłonności. Jak można wnosić z jej zachowanych dziecięcych i młodzieńczych listów, Emily była normalnym, pełnym życia młodym stworzeniem; jej z lekka, absurdalne poczucie humoru mogło wręcz wydawać się nieokiełznanym rozhukaniem w poważnej atmosferze rodzinnego domu i purytańskiego nowoangielskiego miasteczka.


Wygląda to jak odwrócenie sytuacji. Autyzm->socjalizacja (samodzielna lub przy pomocy terapeutów) versus zwyczajne życie wśród ludzi->zamknięcie się we własnym świecie. Zawsze ciekawili mnie poza tym eremici - dla nich odosobnienie jest wyborem, jakby nie mieli potrzeb społecznych lub rezygnowali z nich w imię idei poświęcenia.

Emily pisała tak:
Skoro nie mogłam mieć Wszystkiego -
Nie dbałam o brak mniejszych Rzeczy.
=^.^=
 
Posty: 124
Dołączył(a): Wt, 4 lip 2006, 23:00

Postprzez pwjb » Pt, 14 wrz 2007, 11:52

raczej nie ZA, jest w schizofrenii, depresji i wielu innych tak że człowiek w młodości "normalny" potem stopniowo wycofuje się z życia
w ZA jest dokładnie odwrotnie
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00


Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 229 gości