@neg
Czyli to jest test spostrzegawczości, skierowany na odnajdywanie algorytmów rozwiązań i wybieranie tego z najmniejszą ilością reguł?
Tak. Bo de facto większość autorów tak definiuje inteligencję (przynajmniej jej analityczną komponentę) - jako zdolność do odnajdywania wzorców i abstrakcyjnego przetwarzania informacji. I testy na IQ dość dobrze tą zdolność mierzą.
@qw321
Dla mnie najprostsze reguły nie muszą być najprostsze tak samo jak ich ilość.
Ponownie napiszę - to nie jest subiektywne widzimisię. To jest jak najbardziej obiektywna zasada - ponieważ na dobrą sprawę każdą regułę rządzącą matrycą Ravena można przedstawić jako jakąś funkcję. Np. poprawne rozwiązanie matrycy z ubraniami miałoby formalną postać:
x3=F(x1)+F(x2)
x1,2=(a,b,c); a=0,1; b=0,1;c=0,1
F(1)=0; F(0)=1.
Koniec. Teraz pytanie brzmi, czy Twoja reguła prowadząca do wyniku "czerwona koszulka, czerwone spodnie" też dałaby się tak prosto zapisać.
Bo kilka reguł może być jednym o tym samym.
A i owszem - prawidłową regułę można zapisywać na różne, równoważne sposoby, ale to nie zmienia faktu, że one w obu postaciach pozostaną równie proste (w moim rozwiązaniu problemu koszulek zapisuję werbalnie dwie wersje dojścia do rozwiązania) - obie równie proste.
Czyli ci co piszą takie teksty uważają, że myślenie alternatywne jest źle, a to przez takie myślenie właśnie tyle człowiek osiągnął.
Myślenie alternatywne jest bardzo dobre, ale samo w sobie "odnajdywanie wzorców" czy też "znajdowanie reguł rządzących obrazkiem" to za mało by stwierdzić inteligencję. Bo inteligencja nie polega wyłącznie na znalezieniu wzorca, ale też na jego przeanalizowaniu - np. znajduję dwa wzorce i mam ustalić który z nich będzie (po formalnym zapisaniu z użyciem algebry) prostszy. To nie jest tak, że osoby o wysokim IQ to jakieś konie z klapkami na oczach, które patrzą na obrazek i widzą tylko jedno poprawne rozwiązanie - nie - patrząc na jakąś trudną matrycę widzi się kilka możliwości, które następnie trzeba swoim mózgiem przetworzyć - tak by móc porównać je pod względem algebraicznej prostoty.
@Gbur
Polski język jest dośc logiczny
...o ile oczywiście pominiemy fakt wszędobylskiej w tym języku podwójnej negacji.
W teście matryc Ravena odpowiedzią jest reguła rządząca obrazkiem.
(prawidłowa)Odpowiedź=(prawidłowa)reguła i mogę tego używać zamiennie, bo to jest jednoznaczne. Gdyby chodziło o obliczanie całek oznaczonych to odpowiedzią byłaby liczba i wtedy można byłoby używać zamiennie (prawidłowa)odpowiedź=(prawidłowa)liczba (bo to też byłoby jednoznaczne).
Z tego, co dalej tłumaczysz dalej "warunek prostoty" odnosi się do całego zbioru reguł, a nie do każdej z osobna.
Warunek prostoty musi odnosić się do całego zbioru reguł - bo polega na uporządkowaniu zbioru reguł pod względem ilości praw z jakich się składają. Czyli "warunek prostoty" to istnienie w zbiorze reguł możliwości ich porównywania pod względem stopnia złożoności (wyrażonego np. jako liczba operacji algebraicznych których potrzebujemy do opisania reguły rządzącej matrycą). Więc jak mam regułę którą składa się np. z 4 operacji to nie mogę o niej powiedzieć "spełnia warunek prostoty". Natomiast jeśli mam dwie reguły z których jedna ma 4 operacje, a druga 2 - wtedy mogę powiedzieć "druga reguła spełnia warunek prostoty".
Rozumiem, że test w założeniu wprowadza dystynkcje pomiędzy prawidłową odpowiedzią, a prawidłową logicznie regułą - co jest...kontrowersyjne.
Zdefiniujmy inteligencję w uproszczeniu jako: zdolność do znajdowania reguł:
Ale w tym nie ma nic kontrowersyjnego - o ile tylko odpowiednio zdefiniujemy inteligencję analityczną. Samo zdefiniowanie inteligencji jako "zdolność znajdowania reguł" daje jednak definicję zbyt słabą - gdyby inteligencja polegała tylko na znajdowaniu reguł to wtedy qw321 miałby racje - test powinien premiować osoby, które znajdą w obrazku różne dziwne powiązania - im więcej tym lepiej - tak jednak nie jest...
- osoba inteligentniejsza znajdzie więcej reguł
...ponieważ znalezienie dużej liczby reguł w matrycy to tylko część zadania. Drugą częścią jest wykazanie się zdolnością przetwarzania tych reguł i wykonywania nad nimi jakichś abstrakcyjnych operacji. Jak to sprawdzić? Twórcy przyjęli sobie, że najłatwiej będzie kazać by spośród możliwych reguł wskazać
najprostszą.
A teraz rozwieję kilka Twoich wątpliwości
Zatem, czy ten test rzeczywiście prawidłowo mierzy inteligencję? Czy osoba mniej inteligentna - czyli znajdująca jedynie prostsze algorytmy nie będzie predysponowana do wyższego wyniku?
Nie. Osoba mniej inteligentna to nie jest "osoba widząca tylko prostsze algorytmy". Pisałem o tym dla qw321 - osoba mniej inteligentna po pierwsze zobaczy mniej wzorców (a więc rośnie prawdopodobieństwo, że pominie ten prawidłowy bo trudniejsze matryce Ravena są cholernie podchwytliwe). Po drugie osoba mniej inteligentna będzie miała trudności z przetworzeniem tych wzorców w głowie tak by określić, który z nich jest najprostszy.
w tym samym zadaniu coś będzie się zmieniało za pomocą podstawowego działania algebraicznego(dodawanie/mnożenie) na długości każdego wiersza. Ale w tym samym zadaniu autor przez przypadek zamiesci inną, bardziej interesującą regułę - iż liczby zmieniają się wg. ruchu konika szachowego tworząc kolejne wyrazy jakiegoś ciągu o konkretnym wzorze. I przypadkiem zdarzy się, że w odpowiedziach będą liczby pasujące do obu reguł...
Czemu reguła z konikiem szachowym jest bardziej interesująca od kombinacji dodawań/mnożeń? Ten test nie polega na badaniu subiektywnego gustu, ale badania obiektywnej zdolności wskazywania reguł najprostszych. W takim wypadku osoba inteligentna po pierwsze zauważy obie reguły - po drugie będzie umiała określić która z nich jest algebraicznie prostsza - pytanie na które nie znam odpowiedzi brzmi
jakie wagi twórcy testów przypisują komponentom "znajdowania" i "analizowania"?. W twoim pytaniu de facto komponenta
znajdowania miała wagę ujemną - osoba o słabszej zdolności znajdowania widziała tylko prawidłową odpowiedź i nie musiała korzystać z "analizowania". Osoba o wyższej zdolności znajdowania widziała obie odpowiedzi - ale to wymagało odpowiedniej wysokości "analizowania" - przy czym milcząco zakładamy tutaj, że umiejętność znajdowania różnych wzorców i ich analizowania są całkowicie odrębne - co w wypadku większości populacji wydaje mi się założeniem błędnym.
Zapiszmy
z - umowna wartość "znajdownia"
a - umowna wartość "analizowania"
Zakładamy (aczkolwiek to dyskusyjne założenie), że a i z są niezależne.
B=x1a+x2z
B Umowna wartość "zdolności mózgowej" (nie IQ!) x1, x2 wagi analizowania i znajdowania.
z1 - minimalna wartość potrzebna do wykrycia rozwiązania 1 (algebraicznego)
z2 - minimalna wartość potrzebna do wykrycia rozwiązania 2 (konik szachowy)
a0 - minimalna wartość analizowania potrzebna do wykazania które z rozwiązań 1,2 jest prawidłowe.
Czyli w taki teście wszyscy o z``>z2 i a``<a0 będą niesprawiedliwe zdeklasowani przez tych o z1<z`<z2 i a` takim że:
x1z`+x2a`<x1z``+x2a``.
Chociaż trzeba przyznać, że w takim modelu inteligencji takie pytanie miałoby na celu "odfiltrowanie" osób, które wykrywają duże ilości informacji, ale słabo ją przetwarzają (to tak jak miałbyś na przykład kompa z softwarem tak zaawansowanym, że hardware nie jest w stanie go płynnie obsługiwać).
I czy obowiązkiem badanego powinno być zastanawianie się nad tym, która odnaleziona reguła jest prostsza (albo kombinowanie, czy np. nie można zredukować ilości podreguł danego rozwiązania łącząc je w jedną) ? Test jest przecież ograniczony czasowo.
To nie tylko jest obowiązkiem - to jest samo sedno testu. (Jak wyżej napisałem IQ to nie tylko znajdowanie reguł, ale też ich przetwarzanie). A ograniczenie czasowe? Cóż - ono ma akurat sens, bo test IQ ma mierzyć, hmmm... biologiczny potencjał do inteligencji. Jeżeli ktoś na co dzień np. zajmuje się algebrą abstrakcyjną i dostanie test IQ (taki dla grupy Prometheus, albo MegaSociety) i jakieś kilka godzin na jego rozwiązanie to spokojnie go rozwiąże choćby nie zdawał testu Mensy. Po prostu jego "twarde" umiejętności i doświadczenie zastępują biologiczną IQ - pod warunkiem, że będzie miał czas na ich użycie (np. na rozpisanie sobie każdego zadania).
Dlatego uważam, że prawidłowo zaprojektowany test powinien mieć tylko jedną możliwą regułę w odpowiedziach.
To czyniłoby test trywialny, ergo bezużytecznym. Bo sprowadzałoby się nie do analizowania, które z konkurencyjnych wyjaśnień jest lepsze, tylko do zwykłego eliminowania wyjaśnień bezsensownych.
BTW
Moje doświadczenie w obcowaniu z ludźmi podpowiada, że najbardziej na testy IQ narzekają te osoby które kiedyś taki test zrobiły a otrzymany wynik był dla nich niezadowalający. Ale nic nie sugeruję.
Nie ma czegoś takiego jak nauki humanistyczne. Są tylko zbyt małe moce obliczeniowe.