Dlatego uwazam, ze system jest żle skonstruowany, bo najczesciej wspiera tych, ktorzy radzą sobie bez wsparcia i ktorzy umieją kombinowac i grac, po prostu. Nie wspiera natomiast uczciwych ludzi. No ale to jest wlasnie polska mentalnosc.
Arwena napisał(a):Nie uzasadnili- wpisali w uzasadnieniu, że dokumentacja medyczna i przeprowadzony wywiad wskazują, że nie jestem całkowicie nie zdolna do pracy. O, no faktycznie, przez 6 lat ten licencjat robiłam, a pracę to mi trochę w ośrodku napisali i mówili krok po kroku co mam robić. Wielki wyczyn. No ale oczywiście, aby nie przyznać pomocy każdy pretekst jest dobry.
Pracuję na razie na niepełny etat, bo jeszcze się uczę, więc pełny etat nie wchodzi w grę. Pracuję w podstawowej szkole muzycznej/ ognisku muzycznym. Były miesiące (zwłaszcza jak jeszcze nie pracowałam), że było ciężko z tym przeżyciem. Obecnie jestem częściowo na utrzymaniu rodziców i częściowo na swoim. Nie pobieram renty ani zasiłku i nigdy nie pobierałam. Ale ogólnie teraz (a raczej od stycznia) z kasą nie jest źle, a może nawet mogę zaryzykować, że jest dobrze.
Arwena napisał(a):Wiem, bo mieszkam teraz w mieszkaniu treningowym właśnie dla osób ze schizofrenią. Ja za tydzień się wyprowadzam, bo nie wytrzymałam psychicznie. Ataki wściekłości, krzyki, warczenie na ludzi, obniżony nastrój- oto efekt.
Arwena napisał(a):No właśnie chodzi o to, że wszystko mnie męczy. I Uwaga! bo coś wyczuwam tu niedopowiedzenie z mojej strony (brawo ja, ze zauważyłam! ) Nie chodzi o takie męczenie się, że mnie nudzi, niecierpliwi, bądź, nie wiem, wkurza. Po prostu czuję się wyczerpana fizycznie. Tak, że np. muszę się zdrzemnąć z godzinkę, dwie. Mam to wpisane w diagnozie si, że występuje u mnie szybka męczliwość. Wszystko mnie męczy od dłuższej rozmowy, po wybuchy gwałtownych emocji po czytanie długie książki bądź siedzenie przy komputerze. To nie jest tak, że tylko praca mnie męczy. Przyjemności też.
Arwena napisał(a):Mam problemy z komunikacją. Spore. Własnie chodzi o to, że sprawnie posługuję się językiem, ale nie umiem powiedzieć co chcę powiedzieć. To znaczy mówię coś a ludzie słyszą bądź interpretując co innego, bądź myślą, że to takie gadanie i nie zwracają uwagi na to co mówię.
Nie chodzi o takie męczenie się, że mnie nudzi, niecierpliwi, bądź, nie wiem, wkurza. Po prostu czuję się wyczerpana fizycznie.
Mi byłoby ciężko 12 godzin po za domem wysiedzieć, musiałabym abosultie wrócić do domu po godzinie. Nie ma racjonalengo wytłuamczenia. Po prostu nie dałąbym razy 12 gozdin nawet "nic nie robić", ale "musieć wysiedzieć". W szkole czy na studiach też msuaiłam tylko siedzeieć w lawce,a ciągle uciekałam, bo nie wyrabiałam.
Po prostu czuję się wyczerpana fizycznie. Tak, że np. muszę się zdrzemnąć z godzinkę, dwie.
Jak mi ktoś nagle zaczyna mówić, że przecież nie mówiłam o czyś tam, bądź znowu ktoś coś nie zauważył.
ABC72 napisał(a):Chwała moim rodzicom za to, że swego czasu woleli mnie lać po d..., niż ciągać po psychiatrach (myślę o latach 70 - tych).
Sińce z d... zeszły dawno. Sińce na psychice tak łatwo by nie zeszły...
Diamentowy napisał(a): Czasem lanie może więcej pomóc niż bezsensowne rozmowy, które niczego nie zmieniają, tylko udając pomoc. A to "dla dobra dziecka". Niestety w obecnym społeczeństwie wymusza się na opiekunach jedno rozwiązanie zgodne z poprawnością polityczną.
Deicide napisał(a):Myślę, że psychiatrów nie warto okłamywać. Kiedyś udawałem schizofrenię i mi lekarka początkująca chciała dawać wielkie dawki leków przeciwpsychotycznych, a nawet zachęcała moją matkę, aby mi dawała w ukryciu.
Deicide napisał(a):Teraz ze specjalistami też jest ciężko, tzn. "terapeutów" wszelkiej maści jest dużo, ale ciężko o kogoś, z kim się naprawdę coś osiągnie. Potrafią tylko kiwać przez godzinę głową jak perszeron i twierdzą, że liczy się sama relacja, samo wsparcie emocjonalne.
Powrót do Forum otwarte dla każdego
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 178 gości