KamiX napisał(a):Po co Ci diagnoza jako dorosłemu? Nic dzięki niej nie zyskasz, bo dorosłym już nie chcą pomagać, zwłaszcza jeśli jako tako funkcjonują.
Aspianna napisał(a): Wydaje mi się, że sama oficjalna diagnoza nie zwiększy komfortu życia, nadal będziesz czuł się samotny i odizolowany.
Aspianna napisał(a): Wydaje mi się, że sama oficjalna diagnoza nie zwiększy komfortu życia, nadal będziesz czuł się samotny i odizolowany.
Aspianna napisał(a):Cześć, sama jestem dorosłym aspim i rozumiem autora wątku, że chce się zdiagnozować już jako dorosły, aby uzyskać tzw. spokój wewnętrzny. To, co bym polecała, to może zamiast standardowego toku diagnostyki, jak w przypadku dzieci, przez oficjalne instytucje, może pomoże Tobie psychoterapia ze specjalistą, który ma doświadczenie w pracy z osobami z ZA. Terapeuta pomoże Tobie w lepszym zrozumieniu siebie, zwiększy pewność siebie i komfort życia społecznego. Poczujesz się akceptowany, zrozumiany. Wydaje mi się, że sama oficjalna diagnoza nie zwiększy komfortu życia, nadal będziesz czuł się samotny i odizolowany.
Amelia napisał(a):Aspianna, czyli masz diagnozę ZA?
I czy możesz napisać coś więcej o Twoich doświadczeniach z terapią?
Amelia napisał(a):Aapianna, dzięki za odpowiedź i powodzenia dalej!
A jaki to był rodzaj (nurt) terapii, jeśli da się to określić, ile trwała (4 lata?) i czy kontynuujesz ją ze specjalistą czy tylko już sama nad tym pracujesz?
nonkan napisał(a):Ja niestety nie funkcjonuję dobrze życiowo, mimo tego, że ponad trzy lata temu obroniłem pracę magisterską i mam zaledwie około 29 lat. W wieku około 17 lat (a więc przed dorosłością) otrzymałem diagnozę ZA w specjalistycznym ośrodku, diagności nie mieli co do tego większych wątpliwości, ale jeden z użytkowników tego forum zdecydowanie twierdzi, że nie mam zespołu Aspergera czy zaburzeń ze spektrum autyzmu. Może uważać, że w dzieciństwie miałem po prostu schizoidalne zaburzenie osobowości, a nie ASD.
Aspianna napisał(a):[...] zmieniłam na nurt behawioralny, u bardzo sympatycznej i kompetentnej kobiety. Chodziłam do niej przez rok, więc w sumie w terapii byłam półtora roku. Po roku terapeutka uznała, że rozumiem już swoje motywacje i dobrze sobie radzę, więc dalsza terapia na siłę nie przyniosłaby korzyści. Nie miałam poważnych zaburzeń psychicznych, a kontynuowanie na siłę nie jest rekomendowane przez behawiorystów. Terapia zakończyła się 4 lata temu i obecnie pracuję sama ze sobą. Być może jeszcze kiedyś wybiorę się na kolejną terapię, nie wykluczam tego, ale na razie czerpię z tego, co już przerobiłam
Master/Pentium napisał(a):Diagnoza cię cudownie nie wyleczy. Mi pomogła raczej określić dlaczego jest jak jest i co ewentualnie da się z tym zrobić. Poprawiła jakość życia (nie od razu tylko po latach) przez lepsze zrozumienie siebie i efektywniejszą pracę nad sobą. Ale to trwa, sama diagnoza to "tylko" start.
Aspianna napisał(a):nonkan, pracujesz obecnie zawodowo lub kiedyś pracowałeś? Pewnie gdzieś o tym pisałeś na forum, ale jeszcze wszystkich nie znam
Amelia napisał(a):W sumie ta sama prośba. Czy mógłbyś napisać coś więcej - jakie masz wnioski dla siebie, nad czym konkretnie pracujesz i jak? Albo ogólnie coś podsumować.
- gdzie moje zachowanie i percepcja świata "rozjeżdża się" z resztą ludzkości.
Master/Pentium napisał(a):Co było omawiane:
- problemy z rozumieniem emocji
- problemy z seksualnością (i jak sobie z tym radzimy)
- jak interpretować i reagować na czyjeś zachowanie
- gdzie moje zachowanie i percepcja świata "rozjeżdża się" z resztą ludzkości.
Tajemniczy napisał(a):a bycie dziwakiem na spektrum neuróżnorodności ktoś próbował sobie zdiagnozować i sobie pomóc?
Aspianna napisał(a):a bycie dziwakiem na spektrum neuróżnorodności ktoś próbował sobie zdiagnozować i sobie pomóc?
ABC72 napisał(a):Myślę, że nie umiałabym poddać się takiej 'wiwisekcji".
ABC72 napisał(a):A że "moje zachowanie i percepcja świata rozjeżdża się z resztą ludzkości" wiedziałam chyba od zawsze i przyjmowałam to za coś normalnego.
ABC72 napisał(a): Rodzice uczyli mnie, żebym "nie mierzyła innych ludzi swoją miarą"; tłumaczyli, że każdy człowiek jest inny i myśli inaczej i że ja tego "na pewno nie zrozumiem" - i ja to przyjęłam za coś oczywistego.
Amelia napisał(a):@Master/Pentium, a w sprawie rozumienia emocji - czy chodzi też o rozumienie / identyfikowanie emocji u siebie?
Amelia napisał(a):I zastanawiam się jak się nad tym rozumieniem u siebie i innych pracuje - czy w kontekście ZA jakoś inaczej niż jak u ogółu społeczeństwa? Pytam nawet nie dla siebie, tylko dla znajomego.
Amelia napisał(a):Albo jeśli możesz polecić jakieś materiały. I czy to też jest z kręgu CBT?
Amelia napisał(a):- gdzie moje zachowanie i percepcja świata "rozjeżdża się" z resztą ludzkości.
To ciekawe. A nie miałeś problemu z pokonaniem oporu w tej kwestii? Ja jakby nie chcę się pozbyć swojej wizji świata, pewnych zachowań, nawet jeśli wiem, że odstaję albo że jest to niekorzystne dla mnie z różnych względów. Zachowuję się często tak, jak uważam, że należy, a nie jak jest przyjęte. Choć nie wiem, czy mówimy o tym samym.
Albo jeśli możesz polecić jakieś materiały. I czy to też jest z kręgu CBT?
Niestety nie, a co to jest CBT?
Amelia napisał(a):Terapia poznawczo-behawioralna.
TumorMózgobrejny napisał(a):@M/P, Ty jesteś taki kumaty w mapowaniu i summaryzacji treści pod pewne pryncypia łatwości zdań złożonych, a o CBT nigdy nie słyszałeś?
Master/Pentium napisał(a):TumorMózgobrejny napisał(a):@M/P, Ty jesteś taki kumaty w mapowaniu i summaryzacji treści pod pewne pryncypia łatwości zdań złożonych, a o CBT nigdy nie słyszałeś?
Spróbuj teraz wypowiedzieć to polsku.
Owszem, o CBT nie słyszałem, na świecie jest od cholery skrótów i naprawdę wielu nie znam lub nie kojarzę. Jak nie znam to się pytam i to wszystko w tym zakresie..
Aspianna napisał(a):Psychoterapia poznawczo–behawioralna zwana także terapią kognitywno–behawioralną (cognitive–behavioral therapy – CBT).
TumorMózgobrejny napisał(a):Niektóre abrewiacje - wynosi się wraz z inteligencją - do umysłu jako wiedzę nabytą. Nie pojąłeś tego?
I nie. Są od tego opracowania naukowe, proszę sobie wygooglować. Jak widać, nawet nie umiesz mi przyznać racji w tym co ktoś inny wie, a ja to znam z pamięci, a podchwycasz mnie pod słowo że źle semantycznie to napisałem. To trochę bezsczelne.
Master/Pentium napisał(a):TumorMózgobrejny napisał(a):Niektóre abrewiacje - wynosi się wraz z inteligencją - do umysłu jako wiedzę nabytą. Nie pojąłeś tego?
I nie. Są od tego opracowania naukowe, proszę sobie wygooglować. Jak widać, nawet nie umiesz mi przyznać racji w tym co ktoś inny wie, a ja to znam z pamięci, a podchwycasz mnie pod słowo że źle semantycznie to napisałem. To trochę bezsczelne.
Znajdź mi wypowiedź naukową w jakimś czasopiśmie/periodyku używającym twojego sposobu formułowania zdań.
Używając języka staraj się go używać w sposób zrozumiały dla innych bo w twoim interesie jest by być POPRAWNIE zrozumiałym przez innym. To poprostu środek komunikacji.
Gdy ja walnę potworka językowego to poprostu staram się wyciągnąć z tego wnioski i nie powtarzać danego błędu.
Jeśli wychodzą ci językowe cuda to zapisz i przeredaguj tekst aż całość będzie czytelna dla innych. Mi się zdarza pisać tekst po pięć razy zanim uznam że powinien być zrozumiały dla innych. I nie traktuję tego jako hańby. Ja tylko będę się czepiać tekstów zrozumiałych tylko dla autora. Za to potencjalni wykładowcy na studiach lub pracodawcy będą po prostu skreślać cały tekst jako nieczytelny -> z całymi tego konsekwencjami (utratą szansy na lepszą pracę czy zaliczeniem przedmiotu). Więc zamiast skupiać się na sobie jaki to jesteś wyjątkowy to skup się na usprawnieniu swojej komunikacji z innymi - to naprawdę zajebiście ułatwia życie.
Zresztą poprawne a jeszcze lepiej przejrzyste formułowanie myśli przydaje się nie tylko w komunikacji z innymi.
TumorMózgobrejny napisał(a):Wszystkich byś poprawiał - tylko nie siebie, taka jest prawda. Od poprawiania mnie są tylko psychoterapeuci, nie ty. A zwłaszcza, żebyś nie zauważył, współczesna nauka w swoich wielu wypracowaniach aż w 80% i tak jest niezrozumiała i płytka dla laika z przeciętnym rozumieniem algebry.
KamiX napisał(a): Po co Ci diagnoza jako dorosłemu? Nic dzięki niej nie zyskasz, bo dorosłym już nie chcą pomagać, zwłaszcza jeśli jako tako funkcjonują.
Aspianna napisał(a):Cześć, sama jestem dorosłym aspim i rozumiem autora wątku, że chce się zdiagnozować już jako dorosły, aby uzyskać tzw. spokój wewnętrzny.
Aspianna napisał(a): Wydaje mi się, że sama oficjalna diagnoza nie zwiększy komfortu życia, nadal będziesz czuł się samotny i odizolowany.
ABC72 napisał(a):Proponowano mi psychoterapię, ale nie chciałam - w wieku 46 lat miałam się "leczyć z samej siebie"?!
Master/Pentium napisał(a):Diagnoza cię cudownie nie wyleczy. Mi pomogła raczej określić dlaczego jest jak jest i co ewentualnie da się z tym zrobić. Poprawiła jakość życia (nie od razu tylko po latach) przez lepsze zrozumienie siebie i efektywniejszą pracę nad sobą. Ale to trwa, sama diagnoza to "tylko" start.
Aspianna napisał(a):Zrozumiałam, że sama oficjalna diagnoza jest potrzebna użytkownikowi do pozwu sądowego, jednak obawiam się, że może on tej sprawy nie wygrać. Pozostanie wtedy tak samo zagubiony, z przegranym pozwem i diagnozą w ręku.
nonkan napisał(a):Ja niestety nie funkcjonuję dobrze życiowo, mimo tego, że ponad trzy lata temu obroniłem pracę magisterską i mam zaledwie około 29 lat.
Aspianna napisał(a):Najpierw trafiłam do terapeutki w nurcie psychodynamicznym, ale nie podobał mi się ten system pracy. )
Powrót do Forum otwarte dla każdego
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 188 gości