przez fulmini » Pn, 16 wrz 2013, 12:32
Dziękuje za odpowiedż Andegavennia.
Masz racje, dlatego też i odległości jak i samej pracy, kultury oraz języka się nie obawiam. W całej analizie pomaga mi sytuacja, która odbyła się kilka lat wcześniej. Pomimo, że tamta była odrobinę odmienna, obie te kwestie mają wiele wspólnych cech oraz wspólne obawy. W obu przypadkach będę sam, nikogo też na miejscu nie będę znał po przyjeżdzie. Natomiast uważam, że największą obawą jest jak wspomniałaś zmiana rutyny, ułożenia sobie w głowie całego dnia oraz skupienia się na każdym jego elemencie w nowym środowisku i miejscu, aby pewnie i nie myśleć o problemach codziennych czynności - tak zwyczajnych.
Zawsze tworze listy/plany dokładnie dni, które odrobinę pomagają mi w tego typu sytuacjach, biorąc na warsztat metodę małych kroków, a nie zrzucania wszystkich kwestii na siebie. Jednak ciekaw jestem sposobów lub ćwiczeń na sam początek, samego dostosowania się i przełamania tego wyżej wymienionego lęku.
Dziękuje za odpowiedż Andegavennia.
Masz racje, dlatego też i odległości jak i samej pracy, kultury oraz języka się nie obawiam. W całej analizie pomaga mi sytuacja, która odbyła się kilka lat wcześniej. Pomimo, że tamta była odrobinę odmienna, obie te kwestie mają wiele wspólnych cech oraz wspólne obawy. W obu przypadkach będę sam, nikogo też na miejscu nie będę znał po przyjeżdzie. Natomiast uważam, że największą obawą jest jak wspomniałaś zmiana rutyny, ułożenia sobie w głowie całego dnia oraz skupienia się na każdym jego elemencie w nowym środowisku i miejscu, aby pewnie i nie myśleć o problemach codziennych czynności - tak zwyczajnych.
Zawsze tworze listy/plany dokładnie dni, które odrobinę pomagają mi w tego typu sytuacjach, biorąc na warsztat metodę małych kroków, a nie zrzucania wszystkich kwestii na siebie. Jednak ciekaw jestem sposobów lub ćwiczeń na sam początek, samego dostosowania się i przełamania tego wyżej wymienionego lęku.