Witaj Krzyśku i inni
Temat stary, ale może jeszcze ktoś tu zagląda.
Mój syn ma teraz 9 lat, został zdiagnozowany półtora roku temu, gdy zaczął chodzić do podstawówki.
Nie pocieszę Cię swoim doswiadczeniem. W pierwszym półroczu prawie co dzień byłam w szkole. Moje dziecko potrafiło wyjść z klasy na lekcji, wymknąć się "tajnymi przejsciami" ze szkoły i wędrować po osiedlu. Bywało że dzwonili po mnie bo kilka osób nie potrafiło go w szkole złapać.
Musiałam podpisac oswiadczenie, że biorę za niego odpowiedzialność podczas lekcji.
Odkąd zaczął chodzić do tej szkoły, wprowadzono zamykanie szkoły na klucz podczas lekcji.
W tym roku jest trochę lepiej, to znaczy rzadziej chodzę do szkoły, ale miałam 2 wezwania na policję w związku ze skargami rodziców z klasy oraz szkoły. O mały włos nie złożono sprawy o kuratora, jestem samotną matką więc łatwiej "im" znaleźć powód żeby się zainteresowac takim "zaniedbanym, niewychowanym dzieckiem".
Dzisiaj wlaśnie przyszło drugie, ciekawe co tym razem usłyszę. Moj syn wprowadza terror w klasie, bo to jego jedyny sposób na zwrócenie na siebie uwagi. Siedzi sam w ławce.
Na religię nie chodzi, bo pani katechetka była bliska zawału.
Angielski mają z inną panią i też ma tyły, bo zwykle na angielskim laduje u pedagoga albo siedzi w wychowawczynią.
W dodatku próbuję sobie ulożyć życie na nowo z człowiekiem, który nie chce pogodzić się z chorobą mojego syna i uważa że on po prostu jest niewychowany. Wyczuwam z jego strony wrogość w stosunku do mijego dziecka i pretensje do mnie, że go źle wychowuję. Ale ja już nic więcej nie mogę zrobić.
Zaczynam na nowo mieć poczucie porażki wychowawczej, tak jak było przed diagnozą.
mam nadzieję ze Twój synek jest spokojniejszy - mój dodatkowo jest nadpobudliwy co jeszcze utrudnia pracę z nim.
Mogę Ci tylko poradzić zebyś robił wszystko, żeby ograniczyć jego poczucie "wyjątkowości", uczyć go empatii, nie rozpuszczać go, nie chwalić za bardzo, nie wmawiać ze jest kimś specjalnym - lepszym od innych, nie stawiać w centrum uwagi, uczyć dyscypliny od samego początku... nie podchodzić do sprawy w ten sposób, ze skoro jest chory więc mu coś tam bardziej wolno, że cos mu ujdzie płazem itp.
Ja tego nie wiedzialam i mam teraz chłopisko ważące 50 kg sięgające mi do brody, które uważa się za geniusza w każdej dziedzinie i na wszystko ma gotową odpowiedź, czuje się lepszy od każdego łącznie z nauczycielami. Na pewne rzeczy jest już za późno.
Nigdy nie stosuj wobec niego przemocy, bo on w przyszłości będzie mial problemy z rozwiazywaniem trudnych sytuacji i lepiej zeby nie nauczyl sie rozwiazywania tych problemów metodą siłową. A niestety taka jest pierwsza jaka przychodzi do głowy.
Znajdź dobrą szkołę gdzie nauczyciele bedą pozytywnie nastawieni, bo to połowa sukcesu. No i powodzenia.
Pozdrawiam.