Cześć.
Piszę, gdyż trapi mnie jedna rzecz. Otóż mam w pracy kolegę, z którym nie bardzo wiem, jak postępować. Podejrzewam, że może mieć zespół Aspergera, chociaż nie potrafię go "sklasyfikować", gdyż nigdy nie miałam styczności z taką osobą.
Kolega ów irytuje wszystkich w pracy (sami wiecie, jacy są ludzie) swoim nietypowym zachowaniem, ja chciałabym go zrozumieć, bo nie wiem, jak go powinnam traktować...
Cechy:
dziwny śmiech podobnym do kwiku, którego nie potrafi opanować,
ogromna niezdarność,
brak koordynacji ruchowej,
"chwalipięctwo"...
kompletny brak rozumienia mechanizmów społecznych:
nie rozumie żartów (tu tknęło mnie, czy to nie ZA),
podsłuchuje rozmowy innych i nie widzi w tym niczego złego - a może nie jest świadomy, że rozmówcy widzą, iż on stoi i podsłuchuje?
"donosi" szefowi, gdy ktoś niedopatrzył czegoś w pracy, zamiast zwrócić uwagę owemu pracownikowi (podejrzewam, że on po prostu nie rozumie, że może komuś tym zaszkodzić, dodatkowo ma przesadną ufność do ludzi).
Kiedyś mówił, że miał jakieś problemy okołoporodowe, problem z przetoką w sercu, zeza, nie wiem czy to istotne, ale zez oraz brak koordynacji chyba wskazuje na pewne problemy związane z rozwojem mózgu? Niestety o medycynie wiem bardzo mało.
W pracy ma skłonności do zbytniego wgłębiania się w zupełnie nieistotne szczegóły, przez co kompletnie nie wyrabia się w czasie i ostatecznie nie wywiązuje się z obowiązków - co gorsza, nie widzi w tym niczego złego. Potrafi godzinami mówić o swoich zadaniach, co również jest irytujące (nie da się mu przerwać, a każdy chce się skupić na pracy, a nie na rozmowie akurat o nieistotnych rzeczach, w końcu to praca, a nie pub).
Kompletnie nie wiem, jak się zachowywać. Pozostałe osoby próbują go "wychować", tj. karcić, upominać, czasem się z niego otwarcie naśmiewając, lecz on najczęściej nie rozumie(?), że ktoś się z niego śmieje, więc to kiepska metoda. Gdy ktoś mu zwraca uwagę, on zdaje sobie z tego nic nie robić, a jak jest naprawdę? Osobiście jestem "na drugim krańcu skali", każdą uwagę przyjmuję bardzo osobiście, bardzo przejmuję się każdym "krzywym spojrzeniem" itp, więc kompletnie nie wiem, jak rozmawiać z tym kolegą. Początkowo byłam dla niego po prostu "ostra" i niemiła, aby stworzyć wokół siebie barierę, gdyż nie wiem, jak się wobec niego zachowywać. Nie chcę mu szkodzić, ale kompletnie nie wiem, jak dotrzeć do tego człowieka, by np. zmobilizować go, by solidnie wykonywał pracę którą czasem mu zlecam.
Nie wiem, czy to ZA, czy jakieś inne zaburzenie? Wątpię, że to wyłącznie kwestie wychowawcze (chociaż mimo bycia dorosłą osobą, ma nadopiekuńczych rodziców, którzy nadal się nim zajmują). Jeśli jest to ZA, to będę się edukować w tym kierunku, zależy mi dowiedzeniu się, jak prawidłowo obchodzić się z taką osobą, aby przypadkiem nie krzywdzić.