Deicide napisał(a):A skąd wiesz, że dziś boli Cię głowa, a nie bolała tydzień temu?
Brak zupełny analogii pomiędzy tymi pytaniami.
Deicide napisał(a):A skąd wiesz, że dziś boli Cię głowa, a nie bolała tydzień temu?
Deicide napisał(a):Chodzi o to, że określony zespół objawów nazwano obecnie covidem i nikt nie pamięta, aby taka choroba wcześniej wystąpiła, a Ingeborga pyta jak dziewczynka 4-letnia.
Ok, być może 5000 lat temu też gdzieś występował covid.
Ingeborga napisał(a):Master/Pentium napisał(a):Ingeborga napisał(a):Nie wiem, dlaczego te wirusy i warianty, nazywa się nowymi. To, że coś nie było znane człowiekowi, nie oznacza, że jest to nowe. Tak jak było z "odkryciem" Ameryki przez Kolumba.
Bo one są nowe. To efekt ewolucji tego wirusa a ta jest bardzo szybka (co akurat nie dziwi). Nowe w sensie max tygodni istnienia a nie że powstały w momencie ich wykrycia - to na wypadek czepiania się słówek .
Ale skąd to wiadomo ile tysięcy lat czy tygodni ma dany wirus?
Ingeborga napisał(a):Ja nie pytam o chorobę covid, tylko o wirusa, który ją wywołuje, skup się.
Deicide napisał(a):Ingeborga napisał(a):Ja nie pytam o chorobę covid, tylko o wirusa, który ją wywołuje, skup się.
Uprawiasz czystą erystykę. Może wirus był dużo wcześniej, ale nie było znanych nam nosicieli, więc tak jakby nie było wirusa.
Deicide napisał(a):Bawisz się w erystykę - podkreślam. Jeśli coś jest, a nikt o tym nie wie, to to jest, ale nikt nie ma świadomości, że to jest, czyli zdaniem ludzi tego nie ma.
Odpowiedź na Twoje pytanie powinna brzmieć: wirus mógł być wcześniej, ale nikt o nim nie wiedział, więc to bez znaczenia.
"Rzeczywiste zadłużenie polskiego sektora instytucji rządowych i samorządowych zbliża się do nieprzekraczalnego – zgodnie z konstytucją – progu 60 proc. PKB. To głównie rezultat wysokiej pomocy finansowej, która w ostatnich miesiącach trafiła do firm, by ratować je przed bankructwem i zachować miejsca pracy. Pandemia spowodowała, że tempo zadłużania się Polski gwałtownie przyspieszyło, a to skutkuje dziś m.in. wysoką inflacją. Według ekonomisty SGH, dra Artura Bartoszewicza, nie stać nas na kolejne całościowe lockdowny i powinny być one stosowane jedynie punktowo.
– Jeżeli mielibyśmy do czynienia z kolejną falą lockdownu, ryzyko związane z pogorszeniem się warunków gospodarczych i ryzyko upadłości przedsiębiorstw oczywiście byłoby znaczne, a system finansów publicznych zostałby istotnie naruszony. Dzisiaj finansowaliśmy wyjście z kryzysu długiem, a w nieskończoność zadłużać się nie możemy – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Artur Bartoszewicz, ekonomista SGH, ekspert Instytutu Jagiellońskiego.
Gdy w marcu 2020 roku pandemia zaczęła zbierać żniwo w Europie i Stanach Zjednoczonych, największe banki centralne zdecydowały się na politykę luzowania ilościowego. Również Narodowy Bank Polski ogłosił program skupu obligacji państwowych, którego celem jest poprawa płynności w sektorze bankowym oraz zwiększenie aktywności gospodarczej.
Dodatkowe pieniądze zostały przeznaczone na tarcze antykryzysowe, które pozwoliły zachować miejsca pracy w warunkach zatrzymania pracy firm lub przejścia na pracę zdalną. Konsekwencją tego kroku jest jednak rosnące lawinowo zadłużenie państwa, ukryte częściowo w różnych funduszach celowych. Długu tego nie widać w samym budżecie państwa, ale publikowany jest co kwartał przez Komisję Europejską, a Polska, tak jak inne kraje, musi raportować KE rzeczywisty stan zadłużenia, a nie tylko deficyt budżetowy czy dług publiczny. Na koniec I połowy 2021 roku dług sektora finansów publicznych (rządowy i instytucji samorządowych) liczony metodologią unijną wyniósł dokładnie 1 402 042 mln zł. To 57,4 proc. polskiego PKB. Oznacza to, że w ciągu półtora roku zadłużenie Polski wzrosło o 350 mld zł.
Master/Pentium napisał(a):Ingeborga napisał(a):Master/Pentium napisał(a):Ingeborga napisał(a):Nie wiem, dlaczego te wirusy i warianty, nazywa się nowymi. To, że coś nie było znane człowiekowi, nie oznacza, że jest to nowe. Tak jak było z "odkryciem" Ameryki przez Kolumba.
Bo one są nowe. To efekt ewolucji tego wirusa a ta jest bardzo szybka (co akurat nie dziwi). Nowe w sensie max tygodni istnienia a nie że powstały w momencie ich wykrycia - to na wypadek czepiania się słówek .
Ale skąd to wiadomo ile tysięcy lat czy tygodni ma dany wirus?
Genetyka. Szacowane tempo zmian + ilość odnotowanych zmian. Tak jest datowane mnostwo rzeczy w biologii. M.in. jak dawno dany gatunek "podzielił" na potomne.
Gbur napisał(a):Nie, w kontekście mutacji covid, to określa się je po próbkach od pacjentów, w bazie danych...
Master/Pentium napisał(a):Gbur napisał(a):Nie, w kontekście mutacji covid, to określa się je po próbkach od pacjentów, w bazie danych...
Może uzupełnię swoją wypowiedź bo nie jestem pewny czy poprzedni skrót myślowy został poprawnie zinterpretowany.
[/quote]Genetyka. Szacowane tempo zmian + ilość odnotowanych zmian. Tak jest datowane mnostwo rzeczy w biologii. M.in. jak dawno dany gatunek "podzielił" na potomne.
Gbur napisał(a):
W przypadku wirusów pandemicznych ilośc zarażonych biega po skali logarytmicznej - nie da się więc przy takiej zmienności określić tempa zmian.
Przykładowo - jakiś wirus grasuje w jakiejś małej, odizolowanej populacji. Grasuje od 1000 lat i wszyscy już są na niego uodpornieni, nie chorują poważnie, tylko są nosicielami. I średnie tempo mutacji przez ostatnie 500 lat wynosi 1/mutacja na rok.
Nagle pojawia się przybysz, który odwiedza tą społęcznośc, a potem wraca do swojego kraju i roznosi wirusa w świat. Liczba zarażeń wzrasta eksponencjalne - i w ciągu 2 miesięcy mamy 10 razy więcej mutacji wirusa niż przez ostatnie 500 lat.
Przykładem może być np. to jak po przybyciu kolonizatorów w czasach Wielkich odkryć geograficznych kolonizatorzy z Europy przywlekli do Ameryki Płd. choroby, które zdziesiątkowały ludność na całym kontynencie. Podobnie było na Wyspach Wielkanocnych.
Ingeborga napisał(a):Czyli wirus SARS-COV 19 może istnieć na Ziemi tysiąc lat nawet teoretycznie?
Master/Pentium napisał(a):Właśnie odchorowuję drugie przeziębienie w przeciągu miesiąca i zastanawiam się co tym razem złapałem. Objawy inne niż za pierwszym razem. Tym razem brak kataru, sama chrypka i suchy kaszel.
Master/Pentium napisał(a):Ingeborga napisał(a):Czyli wirus SARS-COV 19 może istnieć na Ziemi tysiąc lat nawet teoretycznie?
I tak i nie.
Teoretycznie mógł gdzieś leżeć zamrożony np. na Antarktydzie.
Ingeborga napisał(a):Nie, ja nie mówię o tym.
Mam na myśli bardziej to, że mógł być obecny między nami, a wszystkie wirusowe zachorowania wrzucaliśmy do worka z napisem "grypa lub wirus trzydniówka".
Master/Pentium napisał(a):Nie mógł. Jest poprostu jest zbyt zakaźny oraz statystycznie groźny aby dałoby się go przegapić w obecnych czasach.
I owszem wirusów przeziębieniowych jest zatrzęsienie (znamy ich dosłownie setki) ale ten akurat się "odrobinę" wyróżnia śmiertelnością.
Master/Pentium napisał(a):Ingeborga napisał(a):Nie, ja nie mówię o tym.
Mam na myśli bardziej to, że mógł być obecny między nami, a wszystkie wirusowe zachorowania wrzucaliśmy do worka z napisem "grypa lub wirus trzydniówka".
Nie mógł. Jest poprostu jest zbyt zakaźny oraz statystycznie groźny aby dałoby się go przegapić w obecnych czasach.
I owszem wirusów przeziębieniowych jest zatrzęsienie (znamy ich dosłownie setki) ale ten akurat się "odrobinę" wyróżnia śmiertelnością.
Ingeborga napisał(a):Nie wiemy tego, bo robimy jedynie testy na covid, a nie na grypę czy inne wirusy. Ja wczoraj miałam test, bo jestem chora, tak samo mnóstwo osób znajomych, wykluczono covid, ale nie zrobiono już testu na inne wirusy, żeby sprawdzić, co atakuje ludzi masowo. Może grypa, a może inny wirus - taka jest powszechna odpowiedź.
Tak samo może być z tymi, co niby na covid umierają - może umarli na covid faktycznie, a może na inny wirus - nie wiadomo tego, bo z uporem maniaka robi się testy jedynie na covid.
Deicide napisał(a):Kiedyś już pisaliśmy tu, że ci ludzie mają przeważnie 98 lat i następnego dnia zmarliby tak czy inaczej.
Master/Pentium napisał(a):[
Po pierwsze nie sposób przegapić ekstra kilkaset martwych osób tygodniowo.
Po drugie to nieprawda że robi się tylko testy na COVID. Owszem masowo i obecnie robi się tylko te.
W końcu jednak wiemy jakie są wirusy grypy w danym sezonie oraz skądś znamy te kilkaset wirków przeziębieniowych. One też są analizowane, tyle że nie tak masowo.
Problemem nie są ludzie zarażeni SARS v2, problemem są ludzie wskutek niego trafili do szpitala lub kostnicy. To nie jest duzy odsetek ale po przemnożeniu przez populację krajów daje dużo za duże wartości aby dało się je zignorować.
Ingeborga napisał(a):Ale nie wiemy, jaki wirus zabił te osoby.
To tak, jakby uznać, że herbata powoduje wypadki samochodowe, bo 99% wypadków śmiertelnych i hospitalizowanych to ludzie, którzy do śniadania pili herbatę.
Właśnie o to mi chodzi, że SARS-CoV-2 może być tylko czynnikiem współwystępującym, a nie determinującym.
Master/Pentium napisał(a):Ingeborga napisał(a):Ale nie wiemy, jaki wirus zabił te osoby.
To tak, jakby uznać, że herbata powoduje wypadki samochodowe, bo 99% wypadków śmiertelnych i hospitalizowanych to ludzie, którzy do śniadania pili herbatę.
Właśnie o to mi chodzi, że SARS-CoV-2 może być tylko czynnikiem współwystępującym, a nie determinującym.
To jest dość proste.
Nie ma COVID - mamy X ludzi w szpitalach
Mamy COVID - mamy Y ludzi w szpitalach przy czym Y>X co najmniej o rząd wielkości.
Ot i cała tajemnica.
To czy wirus zabija bezpośrednio czy tylko jest współwinnym to akurat nie zmienia zapchania szpitali.
To że wyhodowaliśmy sobie epidemie otyłości, cukrzycy czy chorób autoimmunologicznych to prawda. Ale to już się stało, musimy ogarnąć sytuację bieżącą a nie gdybać co by było gdyby.
Fajnie jakby po tej epidemii zabrano się za ogólną poprawę zdrowia społeczeństwa ale to pewnie tylko moje pobożne życzenie.
Ingeborga napisał(a):A ja to widzę inaczej zupełnie:
Nie ma COVID - X ludzi umiera na grypę, zapalenie płuc, choroby serca i inne wirusy.
Jest COVID - X ludzi umiera na na grypę, zapalenie płuc, choroby serca i inne wirusy, ale powiemy, że umarli na COVID, bo przecież wszyscy byli nosicielami SARS-CoV-2, na który dopiero niedawno zaczęliśmy robić testy i wydaje nam się, że to wirus nowy i śmiercionośny.
Master/Pentium napisał(a):Ingeborga napisał(a):A ja to widzę inaczej zupełnie:
Nie ma COVID - X ludzi umiera na grypę, zapalenie płuc, choroby serca i inne wirusy.
Jest COVID - X ludzi umiera na na grypę, zapalenie płuc, choroby serca i inne wirusy, ale powiemy, że umarli na COVID, bo przecież wszyscy byli nosicielami SARS-CoV-2, na który dopiero niedawno zaczęliśmy robić testy i wydaje nam się, że to wirus nowy i śmiercionośny.
Rzeczywistość się z tobą nie zgadza. Poprostu w szpitalach wylądowało znacznie więcej ludzi niż zwykle. Gdyby nie to faktycznie nikt by się kolejnym wirkiem przeziębieniowym nie przejmował.
Oczywiście w zamian spadła umieralność na grypę i pokrewne - nie da się umrzeć dwukrotnie.
Ale sumaryczna umieralność oraz obciążenie służby zdrowia wzrosło znacząco (a to drugie wręcz drastycznie).
Zresztą tak wirka odkryli Chińczycy, nagle w mało znanej miejscowości jakaś choroba zakorkowała wszystkie szpitale.
I zaczęto szukać co to jest.
Ingeborga napisał(a):dwutygodniowe kwarantanny, lockdowny i inne bzdury.
Ingeborga napisał(a):I dziwnym trafem nikt już nie umiera na grypę i zapalenie płuc.
Witek034 napisał(a):Ingeborga napisał(a):dwutygodniowe kwarantanny, lockdowny i inne bzdury.
A Ty przypadkiem nie usprawiedliwiałaś niedawno kwarantanny? Gdy dyskutowaliśmy o tym, że Niemcy budują obozy dla niezaszczepionych i gdy okazało się, że to nie dla niezaszczepionych, a "tylko" dla unikających kwarantanny. Odniosłem wrażenie, że nie zbulwersował Cię sam fakt istnienia obozów, tylko powód, z jakiego umieszczano by tam ludzi.
Powrót do Forum otwarte dla każdego
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 186 gości