przez Guest » Pt, 5 mar 2010, 20:27
Syntocinon® - to te krople
Oxytocin - inny preparat
w focus umysl-w-pieciu-kroplach (w google mozna znaleźć)
OKSYTOCYNA: MIŁOŚĆ I (ŁATWO) WIERNOŚĆ
Cała nasza cywilizacja uzależniona jest od tego łańcuszka zbudowanego z dziewięciu aminokwasów. Początkowo nic na to nie wskazywało – odkrytą w 1909 r. oksytocynę uważano za hormon związany z porodem (wywołuje silne skurcze macicy) i laktacją (sprawia, że mleko wypływa z gruczołów piersiowych). Jej rola jako neuroprzekaźnika zaczęła wychodzić na jaw dopiero w latach 70. Okazało się, że jej stężenie w mózgu rośnie w sytuacjach, które są ściśle związane z interakcjami społecznymi – od kontaktów towarzyskich po orgazm. To dzięki niej powstaje więź między partnerami seksualnymi, rodzicami i dziećmi, przyjaciółmi i współpracownikami. „Jest spoiwem społeczeństwa – prostym, a zarazem o głębokim znaczeniu” – mówi prof. Paul Zak z Center for Neuroeconomics Studies.
To właśnie jego badania dowiodły, jak daleko sięga działanie tego neuroprzekaźnika. Oksytocyna bowiem nie tylko sprzyja czułości, opiekuńczości i wierności, ale również zachowaniom bardziej ogólnym – ufności i hojności. Osoby, którym podano tę substancję w formie aerozolu rozpylanego do nosa, były bardziej chętne do dzielenia się pieniędzmi z nieznajomymi. Od razu zaczęły się spekulacje, czy firmy nie zaczną używać tego „zapachu rozrzutności” w sklepach albo podczas biznesowych negocjacji... Nie jest to jednak takie proste. Oksytocyna podawana z zewnątrz działa na mózg dość słabo i przez krótki czas. Znacznie lepsze efekty dałoby skłonienie naszych neuronów, by wyprodukowały więcej tego neuroprzekaźnika. Ale jak to zrobić?
Dziś głowią się nad tym przede wszystkim lekarze, upatrujący w oksytocynie nowej szansy na leczenie wielu schorzeń psychicznych, związanych z nieprawidłowymi relacjami społecznymi. Wśród nich znajduje się autyzm, zespół stresu pourazowego, pograniczne zaburzenie osobowości, fobia społeczna, depresja i... zaburzenia erekcji. Tak, tak – hormon miłości ma coś do powiedzenia i w tej kwestii, choć jego rola nie jest jeszcze do końca jasna. Ale wiadomo już, że lek o nazwie sildenafil (bardziej swojsko – viagra) zwiększa produkcję oksytocyny w mózgu. Być może więc prawdą jest, jakoby niebieska pigułka była także afrodyzjakiem zwiększającym siłę orgazmu.
Dzięki temu odkryciu historia zatoczyła koło. Prof. Meyer Jackson z University of Wisconsin- Madison stwierdził bowiem, że viagra powinna być podawana rodzącym kobietom, u których akcja porodowa jest zbyt słaba. Dotychczas w takiej sytuacji podawano syntetyczną oksytocynę, która wywoływała stały, bardzo silny i zarazem bolesny skurcz macicy. Tymczasem fizjologiczne wydzielanie tego neuroprzekaźnika odbywa się pulsacyjnie, dzięki czemu kobieta ma czas odpocząć między poszczególnymi skurczami – i właśnie ten mechanizm wspomaga viagra. Niewykluczone więc, że ten lek przeżyje wkrótce drugą młodość...