Dyskusja na różne tematy-split z "Szykan w szkole"

To forum przeznaczone jest głównie dla osób dorosłych z ZA i pokrewnymi zaburzeniami.

Chat irc (pirc.pl): #aspi.net.pl (bramka www) (godzina 20:30)
Skype: WideŁokonferencja (Soboty@20:00)

Dyskusja na różne tematy-split z "Szykan w szkole"

Postprzez zAgatka » Cz, 16 lis 2006, 00:03

Bo to jest nienormalne - wszelkie formy występowania 'kupą' :wink:. Tak się zachowują bakterie!
zAgatka
 
Posty: 554
Dołączył(a): Pn, 2 paź 2006, 23:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Jaro » Cz, 16 lis 2006, 12:45

zAgatka napisał(a):Bo to jest nienormalne - wszelkie formy występowania 'kupą' :wink:. Tak się zachowują bakterie!


Swietne, kupuję! :lol:
Jaro
 
Posty: 228
Dołączył(a): Wt, 31 paź 2006, 00:00
Lokalizacja: W podróży

Postprzez P.P. » Cz, 16 lis 2006, 15:44

zAgatka napisał(a):Bo to jest nienormalne - wszelkie formy występowania 'kupą' :wink:. Tak się zachowują bakterie!


Bla bla bla. Człowiek wyewoluował w grupach kilkunasto-kilkudziesięcioosobowych, więc to być singlem jest sprzeczne z jego "natura". Natomiast skupiska powyżej powiedzmy 100-200 osób też są już "nienaturalne" to fakt. Inna sprawa, z eewolucja cżłowieka nie jest bynajmniej rozdziałem zamkniętym, nie można wykluczyc, że konieczność życia w dużych skupiskach jest teraz silnym bodźcem ewolucyjnym.
W końcu konieczność do adaptacji do życia np. za kręgiem polarnym (zimno, mało żarcia lub żarcie monotematyczne, wogóle wszystkiego mało, a światła raz za dużo raz za mało etc. etc.) może być czymś takim samym jak teraz konieczność do dostosowania się do życia w miastach.
"Nawet najnormalniejszy człowiek zaledwie wisi na śliskim sznurze normalności. Obwody normalności wbudowano w ludzkie zwierzę wyjątkowo niedbale."
P.P.
 
Posty: 1840
Dołączył(a): Pn, 4 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: Kraków
Płeć: M

Postprzez issa » Cz, 16 lis 2006, 16:55

Jaro,mnie tez sie czasem wydaje ,ze ta mlodziesz jest jakas hmmm... genetycznie modyfikowana.Za moich czasow agresja w szkole tez byla ale nie az tak! Byl jakis respekt przed nauczycielem.Mnie pozostalo do dzis.Mam duzy respekt do ludzi stojacych wyzej niz ja i nie potrafie tego zmienic.
Avatar użytkownika
issa
 
Posty: 461
Dołączył(a): Śr, 20 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: ze stanow skupienia materii

Postprzez =^.^= » Cz, 16 lis 2006, 20:01

issa napisał(a):Mam duzy respekt do ludzi stojacych wyzej niz ja i nie potrafie tego zmienic.


Z moich obserwacji wynika, że w ZA jest raczej brak wyczucia hierarchii społecznej, tzw. skracanie dystansu. Pacjent może mówić do terapeuty po imieniu, jak do kolegi, nie złośliwie, tylko po prostu "tak ma", chyba że się nauczy, że trzeba inaczej. Ja mam tendencję do niwelowania jakichkolwiek różnic społecznych, zawsze wydawało mi się, że to jest we mnie akurat typowo aspergerowskie. Oczywiście nauczyłem się, że trzeba tak, jak wszyscy, a nie "po swojemu, po głupiemu", jak mawia moja Mama.
=^.^=
 
Posty: 124
Dołączył(a): Wt, 4 lip 2006, 23:00

Postprzez . » Cz, 16 lis 2006, 21:47

Cześć Karol, powiedz mi co rozumiesz przez niwelowanie różnic społecznych?
Aha byłam na Twoim forum.
pozdr
.
 

Postprzez zAgatka » Cz, 16 lis 2006, 21:50

P.P.

Bla bla bla. Człowiek wyewoluował w grupach kilkunasto-kilkudziesięcioosobowych, więc to być singlem jest sprzeczne z jego "natura".


Bo sam by nie upolował mamuta za pomocą kijaszka. Dzisiaj bierze strzelbę na słonia i nie ma słonia. Czy zaraz usłyszę o plemionach afrykańskich? W ogóle dzisiaj człowiek wiele rzeczy może robic sam - co więcej, częśc jest w ten sposób zaprojektowana. Co jest komu potrzebne - kupa ludzi czy jeden człowiek na milę kwadratową [Finlandia! <serduszka>] - to już inna sprawa. Ludzie w grupie najczęściej głupieją. Praca w grupie? Jeden robi, reszta się opier#$%.
zAgatka
 
Posty: 554
Dołączył(a): Pn, 2 paź 2006, 23:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez issa » Cz, 16 lis 2006, 22:33

Karol napisał(a):
issa napisał(a):Mam duzy respekt do ludzi stojacych wyzej niz ja i nie potrafie tego zmienic.


Z moich obserwacji wynika, że w ZA jest raczej brak wyczucia hierarchii społecznej, tzw. skracanie dystansu. Pacjent może mówić do terapeuty po imieniu, jak do kolegi, nie złośliwie, tylko po prostu "tak ma", chyba że się nauczy, że trzeba inaczej. Ja mam tendencję do niwelowania jakichkolwiek różnic społecznych, zawsze wydawało mi się, że to jest we mnie akurat typowo aspergerowskie. Oczywiście nauczyłem się, że trzeba tak, jak wszyscy, a nie "po swojemu, po głupieniu", jak mawia moja Mama.


Byc moze.Nie wiem.Nigdy nie twierdzilam ,ze jestem Aspie.Moj syn faktycznie nie "boi sie"wiekszych,starszych,doroslych.
Avatar użytkownika
issa
 
Posty: 461
Dołączył(a): Śr, 20 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: ze stanow skupienia materii

Postprzez =^.^= » Pt, 17 lis 2006, 00:52

senta7 napisał(a):Cześć Karol, powiedz mi co rozumiesz przez niwelowanie różnic społecznych?


Np. nie jestem inny, gdy rozmawiam z wysoko postawionym społecznie człowiekiem, a kimś, kto sobie takiej pozycji nie wyrobił, np. nie ma pracy, albo jest na rencie z powody choroby psychicznej. Uważam, że tak jest uczciwie, ale nawet nie potrafię inaczej, to zbyt trudne różnicować. Dla mnie wszyscy ludzie naprawdę są równi. A różnice społeczne mają na celu ułożenie społecznej hierarchii.
=^.^=
 
Posty: 124
Dołączył(a): Wt, 4 lip 2006, 23:00

Postprzez Jaro » Pt, 17 lis 2006, 10:25

Ja też nie uważam, że inni ludzie są jakoś wyżej, czy niżej położeni do mnie...
nie czuję dystansu do prezesów, dyrektorów, szefów, biskupów itp....

Kiedyś miałem takie coś, że podporządkowywałem się tylko osobom, które uważałem za inteligentniejsze, mądrzejsze, albo przynajmniej niewiele mniej. Formy zachowania były "zewnętrznie wyuczone" (mama popracowała :) ), ale generalnie z każdym próbowałem wejść w bliższą i równiejszą relację... dziś może tego tak nie czuje, bo i jestem troche starszy (choć nie cuję się na swoje lata, identyfikuje się jako "młodszy" od rówieśników), poza tym sam mam dość wysoką pozycję...

Ale kiedy "muszę uważać" na zachowanie - to raczej na krótkę metę czasem mnie to bawi, ale tak na prawdę, to nie lubię takich sytuacji.....
Jaro
 
Posty: 228
Dołączył(a): Wt, 31 paź 2006, 00:00
Lokalizacja: W podróży

Postprzez P.P. » Pt, 17 lis 2006, 14:55

Karol napisał(a):
issa napisał(a):Mam duzy respekt do ludzi stojacych wyzej niz ja i nie potrafie tego zmienic.


Z moich obserwacji wynika, że w ZA jest raczej brak wyczucia hierarchii społecznej, tzw. skracanie dystansu. Pacjent może mówić do terapeuty po imieniu, jak do kolegi, nie złośliwie, tylko po prostu "tak ma", chyba że się nauczy, że trzeba inaczej. Ja mam tendencję do niwelowania jakichkolwiek różnic społecznych, zawsze wydawało mi się, że to jest we mnie akurat typowo aspergerowskie. Oczywiście nauczyłem się, że trzeba tak, jak wszyscy, a nie "po swojemu, po głupiemu", jak mawia moja Mama.


Ale jesteś pewien że to cecha ZA?
Bo znam sporo osób,zdecydowanie nie ZA, którzy nie mają najmniejszych oporów przed bezposrednim zwracaniem się do kogokolwiek nawet nieznajomego, starszego etc. Sądzę, że nawet do papieża bez mrudnięcia i naturalnie by zagadał coś w stylu: Cześć, jestem Krzysiek, zajebista dziś pogoda, jak się nazywasz?
Ja akurat bardzo długo miałem opory w przechodzeniu na Ty z osobani starszymi ode mnie, nawet jeśli to same proponowały. I dalej bardzo zwracam uwagę na "hierarchę", z lekarzem raczej ni emógłbym być na Ty, gdyż podskórnie uważam, że wszystko ma swoje miejsce, a lekarz to jest lekarz, podobnie ksiądz itp.
"Nawet najnormalniejszy człowiek zaledwie wisi na śliskim sznurze normalności. Obwody normalności wbudowano w ludzkie zwierzę wyjątkowo niedbale."
P.P.
 
Posty: 1840
Dołączył(a): Pn, 4 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: Kraków
Płeć: M

Postprzez P.P. » Pt, 17 lis 2006, 15:04

zAgatka napisał(a):P.P.

Bla bla bla. Człowiek wyewoluował w grupach kilkunasto-kilkudziesięcioosobowych, więc to być singlem jest sprzeczne z jego "natura".


Bo sam by nie upolował mamuta za pomocą kijaszka. Dzisiaj bierze strzelbę na słonia i nie ma słonia. Czy zaraz usłyszę o plemionach afrykańskich? W ogóle dzisiaj człowiek wiele rzeczy może robic sam - co więcej, częśc jest w ten sposób zaprojektowana. Co jest komu potrzebne - kupa ludzi czy jeden człowiek na milę kwadratową [Finlandia! <serduszka>] - to już inna sprawa. Ludzie w grupie najczęściej głupieją. Praca w grupie? Jeden robi, reszta się opier#$%.


No niezupełnie, w zasadzie sądzę że raczej nie przemyslałaś sprawy.
To nie tylko kwestia "upolowania mamuta" ale też: budowa domu, obrona przed drapieżnikiem, opieka nad chorymi, rannymi, ochrona terytorium przed obcymi, wykarczowanie lub nawodnieie terenu pod uprawy rolne etc. etc.
Współczesna cywilizacje daje możliwość egzystencji "samodzielnie" ale czy aby na pewno to jest samodzielnie? Nawet jak przesłowiowy programista zamknię się z czterech ścianach, to ktoś musi tą żywność dla niego wyprodukować i dostarczyć, musi bić prąd, kompurera tez przecież sam nie wystrugał z patyka.
Spróbuj sama wykonać tak prozaiczne czynności jak: zrolowanie dużego dywanu, wniesienie szafy na 2. piętro, założenia drzwi na zawiasy, wyciągnięcie kleszcza, który przyssał się do pupy.
"Nawet najnormalniejszy człowiek zaledwie wisi na śliskim sznurze normalności. Obwody normalności wbudowano w ludzkie zwierzę wyjątkowo niedbale."
P.P.
 
Posty: 1840
Dołączył(a): Pn, 4 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: Kraków
Płeć: M

Postprzez wallis » Pt, 17 lis 2006, 15:09

P.P. napisał(a):
Karol napisał(a):
issa napisał(a):Mam duzy respekt do ludzi stojacych wyzej niz ja i nie potrafie tego zmienic.


Z moich obserwacji wynika, że w ZA jest raczej brak wyczucia hierarchii społecznej, tzw. skracanie dystansu. Pacjent może mówić do terapeuty po imieniu, jak do kolegi, nie złośliwie, tylko po prostu "tak ma", chyba że się nauczy, że trzeba inaczej. Ja mam tendencję do niwelowania jakichkolwiek różnic społecznych, zawsze wydawało mi się, że to jest we mnie akurat typowo aspergerowskie. Oczywiście nauczyłem się, że trzeba tak, jak wszyscy, a nie "po swojemu, po głupiemu", jak mawia moja Mama.


Ale jesteś pewien że to cecha ZA?
Bo znam sporo osób,zdecydowanie nie ZA, którzy nie mają najmniejszych oporów przed bezposrednim zwracaniem się do kogokolwiek nawet nieznajomego, starszego etc. Sądzę, że nawet do papieża bez mrudnięcia i naturalnie by zagadał coś w stylu: Cześć, jestem Krzysiek, zajebista dziś pogoda, jak się nazywasz?
Ja akurat bardzo długo miałem opory w przechodzeniu na Ty z osobani starszymi ode mnie, nawet jeśli to same proponowały. I dalej bardzo zwracam uwagę na "hierarchę", z lekarzem raczej ni emógłbym być na Ty, gdyż podskórnie uważam, że wszystko ma swoje miejsce, a lekarz to jest lekarz, podobnie ksiądz itp.


Właśnie P.P., słuszna uwaga
Avatar użytkownika
wallis
 
Posty: 450
Dołączył(a): Śr, 15 lut 2006, 00:00
Lokalizacja: w-wa

Postprzez zAgatka » Pt, 17 lis 2006, 23:53

P.P.
No niezupełnie, w zasadzie sądzę że raczej nie przemyslałaś sprawy.

To nie sądź. Twoje sądy na mój temat są - jak do tej pory - całkowicie nietrafione. Łącznie z tym o szafach i dywanach.
zAgatka
 
Posty: 554
Dołączył(a): Pn, 2 paź 2006, 23:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Jaro » N, 19 lis 2006, 00:37

Uzgodnijmy: dla uniknięcia nieporozumień:
Problem autyzmu, to głównie problem z komunikacją, czyli zakładamy - skoro poprawimy komunikację, to i sprawy emocjonalne sie ułożą.

Z kolei swiat "neurotyczny" ma problem z emocjami i on też się przekłada na sferę komunikacji - czyli poprawiamy emocje i uczucia - poprawia się komunikacja.

W praktyce, wiemy, że jest to nieco wymieszane...

Wniosek: Szanony panie P.P., ależ oczywiście, że mogą być różne zaburzenia komunikacji, że objawy tu i ówdzie mogą byc podobne.

Ja miewałem fazy, nawet taką, że do dzieci zwracałem sie jak do dorosłych, a do dorosłych jak do dzieci - skoro funkjonowało, to znaczy, że na tym etapie było to dobre rozwiązanie.

Oczywiście lubię poukładany świat i relacje, oczywiście nie jestem samobójca i zwracam się do dyrektora (który akurat nie jest moim kumplem) per pan i ostrożnie dobieram zdania, ale o ile uznam, że to bezpieczne - wole swobodne formy komunikacji. O adwokacie strony przeciwnej, też powiem do mojego "niech sie chłopak spręża" bo nie widze powodu, aby go specjalnie szanować, a tak jest mi naturalniej. Do mojego mówię "szanowna pani" albo "pani", bo tak jest przyjęte i zdaję sobie z tego sprawę.
Jaro
 
Posty: 228
Dołączył(a): Wt, 31 paź 2006, 00:00
Lokalizacja: W podróży

Postprzez P.P. » N, 19 lis 2006, 01:43

zAgatka napisał(a):P.P.
No niezupełnie, w zasadzie sądzę że raczej nie przemyslałaś sprawy.

To nie sądź. Twoje sądy na mój temat są - jak do tej pory - całkowicie nietrafione. Łącznie z tym o szafach i dywanach.


OK, czyli przemyślałaś ale doszłaś do błędnych wniosków, teraz dobrze? :P
"Nawet najnormalniejszy człowiek zaledwie wisi na śliskim sznurze normalności. Obwody normalności wbudowano w ludzkie zwierzę wyjątkowo niedbale."
P.P.
 
Posty: 1840
Dołączył(a): Pn, 4 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: Kraków
Płeć: M

Postprzez zAgatka » N, 19 lis 2006, 04:29

Źle. Po pierwsze, ja zaczęłam mówic o występowaniu w grupie takiej, o jakiej była mowa w wątku wcześniej. Czyli kilkaset osób. Dwie osoby to nie jest duża grupa. A mniej więcej tyle poradzi sobie z szafą. Tyle też jest potrzebnych do sytuacji z kleszczem - nosiciel kleszcza i wyciągający kleszcza. Ty mi tu imputujesz, że zaraz mówię o wszelkich grupach, nawet tycich-tycich.

Z mojego doświadczenia życiowego wynika jednak, że najlepiej się wychodzi jak się na sobie samym polega i wszystko załatwia samemu. Inni potafią tylko wszystko spieprzyc - nawet w najlepszej wierze. Przydatni są tylko specjaliści - w swojej wąskiej specjalizacji i tylko przez chwilę. Np. lekarz do kleszcza. Osiłek do szafy.
zAgatka
 
Posty: 554
Dołączył(a): Pn, 2 paź 2006, 23:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez złoty smok » Wt, 21 lis 2006, 12:50

A ja tez mam coś takiego że nie podejde za blisko do osoby z jakąs profesją- na przykłąd ogromnie mnei zadziwiła senta, że mogła sie zaprzyjaźnić ze swoim lekarzem. Ja nawet bym czasem chciała, ale nie potarfie wywołać odpowiedniej sytuacji do przejscia ze spraw- zawodowych do prywatnych.
Myślę,ze trochę mylicie te dwie zreczy- podejscie zawodowe i prywatne i sposoby zwracania sie do ludzi- dl amnie to dwie rózne zreczy. JA dzieci i dorosłych traktuję takze na rózwni, dlatego dzieci i młodzież mnie lubią, to chyba jedyne jednostki zktórymi umiem rozmawiac zupełnie swobodnie.
To,ze do kierownika mówie- panie kierowniku, wcale mi nie wyklucza tego,ze mu życzliwie powiem,ze według mnie to powino sie zrobic tak i tak, albo keidy wreszcie da nam coś co obiecał, z całym szacunkiem hehe
Ale.....
choćbym nawet chciałą- nie będe umiała przejsc z nim na Ty......pójśc na kawe itp......
Nie maiłąbym pojcia jaksie do tego zabrać!!
złoty smok
 
Posty: 177
Dołączył(a): Śr, 22 mar 2006, 00:00

Postprzez issa » Wt, 21 lis 2006, 16:45

No to ja wlasnie o tym mowilam.I w mojej sytuacji jest to w sumie jakis problem
poniewaz na kontynencie na ktorym przyszlo mi zyc szefowie i podwladni
sa na Ty.Moj szef to jest Big Boss w swojej dziedzinie na cala Polnocna Ameryke.
W jaki sposob mam mu walnac per Ty?Z drugiej strony jestem jedyna osoba
ktora nie mowi im po imieniu.
Nie potrafie sie zaprzyjaznic z lekarzem rowniez a tym bardziej z nim zartowac i nie powiem,ze nie probowalam.A zartowac potrafie wogole,potrafie nawet byc dusza towarzystwa (alkohol mnie rozluznia zupelnie)
U mnie to jest jakas wewnetrzna blokada -wszystko ma swoje miejsce i nie nalezy tego zmieniac.
Beton czlowieku...
Co do zalatwiania spraw tez wole sama swoje zalatwiac.
Najlepiej na tym wychodze.
Avatar użytkownika
issa
 
Posty: 461
Dołączył(a): Śr, 20 wrz 2006, 23:00
Lokalizacja: ze stanow skupienia materii

Postprzez Jaro » Śr, 22 lis 2006, 09:38

A może to taka przekora, takie "współżycie krzyżowe" jak jest przyjęte w jakiejś grupie coś (czy to na "pan", czy to na "ty") to cos kusi, aby tego zachowania nieakceptować? Ja coś takiego miałem, do "bliskiego" kolegi mówiełem per "pan" i do jego brata i oni to przyjęli jako niezlą zabawę, o swoim synku mówiłem "pan", (to jest póki jeszcze nie mówił). W pracy na "ty".
Jaro
 
Posty: 228
Dołączył(a): Wt, 31 paź 2006, 00:00
Lokalizacja: W podróży


Powrót do Forum otwarte dla każdego

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 261 gości