Na początku się zupełnie nie bałem jazdy po mieście, poza miastem. Dojazd do szlabanu (gdzie trzeba włożyć bilet/kartę) nie sprawia mi problemów. Gdy się nie stresuję (kimś z tyłu/przodu) jazda idzie mi dużo lepiej. Najpewniej się czuję gdy mam wolną drogę(jak W). Lubię także jeździć za kimś: często siódemką, doczepiam się kogoś kto szybko jeździ i ma CB
Lubię także jechać w korku (ale niedużym)
Mam problem z nieprzewidywalnością.. może nie pojazdów, tylko ich kierowców. Mnie samemu zdarzyło mi się wymusić pierwszeństwo w mieście, niestety nie raz. Generalnie prędkość dostosowuję do warunków, więc nigdy nie skończyło się to źle.
Co do parkowania - nie mam wyczucia rozmiaru auta. Jeżeli jest dużo miejsca - to nie sprawia mi problemów. Natomiast zdarza mi się pchać w szczeliny, gdzie się nie zmieszczę - no i wtedy jest stres.
Z wyczuciem odległości najbardziej zapamiętałem wymijanie z ciężarówką - w odległości 10-15 cm, przy różnicy prędkości ok. 150km/h. Ciekawym przeżyciem było również przejechanie przez próg zwalniający z prędkością 60km/h. Latanie jest fajne
Mam problem z podzielnością uwagi. O ile pojazd całkowicie opanowałem (skrzynia biegów, sprzęgło, gaz itd. - na mojej pewności nie raz oparłem życie, bo gdy przy 180km/h coś pójdzie nie tak to skutki raczej będą marne; przy tej prędkości prawie straciłem lusterko! ) - to z sytuacją na drodze bywa różnie. Odbierałem 3 razy telefon podczas jazdy(jakoś tak wyszło że dwa razy obok policji) - za każdym razem mi kierownica gdzieś zaczynała uciekać. Ale to nic w porównaniu z tym, że kiedyś jechałem z jednym gościem, który po 1 km na Zakopiance (wtedy były remonty) zorientował się że zasuwa pod prąd - jakie było jego zdziwienie jak zobaczył z naprzeciwka jadący autobus.
Na początku jazdy wydawało mi się że mam szansę być niezłym kierowcą, nawet myślałem o pracy w tym zawodzie.
Wydaje mi się że z czasem jest coraz gorzej.
Trochę za bardzo się rozpisałem
Aha.. jeszcze nie napisałem co mnie stresuje najbardziej:
Jeżeli muszę się gdzieś przepchać (na inny pas) - i odczytać czyjąś reakcję. Mało kto wyraźnie macha ręką lub miga długimi.. i problemem jest czy ktoś mnie puszcza czy nie (wtedy gesty twarzy zupełnie nie umiem zinterpretować).
Na początku się zupełnie nie bałem jazdy po mieście, poza miastem. Dojazd do szlabanu (gdzie trzeba włożyć bilet/kartę) nie sprawia mi problemów. Gdy się nie stresuję (kimś z tyłu/przodu) jazda idzie mi dużo lepiej. Najpewniej się czuję gdy mam wolną drogę(jak W). Lubię także jeździć za kimś: często siódemką, doczepiam się kogoś kto szybko jeździ i ma CB :) Lubię także jechać w korku (ale niedużym) :D
Mam problem z nieprzewidywalnością.. może nie pojazdów, tylko ich kierowców. Mnie samemu zdarzyło mi się wymusić pierwszeństwo w mieście, niestety nie raz. Generalnie prędkość dostosowuję do warunków, więc nigdy nie skończyło się to źle.
Co do parkowania - nie mam wyczucia rozmiaru auta. Jeżeli jest dużo miejsca - to nie sprawia mi problemów. Natomiast zdarza mi się pchać w szczeliny, gdzie się nie zmieszczę - no i wtedy jest stres.
Z wyczuciem odległości najbardziej zapamiętałem wymijanie z ciężarówką - w odległości 10-15 cm, przy różnicy prędkości ok. 150km/h. Ciekawym przeżyciem było również przejechanie przez próg zwalniający z prędkością 60km/h. Latanie jest fajne :)
Mam problem z podzielnością uwagi. O ile pojazd całkowicie opanowałem (skrzynia biegów, sprzęgło, gaz itd. - na mojej pewności nie raz oparłem życie, bo gdy przy 180km/h coś pójdzie nie tak to skutki raczej będą marne; przy tej prędkości prawie straciłem lusterko! ) - to z sytuacją na drodze bywa różnie. Odbierałem 3 razy telefon podczas jazdy(jakoś tak wyszło że dwa razy obok policji) - za każdym razem mi kierownica gdzieś zaczynała uciekać. Ale to nic w porównaniu z tym, że kiedyś jechałem z jednym gościem, który po 1 km na Zakopiance (wtedy były remonty) zorientował się że zasuwa pod prąd - jakie było jego zdziwienie jak zobaczył z naprzeciwka jadący autobus.
Na początku jazdy wydawało mi się że mam szansę być niezłym kierowcą, nawet myślałem o pracy w tym zawodzie.
Wydaje mi się że z czasem jest coraz gorzej.
Trochę za bardzo się rozpisałem :)
Aha.. jeszcze nie napisałem co mnie stresuje najbardziej:
Jeżeli muszę się gdzieś przepchać (na inny pas) - i odczytać czyjąś reakcję. Mało kto wyraźnie macha ręką lub miga długimi.. i problemem jest czy ktoś mnie puszcza czy nie (wtedy gesty twarzy zupełnie nie umiem zinterpretować).