Amelia napisał(a):To dobrze, że udaje Ci się porzucić jakieś błędne założenie co do moich intencji czy motywacji, lepiej się wtedy rozmawia.
Powiem Ci, że to powyższe to już drugi przykład, który trochę mi pomógł pojąć Twój tok rozumowania. Bo ogólnie to uważam, że zwolennicy tej całej "covidozy" dzielą się na 2 grupy: faktycznie przestraszonych (czyli naiwnych, ale do tych i tak mam większą wyrozumiałość, bo rozumiem czyiś autentyczny lęk), oraz cyników (to ta druga grupa), którzy po prostu nienawidzą wolnych ludzi za to, że ci nie dali sobie "zaprogramować" lęku i teraz się na nich mszczą, stosując metodę przemocy, przymusu, zakazów, nakazów - czyli taka typowa nienawiść wobec każdego, kto żyje po swojemu i ma czelność "nie dostosować się" do grupy/systemu itp. Czyli taka sama nienawiść jak powiedzmy dla każdego indywidualisty w szkolnej klasie, czy grupie w pracy, który np. nie uczestniczy w życiu społecznym i nie przejmuje zwyczajów/zasad tej grupy.
I czasami próbuję "wybadać" do której grupy kto należy.
W Twoim wypadku, pierwszym przypadkiem, który trochę wybił mnie z tropu, była Twoja odpowiedź (pozornie wymijająca, ale tak naprawdę wiele mówiąca) na moje pytanie o to, czemu Twoim zdaniem to politykom tak bardzo zależy na wciśnięciu ludziom szczepionki - bardziej niż samym ludziom. W ogóle nie brałem pod uwagę, że ktoś może nie zadawać sobie tak fundamentalnego pytania, skoro to politycy "zarządzają" tą całą pandemią. Dlatego byłem w 90% przekonany, że odpowiesz coś w stylu: "wierzę, że jednak troszczą się o nas, a nawet jeśli tego nie robią zawsze, to przynajmniej w tak ważnej sprawie". A Ty napisałaś coś zupełnie innego - że w ogóle najczęściej polityki nie rozumiesz. Dlatego nadal trudno mi Cię usytuować w którejś z tych grup. Tzn. po tym, co napisałaś o grypie, to by sugerowało, ze masz taki pogląd od zawsze (czyli nie można powiedzieć, że zostałaś nastraszona akurat Covidem, tylko że ogólnie uważasz na siebie pod kątem zdrowia). Tym bardziej, jeśli się na grypę szczepiłaś. Czyli przynajmniej jesteś konsekwentna. Bo na grypę szczepi się z tego co wiem 4% ludzi, ale pozostałe 96% jakoś nie nazywa siebie "antyszczepionkowcami" gdy dotyczy to grypy, a dopiero teraz zaczęli używać tego określenia.