W szkole-podróż do przeszłości

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez Hammer » Pt, 8 lis 2019, 13:58

Szkoła do najgorsze co mi się w życiu przydarzyło.
Nie wyniosłem z niej nic pożytecznego, a najważniejszych rzeczy uczyłem się sam...
Wylęgarnia odtwórczych szczurów, tym jest szkoła.
Hammer
 
Posty: 1
Dołączył(a): Pt, 8 lis 2019, 12:42
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez ABC72 » N, 10 lis 2019, 00:20

Hammer napisał(a):Szkoła do najgorsze co mi się w życiu przydarzyło.
Nie wyniosłem z niej nic pożytecznego, a najważniejszych rzeczy uczyłem się sam...
Wylęgarnia odtwórczych szczurów, tym jest szkoła.


Szkoła może nie byłaby aż tak potrzebna, gdyby podręczniki nie zakładały, że materiał tłumaczy nauczyciel...
Nieraz próbowałam uczyć się "do przodu", ale niestety większość podręczników nie tłumaczyła jasno zagadnień, tylko zakładała wkład nauczyciela... albo ja byłam głupia po prostu.
Pierwszą książką, z której potrafiłam uczyć się sama (pomijając "Elementarz") była taka z chemii organicznej dla klas III i IV liceum (tytułu ani autora nie pamiętam). Drugą byłą "Analiza matematyczna w zadaniach" Krysickiego - wg mnie genialnie napisana i gdyby tak były pisane podręczniki szkolne, to szkoła byłaby mało potrzebna...
Ostatnio edytowano N, 10 lis 2019, 00:20 przez ABC72, łącznie edytowano 1 raz
ABC72
 
Posty: 1747
Dołączył(a): Wt, 19 lut 2019, 18:40
Płeć: K

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez Revlon » Cz, 15 kwi 2021, 08:08

Witajcie :)
Nie wiem czy piszę w dobrym wątku ale uznałam, że spróbuję :)

Jestem nauczycielem i pracuję z dziećmi z zespołem Aspergera.

Zarejestrowałam się na forum ponieważ chciałabym nawiązać kontakt z osobami z ZA, ponieważ staram się codziennie lepiej rozumieć moich uczniów. Dlatego chciałabym zapytać Was jak wspominacie z perspektywy dorosłego człowieka, szkołę - myśląc o nauczycielach i ich podejściu? Jakie według Was błędy popełniali? Co mogli zrobić inaczej/lepiej i w jaki sposób?

Pozdrawiam serdecznie :)
Revlon
 
Posty: 1
Dołączył(a): Cz, 15 kwi 2021, 07:54
Płeć: K

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez Nemo XY » Cz, 15 kwi 2021, 16:38

Mam formalnie inną diagnozę, ale zwłaszcza w szkole podstawowej miałem problem z dokuczaniem przez równieśników, głównie w klasach 2-4.

Jeśli chodzi o błędy nauczycieli to przypomina mi się taka sytuacja jak nauczycielka wyszła i poleciła mi notować kto się zachowuje niegrzecznie.

Natomiast z pozytywnych to moja wychowawczyni w drugiej połowie podstawówki wpadła na ciekawy pomysł by przydzielić mi do ławki kolegę "z urzędu" - takiego w miarę spokojnego, ale normalnego chłopaka. Dzięki temu może trochę mogłem się bardziej dostosować, a ten kolega miał znowu tą korzyść że odpisywał ode mnie. Ale nie było to prawdziwe koleżeństwo.
Avatar użytkownika
Nemo XY
 
Posty: 1599
Dołączył(a): Pn, 2 maja 2016, 19:10
Lokalizacja: Silesia
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez Amelia » Cz, 15 kwi 2021, 17:32

Cześć Revlon, dobre pytanie.
Potrzeba taryfy ulgowej - jeśli jest np. problem z wystąpieniami na forum klasy to nie zmuszać do głośnego czytania czy prezentacji przed wszystkimi, bo to tortura. Za to małymi krokami pracować z uczniem nad rozwiązaniem tego problemu.

Uświadamiać, że dobre oceny to nie wszystko, a nawet że warto je czasem odpuścić. To może uniknąć w przyszłości rozczarowań u uczniów, którzy w to wkładali stosunkowo dużo wysiłku, kosztem innych zajęć. Przypominać, że szkoła też miałaby służyć do nauki interakcji z innymi, co jest równie ważne. I stwarzac ku temu wiecej okazji, jednak znów - pomagać przy tym, bo inaczej to tortura.

Piszę ze swojej perspektywy oczywiście I nie wiem czy mam za, ale może i tak się przyda.
Ostatnio edytowano Cz, 15 kwi 2021, 17:44 przez Amelia, łącznie edytowano 8 razy
Amelia
 
Posty: 8371
Dołączył(a): Cz, 27 lip 2006, 23:00
Płeć: K

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez ABC72 » Cz, 15 kwi 2021, 23:22

Ja nie zauważam z perspektywy czasu jakichś rażących błędów nauczycieli w stosunku do mnie. Owszem, uczyłam się bardzo wybiórczo i gdy z jakiegoś przedmiotu byłam słaba, to miałam z niego złe oceny - ale to normalne jest przecież. Byłam też mało sprawna fizycznie i miałam - mimo starań, których nauczyciele nie widzieli - bardzo słabe wyniki z WF. Ale kiedyś na lekcji WF nauczycielka przeczytała nam kryteria poszczególnych ocen (co uczeń musi umieć na taką a co na inną ocenę) i wówczas uznałam za w pełni sprawiedliwe, że mam z WF tylko tróję i zdałam sobie sprawę, że nawet na tą tróję nie zasługuję.

Jedyny zarzut, który ewentualnie mogę mieć do nauczycieli, to to, że nauczycielka klas 1-3 stawiała mi lepsze oceny, gdy się nie starałam, a gorsze, gdy się postarałam. Przyczyna była banalna - gdy lepiej wykonałam pracę, to nauczycielka zakładała, że praca jest niesamodzielna i dostawałam złą ocenę.

Na przykład gdy zrobiłam rysunek na "odpierdol" albo napisałam pracę pisemną byle jak, to była dobra ocena. Lepsze wypracowanie domowe nie było doceniane, bo niby pomogli mi rodzice. Nauczycielka długo nie wiedziała, że od końcówki I klasy pisałam dla własnej przyjemności opowiadania i że "Ala ma kota" to naprawdę nie był szczyt moich możliwości.
Nauczycielka zorientowała się dopiero, w czym rzecz, gdy zeszyt z opowiadaniami przyniosłam z jakiegoś powodu do szkoły i przypadkowo został przejęty przez nauczycieli. Ale to już było pod koniec III klasy, kiedy nauczycielka nauczania początkowego przestawała, a nie zaczynała mnie uczyć.
ABC72
 
Posty: 1747
Dołączył(a): Wt, 19 lut 2019, 18:40
Płeć: K

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez Master/Pentium » Pt, 21 maja 2021, 15:11

@ABC72
Ja miewałem podobne problemy w obrębie szkoły podstawowej i średniej ale raczej nieczęsto. Oko do detali i miejscami masywne uzdolnienia powodowały że niektórzy nauczyciele nie dowierzali że potrafię co potrafię albo wręcz byli niechętni bo albo się chwalę/wywyższam albo z nimi konkuruję (chyba, nigdy sensownej odpowiedzi nie otrzymałem).
Na szczęście nie miałem takich nauczycieli dużo. Niemile wspominam dziadka od elektroniki ze szkoły średniej bo chyba lepiej rozumiałem jego przedmiot od niego i gość był trochę lat do tyłu jeśli chodzi o wiedzę zawodową. Ale to na szczeście były wyjątki a nie reguła.
Efektem ubocznym była że zwykle moje kryteria oceny były ciut bardziej surowe (masz talent, wykaż się). To akurat nie było złe na dłuższą metę. Z drugiej strony z polskiego błędy ortograficzne były w dużej mierze ignorowane (nie żebym nie pracował na tym, niestety ortografia nie jest moją mocną stroną). Ogólnie miałem chyba duże szczęście do polonistek.
Niestety nie mam pomysłu na tipsy dla nauczycieli co by mogli zrobić lepiej aby nauczać ludków z ASD. Może poprostu słuchać także ich opinii?
Avatar użytkownika
Master/Pentium
 
Posty: 6042
Dołączył(a): Cz, 11 lip 2013, 17:53
Lokalizacja: Lubin
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez enger369 » Wt, 8 cze 2021, 00:40

Jeśli chodzi o podstawówkę i gimnazjum, to jedyne, co mogę zarzucić niektórym nauczycielom, to kiepskie pilnowanie dyscypliny na lekcji, brak umiejętności uciszenia klasy. Zarówno w podstawówce, jak i w gimnazjum mnie denerwowało, jak ktoś z rówieśników gadał, czy wygłupiał się na lekcji, a nauczyciel nie bardzo na to reagował.

Szkoła średnia - oprócz totalnego braku umiejętności pilnowania klasy, irytował mnie brak umiejętności prowadzenia lekcji przez niektórych nauczycieli, wykładanie materiału "na odwal się"; czasem całkowity brak prowadzenia lekcji, "nie chce mi się prowadzić lekcji, róbcie co chcecie". Czasem było tak, że w klasie panował totalny chaos, rówieśnicy na przykład skakali po ławkach jak małpy w zoo, rzucali krzesłami, a nauczyciel sobie siedział "wlepiony w srajfona" i udawał, że go tam w ogóle nie ma. Gdybym był dyrektorem szkoły i bym się dowiedział o takich zajściach na lekcji jakiegoś nauczyciela, to ten nauczyciel dostałby ode mnie dyscyplinarkę. Był też taki nauczyciel, co nie dość, że nie bardzo chciał prowadzić lekcje, to prowokował uczniów do wygłupiania się, po czym sam do wygłupów się przyłączał. Również nie rozumiałem, co taki kretyn robi na stanowisku nauczyciela.

No i jeszcze w-fiści - wszyscy fanatycznie skoncentrowani byli na grach zespołowych, bardzo rzadko było coś innego. W-f powinien być od ćwiczeń (z piłką też, ale ćwiczeń). Gry zespołowe też mogą być, ale nie jako główny program w-fu. No i nieobowiązkowe - kto nie chce grać, to ma nie grać, ma siadać na ławkę lub ćwiczyć coś innego. Ci, co chcą ciągłych gier zespołowych + oczekują, żeby każdy grał, niech idą na trenera do klubu pi,łkarskiego, bo na nauczyciela w-fu się nie nadają.
Ostatnio edytowano Wt, 8 cze 2021, 00:53 przez enger369, łącznie edytowano 1 raz
"księga" przemyśleń (co jakiś czas następne przemyślenie):

Większość "ludzi-potworów" miała bardzo dużo swobody w okresie dorastania.
Avatar użytkownika
enger369
 
Posty: 2630
Dołączył(a): Pn, 12 lis 2012, 20:33
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez Bozon » N, 13 cze 2021, 23:46

Revlon napisał(a):Dlatego chciałabym zapytać Was jak wspominacie z perspektywy dorosłego człowieka, szkołę - myśląc o nauczycielach i ich podejściu?


~99% do likwidacji. Fizycznej. Za to, że byli tak "mili", "pomocni" i "wzbogacili" moje dzieciństwo o tyle "wspaniałych" wrażeń. Niech płoną żywym ogniem na dnie Tartaru.

Co mogli zrobić inaczej/lepiej i w jaki sposób?


Najskuteczniej to przestać istnieć - na sposób dowolny.

Sądząc po dzisiejszej dacie plus dacie ostatniego logowania i ilości postów, podejrzewam że już tutaj nie zajrzysz. Ale co mi tam, szarpnę się na odpowiedź wydestylowaną z goryczy. ;]

mogliby:
- nie ignorować zgłoszeń dotyczących znęcania się psychofizycznego
- nie bagatelizować tychże
- nie trywializować konfliktów
- nie wyśmiewać i nie poniżać, szczególnie na tle klasy
- stosować surowe kary odstraszające, a w przypadku recydywy pozbywać się śmieci z placówki
- nie zakładać z góry ról ofiara/napastnik
- używać przestrzeni między uszami do analizy sytuacji itd.

Już sama konstrukcja planu zajęć w szkole jest męcząca (od 6 do w skrajnych przypadkach 10 godzin jest skandaliczna). Za duża ilość bezużytecznej wiedzy. Użyteczna rozwleczona do porzygania się. Prace domowe okradające mnie z czasu (nie powinno być żadnych). Ogromny hałas na korytarzu jak na bazarze w Afryce i brak możliwości pozostania w klasie (jeśli boicie się o "zmianę dizajnu" po przerwie to zróbcie sobie szafki tytanowo-irydowe albo pozbądźcie się ludzkich śmieci). Niekonsekwentny, relatywistyczny system oceniania zamienić na jasny i przewidywalny. Zmuszanie do udziału w zbędnych zajęciach takich jak muzyka, WF, baseny i inne 'pierdolety' ociera się o zbrodnię wojenną. ;] Nie zmuszać do siedzenia w klasie z niesprawnym oświetleniem (migające jarzeniówki; chociaż teraz to pewnie led-y są montowane). Nie zabierać przerw uczniom, one nie są dla was... Pozdejmować dzwonki...

I tak z tym nic nie zrobicie, więc mam nadzieję że te dzieci zaczną was mordować, to wtedy może komuś zapali się lamka, że jednak coś jest nie tak z tą szkołą. Miało być bez goryczy, ale jednak nie potrafię. ;)

Cieszę się, że tą gehennę mam już za sobą. Współczuję wszystkim normalnym i tym nieco mniej, dzieciom które trafią na taki tygiel obyczajowo-intelektualny jak ja. Mam nadzieję, że to - no, jak to teraz się dyplomatycznie mówi? - incydent. Tylko. "Tylko".
Ostatnio edytowano N, 13 cze 2021, 23:56 przez Bozon, łącznie edytowano 5 razy
Avatar użytkownika
Bozon
 
Posty: 196
Dołączył(a): So, 22 maja 2021, 02:30
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez ABC72 » N, 13 cze 2021, 23:56

enger369 napisał(a):
No i jeszcze w-fiści - wszyscy fanatycznie skoncentrowani byli na grach zespołowych, bardzo rzadko było coś innego. W-f powinien być od ćwiczeń (z piłką też, ale ćwiczeń). Gry zespołowe też mogą być, ale nie jako główny program w-fu.


Z tego, co się zorientowałam, "neurotypy' lubią takie gry i niejako "przy okazji" tych gier wykonują ćwiczenia ruchowe, których tak "na sucho" by nie chcieli wykonać.
My chyba bardziej lubimy kontrolowane środowisko (którego nie sposób kontrolować na bieżąco przy grach zespołowych) i brak presji. Ale NT-ków jest 99%, pamiętajmy o tym. Szkoła jest zatem na nich (NT-ków) nastawiona i nic w tym dziwnego.
ABC72
 
Posty: 1747
Dołączył(a): Wt, 19 lut 2019, 18:40
Płeć: K

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez enger369 » Pn, 14 cze 2021, 02:59

ABC72 napisał(a):
enger369 napisał(a):
No i jeszcze w-fiści - wszyscy fanatycznie skoncentrowani byli na grach zespołowych, bardzo rzadko było coś innego. W-f powinien być od ćwiczeń (z piłką też, ale ćwiczeń). Gry zespołowe też mogą być, ale nie jako główny program w-fu.


Z tego, co się zorientowałam, "neurotypy' lubią takie gry i niejako "przy okazji" tych gier wykonują ćwiczenia ruchowe, których tak "na sucho" by nie chcieli wykonać.
My chyba bardziej lubimy kontrolowane środowisko (którego nie sposób kontrolować na bieżąco przy grach zespołowych) i brak presji. Ale NT-ków jest 99%, pamiętajmy o tym. Szkoła jest zatem na nich (NT-ków) nastawiona i nic w tym dziwnego.

Akurat w tym przypadku nie ma znaczenia, czy ktoś jest NT, czy Aspi; tylko tego czy rozsądny czy przygłup. Rozsądni NT na ogół lubią grę w piłkę, ale też są przeciwni częstym grą w piłkę na w-fie, bo to nie jest główny cel lekcji w-fu.
Ostatnio edytowano Pn, 14 cze 2021, 03:00 przez enger369, łącznie edytowano 1 raz
"księga" przemyśleń (co jakiś czas następne przemyślenie):

Większość "ludzi-potworów" miała bardzo dużo swobody w okresie dorastania.
Avatar użytkownika
enger369
 
Posty: 2630
Dołączył(a): Pn, 12 lis 2012, 20:33
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez qw321 » Śr, 16 cze 2021, 14:05

Ja na szczęście miałem zwolnienie z WF i mnie to wszystko ominęło. Szedłem sobie do domu i nie musiałem nawet na to patrzeć. Tylko w podstawówce ćwiczyłem. Wtedy w grach zespołowych byłem zdezorientowany, ale nie było ich tak dużo. Ćwiczenia były dość urozmaicone.
Avatar użytkownika
qw321
 
Posty: 4195
Dołączył(a): So, 10 sie 2013, 07:00
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez enger369 » Cz, 17 cze 2021, 00:52

U jednego z w-fistów zdawałem... "egzamin" ustny z gier zespołowych. W-fista zgodził się, że przez cały rok szkolny mam wolne od sterczenia na boisku, ale w zamian za to na koniec roku szkolnego odpowiadam ustnie z teorii o grach zespołowych.
"księga" przemyśleń (co jakiś czas następne przemyślenie):

Większość "ludzi-potworów" miała bardzo dużo swobody w okresie dorastania.
Avatar użytkownika
enger369
 
Posty: 2630
Dołączył(a): Pn, 12 lis 2012, 20:33
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez ABC72 » Cz, 17 cze 2021, 01:14

enger369 napisał(a):U jednego z w-fistów zdawałem... "egzamin" ustny z gier zespołowych. W-fista zgodził się, że przez cały rok szkolny mam wolne od sterczenia na boisku, ale w zamian za to na koniec roku szkolnego odpowiadam ustnie z teorii o grach zespołowych.


To równe absurdalne jak basen on-line, który był w szkole mojej córki, a polegał na tym, że nauczycielka na platformie Teams wykładała uczniom, jakie są zasady bezpiecznego zachowania na basenie :D
ABC72
 
Posty: 1747
Dołączył(a): Wt, 19 lut 2019, 18:40
Płeć: K

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez enger369 » Cz, 17 cze 2021, 02:06

ABC72 napisał(a):
enger369 napisał(a):U jednego z w-fistów zdawałem... "egzamin" ustny z gier zespołowych. W-fista zgodził się, że przez cały rok szkolny mam wolne od sterczenia na boisku, ale w zamian za to na koniec roku szkolnego odpowiadam ustnie z teorii o grach zespołowych.


To równe absurdalne jak basen on-line, który był w szkole mojej córki, a polegał na tym, że nauczycielka na platformie Teams wykładała uczniom, jakie są zasady bezpiecznego zachowania na basenie :D

I tak lepsza teoria niż "zabawa w kotka i myszkę" u innych w-fistów, wchodzenie na boisko i schodzenie co chwilę.
"księga" przemyśleń (co jakiś czas następne przemyślenie):

Większość "ludzi-potworów" miała bardzo dużo swobody w okresie dorastania.
Avatar użytkownika
enger369
 
Posty: 2630
Dołączył(a): Pn, 12 lis 2012, 20:33
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez ABC72 » So, 19 cze 2021, 02:23

Teraz właśnie zaczynają ćwierkać ptaki.
I przypomniałam sobie, jak na wakacjach między III a IV klasą liceum uczyłam się sama z podręcznika chemii organicznej, bo wiedziałam, że za rok mam zdawać na medycynę (kładłam się spać, gdy ptaki zaczynały ćwierkać).
Mam wrażenie, jakby to było niedawno - na wyciągnięcie ręki; prawie jak teraz. A to było 31 lat temu :roll:
Taki kawał życia minął, a mi się wydaje, jakby wczoraj to było.
Dziwne :roll:
Ostatnio edytowano So, 19 cze 2021, 02:26 przez ABC72, łącznie edytowano 1 raz
ABC72
 
Posty: 1747
Dołączył(a): Wt, 19 lut 2019, 18:40
Płeć: K

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez mati_markoś_08 » Pn, 6 wrz 2021, 21:50

Cześć :) Jestem Mateusz. Spróbuję na chwilę przenieść się w czasie...

Pierwsze lata dzieciństwa były w pełni udane. Kochałem i byłem kochany. Nie przypominam sobie większych spięć. Byłem pogodnym, spontanicznym i ciekawym świata chłopcem. W podstawówce, co prawda miałem drobne trudności, w rozumieniu intencji, emocji i zachowań kolegów, ale miałem całkiem zgraną paczkę - 4 kolegów. Zapraszaliśmy się nawet na urodziny. Nie miałem większych problemów z nauką, ciekawiła mnie historia, polski i angielski. Był to dla mnie fajny, magiczny czas...
Gimnazjum za to było czasem, gdy wszystko zaczęło we mnie dojrzewać, tak jak i u pozostałych z gimbazy. Zaczęło dochodzić do spięć, braku zrozumienia, chamstwa. Niestety, dowiedziałem się, że świat nie jest taki różowy. Najbardziej wkurzali mnie nieporadni nauczyciele, dający wejść sobie na głowę, a także ich brak odpowiedniego przygotowania i powołania do zawodu. Niestety, wtedy nie potrafiłem się skupić na zajęciach i trudno mi było rozwijać swoje zainteresowania. Jakoś to przetrwałem, ale wtedy było mi najgorzej.
Liceum i studia to najpiękniejsze etapy mojej edukacji. Odważyłem się odezwać do ludzi, po trudnym okresie gimnazjum. Poświęcili mi wiele czasu, a także zaciekawili się moimi staraniami i zdolnościami. Nie ukrywam, że spodobały mi się niektóre dziewczyny :D Nie zawsze byłem w pełni rozumiany i z początku stałem na uboczu. Licealiści próbowali ,,wyciągnąć rękę,, lecz ja nie byłem pewny siebie i ufny. Skorzystałem z lekcji indywidualnych. Nauczyciele byli na prawdę super - bardzo mi pomogli. Pamiętam P. dyrektor, bardzo empatyczną i potrafiącą wyciągnąć z uczniów, jak najwięcej tylko mogła :) Wszystko wymagało ode mnie sporo wysiłku, ale myślę, że warto walczyć. Nigdy nie zamierzam się poddawać i to mi się jakoś opłaca. Poznałem wiele ciekawych osób, z niektórymi mam kontakt do dzisiaj.

Skończyłem studia, mam większe chęci na dalszy rozwój i pokonywanie barier, chce mi się żyć ;)
mati_markoś_08
 
Posty: 1
Dołączył(a): Pn, 6 wrz 2021, 21:08
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez Gbur » Wt, 5 lip 2022, 08:40

Gbur
 
Posty: 1593
Dołączył(a): Pt, 4 gru 2015, 18:30
Płeć: M

Re: W szkole-podróż do przeszłości

Postprzez enger369 » Wt, 13 lut 2024, 02:22

Cieszę się, że nie jestem dzieckiem w obecnych czasach. Przy dzisiejszej szkole skończyłbym na oddziale dziecięcej psychiatrii. No i byłaby to moja wina, coś w tym stylu:
"całe nasze grono pedagogiczne, jak i wszystkie dzieci w naszej szkole jesteśmy przyjaźni i tolerancyjni, nie było żadnego szczucia, państwa dziecko notorycznie chciało używać rozumu, wielokrotnie upominaliśmy je, że to bardzo zła cecha, ale to nic nie dawało. Używanie rozumu w końcu doprowadziło państwa dziecko do bardzo poważnego stanu psychicznego i to z tego powodu jest na oddziale"
Ostatnio edytowano Wt, 13 lut 2024, 02:28 przez enger369, łącznie edytowano 2 razy
"księga" przemyśleń (co jakiś czas następne przemyślenie):

Większość "ludzi-potworów" miała bardzo dużo swobody w okresie dorastania.
Avatar użytkownika
enger369
 
Posty: 2630
Dołączył(a): Pn, 12 lis 2012, 20:33
Płeć: M

Poprzednia strona

Powrót do Komunikaty

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość