taka historia
przypętało mi się poważne choróbsko i często bywam w jednym ze stołecznych szpitali
oczywiście nie obyło się bez awantury na izbie przyjęć o bezsensowne czekanie
(kazali mi przyjść na 8 po to bym się dowiedział że przyjmą mnie o 13)
gdy już dotarłem na oddział postanowiłem poinformować "moją doktor" o mojej diagnozie ZA
reakcją było zdziwienie i rodzaj paniki, zauważyłem też że wieść szybko się rozniosła i pielgrzymuje personel by mnie obejrzeć, pielęgniarki też dziwnie pytały czy rozumiem zgody jakie podpisuje i takie tam
ogólnie traktowanie jak kretyna
po pewnym czasie zrozumiałem czemu tak reagują
otóż na tym samym oddziale jest nazwijmy ją Hania która też ma ZA
nie wiem co jeszcze ma ale mimo że chodzi nosi pieluchę i gada ogólnie od rzecz
reasumując, ludzie z ZA są różni i trzeba uważać na opinie