1.
Jeśli już tak się czepiasz to czepiaj się poprawniej:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia ... wodniczych
A przepraszam, w którym momencie użyłem tam "wyrażeń zwodniczych"? Stwierdziłem, że u ludzi altruizm wobec potomstwa jest regułą. Ty stwierdziłeś, że nie bo ktoś utopił dziecko w kapuście. Ale to nie zmienia faktu, że altruizm wobec potomstwa jest regułą. Jeżeli dziecko w kapuście jest dla Ciebie "niepodważalnym dowodem na brak altruizmu u rodziców", to równie dobrze jeżeli kilkoro dzieci zachoruje na skutek masowo stosowanych szczepień, jest dla Ciebie "niepodważalnym dowodem na nieskuteczność szczepionek". Tyle, że jednostkowe przypadki nie dowodzą niczego.
2.
Jesteś na zwyczajnym forum dyskusyjnym a nie na wikipedii, nie mam zamiaru na kazdą pierdołę dawać statystyk (na ważniejsze rzeczy podawałem chyba kilka razy).
I nikt od Ciebie podawania statystyk nie wymaga - chyba, że zaczynasz głosić jakieś rzeczy zdecydowanie sprzeczne z codziennym doświadczeniem kogokolwiek. Więc jeżeli chcesz żebym uwierzył, że "topienie dzieci w kapuście jest zjawiskiem na tyle masowym, że podważają one sens altruizmu rodzicielskiego" to wypadałoby, żebyś to poparł jakimś źródłem statystycznym - nie opisem paru spraw z Faktu, czy SuperExpressu, ale np. statystyką dzieciobójstwa za rok 2016 z KGP.
3.
już nie wspomnę o tym że zjadanie własnych dzieci nie jest czymś nadzwyczajnym w świecie biologicznym
A ja nie wspomnę o tym, że "odwołanie do natury" to poważne nadużycie merytoryczne. Zwłaszcza, że nawet jeśli dopuścimy "odwołanie do natury" to człowiek, podobnie jak makak czy delfin, należy do społecznych ssaków, których strategia przetrwania opiera się na mniejszej liczbie dobrze zaopiekowanego potomstwa. Więc nawet jeśli stwierdzisz, że u "jaszczurek X potomstwo pada łupem rodziców" to nie jest to ani dowód na brak altruizmu w rodzicielstwie zwierząt, a w szczególności ludzi. Więc nie kompromituj się taką "argumentacją" chyba, że w celach humorystycznych
4.
Nawet wiem jak pewnie wyglądałoby nowe, napisane przez Ciebie hasło tam:
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Ide ... _Wikipedii
Generalnie potraktuję to jako nieco siermiężny, ale jednak komplement. W końcu tego m.in. na studiach mnie uczono - dyscypliny myślenia, zwracania uwagi na błędy logiczne i spójność argumentów. Jak widać nauka nie poszła w las
5.
Pojawia się przeczucie że trzeba być bardziej kreatywnym i kupić coś lepszego niż bułkę... którą mógł dostać pewnie 6 raz z rzędu.
I takie myślenie można uznać, za wstęp do aktu altruizmu, bo jeżeli już zaczynasz się zastanawiać jak pomóc (czyli poświęcasz zasoby czasu i uwagi), to może świadczyć o tym, że pomoc nie ma służyć "uspokojeniu sumienia", ale ma rzeczywiście polepszyć czyjąś sytuację.
6.
Wiesz jak to brzmi, prawda?
Nie wiem.
7.
Mało wiesz o teorii gier - świat nie jest zero-jedynkowy, jak już neg wspominała.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dylemat_wi%C4%99%C5%BAnia
Twierdź, że "świat nie jest zero-jedynkowy". Wrzucaj jako przykład grę opartą o binarny schemat działania
Ale niech Ci będzie - przeanalizujmy dylemat więźnia z punktu widzenia, altruizmu tak jak go zdefiniowałem. Załóżmy prawdopodobieństwo zdrady przez współwięźnia p oraz - macierz wypłat: [0,0]=-1;-1 , [0,1]/[1,0]=0;-10/-10;0 , [1,1]=-5;-5.
Jeżeli milczymy: p*(-10)-(1-p)=-9p-1 - wartość oczekiwana jest ujemna niezależnie od p
Jeżeli współpracujemy: p*(-5)-(1-p)*0=-5p - wartość oczekiwana jest również ujemna niezależnie od p
Ale porównanie wartości oczekiwanych wskazuje wyraźnie, że przy jednoturowym dylemacie więźnia nie na współpracy statystycznie wychodzi się gorzej niż na milczeniu - i jest to matematyka i tego nie przeskoczysz
Rzecz się komplikuje przy iterowanym albo wręcz ciągłym dylemacie więźnia - ale z drugiej strony wątpliwości budzi realność iterowanej wersji dylematu - jeśli z kolegą wylądujecie na dołku to będziesz miał tylko jedną jedyną, możliwość "współpracy lub rezygnacji" - więc żadnego "wet za wet" nie zastosujesz - sypiesz, lub zostajesz wsypanym. Tak więc milczenie w "dylemacie więźnia" może wskazywać na postawę altruistyczną - oczywiście kluczowe są pobudki. Jeżeli w wyniku naszego milczenia dostajemy pełny wymiar kary i reakcją jest "na drugi raz bym tak nie zrobił" - no nie nazwałbym tego wyboru altruizmem. A jeżeli reakcją na pełny wymiar kary jest "wiedziałem, że tak będzie, ważne, że drugi nie poszedł siedzieć" - to wtedy masz czystej próby altruizm.
Więc nie bardzo widzę, czemu dylemat więźnia miałby jakoś podważać moje dwa warunki, którymi badam czy zachowanie było altruistyczne czy nie
8.
Piszesz jedno zdanie na początku a mam wrażenie że dalej popłynąłeś. Co ma wspólnego wspólnota z altruizmem?
Ale czy ja gdzieś piszę, że istnienie wspólnoty warunkuje akt altruizmu? Nie. Altruizm może być aktem poświęcenia i dla jednostki i dla wspólnoty. Więc nie wiem skąd to pytanie. Aczkolwiek, masowe występowanie aktów altruizmu uwarunkowane jest tym, że na przykład istnieją "masowe wspólnoty tworzące warunki do samopoświęcenia bez korzyści dla siebie" (np. narody - spójrz ile pośmiertnych Kongresowych Medali Honoru to są odznaczenia za jakąś rzucenie się ciałem na granat, albo położenie się na drutach kolczastych).
9.
To o czym opisujesz to znane wszystkim "wróg zbliża ludzi" no ale co z tego?
Dla definicji altruizmu to formalnie nic. Ale dla częstości występowania altruizmu to bardzo dużo. Vide eksperyment z makakami, które by móc zjeść musiały porazić prądem inną małpę - i to, że świadomie wybierały głodówkę (czasami na skutek własnych doświadczeń, a czasami po prostu).
10.
Chodzi o to że za altruizm ludzie Ci się odwdzięczają - czyli paradoksalnie mówiac, "zapłatą" za altruizm jest... altruizm od osoby obdarowanej tj. ja jemu pomagam a on mi. Prawo wzajemności dalej działa.
Chodzi o to misiu-pysiu, że podejmując akt altruizmu nie liczysz na odwdzięczenie, umiesz zaakceptować brak odwdzięczenia, a nawet podejmujesz działania, które żadnym odwdzięczeniem nie poskutkują (vide zasłanianie granatu własnym ciałem - martwy odwdzięczenia nie zaznasz, a i w życie wieczne nie każdy bohater wierzy). Tak więc prawo wzajemności to sobie może działać, ale altruista podejmuje działania, nawet gdyby wiedział, że ono nie działa. Ale właśnie tak wysoko postawiona dla altruizmu poprzeczka, sprawia, że jedyny powszechny altruizm to ten w relacji matka-dziecko.
11.
Już się pogubiłem czy mówisz o altruiźmie bezinteresownym czy jakimkolwiek innym.
Altruizm z definicji jest bezinteresowny. Altruizm z liczeniem na wzajemność nie może zostać nazwany altruizmem - owszem część autorów tak to definiuje, ale rozwadniają tym samym samą ideę altruizmu. Być może wynika, to z niechęci przyznania, że mnóstwo zachowań z pozoru szlachetnych zachowań ma egoistyczne pobudki. A może z czegoś innego. Nie wiem. Ale wiem, że altruista nie oczekuje nic w zamian. (co formalnie zawarłem w punkcie 2) definicji).
12.
Pasożyty z systemu zwykle dość szybko są eliminowane (przynajmniej w skali mikro w naszym życiu - o ile mamy na to dość siły).
A to już polecam zapoznać się z regułami współżycia w ludach Hadza i !Kung - które są zdecydowanie bliższe niż nasze społeczeństwo "pierwotnej" egzystencji człowieka - czyli tej przedrolniczej. Zdziwiłbyś się jakie mają tam podejście do osób "pasożytujących" na społeczności. Ale nie będę Ci psuć zabawy.