magic napisał(a):Jeśli wolno, pozwolę sobie wtrącić swoje 3 grosze. Mam nadzieję, że nie zostanie to odebrane jako krytyka działań Rytr, której należy się duże uznanie za zorganizowanie spotkań. (...)by mogli (i zechcieli) oni przyjechać, być może przydałaby się nieco inna formuła.
Przeczytałam z przyjemnością i jak zwykle uważam, ze to co napisałes ma duży sens.
1. Spotkania co miesiąc są dobre dla osób mieszkających w jednym mieście, ale zbyt częste, gdy uczestnicy rozsiani są po całym kraju. Po prostu jest to zbyt duża wyprawa, aby ją odbywać co miesiąc.
Zgadzam sie. też już o tym myślałam. Może lepiej dwa, trzy spotkania w roku? Tylko, że znacząco zmienia sie wtedy sama idea... To raczej by były takie warsztaty - wtedy trzeba by jednak dłużej, bo znowu jak jest mała częstotliwość..
2. Jeśli spotkania miałyby się odbywać często, to powyższy problem może straciłby na znaczeniu gdyby organizować je za każdym razem w innym mieście. Dzięki temu osoby nie mogące wybrać się na dwudniową wyprawę mogłyby wziąć udział w spotkaniach, które odbywałyby się bliżej ich miejsca zamieszkania. Być może zachęciłyby się na tyle, że na następne spotkania przyjeżdżałyby już pomimo znacznej odległości.
Tak, tylko to już wymaga pewnej rozbudowanej infrastruktury w różnych miastach. Ale pomysł wart uwagi. Tym bardziej, że możnaby wtedy włączyc inne ośrodki i próbować powoli budować coś na kształt jakiejś mini sieci pomocy dla osób z ZA. Dzieki za pomysł, będziemy tez myśleć.
3. Spotkania powinny odbywać się w weekendy. Pracującym i studiującym ciężko jest się wyrwać na dwa dni w ciągu tygodnia.
Zgadza się. Ale tylko pod warunkiem, że to są właśnie spotkania, tak jak napisałeś - raz na kilka miesiecy. Trzeba też czasem mieć wolne.
4. Spotkanie w wynajętej sali czy knajpie to trochę mało aby przedsiębrać podróż z drugiego krańca Polski. Sądzę, że warto byłoby program uatrakcyjnić, szczególnie że do zagospodarowania są dwa dni. Można urządzić piknik na łonie natury z ogniskiem, wycieczkę kolejką wąskotorową, czy chociaż zwiedzanie miasta (szczególnie jeśli zaimplementowany zostałby punkt 2).
W chwili obecnej, jak dla mnie niestety najmniej wykonalne, ale kto wie. Kiedyś mówiłam, ze chciałabym aby "pokłosiem" takich spotkań mogło być coś w rodzaju "Aspi camp" w wakacje. Wtedy na pewno wiele takich rzeczy by się udało. Ale najpierw chciałam spróbować, czy wogóle uda się chociaż w miniskali. Może źle, może od razu musi być maksiskala, nie wiem. Weź pod uwagę, że dla nas jest to tez absolutna nowość, nie mammy nawet za bardzo na czym się wzorować w kraju. Nie mamy więc także możliwości wymiany doświadczeń w tym zakresie.
5. Dla wielu osób problemem są koszty, nie tylko podróży, ale i noclegu. Idealnym rozwiązaniem byłoby gdyby istniała możliwość przenocowania u lokalnego forumowicza, choćby pokotem na podłodze.
No cóż o kosztach pisałam, wiem że są. Aby była możliwość nocowania u "lokalnego forumowicza" - muszą być takie możliwości w sensie "lokalni forumowicze";) Jak na razie przyjechało kilka osób z różnych, odległych od siebie miast. Poza tym - nie każdy ma warunki, żeby kogokolwiek przenocować - choćby na podłodze - ja na przykład mam 2 malutkie pokoje przechodnie i dwoje dzieci. problem jest już jak najbliższa rodzina musi przenocować, bo mieszkają na drugim końcu kraju.
Prędzej myślę, że faktycznie uda się zorganizować w końcu jakąś dotację.
6. Wreszcie mogą być osoby nienawykłe do podróżowania i obawiające się zgubić w nieznanym mieście. Warto więc byłoby urządzić zbiórkę na dworcu kolejowym i dalej poruszać się w grupie. To samo dotyczy organizacji noclegu. (Oczywiście to wymaga planowania i wiedzy, kto przyjedzie, skąd i czy będzie nocował.)
Najpierw, jak słusznie zauważyłeś - trzeba wiedzieć kto przyjedzie:) A poki co to jest podstawowy problem:)
Dzięki za cenne podpowiedzi. Będę myślała na przyszłość.
A na razie mam pytanie - czy w grudniu robimy spotkanie, czy odpuszczamy sobie do czasu bliżej nieokreślonego?
[quote="magic"]Jeśli wolno, pozwolę sobie wtrącić swoje 3 grosze. Mam nadzieję, że nie zostanie to odebrane jako krytyka działań Rytr, której należy się duże uznanie za zorganizowanie spotkań. (...)by mogli (i zechcieli) oni przyjechać, być może przydałaby się nieco inna formuła.[/quote]
Przeczytałam z przyjemnością i jak zwykle uważam, ze to co napisałes ma duży sens.
[quote]
1. Spotkania co miesiąc są dobre dla osób mieszkających w jednym mieście, ale zbyt częste, gdy uczestnicy rozsiani są po całym kraju. Po prostu jest to zbyt duża wyprawa, aby ją odbywać co miesiąc.[/quote]
Zgadzam sie. też już o tym myślałam. Może lepiej dwa, trzy spotkania w roku? Tylko, że znacząco zmienia sie wtedy sama idea... To raczej by były takie warsztaty - wtedy trzeba by jednak dłużej, bo znowu jak jest mała częstotliwość..
[quote]
2. Jeśli spotkania miałyby się odbywać często, to powyższy problem może straciłby na znaczeniu gdyby organizować je za każdym razem w innym mieście. Dzięki temu osoby nie mogące wybrać się na dwudniową wyprawę mogłyby wziąć udział w spotkaniach, które odbywałyby się bliżej ich miejsca zamieszkania. Być może zachęciłyby się na tyle, że na następne spotkania przyjeżdżałyby już pomimo znacznej odległości.[/quote]
Tak, tylko to już wymaga pewnej rozbudowanej infrastruktury w różnych miastach. Ale pomysł wart uwagi. Tym bardziej, że możnaby wtedy włączyc inne ośrodki i próbować powoli budować coś na kształt jakiejś mini sieci pomocy dla osób z ZA. Dzieki za pomysł, będziemy tez myśleć.
[quote]
3. Spotkania powinny odbywać się w weekendy. Pracującym i studiującym ciężko jest się wyrwać na dwa dni w ciągu tygodnia.[/quote]
Zgadza się. Ale tylko pod warunkiem, że to są właśnie spotkania, tak jak napisałeś - raz na kilka miesiecy. Trzeba też czasem mieć wolne.
[quote]
4. Spotkanie w wynajętej sali czy knajpie to trochę mało aby przedsiębrać podróż z drugiego krańca Polski. Sądzę, że warto byłoby program uatrakcyjnić, szczególnie że do zagospodarowania są dwa dni. Można urządzić piknik na łonie natury z ogniskiem, wycieczkę kolejką wąskotorową, czy chociaż zwiedzanie miasta (szczególnie jeśli zaimplementowany zostałby punkt 2).[/quote]
W chwili obecnej, jak dla mnie niestety najmniej wykonalne, ale kto wie. Kiedyś mówiłam, ze chciałabym aby "pokłosiem" takich spotkań mogło być coś w rodzaju "Aspi camp" w wakacje. Wtedy na pewno wiele takich rzeczy by się udało. Ale najpierw chciałam spróbować, czy wogóle uda się chociaż w miniskali. Może źle, może od razu musi być maksiskala, nie wiem. Weź pod uwagę, że dla nas jest to tez absolutna nowość, nie mammy nawet za bardzo na czym się wzorować w kraju. Nie mamy więc także możliwości wymiany doświadczeń w tym zakresie.
[quote]
5. Dla wielu osób problemem są koszty, nie tylko podróży, ale i noclegu. Idealnym rozwiązaniem byłoby gdyby istniała możliwość przenocowania u lokalnego forumowicza, choćby pokotem na podłodze.
[/quote]
No cóż o kosztach pisałam, wiem że są. Aby była możliwość nocowania u "lokalnego forumowicza" - muszą być takie możliwości w sensie "lokalni forumowicze";) Jak na razie przyjechało kilka osób z różnych, odległych od siebie miast. Poza tym - nie każdy ma warunki, żeby kogokolwiek przenocować - choćby na podłodze - ja na przykład mam 2 malutkie pokoje przechodnie i dwoje dzieci. problem jest już jak najbliższa rodzina musi przenocować, bo mieszkają na drugim końcu kraju.
Prędzej myślę, że faktycznie uda się zorganizować w końcu jakąś dotację.
[quote]
6. Wreszcie mogą być osoby nienawykłe do podróżowania i obawiające się zgubić w nieznanym mieście. Warto więc byłoby urządzić zbiórkę na dworcu kolejowym i dalej poruszać się w grupie. To samo dotyczy organizacji noclegu. (Oczywiście to wymaga planowania i wiedzy, kto przyjedzie, skąd i czy będzie nocował.)[/quote]
Najpierw, jak słusznie zauważyłeś - trzeba wiedzieć kto przyjedzie:) A poki co to jest podstawowy problem:)
Dzięki za cenne podpowiedzi. Będę myślała na przyszłość.
A na razie mam pytanie - czy w grudniu robimy spotkanie, czy odpuszczamy sobie do czasu bliżej nieokreślonego?