czy to możliwe, że cierpię na ZA?

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Amelia » Wt, 6 paź 2020, 11:43

Dzięki za dobre wskazówki!

A co sądzicie o diagnozie czy terapii przez internet? Widzę, że teraz się otwierają tego typu możliwości, co może być wygodniejsze i bardziej ekonomiczne, bo odpadają długie dojazdy. Niektórym może być tak też po prostu łatwiej się przełamać do kontaktu.

Tutaj jedna z ofert:
https://prodeste.pl/diagnostyka-rozwoju/ - fajnie opisali etapy diagnozy – to wygląda na mniej skomplikowane od standardowej diagnozy i pozwoliłoby się skupić na bieżących potrzebach. A Prodeste ma dobre opinie, więc tu też powinni trzymać poziom.

To wszystko wydaje mi się przyjazne, w ofercie mają nawet czat dla introwertyków i warsztaty online, gdyby ktoś chciał zażyć trochę więcej interakcji, dla odmiany. :)
Ostatnio edytowano Wt, 6 paź 2020, 12:13 przez Amelia, łącznie edytowano 6 razy
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez johnn » Śr, 7 paź 2020, 11:21

Master/Pentium napisał(a):Szukamy lekarzy z zakresu behawioryzmu.

Czemu?
Master/Pentium napisał(a):Wszelkie nurty psychoanalizy mają efektywność dokładnie zero i szkoda twojego czasu.

Skoro psycholog źle ocenił swoje kompetencję, to powinien ponieść konsekwencje.
Master/Pentium napisał(a): Warto popytać się lekarza o stosowane podejście PRZED rozpoczęciem kuracji. Szkoda czasu na pierdoły o uduchowionych trójkątnych kołach.

Masz na myśli psychologów?
Master/Pentium napisał(a):Musisz zejść NIŻEJ. Nie leczysz ASD jako takiego. Leczysz/obchodzisz konkretny problem typu fobia społeczna, depresja nie anhedonia. ASD wyznacza pewne ramy jak np. nieskuteczność psychoanalizy ale obchodzisz konkretne problemy by tylko tak masz szanse zobaczyć i ocenić postępy.

Starałem się skupiać na jednej trudności.
Master/Pentium napisał(a):Odnoszę wrażenie że dużo oczekujesz, szukanie pracy to też umiejętności zawodowe. Jak z nimi stoisz?

Starałem się ustalić co mogę wymagać. Niestety nie spotyka się one z aprobatą. Robię to przez ustalenie warunków wstępnych współpracy jednak moje próby są zawsze źle widziane i zarzucana jest mi bierność. Propozycję dyskusji również są odrzucane lub jestem zbywany. Zwiększa to mój niepokój oraz niechęć do współpracy.
Mam wrażenie, że nie mam trudności w poszukiwaniu pracy (jak to ocenić?). Trudność przysparza mi kontakt z ludźmi.
Master/Pentium napisał(a):Nie ma że go zrozumiem lub nie. W przypadku problemów z interpretacją pętla z wyjaśnieniami aż do skutku. Nawet jeśli trzeba rozebrać i przeskładać wypowiedź słowo po słowie. Jak nie kumam to pytam aż do skutku.

Temu celowi służyło ustalenie wstępnych warunków współpracy.
Obawiam się prosić o szczegółowe informację i dopytywać. Gdy raz tak zrobiłem, to kolejne spotkanie z psychologiem było ostatnim spotkaniem.
Master/Pentium napisał(a):Co do bierności to niestety mam podobne wrażenie, być może depresja w tle?

Nie wiem. Mam trudności w odczuwaniu przyjemności. Obawiam się, że depresję mam tak długo, że stała się częścią mojego życia. Podobnie niewielkie znamię lub blizna do której przywykasz.
Moja mama była niezaradna życiowa. Najbliższa rodzina nie chciała pomóc. W szkole średniej miałem Stypendium Prezesa Rady Ministrów. Mimo to musiałem chodzić na śmietniki po złom i drewno. Trudności towarzyszyły mi prawie przez całe życie. Po odejściu ojca (miałem 17 lat) żyliśmy skromnie. Niestety z czasem okoliczności stawały się coraz mniej sprzyjające. Mieszkałem w mieszkaniu
    z dziura piasku zamiast podłogi w kuchni, bez łazienki i ubikacji,
    w jednym małym pokoju w mieszkaniu komunalnym koleżanki mojej mamy. Opłata za pokój była równa opłacie za całe mieszkanie,
    pracę magisterską pisałem na parapecie bo w mieszkaniu nie była ani jednego mebla, tylko kartony.
Na tym poprzestanę.
Master/Pentium napisał(a):??? What??? To po cholerę poszedłeś?

Radzono mi aby skorzystał z pomocy psychologa pracującego nurcie poznawczo-behawioralnym.
Master/Pentium napisał(a):Skąd gość ma wiedzieć czego tak naprawdę chcesz i co jest priorytetem a co nie?

NIe wiem. Chciałem aby to było przedmiotem naszych ustaleń. Mam trudności z ustaleniem czego chce. Moimi rodzice nie rozbudzali we mnie woli podejmowania decyzji. Bardziej przypominałem piłkę spadającą ze schodów. Nie wiem czy dobrze opisuje to co przekazać. Wybacz.
Master/Pentium napisał(a):Diagnostyka takich rzeczy w tym wieku może potrwać długo.

Moim zdaniem działania diagnostyczne były niewystarczające. Nie miały służyć pacjentowi.
Master/Pentium napisał(a):Ale w międzyczasie walczymy z drobniejszymi problemami. Bo czekanie że być może za 2 lata będziesz znał nazwę schorzenia w zasadzie nic ci nie pomoże.

Wyjaśnię. Proponowane mi rady odrzucałem, proponowałem dyskusję lub inne rozwiązania. Nie mając odpowiedniej diagnozy moje propozycję były odrzucane a mój sprzeciw wobec propozycji rad specjalistów był odbierany jako niechęć do podjęcie wysiłku lub przełamania lęku.
Aerrae napisał(a): Ale to Ty masz ustalic, co jest celem na terapii. Ty wiesz, co jest twoim największym problemem - terapeuta ma tylko pomóc ci nauczyć się ten problem rozwiazywać (albo przynajmniej częściowo niwelować).

Staram się odpowiedzieć jak najlepiej umiem. Wydaje mi się że muszę wpierw zbudować konstrukcję, która posłużyły mi jako podstawę aby zrozumieć dane zagadnienie. Ta zasada dotyczy prawie wszystkiego w tym moich trudności. Stąd potrzeba ustalenia rodzaju moich trudności, ich przyczyn oraz przebiegu. W tym celu przeprowadzam analizy, testy, dyskusję oraz porównania.
Początkowo określałem cel terapii lub spotkań. Ale wraz negowaniem moich propozycji moje pewność spadła. A wzrost informacji o moich trudnościach, metodach leczenia i przebiegu terapii stworzył potrzebę ponownego zbudowania konstruktu stanowiącego punkt wyjścia. Stary konstrukt był krytykowany i odrzucany przez specjalistów i użytkowników innego forum bez woli dyskusji.
Mam nadzieję, że ta odpowiedź Cię zadowoli.
Aerrae napisał(a):Na terapię chodzi moje dziecko, nie ja, ale co jakiś okres czasu spotykam się z terapeutką, przekazuje mi co do tej pory zrobili, przekazuje mi wnioski i ustalamy co jest aktualnie najpilniejsze i nad czym będzie pracować (zdanie dziecka jest oczywiście uwzględniane). I tak teraz konkrentnie pracują nad sposobami rozładowania złości, nad asertywnością i umiejętnością radzenia sobie z konfliktami w grupie rówieśniczej. Tyle.

Mój ojciec odszedł gdy miałem 17 lat (prawdopodobnie też miał zespół Aspergera, nigdy potem nas nie odwiedzał. Nie robiła też tego jego rodzina. Nie wiem co to dziadkowie). Mama bała się z nami (mam młodszego brata) rozmawiać o tym. Nikt z nami o tym nie rozmawiam w tym najbliższa rodzina. Z trudnościami w kontaktach z ludźmi musiałem sobie radzić sam. Nigdy nikomu o tych i podobnych trudnościach nie powiedziałem (stało się to dopiero, gdy miałem około 29/30 lat bo nie wiedziałem ze trzeba, strategie i metody radzenia sobie z trudnościami musiałem sam wypracować).
Moja mama nie poprosiła o rozmowę z pedagogiem (ze mną) ze szkoły zapewne bo obawiała się działań, które ta rozmowa by wywołała.
Mój brat został pobity w szkole (gimnazjum) bo kolega zagroził mu, że powie, że chodzi na śmietniki. Mama nie rozmawiała z bratem o tym i nikt z rodziny tego również nie zrobił. Mama nie stawiła się na rozprawie w tej sprawie. Nie miała wystarczająco dużo sił. Mama nie zdecydowała się na korzystanie z Funduszu Alimentacyjnego bo musiałaby przeprowadzić rozwód a ja w tym czasie chudłem. Straciliśmy około 50 tys. zł.
Dobrze że troszczysz się o swoje dziecko. To ważne.
johnn
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 24 mar 2020, 12:43
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Śr, 7 paź 2020, 12:15

johnn napisał(a):Czemu?

Bo na razie to jedyny kierunek psychiatrii/psychologii z jakąkolwiek potwierdzoną skutecznością. Psychoanaliza w metaanalizach wypada na poziomie placebo chodź nie wszyscy zgadzają się z wynikającymi z tymi wnioskami.
johnn napisał(a):Skoro psycholog źle ocenił swoje kompetencję, to powinien ponieść konsekwencje.

Po pierwsze ludki z zakresu psychoanalizy się z tym nie zgadzają, po drugie całkiem możliwe że to działa ale nie na nas.
johnn napisał(a):Masz na myśli psychologów?

TAK.
johnn napisał(a):Starałem się skupiać na jednej trudności.

A konkretnie na czym?
johnn napisał(a):Starałem się ustalić co mogę wymagać. Niestety nie spotyka się one z aprobatą. Robię to przez ustalenie warunków wstępnych współpracy jednak moje próby są zawsze źle widziane i zarzucana jest mi bierność. Propozycję dyskusji również są odrzucane lub jestem zbywany. Zwiększa to mój niepokój oraz niechęć do współpracy.
Mam wrażenie, że nie mam trudności w poszukiwaniu pracy (jak to ocenić?). Trudność przysparza mi kontakt z ludźmi.

Niestety nie potrafię na to odpowiedzieć, zbyt mały zasób informacji jak na razie.
johnn napisał(a):Temu celowi służyło ustalenie wstępnych warunków współpracy.
Obawiam się prosić o szczegółowe informację i dopytywać. Gdy raz tak zrobiłem, to kolejne spotkanie z psychologiem było ostatnim spotkaniem.

A co KONKRETNIE wymagałeś? Jakie były twoje warunki?
johnn napisał(a):Nie wiem. Mam trudności w odczuwaniu przyjemności. Obawiam się, że depresję mam tak długo, że stała się częścią mojego życia. Podobnie niewielkie znamię lub blizna do której przywykasz.
Moja mama była niezaradna życiowa. Najbliższa rodzina nie chciała pomóc. W szkole średniej miałem Stypendium Prezesa Rady Ministrów. Mimo to musiałem chodzić na śmietniki po złom i drewno. Trudności towarzyszyły mi prawie przez całe życie. Po odejściu ojca (miałem 17 lat) żyliśmy skromnie. Niestety z czasem okoliczności stawały się coraz mniej sprzyjające. Mieszkałem w mieszkaniu
    z dziura piasku zamiast podłogi w kuchni, bez łazienki i ubikacji,
    w jednym małym pokoju w mieszkaniu komunalnym koleżanki mojej mamy. Opłata za pokój była równa opłacie za całe mieszkanie,
    pracę magisterską pisałem na parapecie bo w mieszkaniu nie była ani jednego mebla, tylko kartony.
Na tym poprzestanę.

Współczuję ale odnoszę wrażenie że tu jest więcej problemów niż tylko ASD.
johnn napisał(a):Radzono mi aby skorzystał z pomocy psychologa pracującego nurcie poznawczo-behawioralnym.

To akurat dobra rada.
johnn napisał(a):NIe wiem. Chciałem aby to było przedmiotem naszych ustaleń. Mam trudności z ustaleniem czego chce. Moimi rodzice nie rozbudzali we mnie woli podejmowania decyzji. Bardziej przypominałem piłkę spadającą ze schodów. Nie wiem czy dobrze opisuje to co przekazać. Wybacz.

No i zaczynamy się zbliżać do rdzenia, cokolwiek to jest to jest prawdopodobnie jednym z głównych twoich problemów.
johnn napisał(a):Moim zdaniem działania diagnostyczne były niewystarczające. Nie miały służyć pacjentowi.

Odnoszę wrażenie że problem był znacznie bardziej skomplikowany.
johnn napisał(a):Wyjaśnię. Proponowane mi rady odrzucałem, proponowałem dyskusję lub inne rozwiązania. Nie mając odpowiedniej diagnozy moje propozycję były odrzucane a mój sprzeciw wobec propozycji rad specjalistów był odbierany jako niechęć do podjęcie wysiłku lub przełamania lęku.

A jakie rady odrzucałeś? Jakie miałeś własne pomysły? Odnoszę wrażenie że ewentualne ASD to akurat nie jest twój główny problem.
johnn napisał(a):Początkowo określałem cel terapii lub spotkań. Ale wraz negowaniem moich propozycji moje pewność spadła. A wzrost informacji o moich trudnościach, metodach leczenia i przebiegu terapii stworzył potrzebę ponownego zbudowania konstruktu stanowiącego punkt wyjścia. Stary konstrukt był krytykowany i odrzucany przez specjalistów i użytkowników innego forum bez woli dyskusji.

Więcej detali potrzeba, odnoszę wrażenie że te dane są ważne.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez johnn » Śr, 7 paź 2020, 19:09

Master/Pentium napisał(a):A konkretnie na czym?

Najczęściej na cel wyznaczałem
    poprawę decyzyjności,
    poprawę pewności siebie i niskiej samooceny.
Master/Pentium napisał(a):A co KONKRETNIE wymagałeś? Jakie były twoje warunki?

Wymagałem uczciwości, prawdomówności, sprawiedliwości i przestrzegania przepisów. Ponadto omawiałem zasadność proponowanych metod leczenia. To budziło największy sprzeciw.
Master/Pentium napisał(a):Współczuję ale odnoszę wrażenie że tu jest więcej problemów niż tylko ASD.

Prosiłem aby ustalić co mi dolega. Dotychczas zdiagnozowano u mnie (kolejność chronologiczna): fobia, osobowość schizotypowa,specyficzne zaburzenia osobowości oraz zespół Aspergera.
Master/Pentium napisał(a):To akurat dobra rada.

To jest powód dla którego z niej korzystam.
Master/Pentium napisał(a):No i zaczynamy się zbliżać do rdzenia, cokolwiek to jest to jest prawdopodobnie jednym z głównych twoich problemów.

Tzn?
Master/Pentium napisał(a):Odnoszę wrażenie że problem był znacznie bardziej skomplikowany.

Skoro dotychczasowe metody nie dały zadowalającego wyniku to wskazane są dokładniejsze badanie a ich nie było.
Master/Pentium napisał(a):A jakie rady odrzucałeś? Jakie miałeś własne pomysły? Odnoszę wrażenie że ewentualne ASD to akurat nie jest twój główny problem.

Najczęściej pojawiała się propozycja podjęcia pracy. Proponowałem dyskusję i szukanie przyczyny moich trudności. Jaki jest mój główny problem?
Master/Pentium napisał(a):Więcej detali potrzeba, odnoszę wrażenie że te dane są ważne.

Proponowane mi rady uznawałem za nieodpowiednie, proponowałem dyskusję aby rozstrzygnąć moje zastrzeżenia. Niestety odmawiano mi lub zbywano. Kiedy informowałem o tym pracownika socjalnego przyczynę moich wątpliwości upatrywał w niezgodności (braku dopasowania). Początkowo zgadzałem się z tym stanowiskiem. Kolejni specjaliści budzili podobne wątpliwości. Nie umiałem ich rozwiać. Z czasem pojawiły się nowe diagnozy. Niestety żadna w pełni nie wyjaśniała moich trudności. Rozmowy z psychologami o uczuciach lub omawianie różnych sytuacji nie były dla mnie pomocne (mało korzystam z uczuć przy podejmowaniu decyzji, analiza zachowań innych osób jest zgoda z opinią psychologów). Miałem wątpliwości czy postępuję słusznie odmawiając propozycji specjalistów. Analizowałem przebieg spotkań i wypowiedziane słowa. Dyskutowałem o nich na forum internetowym i najbliższymi aby rozstrzygnąć kto ma rację.
johnn
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 24 mar 2020, 12:43
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Aerrae » Śr, 7 paź 2020, 19:27

Czy jednym zdaniem: kwestionowałeś kompetencje terapeuty i dziwiłeś się, czemu mu się to nie podoba.
Aerrae
 
Posty: 2936
Dołączył(a): Pn, 13 lip 2015, 11:29
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Śr, 7 paź 2020, 19:56

johnn napisał(a):
    poprawę decyzyjności,
    poprawę pewności siebie i niskiej samooceny.

To może być trudne bo te cechy są ciężkie do nabycia bez dłuższego treningu.
johnn napisał(a):A co KONKRETNIE wymagałeś? Jakie były twoje warunki?

Wymagałem uczciwości, prawdomówności, sprawiedliwości i przestrzegania przepisów.
Ok, dziwne kryteria, co oznacza przestrzeganie przepisów w sesji leczniczej? Co przez te pojęcia rozumiesz? W jaki sposób lekarze ich nie spełniali?
johnn napisał(a):Ponadto omawiałem zasadność proponowanych metod leczenia. To budziło największy sprzeciw.

A konkretniej lub na przykładach można? Rozumiem ich sprzeciw.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):No i zaczynamy się zbliżać do rdzenia, cokolwiek to jest to jest prawdopodobnie jednym z głównych twoich problemów.

Tzn?

Mam bardzo dziwne wrażenia dotyczące tego, dopalacz nie rozpoznaje wzorca, twierdzi iż to NIE pasuje do ASD. Odnoszę wrażenie że rozpoznanie tego jest ważne dla diagnostyki. Ten brak decyzyjności jest trochę dziwny, to nie do końca jest niezdecydowanie. Ogólnie ciekawe.
johnn napisał(a):Skoro dotychczasowe metody nie dały zadowalającego wyniku to wskazane są dokładniejsze badanie a ich nie było.

Zwyczajnie nie dysponujemy taką technologią. Może kiedyś.
johnn napisał(a):Najczęściej pojawiała się propozycja podjęcia pracy. Proponowałem dyskusję i szukanie przyczyny moich trudności. Jaki jest mój główny problem?

Praca pozwoliłaby poprawić pewność siebie i popracować trochę nad różnymi umiejętnościami.
johnn napisał(a):Proponowane mi rady uznawałem za nieodpowiednie, proponowałem dyskusję aby rozstrzygnąć moje zastrzeżenia. Niestety odmawiano mi lub zbywano. Kiedy informowałem o tym pracownika socjalnego przyczynę moich wątpliwości upatrywał w niezgodności (braku dopasowania). Początkowo zgadzałem się z tym stanowiskiem. Kolejni specjaliści budzili podobne wątpliwości. Nie umiałem ich rozwiać. Z czasem pojawiły się nowe diagnozy. Niestety żadna w pełni nie wyjaśniała moich trudności. Rozmowy z psychologami o uczuciach lub omawianie różnych sytuacji nie były dla mnie pomocne (mało korzystam z uczuć przy podejmowaniu decyzji, analiza zachowań innych osób jest zgoda z opinią psychologów). Miałem wątpliwości czy postępuję słusznie odmawiając propozycji specjalistów. Analizowałem przebieg spotkań i wypowiedziane słowa. Dyskutowałem o nich na forum internetowym i najbliższymi aby rozstrzygnąć kto ma rację.

Możesz ten temat rozwinąć? To się przy okazji nie zgadza z brakiem decyzyjności - wygląda to jakby pewne decyzje możesz podejmować w miarę swobodnie a inne nie. Zakres "niedecyzyjności" może mieć znaczenie decyzyjne.

Ogólnie interesujące: ogólnie z opisu wynika faktycznie ASD ale dopalacz w rozpoznawaniu wzorców twierdzi "brak zgodności", detale się nie zgadzają. I tylko nie wiem czy to kwestia skrótów myślowych w twojej wypowiedzi czy patrzymy na coś podobnego ale jednak innego.
Ostatnio edytowano Śr, 7 paź 2020, 19:57 przez Master/Pentium, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Śr, 7 paź 2020, 19:59

Aerrae napisał(a):Czy jednym zdaniem: kwestionowałeś kompetencje terapeuty i dziwiłeś się, czemu mu się to nie podoba.

Ani ja, jednak w opisach john'a jest coś nie tak, nie mogę tego chwycić ale coś jest niezgodne w wielu drobnych detalach.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Amelia » Śr, 7 paź 2020, 20:05

@Master/Pentium,
co rozumiesz u siebie pod pojęciem dopalacz? Wyniki z googla nie pasują.
To się przewija wielokrotnie i z kontekstu wynika mi, że to jakieś narzędzie mózgowe, przez które przepuszczasz te informacje i uzyskujesz odpowiedź / kompilator? :)
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Śr, 7 paź 2020, 20:28

Amelia napisał(a):@Master/Pentium,
co rozumiesz u siebie pod pojęciem dopalacz? Wyniki z googla nie pasują.
To się przewija wielokrotnie i z kontekstu wynika mi, że to jakieś narzędzie mózgowe, przez które przepuszczasz te informacje i uzyskujesz odpowiedź / kompilator? :)

W zasadzie tak. To jakby wydzielona cześć umysłu zajmująca się dopasowywaniem do siebie różnych informacji, ich wizualizacją (zasadniczo komunikuje się wizualno-asocjacyjnie). Działa w zasadzie w tle, pomaga w różnych zadaniach, coś jak koprocesor, jest bardzo szybka.
Jak uzyskałem diagnozę Zespołu Aspergera uświadomiłem sobie że dopalacz skupia w sobie większość cech autystycznych (fantastyczne rozpoznawanie wzorców, tendencję do zwiechy po otrzymaniu nielogicznych/nonsensownych danych, emocje zakłócają działanie).
Niewykluczone że to że tak dobrze sobie radzę w życiu wyniki właśnie zarówno z intensywnego quasi-świadomego korzystania z tego (baaaaardzoooo ułatwia pracę w IT) jak i modyfikowania jego pracy (dużo reguł i filtrów na różne okazje). Aha - w pewnym zakresie omijam w ten sposób problemy z jednowątkowością świadomości (upierdliwa cecha).
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez johnn » Śr, 7 paź 2020, 20:37

Aerrae napisał(a):Czy jednym zdaniem: kwestionowałeś kompetencje terapeuty i dziwiłeś się, czemu mu się to nie podoba.

Nie wiem czy mieli odpowiednie kompetencję. Nie wypowiadali się na ten temat. Oceniałem skuteczność i zasadność ich rad. Wyjaśniałem odmowę zastosowania rad i proponowałem inne metody.
Byłem zaskoczony odmową dyskusji mającą na celu omówienie skuteczności i zasadności ich rad.
Master/Pentium napisał(a):Ani ja, jednak w opisach john'a jest coś nie tak, nie mogę tego chwycić ale coś jest niezgodne w wielu drobnych detalach.

Staram się odpowiadać krótko. Pewne zagadnienia pomijam lub upraszczam. Trudność sprawi mi dostosowanie mojej wypowiedzi do dyskutanta. Zwykle mówiłem zbyt wiele a moje wypowiedzi zawierały dygresję.
Chętnie odpowiem na szczegółowe pytania.
Ostatnio edytowano Śr, 7 paź 2020, 20:37 przez johnn, łącznie edytowano 1 raz
johnn
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 24 mar 2020, 12:43
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Śr, 7 paź 2020, 21:00

johnn napisał(a):Nie wiem czy mieli odpowiednie kompetencję. Nie wypowiadali się na ten temat. Oceniałem skuteczność i zasadność ich rad. Wyjaśniałem odmowę zastosowania rad i proponowałem inne metody.

Dla nich byłoby to prawdopodobnie jednoznaczne z podważaniem kompetencji.
Możesz ten temat rozwinąć, choćby na przykładach?
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Ani ja, jednak w opisach john'a jest coś nie tak, nie mogę tego chwycić ale coś jest niezgodne w wielu drobnych detalach.

Staram się odpowiadać krótko. Pewne zagadnienia pomijam lub upraszczam. Trudność sprawi mi dostosowanie mojej wypowiedzi do dyskutanta. Zwykle mówiłem zbyt wiele a moje wypowiedzi zawierały dygresję.
Chętnie odpowiem na szczegółowe pytania.

Możliwe że to jest źródło anomalii w interpretowaniu twoich wypowiedzi. Zobaczymy co będzie po uzyskaniu większej próbki danych.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Aerrae » Śr, 7 paź 2020, 21:19

OT:
Master/Pentium: i nigdy nie zakładasz, że twój "dopalacz" może się mylić?
Aerrae
 
Posty: 2936
Dołączył(a): Pn, 13 lip 2015, 11:29
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Śr, 7 paź 2020, 21:22

Aerrae napisał(a):OT:
Master/Pentium: i nigdy nie zakładasz, że twój "dopalacz" może się mylić?

Zakładam. Nie ma czegoś takiego jak nieomylność w rzeczywistym świecie (niekompletne i czasami uszkodzone dane, skończony czas analizy, skończona moc umysłowa, własne przekonania itd.).
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Aerrae » Śr, 7 paź 2020, 21:32

johnn napisał(a):Nie wiem czy mieli odpowiednie kompetencję. Nie wypowiadali się na ten temat. Oceniałem skuteczność i zasadność ich rad. Wyjaśniałem odmowę zastosowania rad i proponowałem inne metody.


Jeśli oceniałeś skuteczność przed chociażby próbą zastosowania się to jest to podważanie kompetencji. Po co w ogóle chodzisz na terapię, skoro wiesz lepiej co by się sprawdziło? ("proponowałem inne metody").
Ostatnio edytowano Śr, 7 paź 2020, 21:33 przez Aerrae, łącznie edytowano 1 raz
Aerrae
 
Posty: 2936
Dołączył(a): Pn, 13 lip 2015, 11:29
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez johnn » Pt, 9 paź 2020, 12:11

Master/Pentium napisał(a):Ok, dziwne kryteria, co oznacza przestrzeganie przepisów w sesji leczniczej?

Postępowanie zgodnie przepisami wewnętrznymi placówki, przepisami ogólnymi oraz kodeksem etyki psychologa/lekarza.
Master/Pentium napisał(a):Co przez te pojęcia rozumiesz?

Jak powyżej. Definicję słów uczciwości, prawdomówności, sprawiedliwości powszechnie uznane.
Master/Pentium napisał(a):W jaki sposób lekarze ich nie spełniali?

  • Łamanie kodeksu etyki psychologa:
    Postępowanie wbrew dobru pacjenta w tym 1. Pomijanie istotnych informacji w dokumentacji, 2. Ustalanie częstości spotkań uniemożliwiający skuteczne leczenie 3. Niedotrzymywanie zobowiązań (patrz niżej) 4. Sporządzanie kilkunastu identycznych notatek (w dokumentacji) ze spotkań, 5. Nieprzygotowanie do spotkania (np. czytanie notatek na początku spotkania). 6. Nie zgłaszanie odpowiednim służbą podejrzenia popełnienia przestępstwa 7. Ignorowanie lub lekceważenie moich uwag o braku skuteczności proponowanych mi rad lub rozmów 7. Nieuzasadniona odmowa terapii grupowej (Powody podane przez psychologa po 1 spotkaniu kwalifikacyjnym 1. Nie znam Pana 2. Nie mogę Panu poświęcić tyle czasu co na spotkaniu indywidualnym), 8. Odmowa rozmowy o wujku bo go nie ma na spotkaniu
  • Niedotrzymywanie zobowiązań zawartych pomiędzy pacjentem a specjalistą w tym 1. Zobowiązanie do rozmowy z moim ojcem, 2. Zobowiązanie do wykonania testu przesiewowego na zespół Aspergera, 3. Zobowiązanie co do przebiegu kolejnego spotkania ze specjalistą, 4. :
Master/Pentium napisał(a):A konkretniej lub na przykładach można? Rozumiem ich sprzeciw.

Przykład 1. Proponowano mi podjęcie pracy. Odmawiałem. Wskazywałem, że podjąłem już dwa staże. Zgłaszałem gotowość do omówienia napotkanych trudności podczas staży. Oczekiwałem przedsięwzięcia działań mających na celu mnie wsparcie. Nie było takich działań lub podawały one rozwiązanie w jednej konkretnej sytuacji. Proponowałem rozpoczęcie przygotowania do pracy w tym pracę nad pewnością siebie i niska samooceną.
Przykład 2. Proponowałem pracę nad pewnością siebie i niska samooceną. Zwykle pomoc polegała na przypomnieniu mi moich sukcesów i osiągnięć. Gdy to nie skutkowało pomoc w tym zakresie się kończyła.
Przykład 3. Proponowałem mniej rozmowy o uczuciach. Informowałem ich, że mi to nie pomaga. Mimo to na kolejnych spotkaniu ponownie rozmawialiśmy o uczuciach. Wyjaśniałem jak rozumiem słowa specjalisty, co czuje oraz jak powinienem się zachować. Nie wynosiłem z tego prawie nic. Męczy mnie nie reagowanie na moje uwagi. To sprawia mi cierpienie.
Master/Pentium napisał(a):Mam bardzo dziwne wrażenia dotyczące tego, dopalacz nie rozpoznaje wzorca, twierdzi iż to NIE pasuje do ASD. Odnoszę wrażenie że rozpoznanie tego jest ważne dla diagnostyki. Ten brak decyzyjności jest trochę dziwny, to nie do końca jest niezdecydowanie. Ogólnie ciekawe.

Brak decyzyjności nie dotyczy wszystkich decyzji. Mam wrażenie, że jest to skorelowane z doświadczeniem.
Master/Pentium napisał(a):Zwyczajnie nie dysponujemy taką technologią. Może kiedyś.

Miałem na myśli testy osobowości i przesiewowe, wnikliwą analizę przyczyń moich trudności, konsultację lub odesłanie do innego specjalisty.
Master/Pentium napisał(a):Praca pozwoliłaby poprawić pewność siebie i popracować trochę nad różnymi umiejętnościami.

Mam podobne zdanie.
Master/Pentium napisał(a):Możesz ten temat rozwinąć?

To stanowi dla mnie trudność. Proszę o bardziej precyzyjne pytanie.
Master/Pentium napisał(a):To się przy okazji nie zgadza z brakiem decyzyjności - wygląda to jakby pewne decyzje możesz podejmować w miarę swobodnie a inne nie. Zakres "niedecyzyjności" może mieć znaczenie decyzyjne.

Dokładnie. Najczęściej trudności decyzyjne występują w kontakcie z ludźmi.
Master/Pentium napisał(a):Ogólnie interesujące: ogólnie z opisu wynika faktycznie ASD ale dopalacz w rozpoznawaniu wzorców twierdzi "brak zgodności", detale się nie zgadzają. I tylko nie wiem czy to kwestia skrótów myślowych w twojej wypowiedzi czy patrzymy na coś podobnego ale jednak innego.

Brak zgodności czego?
Sugerujesz dodatkowe zaburzenia poza zespołem Aspergera?
Aerrae napisał(a):Jeśli oceniałeś skuteczność przed chociażby próbą zastosowania się to jest to podważanie kompetencji.

Zastosowałem te rady przed pierwszą wizytą u psychologa (dwa staże). Oczekiwałem wsparcia przed podjęciem pracy np. poprawy pewności siebie i niskiej samooceny. Słowa "Proszę spróbować" to nie wsparcie. Ponadto te trudności pojawiały się przez prawie całe moje życie.
Aerrae napisał(a):Po co w ogóle chodzisz na terapię, skoro wiesz lepiej co by się sprawdziło? ("proponowałem inne metody").

Z kilku powodów
  • Aby ustalić jaki rodzaj terapii jest dla mnie najlepszy,
  • Przedyskutować metody leczenia,
  • Ocenić wagę moich trudności,
  • Ustalić co mi dolega,
  • Otrzymać skuteczną i odpowiednią pomoc,
  • NIe wiem wszystkiego,
  • Nie wiem czy wiem lepiej. To są propozycję do przedyskutowania,
  • Specjalista wyraża chęć poprowadzenia terapii z moim udziałem.
johnn
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 24 mar 2020, 12:43
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Pt, 9 paź 2020, 20:43

johnn napisał(a):Postępowanie zgodnie przepisami wewnętrznymi placówki, przepisami ogólnymi oraz kodeksem etyki psychologa/lekarza.

Skupiasz się kryteriach które na pewno nie są podstawowe dla twego "dobrostanu".
johnn napisał(a):
  • Łamanie kodeksu etyki psychologa:
    Postępowanie wbrew dobru pacjenta w tym 1. Pomijanie istotnych informacji w dokumentacji, 2. Ustalanie częstości spotkań uniemożliwiający skuteczne leczenie 3. Niedotrzymywanie zobowiązań (patrz niżej) 4. Sporządzanie kilkunastu identycznych notatek (w dokumentacji) ze spotkań, 5. Nieprzygotowanie do spotkania (np. czytanie notatek na początku spotkania). 6. Nie zgłaszanie odpowiednim służbą podejrzenia popełnienia przestępstwa 7. Ignorowanie lub lekceważenie moich uwag o braku skuteczności proponowanych mi rad lub rozmów 7. Nieuzasadniona odmowa terapii grupowej (Powody podane przez psychologa po 1 spotkaniu kwalifikacyjnym 1. Nie znam Pana 2. Nie mogę Panu poświęcić tyle czasu co na spotkaniu indywidualnym), 8. Odmowa rozmowy o wujku bo go nie ma na spotkaniu
  • Niedotrzymywanie zobowiązań zawartych pomiędzy pacjentem a specjalistą w tym 1. Zobowiązanie do rozmowy z moim ojcem, 2. Zobowiązanie do wykonania testu przesiewowego na zespół Aspergera, 3. Zobowiązanie co do przebiegu kolejnego spotkania ze specjalistą, 4. :

Ale ty szukasz lekarza czy prawnika? 95% tego jest słabo powiązano z twoimi potrzebami.
johnn napisał(a):Przykład 1. Proponowano mi podjęcie pracy. Odmawiałem. Wskazywałem, że podjąłem już dwa staże. Zgłaszałem gotowość do omówienia napotkanych trudności podczas staży. Oczekiwałem przedsięwzięcia działań mających na celu mnie wsparcie. Nie było takich działań lub podawały one rozwiązanie w jednej konkretnej sytuacji. Proponowałem rozpoczęcie przygotowania do pracy w tym pracę nad pewnością siebie i niska samooceną.

Odmówiłeś bo bałeś się podjęcia tej pracy?
johnn napisał(a):Przykład 2. Proponowałem pracę nad pewnością siebie i niska samooceną. Zwykle pomoc polegała na przypomnieniu mi moich sukcesów i osiągnięć. Gdy to nie skutkowało pomoc w tym zakresie się kończyła.

Niestety pewność siebie tak naprawdę można uzyskać tylko praktyką. Leki i pocieszenia (takie jak ci powiedziano) to start ale dalej musisz iść sam.
johnn napisał(a):Przykład 3. Proponowałem mniej rozmowy o uczuciach. Informowałem ich, że mi to nie pomaga. Mimo to na kolejnych spotkaniu ponownie rozmawialiśmy o uczuciach. Wyjaśniałem jak rozumiem słowa specjalisty, co czuje oraz jak powinienem się zachować. Nie wynosiłem z tego prawie nic. Męczy mnie nie reagowanie na moje uwagi. To sprawia mi cierpienie.

Czyli potrzebujesz takowych rozmów. Też nie lubię gadania o uczuciach ale coś sprawia ci cierpienie to coś pod spodem jest nie tak i niestety chciał nie chciał trzeba to zlokalizować i naprawić/obejść.
johnn napisał(a):Miałem na myśli testy osobowości i przesiewowe, wnikliwą analizę przyczyń moich trudności, konsultację lub odesłanie do innego specjalisty.

Badanie przesiewowa to ankieta - jest tego sporo także w necie. Wnikliwą analizę odnoszę wrażenie że sam torpedowałeś, konsultacje też pewnie były. Więcej metod zwyczajnie nie ma, to nie Hollywood.
johnn napisał(a):Dokładnie. Najczęściej trudności decyzyjne występują w kontakcie z ludźmi.

Niestety w takiej formie jest to mało diagnostyczne (nie, problemy z kontaktem z ludźmi nie są unikalne tylko dla ASD).
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Ogólnie interesujące: ogólnie z opisu wynika faktycznie ASD ale dopalacz w rozpoznawaniu wzorców twierdzi "brak zgodności", detale się nie zgadzają. I tylko nie wiem czy to kwestia skrótów myślowych w twojej wypowiedzi czy patrzymy na coś podobnego ale jednak innego.

Brak zgodności czego?
Sugerujesz dodatkowe zaburzenia poza zespołem Aspergera?

Niezgodne detale.
- mnóstwo zarzutów formalnych (urodzony prawnik?) ale w zasadzie brak zarzutów/wniosków merytorycznych
- egoizm jest typowy zarówno dla ludzi jako takich jak i dla ASD ale ten jest mimo wszystko podbity tak jakby nierówno
- jesteś mocno skupiony na ludziach, to dość nietypowe dla ASD ale może tak mi się tylko wydaje
- i niestety wiele innych których nie potrafię poprawnie nazwać.
Nie wiem czy masz ASD czy nie. Nic w zasadzie nie wiem, przebłyskują mi elementy schizoidalne i narcystyczne ale danych jest dużo za mało by mieć jakieś zdanie. Na ten moment: nie mam pojęcia co ci ewentualnie jest.

johnn napisał(a):Zastosowałem te rady przed pierwszą wizytą u psychologa (dwa staże). Oczekiwałem wsparcia przed podjęciem pracy np. poprawy pewności siebie i niskiej samooceny. Słowa "Proszę spróbować" to nie wsparcie.

To rada, w życiu pewne rzeczy musisz poprostu zrobić sam.
johnn napisał(a):Ponadto te trudności pojawiały się przez prawie całe moje życie.

Bywa, jak u wielu innych.
johnn napisał(a):
Aerrae napisał(a):Po co w ogóle chodzisz na terapię, skoro wiesz lepiej co by się sprawdziło? ("proponowałem inne metody").

Z kilku powodów
  • Aby ustalić jaki rodzaj terapii jest dla mnie najlepszy,
  • Przedyskutować metody leczenia,
  • Ocenić wagę moich trudności,
  • Ustalić co mi dolega,
  • Otrzymać skuteczną i odpowiednią pomoc,
  • NIe wiem wszystkiego,
  • Nie wiem czy wiem lepiej. To są propozycję do przedyskutowania,
  • Specjalista wyraża chęć poprowadzenia terapii z moim udziałem.

W skrócie moje wrażenie jest takie że oczekujesz magicznej metody która zrobi wszystko za ciebie. Ponieważ takowa nie istnieje to próbujesz wymusić na lekarzach nierealistyczne cele i metody dzięki czemu stoisz w miejscu bo tak naprawdę nie robisz nic.

IMHO jeśli jesteś w stanie podjąć pracę choćby na trochę to trzeba od tego zacząć.

Próbowałeś rozmawiać z jakimś lekarzem bez wytykaniu mu nierealistycznych przepisów? Tak na zasadzie, mam problem, co byś na moim miejscu zrobił?
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez johnn » So, 10 paź 2020, 20:50

Master/Pentium napisał(a):Skupiasz się kryteriach które na pewno nie są podstawowe dla twego "dobrostanu".

A jakie to są kryteria?
Zaufanie wskazywano mi jako istotny element leczenia, mylili się?
Master/Pentium napisał(a):Ale ty szukasz lekarza czy prawnika? 95% tego jest słabo powiązano z twoimi potrzebami.

Oby ocenić pracę specjalisty konieczna jest wiedza medyczna i prawnicza.
Jakie są moje potrzeby?
Master/Pentium napisał(a):Czyli potrzebujesz takowych rozmów. Też nie lubię gadania o uczuciach ale coś sprawia ci cierpienie to coś pod spodem jest nie tak i niestety chciał nie chciał trzeba to zlokalizować i naprawić/obejść.

Nie zaprzeczam takiej potrzebie. Rozmowa o cierpieniu i trudnej przeszłości nie przynosi mi ukojenia (informowałem o tym specjalistów). Podobnie wypowiedzenie jak bardzo boli Cię noga w obecności kolegi lub rodziców nie przynosi poprawy. Zmianę może przynieść działanie.
Mam wrażenie, że uczucia (z przeszłości) traktuje podobnie jak zdarzenia (z przeszłości). Nie mam trudności w mówieniu o przeszłości i cierpieniu.
Master/Pentium napisał(a):Odmówiłeś bo bałeś się podjęcia tej pracy?

Nie bałem się pracy (w te wakacje zbierałem maliny wraz bratem i mamą) a trudności z niej wynikających oraz przymusu pracy (bez wsparcia, zamiast życiowo niezaradnej matki i bez pomocy brata (ma zdiagnozowaną osobowość typu borderline/depresja) jak bywało to w przeszłości).
Master/Pentium napisał(a):Niestety pewność siebie tak naprawdę można uzyskać tylko praktyką. Leki i pocieszenia (takie jak ci powiedziano) to start ale dalej musisz iść sam.

Zażywałem Sulpiryd i Ranofren. Nie pomogły. W przeszłości osiągałem sukcesy. Nie umiałem tego wykorzystać. Świadectwo z czerwonym paskiem lub inne nagrody odkładałem do szuflady.
Jaka rolę pełni psycholog w celu poprawienia pewności siebie i niskiej samooceny?
Master/Pentium napisał(a):Badanie przesiewowa to ankieta - jest tego sporo także w necie. Wnikliwą analizę odnoszę wrażenie że sam torpedowałeś, konsultacje też pewnie były. Więcej metod zwyczajnie nie ma, to nie Hollywood.

Psycholog zobowiązał się do przeprowadzenia testu przesiewowego. Dwukrotnie mu o tym przypomniałem. Zapomniał.
Jak miałem torpedować wnikliwą analizę?
W dokumentacji nie znalazłem informacji o dodatkowych konsultacjach. Nie przekazano mi też takich informacji.
Master/Pentium napisał(a):Niestety w takiej formie jest to mało diagnostyczne (nie, problemy z kontaktem z ludźmi nie są unikalne tylko dla ASD).

Mam trudność w dokonaniu jednego wyboru spośród wielu możliwości lub nie wiem jak postąpić w odpowiedzi na zachowanie drugiej osoby (jaki wyraz twarzy przyjąć, wyrazić aprobatę lub dezaprobatę, przystać na propozycję itp.). Staram się aby wybór wynikał jednoznacznie z przyjętych zasad i doświadczenia.
Master/Pentium napisał(a):Niezgodne detale.
- mnóstwo zarzutów formalnych (urodzony prawnik?) ale w zasadzie brak zarzutów/wniosków merytorycznych

Brak mi odpowiedniego wykształcenia, opinii specjalistów oraz wiedzy specjalistycznej do sporządzenia zarzutów/wniosków merytorycznych. Specjaliści odmawiają omówienia moich obiekcji lub uwag. Stąd konieczność przeprowadzania rozmów w internecie.
Skończyłem studia matematyczne.
Master/Pentium napisał(a):- egoizm jest typowy zarówno dla ludzi jako takich jak i dla ASD ale ten jest mimo wszystko podbity tak jakby nierówno

Kiedy przejawia się egoizm?
Master/Pentium napisał(a):Nie wiem czy masz ASD czy nie. Nic w zasadzie nie wiem, przebłyskują mi elementy schizoidalne i narcystyczne ale danych jest dużo za mało by mieć jakieś zdanie. Na ten moment: nie mam pojęcia co ci ewentualnie jest.

Diagnozowano u mnie (kolejność chronologiczna): fobia (1 spotkanie, NFZ), osobowość schizotypowa (1 spotkanie, prywatnie), specyficzne zaburzenia osobowości (około rok spotkań, dwóch lekarzy na NFZ) oraz zespół Aspergera (prywatna dedykowana jednostka specjalistyczna).
Czy masz ochotę do przeprowadzenia analizy? Jakich danych potrzebujesz?
Master/Pentium napisał(a):To rada, w życiu pewne rzeczy musisz poprostu zrobić sam.

Ta rada jest mi znana. Trudność polega, gdy pojawia się różnica zdań.
Master/Pentium napisał(a):W skrócie moje wrażenie jest takie że oczekujesz magicznej metody która zrobi wszystko za ciebie.

Tak nie jest.
Oczekuje wsparcia. Podobnie jaki jest pożytek dla ucznia z nauczyciela, który ma wiedzę równą uczniowskiej? Jakbyś się czuł gdyby jeden z rodziców ciebie ganił za brak postępów w pracy z takim korepetytorem?
Pomoc specjalistów jest dla mnie mało przydatna lub nieprzydatna. Bardzo trudno mi dokonać kolejnych starań bo czuje się wykorzystany przez niezaradną życiowo mamę oraz brata. Po potwierdzeniu moich trudności pomoc mi oferowana nie jest przydatna przez to czuję się ponownie skazany na samotną i samodzielną pracę i wysiłek.
Master/Pentium napisał(a):Ponieważ takowa nie istnieje to próbujesz wymusić na lekarzach nierealistyczne cele i metody dzięki czemu stoisz w miejscu bo tak naprawdę nie robisz nic.

Proszę wskaż nierealistyczne cele i metody. Co oznacza, że nie robię nic? Czy mam to rozumieć dosłownie?
Master/Pentium napisał(a):IMHO jeśli jesteś w stanie podjąć pracę choćby na trochę to trzeba od tego zacząć.

Zgadzam się. Skąd wiesz, że tego nie robię?
Jaki udział ma mieć w tym specjalista? Ma poprzestać na słowach zachęty? Ma docenić mój wysiłek? Ma wysłuchać co udało mi się zrobić? Nie znajduje w tym upodobania ani korzyści dla siebie.
Master/Pentium napisał(a):Próbowałeś rozmawiać z jakimś lekarzem bez wytykaniu mu nierealistycznych przepisów?

Nie umiem odpowiedzieć na twoje pytanie. Nie wiem jakie nierealistyczne przepisy masz na myśli.
Master/Pentium napisał(a):Tak na zasadzie, mam problem, co byś na moim miejscu zrobił?

Nie przypominam sobie.
johnn
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 24 mar 2020, 12:43
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » So, 10 paź 2020, 22:08

johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Skupiasz się kryteriach które na pewno nie są podstawowe dla twego "dobrostanu".

A jakie to są kryteria?

Efektywność w zmianie twojego stanu psychicznego na korzystniejszy dla ciebie?
johnn napisał(a):Zaufanie wskazywano mi jako istotny element leczenia, mylili się?

Nie. Ale zaufanie nijak ma się do przepisów.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Ale ty szukasz lekarza czy prawnika? 95% tego jest słabo powiązano z twoimi potrzebami.

Oby ocenić pracę specjalisty konieczna jest wiedza medyczna i prawnicza.

Posiadasz takową wiedzę? Zachowujesz się jakby takimi umiejętnościami dysponował. I dlaczego wiedza PRAWNICZA??? Elektryka albo fizyka wysokich energii też będziesz oceniał według "wiedzy prawniczej"???
johnn napisał(a):Nie zaprzeczam takiej potrzebie. Rozmowa o cierpieniu i trudnej przeszłości nie przynosi mi ukojenia (informowałem o tym specjalistów). Podobnie wypowiedzenie jak bardzo boli Cię noga w obecności kolegi lub rodziców nie przynosi poprawy. Zmianę może przynieść działanie.
Mam wrażenie, że uczucia (z przeszłości) traktuje podobnie jak zdarzenia (z przeszłości). Nie mam trudności w mówieniu o przeszłości i cierpieniu.

Chodzi o umiejętność radzenia sobie ze źródłem problemu, ogólnie takie rozmowy to rodzaj treningu.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Odmówiłeś bo bałeś się podjęcia tej pracy?

Nie bałem się pracy (w te wakacje zbierałem maliny wraz bratem i mamą) a trudności z niej wynikających oraz przymusu pracy (bez wsparcia, zamiast życiowo niezaradnej matki i bez pomocy brata (ma zdiagnozowaną osobowość typu borderline/depresja) jak bywało to w przeszłości).

No to teraz mnie zagiąłeś. Co oznacza "przymus pracy"? Czegoś się przyssał do opisów reszty rodziny? Gdzie i jak pracowałeś wcześniej?
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Niestety pewność siebie tak naprawdę można uzyskać tylko praktyką. Leki i pocieszenia (takie jak ci powiedziano) to start ale dalej musisz iść sam.

Zażywałem Sulpiryd i Ranofren. Nie pomogły. W przeszłości osiągałem sukcesy. Nie umiałem tego wykorzystać. Świadectwo z czerwonym paskiem lub inne nagrody odkładałem do szuflady.
Jaka rolę pełni psycholog w celu poprawienia pewności siebie i niskiej samooceny?

Taką jak doping na stadionie. Ma motywować ale energię do walki musisz wykrzesać z siebie sam.
johnn napisał(a):Psycholog zobowiązał się do przeprowadzenia testu przesiewowego. Dwukrotnie mu o tym przypomniałem. Zapomniał.

Więc co ROBILIŚCIE w ramach diagnostyki?
johnn napisał(a):Mam trudność w dokonaniu jednego wyboru spośród wielu możliwości lub nie wiem jak postąpić w odpowiedzi na zachowanie drugiej osoby (jaki wyraz twarzy przyjąć, wyrazić aprobatę lub dezaprobatę, przystać na propozycję itp.). Staram się aby wybór wynikał jednoznacznie z przyjętych zasad i doświadczenia.

Hehe, witam w klubie. Jedyna metoda to praca z ludźmi i trening do upadłego. Nie, nie będziesz perfekcyjny nawet po latach ale UWAGA, inni ludzie też nie są.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Niezgodne detale.
- mnóstwo zarzutów formalnych (urodzony prawnik?) ale w zasadzie brak zarzutów/wniosków merytorycznych

Brak mi odpowiedniego wykształcenia, opinii specjalistów oraz wiedzy specjalistycznej do sporządzenia zarzutów/wniosków merytorycznych. Specjaliści odmawiają omówienia moich obiekcji lub uwag. Stąd konieczność przeprowadzania rozmów w internecie.

Chyba się zapętliliśmy. Co w takim razie tak naprawdę robiłeś na sesjach?
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):- egoizm jest typowy zarówno dla ludzi jako takich jak i dla ASD ale ten jest mimo wszystko podbity tak jakby nierówno

Kiedy przejawia się egoizm?

Gdy przekłada się własne potrzeby/doznania nad "dobro" otoczenia. Oczywiście pewien poziom egoizmu jest zdrowy dla jednostki, problem jest gdy ten poziom jest zbyt wysoki.
johnn napisał(a):Diagnozowano u mnie (kolejność chronologiczna): fobia (1 spotkanie, NFZ), osobowość schizotypowa (1 spotkanie, prywatnie), specyficzne zaburzenia osobowości (około rok spotkań, dwóch lekarzy na NFZ) oraz zespół Aspergera (prywatna dedykowana jednostka specjalistyczna).
Czy masz ochotę do przeprowadzenia analizy? Jakich danych potrzebujesz?

Generalnie rozmowy na różne, interesujące cię tematy. Każde wymieniane zdanie jest zawsze przeze mnie analizowane.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):To rada, w życiu pewne rzeczy musisz poprostu zrobić sam.

Ta rada jest mi znana. Trudność polega, gdy pojawia się różnica zdań.

To jest normalne, moje systemy są przystosowane do pracy na deltach czyli przy różnicy zdań. Spotkanie ludzi którzy mają idealnie takie samo zdanie jak ja raczej by mnie wystraszyło.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):W skrócie moje wrażenie jest takie że oczekujesz magicznej metody która zrobi wszystko za ciebie.

Tak nie jest.
Oczekuje wsparcia. Podobnie jaki jest pożytek dla ucznia z nauczyciela, który ma wiedzę równą uczniowskiej? Jakbyś się czuł gdyby jeden z rodziców ciebie ganił za brak postępów w pracy z takim korepetytorem?
Pomoc specjalistów jest dla mnie mało przydatna lub nieprzydatna. Bardzo trudno mi dokonać kolejnych starań bo czuje się wykorzystany przez niezaradną życiowo mamę oraz brata. Po potwierdzeniu moich trudności pomoc mi oferowana nie jest przydatna przez to czuję się ponownie skazany na samotną i samodzielną pracę i wysiłek.

Red Flag - po raz kolejny w ścieżce wnioskowania jest rodzina, DLACZEGO??? Tego nie powinno być w tym miejscu.
Samodzielna praca i wysiłek to 90%+ efektu więc sorry ale terapia to jak z praca z trenerem - on pokazuje kierunek a ty napierniczasz kilometry na bieżni. ;-) Będzie ciężko i będziesz zmęczony - to jest normalne.
Master/Pentium napisał(a):Ponieważ takowa nie istnieje to próbujesz wymusić na lekarzach nierealistyczne cele i metody dzięki czemu stoisz w miejscu bo tak naprawdę nie robisz nic.

johnn napisał(a):Proszę wskaż nierealistyczne cele i metody. Co oznacza, że nie robię nic? Czy mam to rozumieć dosłownie?

Oczekujesz od lekarzy więcej niż współczesna medycyna oferuje, przynajmniej takie mam wrażenie jak na razie. Nie, nie chodzi o rozumienie całkiem dosłowne. "Nic nie robisz"="nie masz żadnych efektów ani w życiu ani w terapii"
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):IMHO jeśli jesteś w stanie podjąć pracę choćby na trochę to trzeba od tego zacząć.

Zgadzam się. Skąd wiesz, że tego nie robię?

Sorry, nastawienie cię zdradza.
johnn napisał(a):
Jaki udział ma mieć w tym specjalista? Ma poprzestać na słowach zachęty? Ma docenić mój wysiłek? Ma wysłuchać co udało mi się zrobić? Nie znajduje w tym upodobania ani korzyści dla siebie.

A spodziewałeś się że wyciągnie trikoder i poprzestawia ci ścieżki synaptyczne? Sorki ale CZEGO ty się spodziewasz?
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Próbowałeś rozmawiać z jakimś lekarzem bez wytykaniu mu nierealistycznych przepisów?

Nie umiem odpowiedzieć na twoje pytanie. Nie wiem jakie nierealistyczne przepisy masz na myśli.

Zasadniczo wszystkie przytoczone wyżej. Zachowujesz się jak awanturujący początkujący prawnik a nie pacjent więc cię spławiają.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Tak na zasadzie, mam problem, co byś na moim miejscu zrobił?

Nie przypominam sobie.

A szkoda bo może byś uzyskał jakiś inny punkt spojrzenia na swoje (i czasami nie tylko swoje) problemy.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez ABC72 » N, 11 paź 2020, 02:21

johnn napisał(a): Proponowano mi podjęcie pracy. Odmawiałem. Wskazywałem, że podjąłem już dwa staże. Zgłaszałem gotowość do omówienia napotkanych trudności podczas staży. Oczekiwałem przedsięwzięcia działań mających na celu mnie wsparcie. Nie było takich działań lub podawały one rozwiązanie w jednej konkretnej sytuacji. Proponowałem rozpoczęcie przygotowania do pracy w tym pracę nad pewnością siebie i niska samooceną.



Podjąłeś dwa staże? Podejmij dwadzieścia dwa. Albo spróbuj pójść do pracy, którą Ci "proponowano". To Twoje życie.
Zadaj sobie pytanie, co jest ważniejsze: posiadanie pracy i możliwość choćby częściowego utrzymywania się samemu czy wykazywanie (rzekomej lub prawdziwej) niekompetencji ludzi, którzy mają Ci pomóc w "ogarnięciu się"? A potem odpowiedz sobie na to pytanie.
ABC72
 
Posty: 1747
Dołączył(a): Wt, 19 lut 2019, 18:40
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez johnn » Pn, 12 paź 2020, 20:32

Master/Pentium napisał(a):Efektywność w zmianie twojego stanu psychicznego na korzystniejszy dla ciebie?

Zastosowane moich kryteriów ma istotne znaczenie przy wyznaczaniu efektywności leczenia.
Master/Pentium napisał(a):Nie. Ale zaufanie nijak ma się do przepisów.

Nie przestrzeganie przepisów/zobowiązań niszczy zaufanie. Przestrzeganie przepisów/zobowiązań buduje zaufanie.
Master/Pentium napisał(a):Posiadasz takową wiedzę? Zachowujesz się jakby takimi umiejętnościami dysponował.

Nie posiadam takiej wiedzy. Nie zachowuje się tak.Staram się rozwiać moje wątpliwości i zastrzeżenia.
Master/Pentium napisał(a):I dlaczego wiedza PRAWNICZA???

Specjalista jest zobowiązany do przestrzegania prawa oraz zobowiązań.
Master/Pentium napisał(a):Elektryka albo fizyka wysokich energii też będziesz oceniał według "wiedzy prawniczej"???

Zależy jakie działania.
Master/Pentium napisał(a):Chodzi o umiejętność radzenia sobie ze źródłem problemu, ogólnie takie rozmowy to rodzaj treningu.

Informowałem o niewielkiej korzyści płynących z rozmów o uczuciach. Proponowałem ustalenie przyczyny takiego staniu rzeczy. Odmówiono mi. Brak zmiany postępowania uzasadniano postępowaniem według pobranych nauk. Kierowałem się kryterium efektywności.
Master/Pentium napisał(a):Co oznacza "przymus pracy"?

Czułem i czuje się zobowiązany do pomocy mojej mamie i bratu. W szkolę średniej oddawałem stypendium w całości mamie. W czasie studiów przeznaczałem w znacznej części stypendium na utrzymanie rodziny. Po studiach wynagrodzenie z podjętych staży przeznaczałem na utrzymanie rodziny podobnie stypendium, który otrzymałem na ukończenie pracy magisterskiej. Od czasu pobicia mojego brata w gimnazjum (kolega zagroził ujawnieniem, że brat chodził na śmietniki) i próby pobicia go przez znajomego jego kolegi pałką mama ograniczyła mu swobodę przemieszczania się. Podejrzewam u niego również zespół Aspergera.
Master/Pentium napisał(a):Czegoś się przyssał do opisów reszty rodziny?

Moje zachowanie nie wynika jedynie z zespołu Aspergera (lub innych zaburzeń) ale także z zachowania członków najbliższej rodziny.
Master/Pentium napisał(a):Taką jak doping na stadionie. Ma motywować ale energię do walki musisz wykrzesać z siebie sam.

Dopping nie jest mi potrzebny. Przez prawie całe życie musiałem radzić sobie sam. Nie pamiętam aby ojciec chodź raz mnie pochwalił. Mamie zdarzyło się to kilka razy.
Master/Pentium napisał(a):Więc co ROBILIŚCIE w ramach diagnostyki?

Wyjaśnię. Psychoterapeuta (nurt egzystencjalny) zauważył niepokojące objawy jak zainteresowanie szczegółami oraz unikanie kontaktu wzrokowego i zaproponował test. Zgodziłem się. Na kolejnym spotkaniu oczekiwałem przeprowadzenia testu. Nie nastąpiło to. Pod koniec spotkania zwróciłem na to uwagę. Specjalista zobowiązał się zrobić na kolejnym spotkaniu. Ponownie zapomniał. Ponownie zwróciłem mu uwagę. Gdy zapomniał po raz trzeci zrezygnowałem ze zwracania uwagi. Kilka miesięcy później podałem się badaniom diagnostycznym w prywatnym ośrodku aby potwierdzić lub wykluczyć zespół Aspergera. Badania potwierdziły zespół Aspergera.
Nie wiem. Psychoterapeuta zbierał informację podczas rozmowy. Proponowałem mu zapoznanie się z moją dokumentacją. Nie zrobił tego. Nie zapoznał się również z opinią dotyczącą zespołu Aspergera. Mój nowy psycholog (nurt poznawczo-behawioralny, dwa spotkania) przeczytał opinie i poprosił o kopie.
Master/Pentium napisał(a):Hehe, witam w klubie. Jedyna metoda to praca z ludźmi i trening do upadłego. Nie, nie będziesz perfekcyjny nawet po latach ale UWAGA, inni ludzie też nie są.

W tym celu oczekuje pomocy.
Dotychczas proponowano mi podjęcie pracy oraz omówienie napotkanych trudności. Niestety nie jest to dla mnie wielce pomocne bo analizy trudności dokonam samodzielnie. Moje dotychczasowe rozmowy dowiodły, że moje wnioski są (bardzo często) słuszne. Rozmowa ze specjalistą stanowi jedynie uzupełnienie moich wniosków o ich przykłady lub przemyślenia. Nie chce marnować czasu.
Master/Pentium napisał(a):Chyba się zapętliliśmy. Co w takim razie tak naprawdę robiłeś na sesjach?

Na pierwszych spotkania informowałem o moich trudnościach, dotychczasowych spotkaniach z różnymi specjalistami oraz mojej przeszłości. Po kilku następnych spotkaniach proponowałem ustalenie wstępnych zasad oraz krótkoterminowo przebiegu spotkań. Zawsze mi odmawiano. Pozostałe spotkania odbywały się w postaci mini wykładów prowadzonych przez mnie (Specjalista uzupełniał jedynie moje wypowiedzi) lub wyjaśnienia z mojej strony jak rozumiem słowa specjalisty. Rozmowy dotyczyły zwykle sytuacji z mojej przeszłości oraz uczuć.
Master/Pentium napisał(a):Red Flag - po raz kolejny w ścieżce wnioskowania jest rodzina, DLACZEGO??? Tego nie powinno być w tym miejscu.

Rodzina miała istotny wpływ na moje zachowanie. Gdy byłem młodszy nie otrzymałem od rodziny należytego wsparcia. Większość moich wysiłków podejmowałem samodzielnie (u ojca podejrzewam zespół Aspergera). Brakowało mi rodzica-trenera. Moje osiągnięcia finansowe były przeznaczanie na utrzymanie rodziny (ojciec płacił alimenty przez około 2 lata w niepełnej wysokości). Ponadto brak mi było podstawy, która charakteryzuje młodych ludzi tj. chęci usamodzielnienia się, przebywania wśród rówieśników lub decydowania o sobie. Taki stan trwał długo. Co więcej wiele rzeczy nie zauważam albo nie zachowuje się odpowiednio do wieku bo nikt mi tego nie powiedział a otoczenie interpretuje to działanie jak moją decyzję. Wybacz. Nie wiem czy dobrze to wysłowiłem.
Master/Pentium napisał(a):Samodzielna praca i wysiłek to 90%+ efektu więc sorry ale terapia to jak z praca z trenerem - on pokazuje kierunek a ty napierniczasz kilometry na bieżni. ;-) Będzie ciężko i będziesz zmęczony - to jest normalne.

Trudność nie leży w wyznaczaniu kierunku. Sam to robię.
Trener dysponuje wiedzą nieznaną zawodnikowi. U moich specjalistów nie dostrzegam takiej wiedzy. Prośba o dyskusję są odrzucane. Stąd rozmowa w internecie.
Master/Pentium napisał(a):Oczekujesz od lekarzy więcej niż współczesna medycyna oferuje, przynajmniej takie mam wrażenie jak na razie. Nie, nie chodzi o rozumienie całkiem dosłowne. "Nic nie robisz"="nie masz żadnych efektów ani w życiu ani w terapii"

Nazwij je.
Master/Pentium napisał(a):Sorry, nastawienie cię zdradza.

Mylisz się. Wystarczyło zapytać.
Master/Pentium napisał(a):A spodziewałeś się że wyciągnie trikoder i poprzestawia ci ścieżki synaptyczne? Sorki ale CZEGO ty się spodziewasz?

Dyskusji, której celem jest ustalenie pomocy odpowiedniej do potrzeb.
Master/Pentium napisał(a):Zasadniczo wszystkie przytoczone wyżej. Zachowujesz się jak awanturujący początkujący prawnik a nie pacjent więc cię spławiają.

Wymień choć kilka.
Nie sądzę. Moje uwagi przedstawiam rzeczowo a oczekiwania staram się uzasadniać przepisami prawa, opiniami innych specjalistów, logiką i moim dobrem.
Master/Pentium napisał(a):A szkoda bo może byś uzyskał jakiś inny punkt spojrzenia na swoje (i czasami nie tylko swoje) problemy.

Często przedstawiałem moje stanowisko i proponowałem dyskusję. Byłaby to bardzo dobra okazja do przedstawienia innego stanowiska. Moje propozycje były odrzucane lub przypominano mi, że specjalista pracuję według wyuczonych nauk.
ABC72 napisał(a):Podjąłeś dwa staże?

Tak.
ABC72 napisał(a):Podejmij dwadzieścia dwa. Albo spróbuj pójść do pracy, którą Ci "proponowano".

Staram się przygotować do podjęcia pracy.
ABC72 napisał(a):
Zadaj sobie pytanie, co jest ważniejsze: posiadanie pracy i możliwość choćby częściowego utrzymywania się samemu czy wykazywanie (rzekomej lub prawdziwej) niekompetencji ludzi, którzy mają Ci pomóc w "ogarnięciu się"? A potem odpowiedz sobie na to pytanie.

Spróbuje odpowiedzieć na twoje pytanie.
johnn
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 24 mar 2020, 12:43
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Wt, 13 paź 2020, 07:16

johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Efektywność w zmianie twojego stanu psychicznego na korzystniejszy dla ciebie?

Zastosowane moich kryteriów ma istotne znaczenie przy wyznaczaniu efektywności leczenia.

Ale ma bo jesteś znakomitym fachowcem w tej dziedzinie z wieloletnim doświadczeniem? Czy raczej chodzi o poczucie kontroli?
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Nie. Ale zaufanie nijak ma się do przepisów.

Nie przestrzeganie przepisów/zobowiązań niszczy zaufanie. Przestrzeganie przepisów/zobowiązań buduje zaufanie.

W rzeczywistym świecie to zwykle tak nie działa. Mam zaufanie do współpracowników nie dlatego że przestrzegają przepisów (na ogół ich zresztą przestrzegają) a dlatego że są fachowcami i powierzone im zadania wykonają, jeśli nie będą w stanie to znajdą kogoś kto im pomoże itd. Myślenie o przepisach jest na końcu kolejki albo wcale nie jest inicjowane. Zresztą przepisy prawne zwykle same w sobie wzbudzają raczej brak zaufania.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Posiadasz takową wiedzę? Zachowujesz się jakby takimi umiejętnościami dysponował.

Nie posiadam takiej wiedzy. Nie zachowuje się tak. Staram się rozwiać moje wątpliwości i zastrzeżenia.

Ale zachowujesz się jakbyś taką wiedze posiadał, stąd wkurw ludzi. Jakbyś miał ze mną pracować i zamiast robić pokazywał mi jak mam pracować popełniając błędy w 9/10 podejść też bym się wkurwiał. Potrzebujesz dużo praktyki w pracy w/przy rzeczywistych systemach.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):I dlaczego wiedza PRAWNICZA???

Specjalista jest zobowiązany do przestrzegania prawa oraz zobowiązań.

Ale zazwyczaj jest to na końcu listy wymagań i zawiera sporą dozę heurystycznych jeśli/gdy. Prawo != etyka. Rozumiem wymaganie etyki (i w tej kwestii jestem zwykle za) ale prawa?
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Elektryka albo fizyka wysokich energii też będziesz oceniał według "wiedzy prawniczej"???

Zależy jakie działania.

W zakresie zawodowym. Nie mówimy o próbie zabójstwa za pomocą prądu w wannie czy innym nadużyciu wiedzy. Trzymajmy się typowej praktyki zawodowej.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Chodzi o umiejętność radzenia sobie ze źródłem problemu, ogólnie takie rozmowy to rodzaj treningu.

Informowałem o niewielkiej korzyści płynących z rozmów o uczuciach. Proponowałem ustalenie przyczyny takiego staniu rzeczy. Odmówiono mi. Brak zmiany postępowania uzasadniano postępowaniem według pobranych nauk. Kierowałem się kryterium efektywności.

Niektóre z takich operacji wymagają czasu do zadziałania. Grzebanie przy obsłudze emocji zajeło mi ponad 5 lat aby sensownie kumać żonę. Na początku było trudno i bolało niemal fizycznie. Po jakim czasie stwierdziłeś brak efektów?
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Co oznacza "przymus pracy"?

Czułem i czuje się zobowiązany do pomocy mojej mamie i bratu. W szkolę średniej oddawałem stypendium w całości mamie. W czasie studiów przeznaczałem w znacznej części stypendium na utrzymanie rodziny. Po studiach wynagrodzenie z podjętych staży przeznaczałem na utrzymanie rodziny podobnie stypendium, który otrzymałem na ukończenie pracy magisterskiej. Od czasu pobicia mojego brata w gimnazjum (kolega zagroził ujawnieniem, że brat chodził na śmietniki) i próby pobicia go przez znajomego jego kolegi pałką mama ograniczyła mu swobodę przemieszczania się. Podejrzewam u niego również zespół Aspergera.

Rozumiem że twoje życie rodzinne jest pokręcone (nie jesteś wyjątkiem) ale stanowczo zbyt wiele tych elementów występuje w rozumowaniu dotyczącym ciebie i twoich stanów wewnętrznych.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Czegoś się przyssał do opisów reszty rodziny?

Moje zachowanie nie wynika jedynie z zespołu Aspergera (lub innych zaburzeń) ale także z zachowania członków najbliższej rodziny.

Ale nie jesteś niewolnikiem swojej rodziny, masz prowadzić swoje życie.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Taką jak doping na stadionie. Ma motywować ale energię do walki musisz wykrzesać z siebie sam.

Dopping nie jest mi potrzebny. Przez prawie całe życie musiałem radzić sobie sam. Nie pamiętam aby ojciec chodź raz mnie pochwalił. Mamie zdarzyło się to kilka razy.

Hmmm, ta odpowiedź nie zgadza się z resztą wypowiedzi, wrócimy jeszcze do tego.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Więc co ROBILIŚCIE w ramach diagnostyki?

Wyjaśnię. Psychoterapeuta (nurt egzystencjalny) zauważył niepokojące objawy jak zainteresowanie szczegółami oraz unikanie kontaktu wzrokowego i zaproponował test. Zgodziłem się. Na kolejnym spotkaniu oczekiwałem przeprowadzenia testu. Nie nastąpiło to. Pod koniec spotkania zwróciłem na to uwagę. Specjalista zobowiązał się zrobić na kolejnym spotkaniu. Ponownie zapomniał. Ponownie zwróciłem mu uwagę. Gdy zapomniał po raz trzeci zrezygnowałem ze zwracania uwagi. Kilka miesięcy później podałem się badaniom diagnostycznym w prywatnym ośrodku aby potwierdzić lub wykluczyć zespół Aspergera. Badania potwierdziły zespół Aspergera.
Nie wiem. Psychoterapeuta zbierał informację podczas rozmowy. Proponowałem mu zapoznanie się z moją dokumentacją. Nie zrobił tego. Nie zapoznał się również z opinią dotyczącą zespołu Aspergera. Mój nowy psycholog (nurt poznawczo-behawioralny, dwa spotkania) przeczytał opinie i poprosił o kopie.

Jak na razie normalnie, pierwszy lekarz chyba faktycznie kijowej jakości, niestety takowych jest sporo.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Hehe, witam w klubie. Jedyna metoda to praca z ludźmi i trening do upadłego. Nie, nie będziesz perfekcyjny nawet po latach ale UWAGA, inni ludzie też nie są.

W tym celu oczekuje pomocy.

I tutaj wracamy do punktu "praca z ludźmi".
johnn napisał(a):Dotychczas proponowano mi podjęcie pracy oraz omówienie napotkanych trudności. Niestety nie jest to dla mnie wielce pomocne bo analizy trudności dokonam samodzielnie. Moje dotychczasowe rozmowy dowiodły, że moje wnioski są (bardzo często) słuszne. Rozmowa ze specjalistą stanowi jedynie uzupełnienie moich wniosków o ich przykłady lub przemyślenia. Nie chce marnować czasu.

Przy takim nastawieniu efektywna współpraca z lekarzem niemożliwa. Pozostaje samoleczenie aczkolwiek nie dowierzam twoim umiejętnością w tym zakresie.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Samodzielna praca i wysiłek to 90%+ efektu więc sorry ale terapia to jak z praca z trenerem - on pokazuje kierunek a ty napierniczasz kilometry na bieżni. ;-) Będzie ciężko i będziesz zmęczony - to jest normalne.

Trudność nie leży w wyznaczaniu kierunku. Sam to robię.
Trener dysponuje wiedzą nieznaną zawodnikowi. U moich specjalistów nie dostrzegam takiej wiedzy. Prośba o dyskusję są odrzucane. Stąd rozmowa w internecie.

No to pozostaje dalsze szukania albo praca samodzielna.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Oczekujesz od lekarzy więcej niż współczesna medycyna oferuje, przynajmniej takie mam wrażenie jak na razie. Nie, nie chodzi o rozumienie całkiem dosłowne. "Nic nie robisz"="nie masz żadnych efektów ani w życiu ani w terapii"

Nazwij je.

Rozwin pytanie bo teraz ja nie rozumiem.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Sorry, nastawienie cię zdradza.

Mylisz się. Wystarczyło zapytać.

Niestety nadal uważam że twoje nastawienie jest jednym z podstawowych problemów tutaj.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):A spodziewałeś się że wyciągnie trikoder i poprzestawia ci ścieżki synaptyczne? Sorki ale CZEGO ty się spodziewasz?

Dyskusji, której celem jest ustalenie pomocy odpowiedniej do potrzeb.

Obawiam się że obie strony inaczej rozumieją dyskusję. Dla ciebie dyskusja to potwierdzenie twoich tez. Sorry, to nie działa w ten sposób.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Zasadniczo wszystkie przytoczone wyżej. Zachowujesz się jak awanturujący początkujący prawnik a nie pacjent więc cię spławiają.

Wymień choć kilka.
Nie sądzę. Moje uwagi przedstawiam rzeczowo a oczekiwania staram się uzasadniać przepisami prawa, opiniami innych specjalistów, logiką i moim dobrem.

Ok i tylko te przepisy prawa potrzebne tutaj jak żagle na łodzi podwodnej.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez TumorMózgobrejny » Wt, 13 paź 2020, 16:31

A ja podam proste pytanie @johnn:

- A kiwasz się, gdy się denerwujesz?

To pierwszy krok do stwierdzenia tego, że na pewno masz objawy kompulsywne (psycho-ruchowe), które mogą być zbieżne z Zespołem Aspergera.
TumorMózgobrejny
 
Posty: 1569
Dołączył(a): N, 9 wrz 2018, 22:09
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Wt, 13 paź 2020, 17:04

TumorMózgobrejny napisał(a):A ja podam proste pytanie @johnn:

- A kiwasz się, gdy się denerwujesz?

To pierwszy krok do stwierdzenia tego, że na pewno masz objawy kompulsywne (psycho-ruchowe), które mogą być zbieżne z Zespołem Aspergera.

Słowo klucz - mogą.
Stymy bo o nich mówisz nie są specyficzne dla ASD. Owszem chętnie występują u osób z ASD ale w drugą stronę zależność nie jest spełniona tzn. osoby ze stymami niekoniecznie posiadają ASD.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez TumorMózgobrejny » Wt, 13 paź 2020, 17:37

Master/Pentium napisał(a):
TumorMózgobrejny napisał(a):A ja podam proste pytanie @johnn:

- A kiwasz się, gdy się denerwujesz?

To pierwszy krok do stwierdzenia tego, że na pewno masz objawy kompulsywne (psycho-ruchowe), które mogą być zbieżne z Zespołem Aspergera.

Słowo klucz - mogą.
Stymy bo o nich mówisz nie są specyficzne dla ASD. Owszem chętnie występują u osób z ASD ale w drugą stronę zależność nie jest spełniona tzn. osoby ze stymami niekoniecznie posiadają ASD.


Ja specjalnie wsadziłem w tę wypowiedź słowo: "mogą", bo jednak to może w proporcji 1:10 możliwych przypadków być podejrzenie ZA, tak jak to że kiwanie per se nie są stymami - ani zjawiskiem hiperwentylacji przez ciągłe odruchy - jak np. machaniem rękami. Skąd niby wiesz że to są stymy? [citation needed]

btw: podpatrz na załączonym filmiku i zobacz, czy nawet sawanci którzy tam tańczą mają stymy:

https://www.youtube.com/watch?v=wxwcWMfHJkA [video]
Ostatnio edytowano Wt, 13 paź 2020, 17:39 przez TumorMózgobrejny, łącznie edytowano 1 raz
TumorMózgobrejny
 
Posty: 1569
Dołączył(a): N, 9 wrz 2018, 22:09
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Śr, 14 paź 2020, 06:02

@Tumor
https://en.wikipedia.org/wiki/Stimming

Gdzie ty widzisz sawantów na tym filmiku? Ja widzę "normalnych" ludzi.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez TumorMózgobrejny » Śr, 14 paź 2020, 10:14

Ale poruszających się jak ja, trochę przygarbionych? W 0:38-0:41, 0:58 chociażby. Widzisz normalsów, ale chyba w Tajwanie tego ludzie nie zauważają po wyrazie twarzy, czy ktoś ma autyzm, bo wszyscy są tacy sami mimicznie. :D

p.s. podałeś przykład związany z Sensory Processing Disorder (SPD), niekoniecznie związany z schizotypią, czy samą OS, więc trochę w odniesieniu do @johnna zabolało.
Ostatnio edytowano Śr, 14 paź 2020, 10:16 przez TumorMózgobrejny, łącznie edytowano 1 raz
TumorMózgobrejny
 
Posty: 1569
Dołączył(a): N, 9 wrz 2018, 22:09
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Śr, 14 paź 2020, 10:33

TumorMózgobrejny napisał(a):Ale poruszających się jak ja, trochę przygarbionych? W 0:38-0:41, 0:58 chociażby. Widzisz normalsów, ale chyba w Tajwanie tego ludzie nie zauważają po wyrazie twarzy, czy ktoś ma autyzm, bo wszyscy są tacy sami mimicznie. :D

Ale z tego nie sposób wyłapać czy ktoś jest sawantem. Sprawdź może co oznacza to słowo bo chyba go nadużywasz
TumorMózgobrejny napisał(a):p.s. podałeś przykład związany z Sensory Processing Disorder (SPD), niekoniecznie związany z schizotypią, czy samą OS, więc trochę w odniesieniu do @johnna zabolało.

Odpowiedziałem tobie a nie @john więc zarzut jest całkowicie dla mnie niezrozumiały. Nie nawiązywałem też do schizotypii w ostatnich kilku postach w tym wątku więc tego też nie rozumiem.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez johnn » Pt, 16 paź 2020, 19:49

Master/Pentium napisał(a):Ale ma bo jesteś znakomitym fachowcem w tej dziedzinie z wieloletnim doświadczeniem?

W jakiej dziedzinie?
Nie informując rodziców i najbliższej rodziny o moich trudnościach w kontaktach z ludźmi musiałem radzić sobie sam. W celu podjęcia decyzji dokonywałem różnorakich analiz i ocen. To wymagało uwzględnienia wielu zmiennych. Jednym z elementów analiz była ocena skuteczności wykonywanych działań. Mam w tym wieloletnie doświadczenie.
Master/Pentium napisał(a):Czy raczej chodzi o poczucie kontroli?

Być może. Lubię przewidywalność.
Ważna jest dla mnie odpowiedzialność.
Master/Pentium napisał(a):W rzeczywistym świecie to zwykle tak nie działa.

Zapewne masz rację.
Master/Pentium napisał(a):Mam zaufanie do współpracowników nie dlatego że przestrzegają przepisów (na ogół ich zresztą przestrzegają) a dlatego że są fachowcami i powierzone im zadania wykonają, jeśli nie będą w stanie to znajdą kogoś kto im pomoże itd.

Czy to jest zaiste zaufanie? Jeżeli skorzystasz z pracy swojego współpracownika a on zawiedzie twoje zaufanie (źle wykonana swoją pracę), to odpowiedzialność poniesie twój współpracownik czy ty?
Czy twoje zaufanie do współpracowników nie wynika z zaufania do pracowników odpowiedzialnych za dobór i weryfikacją nowego pracownika lub potwierdzenie jego umiejętności przez współpracę z nim?
Ponadto gdy twoje zaufanie zostanie zawiedzione (współpracownik źle wykona powierzone mu zadania) to odpowiedzialność poniesie winowajca a dopilnuje tego jego przełożony lub pracodawca. Co więcej zazwyczaj praca pracownika może zostać łatwo zweryfikowana (np. pewne urządzenie działa lub nie, pewna czynność została wykonana lub nie).
Zatem wydaje się, że twoje zaufanie nie jest nieuzasadnione.

Skoro zostałem oszukany przez rodziców i najbliższą rodzinę, to moje zaufanie jest ograniczone i jestem ostrożny. Nie umiem rzetelnie ocenić umiejętności specjalisty oraz ich przydatności dla moich potrzeb. Ponadto bez wstępnych warunków (ustalenie celu, regularnych pomiarów postępów, wskazania trudności) oraz pełnej informacji o przebiegu spotkania (autorytet specjalisty będzie górował dopóki nie zostanie obalony a dokumentacja jest nierzetelna lub niepełna, chętnie podam przykłady. Innych dowodów brak.) końcowa lub etapowa (częściowa) ocena pracy specjalisty może być bardzo trudna. W takim przypadku ja poniosę odpowiedzialność z braku uzasadnionego wskazania innego winowajcy.
Master/Pentium napisał(a):
Ale zachowujesz się jakbyś taką wiedze posiadał, stąd wkurw ludzi. Jakbyś miał ze mną pracować i zamiast robić pokazywał mi jak mam pracować popełniając błędy w 9/10 podejść też bym się wkurwiał. Potrzebujesz dużo praktyki w pracy w/przy rzeczywistych systemach.

Tylko punkty 6 oraz 7 (w odniesieniu do poprzednich specjalistów) przedstawiałem lub omawiałem ze specjalistami. Podaje też informację dotyczące przebiegu spotkań ze specjalistami bez wyrażania swojej oceny.
A ty wkurwiałbyś się gdybym pokazywał ci jak masz pracować wskazując poprawnie w 9/10 podjeść twoje błędy?
Z rozmów ze specjalistami wynika, ze moje propozycje i wnioski są słuszne.
Master/Pentium napisał(a):Ale zazwyczaj jest to na końcu listy wymagań i zawiera sporą dozę heurystycznych jeśli/gdy. Prawo != etyka. Rozumiem wymaganie etyki (i w tej kwestii jestem zwykle za) ale prawa?

Dla ustalenia przebiegu spotkań oraz skuteczności i doboru metod leczenia dopełnienie wszelkich formalności ma kluczowe znaczenie. W przypadku różnicy zdań dokumentacja będzie stanowiła istotny dowód.
Master/Pentium napisał(a):W zakresie zawodowym. Nie mówimy o próbie zabójstwa za pomocą prądu w wannie czy innym nadużyciu wiedzy. Trzymajmy się typowej praktyki zawodowej.

Pewne czynności są regulowane przez prawo lub inne przepisy. Do jej oceny służy wiedza prawnicza.
Master/Pentium napisał(a):Niektóre z takich operacji wymagają czasu do zadziałania. Grzebanie przy obsłudze emocji zajeło mi ponad 5 lat aby sensownie kumać żonę. Na początku było trudno i bolało niemal fizycznie. Po jakim czasie stwierdziłeś brak efektów?

Nigdy nie było poprawy. Korzystam z pomocy specjalistów około 5 lat. Najdłużej korzystałem z pomocy jednego specjalisty (psychologa) przez około 2 lata. Na początku i na końcu odmówiła mi udziału w terapii grupowej. Spotkania z Panią psycholog zakończyły się terapią indywidualną (12 spotkań na NFZ, cel: Poprawa decyzyjności).
Master/Pentium napisał(a):Ale nie jesteś niewolnikiem swojej rodziny, masz prowadzić swoje życie.

To nie jest takie proste. Wiele osób uczyni wiele aby pomóc członkom rodziny.


Master/Pentium napisał(a):Jak na razie normalnie, pierwszy lekarz chyba faktycznie kijowej jakości, niestety takowych jest sporo.

Niestety odpowiedzialność za wynik jest przypisywana mi.
Master/Pentium napisał(a):Przy takim nastawieniu efektywna współpraca z lekarzem niemożliwa. Pozostaje samoleczenie aczkolwiek nie dowierzam twoim umiejętnością w tym zakresie.

Bez tego nastawienia efektywna współpraca jest niemożliwa. Mamy różne kryteria oceny efektywności wyników współpracy ze specjalistami. Moje kryterium można w uproszczeniu opisać za pomocą równania Zysk = Wynik współpracy ze specjalistą - Wynik prac bez specjalisty u ciebie to równanie zapewne ma postać Zysk = Wynik współpracy ze specjalistą.
Master/Pentium napisał(a):No to pozostaje dalsze szukania albo praca samodzielna.

Nadal nie wiem czy moje oczekiwania są zasadne i zostaną zaspokojone przez specjalistów na NFZ. Nie wiem kto ma to rozstrzygnąć.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Rozwin pytanie bo teraz ja nie rozumiem.

Nazwij moje oczekiwania od specjalistów.
Master/Pentium napisał(a):Niestety nadal uważam że twoje nastawienie jest jednym z podstawowych problemów tutaj.

Jakie to jest nastawienie?
Master/Pentium napisał(a):Obawiam się że obie strony inaczej rozumieją dyskusję. Dla ciebie dyskusja to potwierdzenie twoich tez. Sorry, to nie działa w ten sposób.

Nie wiem co to znaczy "dyskusja to potwierdzenie twoich tez". Wyjaśnij mi czym jest dyskusja. Powiem czy dyskutuje w twoim sensie.
Master/Pentium napisał(a):Ok i tylko te przepisy prawa potrzebne tutaj jak żagle na łodzi podwodnej.

Proszę uzasadnij.
TumorMózgobrejny napisał(a):- A kiwasz się, gdy się denerwujesz?
Bywało tak w mlodosci. Gdy analizuje rozne zagadnienia to mam w zwyczaju chodzic po calym mieszkaniu w ta i z powrotem.
Ostatnio edytowano Pt, 16 paź 2020, 20:16 przez johnn, łącznie edytowano 3 razy
johnn
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 24 mar 2020, 12:43
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Pt, 16 paź 2020, 22:39

johnn napisał(a):W jakiej dziedzinie?
Nie informując rodziców i najbliższej rodziny o moich trudnościach w kontaktach z ludźmi musiałem radzić sobie sam. W celu podjęcia decyzji dokonywałem różnorakich analiz i ocen. To wymagało uwzględnienia wielu zmiennych. Jednym z elementów analiz była ocena skuteczności wykonywanych działań. Mam w tym wieloletnie doświadczenie.

W zakresie terapii rozmaitych schorzeń psychicznych?
Dopóki ktoś twoich umiejętności nie zweryfikuje dopóty jest to "doświadczenie" a nie doświadczenie.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Czy raczej chodzi o poczucie kontroli?

Być może. Lubię przewidywalność.

Nie tylko ty, ale nie wszystko da się wstawić w przewidywalny grafik. Czasami trzeba wyjść "ze strefy komfortu"
johnn napisał(a):Czy to jest zaiste zaufanie? Jeżeli skorzystasz z pracy swojego współpracownika a on zawiedzie twoje zaufanie (źle wykonana swoją pracę), to odpowiedzialność poniesie twój współpracownik czy ty?
Czy twoje zaufanie do współpracowników nie wynika z zaufania do pracowników odpowiedzialnych za dobór i weryfikacją nowego pracownika lub potwierdzenie jego umiejętności przez współpracę z nim?
Ponadto gdy twoje zaufanie zostanie zawiedzione (współpracownik źle wykona powierzone mu zadania) to odpowiedzialność poniesie winowajca a dopilnuje tego jego przełożony lub pracodawca. Co więcej zazwyczaj praca pracownika może zostać łatwo zweryfikowana (np. pewne urządzenie działa lub nie, pewna czynność została wykonana lub nie).
Zatem wydaje się, że twoje zaufanie nie jest nieuzasadnione.

Owszem, zauważ jednak że nigdzie w tym nie pojawia się prawo.
johnn napisał(a):Skoro zostałem oszukany przez rodziców i najbliższą rodzinę, to moje zaufanie jest ograniczone i jestem ostrożny.

To jest twoje życie i twoja terapia oraz twoja przyszłość. Odczep się od rodziny.
johnn napisał(a): Nie umiem rzetelnie ocenić umiejętności specjalisty oraz ich przydatności dla moich potrzeb. Ponadto bez wstępnych warunków (ustalenie celu, regularnych pomiarów postępów, wskazania trudności) oraz pełnej informacji o przebiegu spotkania (autorytet specjalisty będzie górował dopóki nie zostanie obalony a dokumentacja jest nierzetelna lub niepełna, chętnie podam przykłady. Innych dowodów brak.) końcowa lub etapowa (częściowa) ocena pracy specjalisty może być bardzo trudna. W takim przypadku ja poniosę odpowiedzialność z braku uzasadnionego wskazania innego winowajcy.

Generalnie znowu skupiasz się nie mniej istotnych kryteriach. Chyba faktycznie będzie ciężko ci wyjaśnić że celem terapii nie rzetelna dokumentacja czy pomiary a poprawa twojej jakości życia.
johnn napisał(a):
A ty wkurwiałbyś się gdybym pokazywał ci jak masz pracować wskazując poprawnie w 9/10 podjeść twoje błędy?

Raczej uczyłbym się w trybie turbo. Dobre źródło wiedzy i doświadczenia zawsze mile widziane.
johnn napisał(a):
Z rozmów ze specjalistami wynika, ze moje propozycje i wnioski są słuszne.

To jest twoja interpretacja, pytanie czy także ich.
johnn napisał(a):
Dla ustalenia przebiegu spotkań oraz skuteczności i doboru metod leczenia dopełnienie wszelkich formalności ma kluczowe znaczenie. W przypadku różnicy zdań dokumentacja będzie stanowiła istotny dowód.

Hehe, w rzeczywistym świecie żaden fachowiec nie wypełnia wszystkich formalności. Woli robić swoje. U nas w firmie jest (nie)stety podobnie - dokumentacja prac jest robiona (lub nie) na końcu. Czasami trzeba wiedzieć kogo się spytać bo dokumentacja jeszcze nie powstała (rekord to chyba dok do już wycofywanego systemu którego doki zatrzymały się na Windows XP). Chyba jesteś urodzonym biurokratą.
johnn napisał(a):
Pewne czynności są regulowane przez prawo lub inne przepisy. Do jej oceny służy wiedza prawnicza.

Ale to nie dotyczy w zasadzie 90% życiowych czynności i sytuacji. Urzędnik w kancelarii prawnej to chyba by było coś dla ciebie. Większość ludzi nie znosi prawników, więc z takim podejściem szybko zyskujesz wrogie usposobienie innych.
johnn napisał(a):To nie jest takie proste. Wiele osób uczyni wiele aby pomóc członkom rodziny.

Ale CO to ma wspólnego z twoją terapią???
johnn napisał(a):Bez tego nastawienia efektywna współpraca jest niemożliwa. Mamy różne kryteria oceny efektywności wyników współpracy ze specjalistami. Moje kryterium można w uproszczeniu opisać za pomocą równania Zysk = Wynik współpracy ze specjalistą - Wynik prac bez specjalisty u ciebie to równanie zapewne ma postać Zysk = Wynik współpracy ze specjalistą.

No to masz problem bo z prezentowanym podejściem większość specjalistów poszuka lepszego sposobu spędzania czasu.
johnn napisał(a):Nadal nie wiem czy moje oczekiwania są zasadne i zostaną zaspokojone przez specjalistów na NFZ. Nie wiem kto ma to rozstrzygnąć.

IMHO to NIE pisane dużyn neonowym fontem. Ale to moje zdanie.
johnn napisał(a):Nie wiem co to znaczy "dyskusja to potwierdzenie twoich tez". Wyjaśnij mi czym jest dyskusja. Powiem czy dyskutuje w twoim sensie.

Wymiana poglądów z próbą uzyskania jakiegoś kompromisowego/hybrydowego wniosku/ów. Nie jestem pewny czy dyskutujemy tu ze sobą. Wygląda to trochę jak podwójny monolog.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Ok i tylko te przepisy prawa potrzebne tutaj jak żagle na łodzi podwodnej.

Proszę uzasadnij.

W większości życiowych sytuacji przepisy prawa są zwykle bardzo daleko na liście czynników do rozważenia. Dłubiąc w systemie klienta nie zastanawiam się jakie regulują to przepisy. W sklepie czy na lodowisku też o tym nie myślę itp.
Ostatnio edytowano Pt, 16 paź 2020, 22:46 przez Master/Pentium, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Mruczanka » So, 17 paź 2020, 22:43

TumorMózgobrejny napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
TumorMózgobrejny napisał(a):A ja podam proste pytanie @johnn:

- A kiwasz się, gdy się denerwujesz?

To pierwszy krok do stwierdzenia tego, że na pewno masz objawy kompulsywne (psycho-ruchowe), które mogą być zbieżne z Zespołem Aspergera.

Słowo klucz - mogą.
Stymy bo o nich mówisz nie są specyficzne dla ASD. Owszem chętnie występują u osób z ASD ale w drugą stronę zależność nie jest spełniona tzn. osoby ze stymami niekoniecznie posiadają ASD.


Ja specjalnie wsadziłem w tę wypowiedź słowo: "mogą", bo jednak to może w proporcji 1:10 możliwych przypadków być podejrzenie ZA, tak jak to że kiwanie per se nie są stymami - ani zjawiskiem hiperwentylacji przez ciągłe odruchy - jak np. machaniem rękami. Skąd niby wiesz że to są stymy? [citation needed]

btw: podpatrz na załączonym filmiku i zobacz, czy nawet sawanci którzy tam tańczą mają stymy:

https://www.youtube.com/watch?v=wxwcWMfHJkA [video]


Wow! :o
Ten koleś, który tak energicznie kiwa się , że wygląda jakby chciał się rzucić, to ja!
Tzn, nie ja :lol: ale też mi się zdarza aż takie nadmierne pobudzenie ruchowe i też potrafię się tak kiwać.
Założę się, że gość uwielbia huśtawki, tak jak ja ;-)

Btw, przy jakich jeszcze zaburzeniach występują stimy?
Ostatnio edytowano So, 17 paź 2020, 22:49 przez Mruczanka, łącznie edytowano 1 raz
Mruczanka
 
Posty: 11094
Dołączył(a): Pt, 19 kwi 2013, 13:08
Lokalizacja: I see dead people
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Amelia » So, 17 paź 2020, 22:55

Występują i bez zaburzeń.
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Mruczanka » So, 17 paź 2020, 22:59

Serio?
Ale chyba muszą być jakieś zaburzenia neurologiczne, no bo tak bez przyczyny?
Mruczanka
 
Posty: 11094
Dołączył(a): Pt, 19 kwi 2013, 13:08
Lokalizacja: I see dead people
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Amelia » So, 17 paź 2020, 23:24

Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Wt, 20 paź 2020, 13:56

Mruczanka napisał(a):Serio?
Ale chyba muszą być jakieś zaburzenia neurologiczne, no bo tak bez przyczyny?

Oczywiście że nie. Każdy człowiek mniej lub bardziej "stimuje". Ludzie z ASD zwykle są bardziej zestresowani oraz są znacznie gorsi w kontrolowaniu i ukrywaniu tego ale mechanizm dotyczy w zasadzie każdego człowieka.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez johnn » Wt, 20 paź 2020, 14:24

Master/Pentium napisał(a):W zakresie terapii rozmaitych schorzeń psychicznych?

Nie. A ty?
Master/Pentium napisał(a):Dopóki ktoś twoich umiejętności nie zweryfikuje dopóty jest to "doświadczenie" a nie doświadczenie.

Zgadzano się z większością moich wniosków i analiz. Można to uznać za częściowe potwierdzenie moich umiejętności.
Dwóch z psychologów prosiłem o zweryfikowanie moich słów. Pierwszy powiedział mi, ze zbiera tylko informację a drugi powiedział mi, że wierzy mi się na słowo.
Master/Pentium napisał(a):
Nie tylko ty, ale nie wszystko da się wstawić w przewidywalny grafik. Czasami trzeba wyjść "ze strefy komfortu"

Wiem o tym. Moim zdaniem jest to nadużywane.
Master/Pentium napisał(a):
Owszem, zauważ jednak że nigdzie w tym nie pojawia się prawo.

Co oznacza "nigdzie w tym nie pojawia się prawo."?
Master/Pentium napisał(a):
Odczep się od rodziny.

Wyjaśnij. Czy mam zerwać kontakty z rodziną?
Master/Pentium napisał(a):
To jest twoja interpretacja, pytanie czy także ich.

Zwykle przyznają mi rację lub nie zgłaszają uwag lub zdania odrębnego (co najczęściej uznaje za potwierdzenie moich słów).
Master/Pentium napisał(a):
Generalnie znowu skupiasz się nie mniej istotnych kryteriach.

To zdanie miało brzmieć : "Generalnie znowu skupiasz się na mniej istotnych kryteriach."?
Patrzę na to z perspektywy dowodowej. W przypadku różnicy zdań pomiędzy specjalistą a pacjentem dokumentacja będzie istotnym dowodem. Potrafisz wskazać inny istotny dowód świadczący o przebiegu spotkania lub jego wyniku?
Master/Pentium napisał(a):
Chyba faktycznie będzie ciężko ci wyjaśnić że celem terapii nie rzetelna dokumentacja czy pomiary a poprawa twojej jakości życia.

Zgadzam się z tym. Zwracam uwagę na sprawy formalne ze względu na zastrzeżenia do pracy specjalistów.
Master/Pentium napisał(a):
Ale to nie dotyczy w zasadzie 90% życiowych czynności i sytuacji.

Zwracam uwagę na formalności ze względu na uzasadnione potrzeby (moim zdaniem). Podobnie w ponad 98% życiowych czynnościach i sytuacji nie nosiliśmy maseczek a teraz jest taka potrzeba.
Master/Pentium napisał(a):
Urzędnik w kancelarii prawnej to chyba by było coś dla ciebie. Większość ludzi nie znosi prawników, więc z takim podejściem szybko zyskujesz wrogie usposobienie innych.

Można mnie nie lubić. Dla mnie istotne jest czy mówię prawdę.
Master/Pentium napisał(a):
Ale CO to ma wspólnego z twoją terapią???

Nie wiem. Zwracam uwagę, że dla wielu odmowa pomocy najbliższym bo mogą jest trudna do przyjęcia.
Master/Pentium napisał(a):
No to masz problem bo z prezentowanym podejściem większość specjalistów poszuka lepszego sposobu spędzania czasu.

Specjalista ma prawo odmówić pomocy. Proszę jedynie o pisemne uzasadnienie (w dokumentacji).
Rozumiem, że odrzucasz moje równanie?
Master/Pentium napisał(a):
Wymiana poglądów z próbą uzyskania jakiegoś kompromisowego/hybrydowego wniosku/ów. Nie jestem pewny czy dyskutujemy tu ze sobą. Wygląda to trochę jak podwójny monolog.

Wydaje mi się, że celem dyskusji może być rozstrzygniecie lub ustalenie pewnych kwestii.
Master/Pentium napisał(a):W większości życiowych sytuacji przepisy prawa są zwykle bardzo daleko na liście czynników do rozważenia. Dłubiąc w systemie klienta nie zastanawiam się jakie regulują to przepisy. W sklepie czy na lodowisku też o tym nie myślę itp.

Zgadzam się.
Moich wątpliwości nie udało mi się rozstrzygnąć na drodze dyskusji. Nie widzę innego wyjścia jak podjęcie działań prawnych. Z tego punktu widzenia przestrzeganie prawa będzie miało istotne znaczenie. Podobnie gdyby twój szef lub współpracownik cię oszukał. Aby udowodnić swoje rację potrzebowałbyś dokumentów i innych dowodów. Wówczas zwykła lista obecności mogła by stać się istotnym dowodem mimo, że na co dzień nie zwraca się na nią uwagi.
johnn
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 24 mar 2020, 12:43
Płeć: M

Re: czy to możliwe, że cierpię na ZA?

Postprzez Master/Pentium » Wt, 20 paź 2020, 19:33

johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):W zakresie terapii rozmaitych schorzeń psychicznych?

Nie. A ty?

Nie, ale rozróżniam kontekst merytoryczny (zazwyczaj użyteczny) od formalnego (zazwyczaj balast)
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):Dopóki ktoś twoich umiejętności nie zweryfikuje dopóty jest to "doświadczenie" a nie doświadczenie.

Zgadzano się z większością moich wniosków i analiz. Można to uznać za częściowe potwierdzenie moich umiejętności.
Dwóch z psychologów prosiłem o zweryfikowanie moich słów. Pierwszy powiedział mi, ze zbiera tylko informację a drugi powiedział mi, że wierzy mi się na słowo.

To nie jest weryfikacja jako taka. Weryfikacja dotyczy całego łańcucha wnioskowania a nie tylko niektórych elementów.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
Nie tylko ty, ale nie wszystko da się wstawić w przewidywalny grafik. Czasami trzeba wyjść "ze strefy komfortu"

Wiem o tym. Moim zdaniem jest to nadużywane.

Co nie zmienia faktu że nadal prawdziwe w wielu wypadkach.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
Owszem, zauważ jednak że nigdzie w tym nie pojawia się prawo.

Co oznacza "nigdzie w tym nie pojawia się prawo."?

To że w dyskusjach merytorycznych nie dotyczących prawa nie poruszamy prawa o ile kontekst dyskusji tego nie wymaga.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
Odczep się od rodziny.

Wyjaśnij. Czy mam zerwać kontakty z rodziną?

Nie. Oznacza to że przestań wspominać swoją rodzinę przy każdej zmiance o swoich problemach psychicznych. Masz rozwiązać swoje problemy a nie ich. I to jacy są biedni/bogaci/(nie)normalni niewiele zmienia twoją sytuację teraz.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
To jest twoja interpretacja, pytanie czy także ich.

Zwykle przyznają mi rację lub nie zgłaszają uwag lub zdania odrębnego (co najczęściej uznaje za potwierdzenie moich słów).

To nie wynika z tych opisów. Brak odpowiedzi to nie to samo co zgoda. Psychiatra zwykle potakuje gdy cię słucha bo to jest potwierdzenie że cię słucha (większość ludzi tego wymaga, ja nie ale gość jest dla wszystkich a nie tylko dla ASD).
O potwierdzenie danej hipotezy należy spytać się wprost.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
Generalnie znowu skupiasz się nie mniej istotnych kryteriach.

To zdanie miało brzmieć : "Generalnie znowu skupiasz się na mniej istotnych kryteriach."?

Dokładnie.
johnn napisał(a):Patrzę na to z perspektywy dowodowej. W przypadku różnicy zdań pomiędzy specjalistą a pacjentem dokumentacja będzie istotnym dowodem. Potrafisz wskazać inny istotny dowód świadczący o przebiegu spotkania lub jego wyniku?

NIE jesteś w sądzie. Zapamiętaj/zapisz/wyryj na ścianie - 99% interakcji pomiędzy ludźmi (w tym liczą się fachowcy) odbywa się bez świadomości przepisów prawa poza najbardziej ogólnymi zarysami.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
Chyba faktycznie będzie ciężko ci wyjaśnić że celem terapii nie rzetelna dokumentacja czy pomiary a poprawa twojej jakości życia.

Zgadzam się z tym. Zwracam uwagę na sprawy formalne ze względu na zastrzeżenia do pracy specjalistów.

Super że się zgadzamy, pytanie co z tym zrobić.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
Ale to nie dotyczy w zasadzie 90% życiowych czynności i sytuacji.

Zwracam uwagę na formalności ze względu na uzasadnione potrzeby (moim zdaniem). Podobnie w ponad 98% życiowych czynnościach i sytuacji nie nosiliśmy maseczek a teraz jest taka potrzeba.

I to jest ten wyjątek, jak tylko minie potrzeba zapomnimy o maseczkach.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
Urzędnik w kancelarii prawnej to chyba by było coś dla ciebie. Większość ludzi nie znosi prawników, więc z takim podejściem szybko zyskujesz wrogie usposobienie innych.

Można mnie nie lubić. Dla mnie istotne jest czy mówię prawdę.

Dla mnie też, problem w tym że przepisy prawa != prawda ani przepisy prawa != etyka więc sorry ale to kryterium jest dla mnie bzdurne.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
Ale CO to ma wspólnego z twoją terapią???

Nie wiem. Zwracam uwagę, że dla wielu odmowa pomocy najbliższym bo mogą jest trudna do przyjęcia.

Sorry, teraz ja nie rozumiem. Leczysz siebie czy swoją rodzinę???
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
No to masz problem bo z prezentowanym podejściem większość specjalistów poszuka lepszego sposobu spędzania czasu.

Specjalista ma prawo odmówić pomocy. Proszę jedynie o pisemne uzasadnienie (w dokumentacji).
Rozumiem, że odrzucasz moje równanie?

Ale tam nie ma co zapisać w dokumentacji. Jeśli tak dyskutujesz jak tutaj czyli z manią prawną i przekonaniem wszechwiedzy to jesteś spławiany jak tylko ktoś się zorientuje na co trafił. Ludzie wolą pomagać ludziom którzy im w tej pomocy przynajmniej nie przeszkadzają.
johnn napisał(a):
Master/Pentium napisał(a):
Wymiana poglądów z próbą uzyskania jakiegoś kompromisowego/hybrydowego wniosku/ów. Nie jestem pewny czy dyskutujemy tu ze sobą. Wygląda to trochę jak podwójny monolog.

Wydaje mi się, że celem dyskusji może być rozstrzygniecie lub ustalenie pewnych kwestii.

To też, jednak na to mamy nadal o wiele za mało danych.

johnn napisał(a):Moich wątpliwości nie udało mi się rozstrzygnąć na drodze dyskusji. Nie widzę innego wyjścia jak podjęcie działań prawnych. Z tego punktu widzenia przestrzeganie prawa będzie miało istotne znaczenie. Podobnie gdyby twój szef lub współpracownik cię oszukał. Aby udowodnić swoje rację potrzebowałbyś dokumentów i innych dowodów. Wówczas zwykła lista obecności mogła by stać się istotnym dowodem mimo, że na co dzień nie zwraca się na nią uwagi.

Gdyby mój współpracownik mnie kantował to w kolejności eskalacji:
- rozmowa ze współpracownikiem
- ponowna rozmowa z ostrzeżeniem że będę musiał to zgłosić
- rozmowa z szefem o problemie, opis merytoryczny problemu czyli jaka praca została niewykonana lub wykonana wadliwie
Ogólnie czepianie się formalne typu nie ma cię na liście byłoby na końcu listy.
Będę się oczywiście czepiał kolegi jeśli nagminnie nie informuje mnie o czymś istotnym (pojedyncze incydenty skwituję stwierdzenie że pamięć już nie ta jak widać). Ja też czasem zapomnę powiedzieć innym o tym co wiem.
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 5922
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Poprzednia strona

Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości