aspie_40 napisał(a):Z tego co mi wiadomo to dziecko dziedziczy po matce układ nerwowy a po ojcu urodę.
Adam Wrzesiński napisał(a):Powiem więcej- dziedziczy się jak daltonizm.
Rzecz jasna nie u wszystkich przyczyna jest dziedziczna. Częściej jest to wynik niedotlenienia okołoporodowego
Kobieta zachoruje wtedy i tylko wtedy,gdy Mężczyzna aspi spotka się z kobietą aspi,albo nosicielką genu odpowiedzialnego za ZA. Zdrowy facet nie zapłodni dziecka z ZA ,chyba,że nastąpi mutacja..Cały czas mówię o genetycznej przyczynie.
Adam Wrzesiński napisał(a):Bardzo prawdopodobna przyczyna( rzecz jasna nie jedyna) .I podobnie do hemofilii.Też dużo więcej chłopaków jak dziewczyn i też w stosunku (3:1 ,a 5:1)
Adam Wrzesiński napisał(a):Kobieta zachoruje wtedy i tylko wtedy,gdy Mężczyzna aspi spotka się z kobietą aspi,albo nosicielką genu odpowiedzialnego za ZA.
Mrówek napisał(a): Adam miał raczej na myśli dziedziczenie genetyczne. Ty za to piszesz o czynnikach środowiskowych. Jedno i drugie może mieć wpływ na rozwój jednak to geny powodują ze ma się stosunkowo niewielkie (moim zdaniem) upośledzenie nazywane ZA a środowisko i zaburzone z nim relacje powodują dalsze poważne problemy w dorosłości.
Mrówek napisał(a): To co opisujesz w relacji z ojcem jest chyba typowe dla wielu ZA - brak ogarnięcia wielowątkowych sytuacji, problem z empatią i zrozumieniem drugiego człowieka. Wyciąganie nieadekwatnych wniosków na podstawie tylko fragmentarycznych danych i wypowiedzi. Problemy w zrozumieniu wynikające z braku możliwości wczucia się w inna osobę. Sama wiesz bo tego wszystkiego doświadczyłaś. Nie wnikam jak się rozwinęły takie cechy u Twojego ojca ale na pewno oddziaływanie środowiskowe nie było bez znaczenia.
Mrówek napisał(a): Teraz musisz dojść do tego jak to wszystko na Ciebie i twój rozwój wpłynęło. Zauważ że sam problem z patrzeniem w oczy, nadwrażliwość zmysłów itd. to niewielki problem w porównaniu do uczucia izolacji i problemów w relacjach. Teraz właśnie robisz to co możesz robić najlepszego - chodzisz na grupę gdzie możesz się więcej dowiedzieć o sobie i swoich relacjach z innymi.
Mrówek napisał(a): To że zainteresowałaś się kimś podobnym do ojca to zrozumiałe - to relacja podobna do tej jaką już znasz. Co nie znaczy że na przyszłość najlepsza dla Ciebie. Ale tak to właśnie działa. Jeżeli coś się u Ciebie ujawnia poprzez tą relację to właśnie przeniesienie sytuacji i uczuć z relacji z ojcem.
Mrówek napisał(a): To na szczęście coś na co masz wpływ. Możesz powiedzieć "mam ZA i taka jestem" i w pełni rozwinąć swoje genetyczne predyspozycje do ZA a właściwie zaburzeń współistniejących albo zbudować swoją własną niezależną osobowość.
Mrówek napisał(a): To nie znaczy że powinnaś przestać się interesować tym chłopakiem bo możliwe że on z czasem też zacznie się rozwijać i zauważać twoje potrzeby i stworzycie dojrzały związek. Jednak początki mogą być trudne.
Mrówek napisał(a): W każdym razie życzę powodzenia na terapii i w budowaniu dojrzałych relacji
Geny predysponują do pewnych uszkodzeń neurologicznych w dzieciństwie a potem już powstają inne zaburzenia związane z innym funkcjonowaniem mózgu ale też w rodzinie. Ale nie można tego nazwać "uaktywnieniem genów".tulippo napisał(a):Chyba jakieś uaktywnienie się tego co niosą geny pod wpływem czynników środowiskowych.
Widzę że i u Ciebie tak jak u wielu Aspich występuje rozerwanie pomiędzy chęcią życia w izolacji a potrzebami społecznymi. Tutaj trudno coś doradzać - każdy musi sobie wypracować swoje kompromisy jednocześnie "zostając sobą". Jednak nie myśl że ZA wyklucza posiadanie znajomych i musi izolować Cię od ludzi - to kwestia tych problemów osobowościowych które właśnie zaczynasz rozpoznawać.tulippo napisał(a):Ja po wyprowadzce z domu czuję się w pewnym sensie jak nowo narodzona. (Czy to może być uaktywnienie się moich genów?) Do tej pory nawet jak udawało mi się znaleźć poza domem środowisko znajomych, w którym odżywałam, normalniałam, to popewnym czasie się z niego wykruszałam - kończyłam szkołę i nie spotykałam się z tymi ludźmi na co dzień albo mnie stopniowo wykluczano. Rodzice mnie w końcu pacyfikowali i przycinali do swoich norm. Nie wiem czy kierowali się swoimi genami którymi mnie obdarowali ( + instynkt, też chyba uwarunkowany genetycznie) czy wychowaniem środowiskowym. W każdym razie nie mogłam być sobą, funkcjonować według tego, co dla mnie było naturalne.
Nie myśl za dużo o tych genach chociaż skupianie się na szczegółach to właśnie cecha Aspi ale to Ci nie pomoże dobrze się czuć. Być sobą to zachowywać się swobodnie i bez lęku wśród innych, znać swoje wady i zalety nie wstydzić się siebie i swojej rodziny. Posiadać niezafałszowaną dumę ale też pokorę. Osobowość kształtuje się całe życie i to że próbujesz coś zmienić nie znaczy że "zaciemniasz" swój obraz. Raczej go rozpoznajesz i kształtujesz.tulippo napisał(a):Nigdy u siebie nie dojdę jaka cząstka mnie jest zdeterminowana przez geny. Czy byłam sobą wtedy jak się dobrze czułam z kolegami czy jak byłam w domu z tymi, którzy mi dali te geny? Jak wyeliminuję czynnik środowiskowy zależny od rodziów nad czym teraz pracuję to obraz będzie zaciemniony przez moją pracę nad sobą.
Ja też się nie znam aż na tyle - słyszałem o przekazywaniu wyuczonych cech za pomocą genów ale to było raczej w czasie wielu pokoleń. Nie sądzę żeby mogło się coś "zapisać" w genach twojego dziadkatulippo napisał(a):Myślę, że względy środowiskowe mogły silnie wpłynąć na mojego dziadka (ojca mojego ojca). On był więźniem na Syberii, wrócił do Polski na piechotę. Nie jestem genetykiem, ale takie wydarzenie mogło znaleźć zapis w genach, które zostały przekazane dalej jako dostosowanie do środowiska (odcięcie się od środowiska, funkcjonowanie niezależnie od niego aby pozostać człowiekiem).
Cieszę się że potrafisz konstruktywnie korzystać z wypowiedzi innych. To znaczy że jesteś na właściwej drodze do wyjścia z wielu swoich problemów. W odróżnieniu od tych którzy to forum traktują jak grupę wsparcia do wymieniania się swoimi objawami - co spełnia funkcję tylko towarzyską, Ty właśnie masz szansę te objawy skorygowaćtulippo napisał(a):Na początku buntowałam się przeciwko opiniom innym na temat mojego zachowania. Teraz nabieram dystansu do samej siebie. Poznałam listę możliwych u mnie zaburzeń, słucham co o mnie mówią i odhaczam. Robię jeszcze coś: do tej pory człam bunt i próbowałam dyskutować, że nie mają racji, że ja widzę to inaczej. Chwilowo uczę się szacunku do innych ludzi i do tego, że moga mieć o mnie właśnie taką trudną dla mnie do przyjęcia opinię. Opinia pochodzi od człowieka, z głębi jego osobowości, a to postrzeganie jest inne niż moje. Chciałabym wyjść z tego szoku i nauczyć sie takich umiejętności komunikacyjnych, które pozwolą mi tworzyć płaszczyznę porozumienia z innymi ludźmi. Czytając Forum mam wrażenie, że wielu podejmowało taką próbę, niektórym się udało, niektórzy zrezygnowali. Jedyną możliwą dla mnie taktyką jest zobaczyć, jak JA funkcjonuję. Odbierać informacje zwrotne i próbować do wyczerpania możliwości.
Niestety ta tendencja do analizowania wszystkiego jest cechą charakterystyczną aspich i jednocześnie wrogiem kiedy chce się rozwijać emocje. Sam nad tym aktualnie pracuję więc wiem dokładnie o czym piszesz.tulippo napisał(a):Najważniejsze, żebym zaakceptowała nową prawdę o sobie. Moją kobiecość z "męskim" umysłem, pracjącym na zbiorze danych, pragnącym wszystko analizować, dyskutować z innymi przy użyciu argumentów. Muszę nauczyć się odczuwać emocje itd. itp. teraz i w tym miejscu nie mam siły rozwijać wątku.
Tak, to przyglądanie się szczegółom jest szczególnie pociągające Spróbujmy też poprzyglądać się ludziom, jak są różni a może jak podobni do nas. Zauważ że nieszczęścia ludzi na całym świecie są takie same - ograniczony rozwój, samotność, utracona miłość... Bogaty czy biedny, czarny czy biały - każdy ma w sercu to samo. To łączy nas wszystkich i pozwala się z każdym skomunikować - jeżeli starczy odwagi. I jakoś nie wierzę że u aspików jest inaczej. Nie wierzę nikomu kto mówi że można się zamknąć w domu z komputerem czy książkami i być szczęśliwym.tulippo napisał(a):Dzięki
Bardzo podoba mi się forma tego miejsca - forum z wieloma wątkami.
Jestem teraz rozbita, a tutaj mam możliwość przyjrzeć się szczegółom jakiegoś problemu, skoncentrować się na nim. Na chwilę zatrzymać, poczytać co myślą inni. Ta forma pozwala mi wyjść z moich "zapętleń".
Luc84 napisał(a):U mnie ojciec ma jakieś cechy ZA, a może schizoidalne. Jest dosyć wycofany, nigdy nie miał kolegów z którymi bo chodził na piwo itp...
Powrót do Forum otwarte dla każdego
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 216 gości