Omega napisał(a):ADHD nie istnieje, to wymysł próbującego zaistnieć lekarza (i chcących zarobić koncernów farmaceutycznych).
Możesz jakieś źródło tej informacji podać. Bo owszem ja słyszałem wersję tej historii ale nieco inną więc też może przekręce. Ale idzie o to że ADHD jest naddiagnozowywane. Przylepia się tą łatkę zwłaszcza dzieciom i ludziom którzy mają inne, może też jakieś skomplikowane problemy. Ma się rozumieć ze szkodą dla tych którzy ten problem mają, tak samo jak dysleksję, dysortografię itd.
A dzieje się tak dlatego że wielu lekarzy jeszcze jako kryterium istotne traktuje nadpobudliwość i problemy wychowawcze. Nadpobudliwość już została wyłączona jako istotna dla choroby, bo wiele dzieci i ludzi przechodzi przez ten etap i nawet wielu dorosłych co odnieśli sukces w życiu ma taki styl że burdel dookoła, wszystkie papierki na biurku, porywczość i załatwianie 10 spraw na raz. Ale jeżeli ktoś tak ma i doszedł do czegoś i na bieżąco bez pomocy radzi sobie w życiu to ADHD nie ma. Mówię radzi sobie sam. Bo często bywa tak że takie osoby radzą sobie tylko dlatego że obok jest mąż/żona/brat/ktokolwiek kto mieszka i żyje razem w domu z jakiegokolwiek powodu. Tak samo w pracy sekretarka która układa życie takiemu rozpieprzonemu szefowi. To tak... bo jak sekretarki nie będzie to życie się szefowi rozleci.
Natomiast ci którzy radzą sobie tak sami to mają wręcz można to nazwać - przeciwieństwo ADHD że potrafią ogarnąć to wszystko bez sprzątania i załatwiania spraw po kolei. Dużo jest takich projektantów, artystów, pisarzy, historyków. I potem tacy słysząc że ADHD to hiperaktywność z dumą prezentują siebie jako tych z problemem co im się udało. A tak naprawdę to ponadreprezentatywna część ADHD kończy na dworcu PKP jako miejscu zamieszkania. Tak to ci co jak przychodzi opieka społeczna do nich i chce zabrać gdzieś do ośrodka to protestują, w skrajnej formie pomijając pijaństwo może to tak wyglądać, jak dziecko które nie ogarnia czasu powyżej iluś tam godzin. To jest dokładnie to co miał każdy z nas jako dziecko i co będą mieli ci co dożyją odpowiedniego wieku. Jak np. dzieku się powie "posprzątaj pokój" to zabiera się do roboty ale 10 min później mama zagląda i dziecko dalej bawi się jakąś zabawką którą akurat dorwało podczas sprzątania, bo zapomniało co ma robić.
I to jest właśnie ADHD, zapominanie co ma się zrobić. Co prowadzi do tego że dalekie projekty do których człowiek nie jest przymuszany zewnętrznie, jak np. przez rodziców co ciągle trują aby się uczyć i skończyć studia, nie mają szans powodzenia. Bardzo łatwo zostać na starość dziadem pomimo wszelkich chęci uniknięcia takiego losu.
To jest bardzo podobne do tego co spotyka nas pod koniec życia, tylko że tutaj ludzie mają dobre inne podsystemy pamięci i orientacji w świecie i kompensują te trudności.
Ale problem polega na tym że zaburzenia neurorozwojowe "lubią się" więc np. jak ktoś ma ZA to jest prawdopodobne że będzie miał dysleksję/dysortografię czy inne jakieś rzadkie "wymysły". Tak samo w ADHD częste jest ODD czyli zaburzenie opozycyjno-buntownicze... więc dzieci "nie wychowują się" nie słuchają rodziców i jakby to spada pod parasol ADHD które w tej sytuacji kiedy dziecko i tak ma organizowany czas i samo nie musi planować dalekich projektów jest podrzędną sprawą. No i czasami coś co nawet nie jest syndromem a co występuje u wielu dzieci w pewnym wieku czyli ta utożsamiana z ADHD hiperaktywność która mija po kilku latach, a nawet jeżeli nie sama nie stanowi poza problemu poza no takim ... spokojem rodziców, bo dziecko zamiast "spokojnie się bawić" jest wszędzie w mieszkaniu. No i mamuśki idą gdzieś z nim bo mają dosyć i na siłę starają się aby taki hiperaktywny dzieciak "coś dostał" nawet jeżeli objawy tego co jest istotą ADHD są bardzo wątpliwe.
No ale w skrócie ten lekarz który "wymyślił" ADHD odniósł się do tego, owszem on się wypiera tej nazwy ADHD, to jest źle nazwana choroba. I jako taka etykietka powinna być zlikwidowana bo narobiła niezłej szkody ludziom którzy naprawdę mają ten problem.
Podobają mi się alternatywa Barkleya:
IDD - Intention Deficit Disorder , on jeszcze podaje różne inne wersje, ale to bym musiał oberzeć jeszcze raz ten 3h wykład i spisać alternatywy. Tak samo jak z hiperaktywnością ADHD poprawnie nazwane nie ma wiele wspólnego z uwagą w sensie koncentracji. Koncentracja jest ok, tylko ktoś kto to ma nie panuje nad jej kierunkiem. Nie można się skupić na rzeczach które nie przynoszą bliskiej gratyfikacji. Czyli dziecko będzie miało opory przed zrobieniem zadania pomimo że akurat jest dla niego teraz okienko czasowe, bo zostanie ocenione (i to być może bo wyrywkowo) powiedzmy za kilka dni. Natomiast może cały dzień spędzić na grze, bo tam efekty wyniki są naliczane natychmiast, ocena punktowa np. za walkę z przeciwnikiem jest naliczana natychmiast. Dlatego też robienie rzeczy na ostatnią chwilę, czyli tak aby nagroda była jak najbliżej wykonanej pracy. Wtedy "się czuję" potrzebę wykonania danego działania.
Jeszcze raz: Określenie ADHD mi się bardzo nie podoba.