ex-con napisał(a):"Jeśli nie wiesz, co robisz źle, to coś z tobą jest nie tak", więc
"Domyśl się, co zrobiłeś"
"Nie możesz tak traktować ludzi, bo się do ciebie zrażą", ale
"Nie możesz obrażać się na ludzi, nawet jak się tak zachowują"
"Skoro się ktoś do ciebie nie odzywa, to ma do tego prawo", ale
"Nie możesz tak po prostu ignorować ludzi"
"Bądź sobą", ale
"Zachowuj się inaczej"
"Ludzie już tacy są" - czyli musisz to tolerować, ale
"Nie możesz taki być" - czyli nie można Cię tolerować, jak robisz to samo
"Zadzwoń, to pogadamy" - później nie odbiera ani nie oddzwania
Dzwonię raz-dwa razy dziennie bez skutku, to się narzucam i powinienem poczekać na odzew. Bo nie ma czasu i da znać.
Przestaję dzwonić, czyli mi nie zależy.
ex-con napisał(a):Dałem sobie spokój ze znajomościami, bo w tym oceanie hipokryzji nijak nie da się dostosować do oczekiwań.
"Jeśli nie wiesz, co robisz źle, to coś z tobą jest nie tak", więc
"Domyśl się, co zrobiłeś"
"Nie możesz tak traktować ludzi, bo się do ciebie zrażą", ale
"Nie możesz obrażać się na ludzi, nawet jak się tak zachowują"
"Skoro się ktoś do ciebie nie odzywa, to ma do tego prawo", ale
"Nie możesz tak po prostu ignorować ludzi"
"Bądź sobą", ale
"Zachowuj się inaczej"
"Ludzie już tacy są" - czyli musisz to tolerować, ale
"Nie możesz taki być" - czyli nie można Cię tolerować, jak robisz to samo
"Zadzwoń, to pogadamy" - później nie odbiera ani nie oddzwania
Dzwonię raz-dwa razy dziennie bez skutku, to się narzucam i powinienem poczekać na odzew. Bo nie ma czasu i da znać.
Przestaję dzwonić, czyli mi nie zależy.
KamiX napisał(a):Miałam w dzieciństwie jedną jedyną przyjaciółkę. Byłyśmy papużki nierozłączki. Do dziś się przyjaźnimy, aczkolwiek ona już ma męża, pracę, swoje życie, więc się oddaliłyśmy od siebie i słabo jest teraz z kontaktem. Poza nią to poznałam przez Facebook trochę ludzi, łączyła nas wspólna pasja - słuchanie tego samego radia i tych samych audycji i komentowanie na Fejsie podczas nich. Szczególnie z jednym chłopakiem zrobiło się niebezpiecznie blisko, strasznie mu się spodobałam, on mi się też nawet podobał, był zresztą pierwszym facetem, który na mnie zwrócił jakoś uwagę, bo raczej nie jestem zbyt atrakcyjna. Jednak później się nam popsuło, znalazł sobie inną. Poczułam się zraniona, bo mnie źle potraktował i odtąd trzymam sama też dystans do facetów. Nie ufam i już. Nie lubię spotykać obcych ludzi i nie lubię jak namolnie chcą gadać. Raz stałam w kolejce na poczcie i przyczepił się do mnie jakiś chłopak, który podobnie jak ja denerwował się na babcie płacące po 50 rachunków, przez które trzeba z awizo stać godzinę w kolejce... Nawijał jak opętany, znalazł sobie mnie do wygadania się... nawet mi powiedział, w którym bloku mieszka, chyba mu się spodobałam jakimś cudem. Jednak ja się tylko zastanawiałam po co mi to wszystko gada i nie mogłam się doczekać aż stamtąd wreszcie wyjdę i mnie przez niego jeszcze bardziej szlag trafiał...
ex-con napisał(a):"Jeśli nie wiesz, co robisz źle, to coś z tobą jest nie tak", więc
"Domyśl się, co zrobiłeś"
"Nie możesz tak traktować ludzi, bo się do ciebie zrażą", ale
"Nie możesz obrażać się na ludzi, nawet jak się tak zachowują"
"Skoro się ktoś do ciebie nie odzywa, to ma do tego prawo", ale
"Nie możesz tak po prostu ignorować ludzi"
"Bądź sobą", ale
"Zachowuj się inaczej"
"Ludzie już tacy są" - czyli musisz to tolerować, ale
"Nie możesz taki być" - czyli nie można Cię tolerować, jak robisz to samo
"Zadzwoń, to pogadamy" - później nie odbiera ani nie oddzwania
Dzwonię raz-dwa razy dziennie bez skutku, to się narzucam i powinienem poczekać na odzew. Bo nie ma czasu i da znać.
Przestaję dzwonić, czyli mi nie zależy.
Dałem sobie spokój ze znajomościami, bo w tym oceanie hipokryzji nijak nie da się dostosować do oczekiwań.
nonkan napisał(a): Brak znajomych jakoś mi nie przeszkadza, tym bardziej nie wpadam z tego powodu w depresję. Jeżeli dobrze sobie przypominam, to nigdy nie miałem potrzeby przyjaźni platonicznej lub miłości czysto platonicznej. Od ok. 6 r. ż. mam "potrzebę" posiadania partnerki, ale to jest związane raczej z pociągiem seksualnym, romantycznym oraz chęcią posiadania "żywej przytulanki". Nie czuję się ani kochany, ani niekochany (przez rodziców także) chyba. Tak jakby uczucia bycia kochanym czy niekochanym były dla mnie obce. Gdy chodziłem do szkoły, w ogóle nie myślałem o nawiązywaniu znajomości i przyjaźni innych niż "(potencjalnie) małżeńska", żyłem jakby we własnej społecznej bańce i w ogóle mi to nie przeszkadzało. A czytałem gdzieś, że osoby z zespołem Aspergera preferują platoniczne przyjaźnie (nie wiem, czy to nie było w książce Tony'ego Attwooda "zespół Aspergera").
nonkan napisał(a):Myślę, że większość osób z diagnozą zespołu Aspergera ma potrzebę platonicznej przyjaźni czy bycia kochanym emocjonalnie
nonkan napisał(a):Jeżeli ktoś ma jak ja - pociąg do słodkiego wyglądu, romantyczności i seksualności, ale nie do normalnego bycia kochanym i emocjonalnej przyjaźni - to wtedy wygląda to najdziwniej...
Deicide napisał(a):/\ Ręka w górę, kto tu czyta takie długie pościory.
Mariolka napisał(a):A odnośnie trwałego związku - zauważyłem, że wiele osób pisze o problemach związanych ze znalezieniem, czy też wyrwaniem drugiej połówki. Szkoda natomiast, że tak mało uwagi poświęca się problemom, które mogą pojawić się już w trakcie trwania takiej relacji. A problemów może być bez liku - począwszy od specyficznych potrzeb sensorycznych, poprzez rozmaite dziwactwa, poglądy na życie, politykę, religię, a skończywszy na planach związanych z założeniem rodziny, kupnem domu, samochodu. To nie jest tak, że miłość wszystko wybaczy. Niektórzy chcą - tak jak napisałeś nonkan - posiadać taką maskotkę, przytulankę, ale nic poza tym. Nie myślą w ogóle o założeniu rodziny a posiadanie dzieci, czy wnuków odbierają jako zbędne dziwactwo - coś, co jest kompletnie bezsensowne, nieproduktywne i nudne. Wchodząc w związek myślą tylko o tej drugiej połówce zapominając przy tym, że partner/partnerka mają też swoje rodziny i, że teściów też trzeba będzie od czasu do czasu odwiedzić, co wiąże się z rolą np. zięcia, wujka, ciotki. Partnerzy także mają swoje potrzeby, chcieliby gdzieś spędzić Sylwestra, albo wyjechać na wakacje a osoba autystyczna może w ogóle żyć bez tego uważając zresztą, że jest to fanaberia i trwonienie pieniędzy. Potencjalnych źródeł konfliktu jest cała masa i czasem rozwód wydaje się najlepszym wyjściem. Warto też przed pogłębieniem relacji z partnerem lepiej się poznać, porozmawiać o życiowych priorytetach, czy planach na przyszłość. Z jednej strony eksperci zalecają, żeby na pierwszej randce nie wyskakiwać z tematem dzieci, ale z drugiej - jest multum ludzi na spektrum, którzy dzieci nie lubią i nie chcą. W tej sytuacji może warto byłoby jednak o tym zagaić, bo jeśli potencjalny partner jest neurotypowy, a zwłaszcza gdy jest to kobieta, to posiadanie potomstwa może być dla niej/niego życiowym priorytetem i chodzi o to, żeby później nie było rozczarowań, kłótni, czy niepotrzebnych rozstań. Może w ogóle warto rozważyć inną formę relacji niż małżeństwo, można mieć przecież kochanki i kochanków.
Andegavennia napisał(a): Byc z kims, kto odpowiada mi i wizualnie, i intelektualnie, i charakterologicznie, kto przy okazji miałby spoko rodzinę czy znajomych, przynajmniej nie miał jakiejs powalonej. Z kim miałabym fajna relacje.
Dla mnie wizualny aspekt czegokolwiek jest bardzo ważny i na pewno aspiruję do tego by estetą zostać. Ale to nie jest wcale takie proste. Trzeba spełniać pewne określone warunki, żeby zasłużyć sobie na to miano. Ja się jeszcze nie czuję godna, by siebie tak nazywać, jednak samo dążenie do tego i doskonalenie się w odnajdywaniu piękna w otaczającym mnie świecie, niesie ze sobą jakąś harmonię i uspokaja mnie. Porozmawiajmy zatem o pięknie i o byciu estetą i o tym, co to dla mnie i dla Was znaczy.
3 razy O – OPTYMIZM, OTWARTOŚĆ, ODWAGA
Optymizm -> Esteta, to taki człowiek, który zawsze uważa, że szklanka jest do połowy pełna i potrafi ze wszystkiego wyciągnąć to, co najlepsze.
Otwartość -> Esteta podchodzi do wszystkiego z otwartym sercem, w dobrej wierze i bez uprzedzeń. W moim odczuciu człowiek bez wrażliwości nie może docenić jakiegokolwiek piękna.
Odwaga -> Esteta często idzie pod prąd. Czasem wbrew całemu światu dostrzega piękno tam, gdzie inni go nie widzą.
Esteta jest człowiekiem poszukującym piękna i się w nim lubującym. To taka osoba, która potrafi się zachwycić czymś, co dla wielu jest piękne, ale też taka, która umie docenić coś niestandardowego i nawet w tym, znaleźć dla siebie coś urzekającego.
Powrót do Forum otwarte dla każdego
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 183 gości