ABC72 napisał(a):Ten problem nie jest w Polsce rozwiązany (nie wiem, jak w innych krajach) - nie ma propozycji dla ludzi, którzy tylko w pewnym stopniu mogą być samodzielni, a żyją dłużej niż ich rodzice lub też rodzice się nimi nie zajmują.
Nie ma mieszkań ani osiedli "nadzorowanych"; nie ma też wystarczającej ilości miejsc pracy chronionej ani pobytu dziennego.
W Jarosławiu ponoć koło PSONI ma uruchomić takie mieszkanie treningowe:
https://www.zycie.pl/informacje/artykul ... treningoweNiektóre z tych inicjatyw realizuje m.in. Centrum DZWONI - na obszarze Górnego Śląska i Małopolski - ale to tylko połowa z tych projektów, w dodatku nie zawsze pewnych co do dofinansowywania.
Ten sam problem dotyczy też ludzi z innymi niepełnosprawnościami - np. upośledzeniem umysłowym albo znaczną niepełnosprawnością fizyczną. Dotyczy to też np. sierot (biologicznych lub społecznych) z porażeniem mózgowym ale intelektem w normie - ich też czeka tylko dom pomocy społecznej.
Taka jest brutalna polska rzeczywistość
Ludzie z SMA lub z zapaleniem opon mózgowych czy m.in. z Ballingerem-Wallacem, rakiem trzustki, chorobami czy przeciążeniami tego typu - genetycznymi - nawet mało-wykrywalnych już nie tylko w Polsce, ale i w Europie Wschodniej mają może zwiększone szanse na usunięcie takich przeszkód związanych z biurokracją czy wsparciem ze strony urzędów gminy, administracji spółdzielni mieszkalnych, czy fundacji / stowarzyszeń / NGO-sów III. sektora publicznego. Nie mniej jednak, nawet lekarze / psychoterapeuci nie oferują ze swojej strony kompletnie nic, żebrząc kasę z prywatnych NZOZów czy publicznych placówek na kontraktach NFZ i czasem nawet nadwyżki nakładów na służbę zdrowia w budżecie państwa nie pomagają, jak nawet nie da się tej pomocy ofiarować w formie "
dobrego Samarytanina", czy jakiejś usługi medycznej
niekontraktowanej. Ale na samotne matki, pokrzywdzone ofiary z pw. przemocy domowej, na coraz bardziej rozszczeniowe wymogi młodzieży która tu w Polsce została, na skrajnie spatologizowane "
niebieskie ptaki", żuli i meneli, ktoś zarabiać musi. Jak nie funduszem solidarnościowym, to podwyżką VATu - jak nie zmniejszeniem nakładów na zamówienia publiczne, to kasacją nieużytków rolnych / starych nieruchomości, czy prywatnych średnich i małych przedsiębiorstw przez ZUS, Ministerstwo Sprawiedliwości i podległe jemu prokuratury. Oczywiście... to społeczeństwo (
które same nic nie ma i przez brak oszczędności po pandemii mieć bardziej nie będzie).
Ale kto o tę 1/100 grupę autystów z naprawdę wysoko-funkcjonującymi powikłaniami schorzenia, czy z zaburzeniami lub osobowościami dba? Nawet po tym "wielkim resecie" będzie jednak wiadomo, że niepełnosprawni przez jakikolwiek system gospodarczy nie wiadomo jak byliby traktowani, będą służyli państwu za "mięso armatnie" do napędzania czy determinacji liczników statystycznych. Ale to wszystko wina złego prawodawstwa, które do rzymskiego prawa Dwunastu Tablic ni jak w tej części Europy się nie mają. Jak i złego prawodawstwa rynkowego, patentów i całego obwodu systemu ekonomicznego (
zresztą bardziej scentralizowanego w ostatnich dziesięcioleciach niż nam się wydaje).