"Zespół Aspergera: choroba osób, które nic nie czują

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

Postprzez asperger » Pn, 6 sie 2007, 13:32

U mnie to się na pewno zgadza. Ciężko mi się usamodzielnić. I mój brak samodzielności jest głównym problemem, a nie ZA.
asperger
 
Posty: 1519
Dołączył(a): So, 18 mar 2006, 00:00

Postprzez magic » Pn, 6 sie 2007, 18:48

pwjb napisał(a):czyli się okazuje że ZA, predestynuje to maminsynkowania oraz do niesamodzielności-bo-mi-jest-tak-wygodnie ? potwierdzasz ?

To chyba zbyt pejoratywne słowa. Ale trzeba przyznać, że pod względem zaradności życiowej statystycznie nie plasujemy się raczej na szczycie społeczeństwa, choć oczywiście są chlubne wyjątki. Pwjb, przepraszam za "personalną wycieczkę", ale chyba nie muszę Ci tłumaczyć trudności związanych z usamodzielnieniem. Ja jestem w tym względzie "człowiekiem sukcesu", ale nic by z tego nie wyszło gdyby nie szczęśliwy traf i pomoc innych ludzi. W każdym razie żadnych widoków na samodzielność nie miałem dopóki nie trafił mi się wyjazd za ocean.

W poprzednim poście chciałem powiedzieć, że samodzielność jest bardzo ważna, a pozostawanie zbyt długo na etacie "dziecka u rodziców" wiąże się z poważnym niebezpieczeństwem. Niestety wraz ze wzrostem liczby wczesnych diagnoz AS rośnie też liczba rodziców sądzących, że ich dzieci nie poradzą sobie w życiu i będą wymagały trwałej opieki. To mogą być samosprawdzające się przepowiednie.
magic
 
Posty: 1289
Dołączył(a): Pt, 13 sty 2006, 00:00
Płeć: M

Postprzez Wanilia » Pt, 10 sie 2007, 00:32

Ja jeszcze raz namawiam wszystkich,aby zajrzeć na Mozilla Firefox-hasło -koordynacja ruchowa, jest tam sporo linków, jeden szczególnie ważny-definicja i opis Zespolu Aspergera z Wikipedii,b.sensowne opisy , również b.ciekawy link zatytułowany-Życie z chorobą przewlekłą nie znaczy UMIERAM,blog tego chorego m.in.również z tą przypadłością tzn.ZA.Polecam, nie ma sensu toczyc spory czy ZA ma skłonności do przestępstw czy też odwrotnie.Każdy" choruje" inaczej.
Wanilia
 
Posty: 84
Dołączył(a): Śr, 30 maja 2007, 23:00
Lokalizacja: z gor

Postprzez Wanilia » Pt, 10 sie 2007, 00:38

P.s.To jest link 6.
Wanilia
 
Posty: 84
Dołączył(a): Śr, 30 maja 2007, 23:00
Lokalizacja: z gor

Postprzez rytr » So, 11 sie 2007, 22:45

Wanilia napisał(a):Życie z chorobą przewlekłą nie znaczy UMIERAM,blog tego chorego m.in.również z tą przypadłością tzn.ZA.Polecam, nie ma sensu toczyc spory czy ZA ma skłonności do przestępstw czy też odwrotnie.Każdy" choruje" inaczej.


ZA to nie jest choroba. Ma sens toczenie sporów czy osoba z ZA ma skłonność do przestępstw większą niż inni (czyt: osoby bez ZA). Ma sens bo to jest skandaliczne i bardzo obrzydliwe uogólnienie. Takie jest moje zdanie.
rytr
 
Posty: 767
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez rytr » So, 11 sie 2007, 22:56

no_user napisał(a):
Z tym, że życiowa zaradność osoby z AS zależy od jej wyniku IQ. Również z tym, że jeżeli popełnia przestępstwo, to tylko w afekcie (Twoja teza z początku dyskusji).


Ano - muszę się podłączyć do tego braku zgody. Poniekąd.

1) Zaradność życiowa może być skorelowana z IQ (patrz - kryteria dla niepełnosprawności intelektualnej), ale nie do końca tak jest. To znaczy, nie musi spadać (zaradność) wraz z IQ.
Inteligencja (rozumiana w sposób standardowy) rozkłada się w populacji zgodnie z krzywą normalną. To znaczy (upraszczając), że na przykład osobników z tzw "głęboką niepełnosprawnością umysłową" jest tyle samo co jednostek wybitnych. I co ciekawe - im bliżej końca krzywej w obie strony tym większe problemy z zaradnością życiową (szeroko rozumianą).
To tak ogólnie.
szczegółowo (bardziej) - faktycznie, czasem jednostki lepiej funkcjonujące intelektualnie potrafią poprzez swoje uzdolnienia kompensować na przykład deficyty społeczne i komunikacyjne co się przekłada na zaradność.
Ale - jest małe "ale"...;')
Znany jest również fakt rewelacyjnego kompensowania deficytów intelektualnych przez jednostki z lekką niepełnosprawnością intelektualną lub z tzw. "obniżeniem poziomu" poprzez wychowanie w rodzinach o tzw "wysokim statusie społecznym". Takie osoby perfekcyjnie potrafią radzić sobie w życiu mimo ewidentnych deficytów poznawczych - a zatem to też wpływa na "zaradność".
Konsensus: nie ma liniowego, bezpośredniego związku.


2) Nie zgadzam się, że tylko w afekcie. Może być różnie. Jak z każdym człowiekiem.
rytr
 
Posty: 767
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez Wanilia » Cz, 16 sie 2007, 13:30

Napisałam w cudzysłowie"każdy choruje inaczej" mając na myśli nie ZA lecz skutki tego defektu i ich ewent. leczenie.To tak gwoli sprostowania. Co do skłonności do przestępstw,to chociaż mam ten zespół ,nerwicę i depresje, jeszcze nikogo nigdy w życiu nie skrzywdziłam i nie mam takich skłonności.A z tego forum dowiem się pewnie niedługo, że mordercy popełnili zbrodni bo mieli ZA. [Ale będzie teraz burza-huzia na Józia drodzy filozofowie].
Wanilia
 
Posty: 84
Dołączył(a): Śr, 30 maja 2007, 23:00
Lokalizacja: z gor

Postprzez Wanilia » Cz, 16 sie 2007, 13:31

ps.popełnil zbrodnie-l.mnoga
Wanilia
 
Posty: 84
Dołączył(a): Śr, 30 maja 2007, 23:00
Lokalizacja: z gor

Postprzez Wanilia » Cz, 16 sie 2007, 13:35

piszę prawidłowo , a jakiś chochlik przekręca wyrazy i zmienia znaczenie........."popełnili zbrodnie- l.mnoga"
Wanilia
 
Posty: 84
Dołączył(a): Śr, 30 maja 2007, 23:00
Lokalizacja: z gor

Postprzez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 12:21

wanilia - możesz edytować swoje posty
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Postprzez Wanilia » Pt, 17 sie 2007, 13:59

To pytanie,czy sugestia?
Wanilia
 
Posty: 84
Dołączył(a): Śr, 30 maja 2007, 23:00
Lokalizacja: z gor

Postprzez Ygramul » Pt, 17 sie 2007, 14:58

Chyba po prostu informacja. Zamiast informować o zrobionych błędach, możesz je zmieniać i nikt nie zauważy. Czy to nie sprytne? :D
Avatar użytkownika
Ygramul
 
Posty: 559
Dołączył(a): So, 2 gru 2006, 00:00

Postprzez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 15:26

Wanilia napisał(a):To pytanie,czy sugestia?


w żadnym razie polecenie, tylko informacja, i tutaj macie przykład o co w tym chodzi, normalna osoba by powiedziała coś takiego mając coś namyśli.. a to by znaczyło mniej więcej tyle co "masz edytować swoje posty" - czyli polecenie....

ja mam na myśli dokładnie to co mówię i nic więcej, a jeśli więcej to jest to naprawdę *dużymi literami* :wink: podane
Avatar użytkownika
pwjb
 
Posty: 4387
Dołączył(a): Cz, 29 gru 2005, 00:00

Re: "Zespół Aspergera: choroba osób, które nic nie czuj

Postprzez być może ZA » Pn, 14 kwi 2008, 14:43

Ygramul napisał(a):Właśnie otworzyłam sobie książkę pt. "Zagadki Mózgu" napisaną przez jakiegoś dr Stephena Juana, antropologa. Jeden z pierwszych rozdziałów: "Zespół Aspergera: choroba osób, które nic nie czują". A potem jest już tylko coraz gorzej.

Najpierw przykład jakiegoś chłopaka co maltretował staruszkę, zakończony konkluzją, że osoby z AS to urodzeni przestępcy, psychopaci, socjopaci i cholera wie co jeszcze. Oczywiście dlatego, że nie odczuwają empatii. Ani w ogóle nic. Kilka cytatów:

"Chorzy z zespołem Aspergera nie tylko nie potrafią kochać i być kochanymi, więzi oparte na przyjaźni też są dla nich niedostępne"

"Zespół Aspergera czasem jest mylony z autyzmem. [...] Nie ulega wątpliwości, że symptomy kliniczne obu schorzeń są podobne, tyle, że w przypadku autyzmu pojawiają się nieco wcześniej."

"Zespół Aspergera bywa też mylony z aleksytymią, zaburzeniem poznawczo-afektywnym charakteryzującym sie nieumiejętnością identyfikacji własnych uczuć. Tymczasem to dwa zupełnie różne zaburzenia. Aleksytymicy nie potrafią wyrażać uczuć, chorzy z zespołem Aspergera WCALE EMOCJI NIE ODCZUWAJA."

Na koniec jeszcze jeden przykład jakiegoś sprawcy masakry w Australii i podsumowanie sugerujące, że AS to choroba psychiczna. Cały tekst podaje bardzo niewiele informacji o AS, z tego większość to oparte na stereotypach bzdury.

No, krew mnie zalała! Tym bardziej, że wtajemniczona koleżanka dała mi to ze słowami, że to bardzo ciekawa i mądra książka. Dziwne, że się nie bała, że się na nią rzucę z nożem, czy coś. Ja nie wiem, czy nikt nie kontroluje co ci ludzie wypisują pod płaszczykiem nauki? Jeszcze trochę, a jakiś profesor geologi napisze książkę o leczeniu schizofrenii. K**wa!!!

Czyli mam rozumieć ze osoby z ZA nic nie czuja... sprzeczalbym sie z tym choć nie ma postaw co do tego, bo jeśli ja mam ZA a u siebie go podejrzewam to wcale ZA nie maja braku uczuc... naprzkykład ja bardzo silnie odczuwam lęk i stres... wiem to sa takie podstawowe odczucia ale sa...
Avatar użytkownika
być może ZA
 
Posty: 124
Dołączył(a): Wt, 20 lis 2007, 00:00

Postprzez niko » Pt, 27 cze 2008, 17:35

Osoby z ZA potrafią być jeszcze bardziej wrażliwi od zwykłych ludzi. Działa to jednak na innych zasadach niż u normalnych ludzi.
niko
 

Postprzez dobry-z-wyboru » Śr, 17 wrz 2008, 04:21

Co do predyspozycji osob z ZA do popelniania przestepstw... mysle, ze moze chodzic po prostu o brak wyrzutow sumienia u osob z ZA... Bardzo cenie sobie uczciwosc i tzw. "honor", ale wiem, ze nie mialbym problemu psychologicznego z tym, ze kogos skrzywdzilem albo, ze sprawiam komus przykrosc, gdyby akurat tak mi bylo wygodnie. Ogolnie bardzo dlugo zajelo mi zalapanie, ze powinienem byc dla ludzi mily... jakies 20 lat... ale kiedy staralem sie uwzgledniac ludzkie uczucia to efekty byly wrecz odwrotne do zamerzonych... tzn. czesciej sie na mnie obrazali niz gdy ich uzywalem jak np. kalkulatora...

btw: Dopiero niedawno dowiedzialem sie o ZA wiec nawet nie jestem pewny czy to mam (ale jestem prawie w 100% przekonany) i musze powiedziec ze raczej mi to przeszkadza bo wolalbym byc bardziej emocjonalny i chociaz troche mniej "slepy" na emocje, ale zastanawiam sie czy jest sens w probach "socjalizowania" sie... moze po prostu sie z tym pogodzic i traktowac ludzi uzytkowo i funkcjonalnie bo to przynosi lepsze efekty? Jak sadzicie, moralne to jest? :)
dobry-z-wyboru
 

Postprzez Amelia » Śr, 17 wrz 2008, 10:47

Ech. To chyba podobny dylemat do tego, czy mówić ludziom prawdę, czy może to co chcą usłyszeć :)

Odnośnie użytkowego traktowania ludzi - pytanie kiedy to się pojawia, gdzie jest granica? Chyba trudno to stwierdzić. Bo może jest tak, że to jest to po prostu wpisane w ludzkie relacje. Np. ludzie sobie pomagają, bo (świadomie lub nie) liczą na to, że ktoś im kiedyś pomoże. Tym samym obchodzą ich bliscy, ale nieznajomi już mniej.

I może problem jest tylko wtedy, kiedy to przedmiotowe traktowanie jest wyraźne i "czyste", bez miłej otoczki. Na przykład gdy potrzebuję jakiegoś wyjaśnienia od kolegi z pracy. Mogę iść do niego i powiedzieć "Ej, jak to zrobić?", nie zważając na to czy jest zajęty czy nie, oraz na to czy już zamieniłam z nim dzisiaj kilka słów. A mogę też iść, zapytać najpierw "masz chwilkę?", do tego jeszcze jakiś żart, a w międzyczasie któtka pogawędka na inny temat.

Dobry-z-wyboru, przyznam, że nie do końca rozumiem to, że ludzie częściej się obrażali, kiedy starałeś się uwzględniać ich uczucia. Powinno być odwrotnie. Czy może po prostu chodzi o to, że kiedy relacje z ludźmi stają się bliższe/częstsze, jest naturalnie większe prawdopodobieństwo, że ktoś się poczuje urażony? (Hmm, z tego względu ja mam niestety czasem opory przed zmniejszaniem dystansu do ludzi).
Amelia
 
Posty: 8370
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Postprzez Morog » Śr, 17 wrz 2008, 12:54

roznie to była
ja np kiedyś na wszelkie problemy reagowalem fizyczną agresja
wieczne problemy w przeczkolu
wiec gdyby kiedys nie nauczono mnie nad agresja panowac
roznie moglo by być, zakładajac ze jestem o wiele silniejszy

a miłośc, jest tak jest
czytałem w ksiazkach roznych o tym......

co to jest przyjazn?
jak ci z kims dobrze lubisz to
bechawioraryzm....
Avatar użytkownika
Morog
 
Posty: 1470
Dołączył(a): Śr, 2 lip 2008, 23:00
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: M

Aleksytymia... ?

Postprzez beverly » Cz, 15 sty 2009, 12:25

Witajcie:)
Czy ktoś z Was Kochani mógłby polecić mi jakąś mądrą książkę o aleksytymii?
Czytam tak Wasze wypowiedzi i trochę się pogubiłam, bo nie wiem do końca czy w tym konkretnym przypadku chodzi o syndrom aspergera czy to właśnie aleksytymia, za dużo by pisać. Z jednej strony - to dwie różne sprawy, ale ta osoba jest tak pełna sprzeczności i dziwnych zachowań...
Chciałabym przeczytać coś, co rozwiałoby moje ... niejako wątpliwości... ; coś, co w jakiś sposób pomogłoby mi zmagać się z tymi problemami u osoby z którą przyszło mi żyć....
Dzięki z góry. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
beverly
 
Posty: 2
Dołączył(a): N, 1 cze 2008, 23:00

Re: Aleksytymia... ?

Postprzez ktoś inny » Pt, 16 sty 2009, 01:18

Beverly,

Hejka. Znalazłem tu trochę obszerniejszy opis, co to jest: http://www.sciaga.pl/tekst/51484-52-aleksytymia. Jakby ktoś rzucił jakąś ciekawą pozycję na ten temat - też bym się chętnie zaznajomił.

A znasz jakieś forum dla dorosłych z aleksytymią? Wówczas moglibyśmy się tam wszyscy do kupy przenieść (choć pewnie będziemy tam robić dokładnie to samo co tu :wink:

Karol
Avatar użytkownika
ktoś inny
 
Posty: 599
Dołączył(a): N, 30 mar 2008, 23:00

Poprzednia strona

Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 272 gości