Mruczanka napisał(a):więc naprawdę uważam, że dzieci od małego powinno się uczyć rozmawiać i zachęcać do kontaktów z innymi ludźmi.
Mruczanka napisał(a):Tak, ja mam na myśli zachęcanie a nie namawianie czy zmuszanie, bo próbowanie przekonać do czegokolwiek dziecko siłą zawsze daje efekt odwrotny do zamierzonego i tylko robi mu się tak krzywdę.
Aerrae napisał(a):Czy samo zachęcanie byłoby Cię w stanie przekonać do kontaktów z innymi ludźmi, innymi dziećmi w momencie, gdy nie miałaś na to ochoty i nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że umiejętność funkcjonowania w grupie jest istotna?
Aerrae napisał(a):Mruczanka napisał(a):Tak, ja mam na myśli zachęcanie a nie namawianie czy zmuszanie, bo próbowanie przekonać do czegokolwiek dziecko siłą zawsze daje efekt odwrotny do zamierzonego i tylko robi mu się tak krzywdę.
A wiesz, z punktu widzenia rodzica nie mogę się z tym zgodzić.
Nie ma takiego dziecka, które dałoby się zachęcić do dowolnego działania, którego ono w tej chwili nie chce nawet spróbować wykonać. Musisz użyć argumentu siły (w rozumieniu chociażby siły ekonomicznej, jako dystrybutora szeroko rozumianych dóbr/lub oraz siły autorytetu, NIE siły fizycznej, bo to już ostateczność w wyjątkowych sytuacjach - i mówię o użyciu siły fizycznej w sensie przytrzymania, zablokowania, bądź np. przeniesienia dziecka, a nie w sensie kar cielesnych) - oprócz, rzecz jasna, argumentów logicznych i przekonywania. Bo samo przekonywanie i tłumaczenie zwyczajnie nie musi zadziałać i często nie działa.
Dziecięca logika jest zupełnie inna niż logika dorosłego, nie wspominając już o zasobie doświadczeń.
Ty-dorosła, możesz pisać, że dzieci od małego powinno się uczyć rozmawiać i zachęcać do kontaktów z innymi ludźmi, ale czy Ty-dziecko uważałaś to za taki sam dobry pomysł? Czy samo zachęcanie byłoby Cię w stanie przekonać do kontaktów z innymi ludźmi, innymi dziećmi w momencie, gdy nie miałaś na to ochoty i nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że umiejętność funkcjonowania w grupie jest istotna?
Czasem oczywiście wystarczy delikatna zachęta, czasem logiczne argumenty. Czasami zwyczajnie trzeba użyć siły.
A najczęściej mieszanki tego wszystkiego
Przez te wszystkie lata spotkałam tylko jedną osobę, którą mogłam uważać za swoją przyjaciółkę, ale i tak nasze relacje trwały niecałe trzy lata.
Jedna osoba w całym "morzu" napotkanych w życiu osób - jak teraz o tym pomyślę to dość smutne, więc naprawdę uważam, że dzieci od małego powinno się uczyć rozmawiać i zachęcać do kontaktów z innymi ludźmi.
Aerrae napisał(a):Mruczanka napisał(a):Tak, ja mam na myśli zachęcanie a nie namawianie czy zmuszanie, bo próbowanie przekonać do czegokolwiek dziecko siłą zawsze daje efekt odwrotny do zamierzonego i tylko robi mu się tak krzywdę.
A wiesz, z punktu widzenia rodzica nie mogę się z tym zgodzić.
Nie ma takiego dziecka, które dałoby się zachęcić do dowolnego działania, którego ono w tej chwili nie chce nawet spróbować wykonać. Musisz użyć argumentu siły (w rozumieniu chociażby siły ekonomicznej, jako dystrybutora szeroko rozumianych dóbr/lub oraz siły autorytetu, NIE siły fizycznej, bo to już ostateczność w wyjątkowych sytuacjach - i mówię o użyciu siły fizycznej w sensie przytrzymania, zablokowania, bądź np. przeniesienia dziecka, a nie w sensie kar cielesnych) - oprócz, rzecz jasna, argumentów logicznych i przekonywania. Bo samo przekonywanie i tłumaczenie zwyczajnie nie musi zadziałać i często nie działa.
Dziecięca logika jest zupełnie inna niż logika dorosłego, nie wspominając już o zasobie doświadczeń.
Ty-dorosła, możesz pisać, że dzieci od małego powinno się uczyć rozmawiać i zachęcać do kontaktów z innymi ludźmi, ale czy Ty-dziecko uważałaś to za taki sam dobry pomysł? Czy samo zachęcanie byłoby Cię w stanie przekonać do kontaktów z innymi ludźmi, innymi dziećmi w momencie, gdy nie miałaś na to ochoty i nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że umiejętność funkcjonowania w grupie jest istotna?
Czasem oczywiście wystarczy delikatna zachęta, czasem logiczne argumenty. Czasami zwyczajnie trzeba użyć siły.
A najczęściej mieszanki tego wszystkiego
Asperger2010 napisał(a):Jak spowodować, żeby dziecko zrozumiało, że umiejętność funkcjonowania w grupie jest istotna? Trochę może tłumaczyć, ale nawet tłumaczenie siłą rzeczy odwołuje się do doświadczeń społecznych - których dziecko nie ma. Z drugiej strony, wrzucenie dziecka na głęboką wodę spowoduje, że dziecko nabędzie jedynie doświadczenia, iż umiejętność funkcjonowania w grupie jest istotna, ale nieosiągalna dla niego.
kompowiec2 napisał(a):Mam małego szkraba, który mnie naśladuje jak kukiełka (siła autorytetu, w dodatku z własnej, nieprzymuszonej woli, mnie osobiście trochę to przytłacza). Gdy pojawia się jakiś zgrzyt, najczęściej używam argumentów logicznych, choć staram się by to było dopasowane do jego wieku (zrobisz se ała - zrobiłem to samo co ty, już wiesz jak to jest ) czasem się zagalopuje i czasem zdarza się mi mówić rzeczy które wydają mu się jeszcze za trudne jednakże - koniec końców, zwykle się ze mną zgadza. Nie stosuję całej reszty, bo uważam że to już w tym rola matki (boi się z jakiś powodów do tej pory żebym sam na sam z nim zostawał).
Mruczanka napisał(a):Niestety moi rodzice ubzdurali sobie dziwnie, że lepiej wychowywać w strachu niż poprzez zachęte, a ja już jako małe dziecko czułam, że życie jest przyjemniejsze, jak rodzice o coś poproszą, a nie rozkazują jak w wojsku i ta wiedza była dla mnie bolesna.
To Twoje dziecko czy Twój brat?
O wiele lepiej odbierałam gdy ktoś podchodził do mnie łagodnie, odnosił się ze spokojem i cierpliwością tłumacząc mi czego ode mnie oczekuje i co powinnam zrobić - o wiele lepiej i sprawniej mi wtedy wszystko szło.
Nie chciałam np. zjeść obiadu, to zamiast straszyć mnie że mam wp...lać, bo nie urosnę, lepiej było do mnie powiedzieć, że jak zjem to będę duża, ładna i silna.
asperger2010 napisał(a):Jak spowodować, żeby dziecko zrozumiało, że umiejętność funkcjonowania w grupie jest istotna? Trochę może tłumaczyć, ale nawet tłumaczenie siłą rzeczy odwołuje się do doświadczeń społecznych - których dziecko nie ma. Z drugiej strony, wrzucenie dziecka na głęboką wodę spowoduje, że dziecko nabędzie jedynie doświadczenia, iż umiejętność funkcjonowania w grupie jest istotna, ale nieosiągalna dla niego.
Mruczanka napisał(a): Stosowano na mnie takie "argumenty siłowe" o których piszesz i skutkowały one u mnie jedynie tym, iż odczuwałam lęk i blokowałam się psychicznie jeszcze bardziej.
O wiele lepiej odbierałam gdy ktoś podchodził do mnie łagodnie, odnosił się ze spokojem i cierpliwością tłumacząc mi czego ode mnie oczekuje i co powinnam zrobić - o wiele lepiej i sprawniej mi wtedy wszystko szło.
Nie chciałam np. zjeść obiadu, to zamiast straszyć mnie że mam wp...lać, bo nie urosnę, lepiej było do mnie powiedzieć, że jak zjem to będę duża, ładna i silna.
jak wielu aspich, mam bardzo wyraźne wspomnienia z wczesnego dzieciństwa).
Gbur napisał(a):jak wielu aspich, mam bardzo wyraźne wspomnienia z wczesnego dzieciństwa).
To ciekawe co piszesz, bo ja mam wspomnienia z moich drugich urodzin, a nawet z okresu półtora roku (wg. relacji moich rodziców dotyczących zrobienia pewnego zdjęcia, przy pozowaniu do którego ryczałem [miałem stać przy sztucznym krasnalu ] - a wspomnienia towarzyszące silnym emocjom najbardziej wkuwają się w pamięć. Zawsze mnie to zadziwiało,bo z tego co czytałem, pamięć kształtuje się dopiero około 3 roku życia. Nigdy nie łączyłem tego z ZA.
Powrót do Forum otwarte dla każdego
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 181 gości