przez nigdy » Pn, 16 wrz 2013, 10:41
Z Emocjonalnymi należy rozmawiać indywidualnie. W sensie, zaobserwować, kto się w jakiej sytuacji najbardziej "podgrzewa", i na te sytuacje uważać. Powiedzmy, że ktoś fatalnie reaguje na możliwość odrzucenia- niedobrze jest wtedy odchodzić, mówiąc: "porozmawiamy, gdy się uspokoisz"(mimo, że Logicznemu wydaje się to sensownym rozwiązaniem).
Ci głośni często bywają agresywni z powodu poczucia zagrożenia. Może zadziałać prosta życzliwość, nawet okazana bardzo oszczędnie. Jak człowiek nie czuje, że się musi bronić i walczyć o swoje miejsce, zaczyna współpracować i dyskusja idzie lepiej.
Spokój rozmówcy jest jednym z czynników paradoksalnie najbardziej wytrącających z równowagi: wydaje się bowiem, że człowiek spokojny jest mniej zaangażowany, mniej się przejmuje [a przynajmniej mniej po nim widać wszelkie słabe punkty].Automatycznie jest więc górą. Poza tym sprawia wrażenie "zamkniętego". Emocjonalny nie może dostać się do środka i świruje bardziej. Pomagają komunikaty opisowe, na bieżąco wyjaśniające emocje. Niestety w rozgrywce Logiczny vs Emocjonalny większy ciężar spoczywa na Logicznym. Emocjonalny ma w "najgorętszych" momentach rozumowanie zamazane, działa impulsami. Całą sytuację dostrzeże później, jak mu przejdzie.
Oczywiście piszę z własnego doświadczenia. Z emocjami mam spory problem. Myślę, że przeważnie ludzie emocjonalni wybaczają szybciej i szybciej zapominają, bo się "wybąbelkowują" po drodze, od razu muszą poinformować otoczenie o tym, co im nie pasuje, etc.
Możliwe, że w momencie najgorszego zalewu emocji dyskusja nie jest możliwa w ogóle [choć Emocjonalnemu wydaje się wtedy, że przeciwnie, rozmawiajmy! Teraz!!!!
]. Najpierw trzeba przeczekać albo uspokoić delikwenta, jeśli się go zna i wie, jak. A dopiero potem sensowne rozważania.
Z Emocjonalnymi należy rozmawiać indywidualnie. W sensie, zaobserwować, kto się w jakiej sytuacji najbardziej "podgrzewa", i na te sytuacje uważać. Powiedzmy, że ktoś fatalnie reaguje na możliwość odrzucenia- niedobrze jest wtedy odchodzić, mówiąc: "porozmawiamy, gdy się uspokoisz"(mimo, że Logicznemu wydaje się to sensownym rozwiązaniem).
Ci głośni często bywają agresywni z powodu poczucia zagrożenia. Może zadziałać prosta życzliwość, nawet okazana bardzo oszczędnie. Jak człowiek nie czuje, że się musi bronić i walczyć o swoje miejsce, zaczyna współpracować i dyskusja idzie lepiej.
Spokój rozmówcy jest jednym z czynników paradoksalnie najbardziej wytrącających z równowagi: wydaje się bowiem, że człowiek spokojny jest mniej zaangażowany, mniej się przejmuje [a przynajmniej mniej po nim widać wszelkie słabe punkty].Automatycznie jest więc górą. Poza tym sprawia wrażenie "zamkniętego". Emocjonalny nie może dostać się do środka i świruje bardziej. Pomagają komunikaty opisowe, na bieżąco wyjaśniające emocje. Niestety w rozgrywce Logiczny vs Emocjonalny większy ciężar spoczywa na Logicznym. Emocjonalny ma w "najgorętszych" momentach rozumowanie zamazane, działa impulsami. Całą sytuację dostrzeże później, jak mu przejdzie.
Oczywiście piszę z własnego doświadczenia. Z emocjami mam spory problem. Myślę, że przeważnie ludzie emocjonalni wybaczają szybciej i szybciej zapominają, bo się "wybąbelkowują" po drodze, od razu muszą poinformować otoczenie o tym, co im nie pasuje, etc.
Możliwe, że w momencie najgorszego zalewu emocji dyskusja nie jest możliwa w ogóle [choć Emocjonalnemu wydaje się wtedy, że przeciwnie, rozmawiajmy! Teraz!!!! ;) ]. Najpierw trzeba przeczekać albo uspokoić delikwenta, jeśli się go zna i wie, jak. A dopiero potem sensowne rozważania.