[split] Witam!A czy taka grupa nie może istniec na forum?

Odpowiedz


To pytanie służy do uniemożliwienia automatycznego wysyłania formularza przez boty spamujące.
Uśmieszki
:) ;) ^^ :/ :( :chytry: ;( :oops: :good: :cool: 8-) :D :-) ;-) :o :shock: :? :lol: :x :P :-| :cry: :evil: :twisted: :roll:
Pokaż więcej uśmieszków
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest włączony
Uśmieszki są włączone
Przegląd wątku
   

Rozszerz widok Przegląd wątku: [split] Witam!A czy taka grupa nie może istniec na forum?

Post przez normalny » Pt, 12 wrz 2008, 12:44

Rozumiem wasze problemy, ale do religii nie podchodzicie w odpowiedni sposób.

Post przez Ygramul » Cz, 4 paź 2007, 17:22

Z tym się niestety trzeba pogodzić. Od 9 dostaniesz po pysku (w sensie przenośnym), ale 10 odbije twój żart i będzie zabawnie. Więc z tym 10 sobie gadasz swobodnie, a resztę olewasz. Ja tak w każdym razie robię. Mniej więcej. :wink:

Post przez asperger » Cz, 4 paź 2007, 16:22

No właśnie to jest złe, że inni ludzie nie lubią się śmiać z siebie i uważają jak się ja z nich śmieję za coś obraźliwego.

Post przez leo5 » Cz, 4 paź 2007, 14:24

Ygramul napisał(a):Najbardziej cenię sobie uczciwość względem siebie i innych. Przez tę uczciwość rozumiem realistyczne, krytyczne i jak najbardziej obiektywne podejście do rzeczywistości. Religia, jakakolwiek, jest dla mnie zaprzeczeniem uczciwości. Nie tylko dlatego, że Bóg jest wg mnie wymysłem, ale także dlatego, że ludzie związani z kościołem, którym miałam okazję spotkać w życiu (tudzież słyszeć o nich, czytać itd.), okazywali sie zawsze największymi hipokrytami.

Drugą rzeczą którą bardzo cenię jest umiejętność śmiania się z siebie. Jako kopany przez życie AS albo się tego nauczysz, albo zostaniesz zgorzkniałym malkontentem.





niestety ja przez swoją uczciwość nieraz dostałem po pysku i to nieźle . Ale zawsze mogę stanąć spokojnie przed lustrem i to jest dla mnie warzne . A kosciuł jest tylko po to by się wyspowiadać i dalej robić to samo co za obłuda .Co z tego że smiejesz się z siebie i pozwalasz żartować z siebie ale sprubój odbić żart w odwrotną stronę to szybko się przekonasz że inni lubią się smiac tylko z innych ale nie z siebie :evil:

Post przez asperger » Wt, 4 wrz 2007, 11:48

Ygramul napisał(a):Drugą rzeczą którą bardzo cenię jest umiejętność śmiania się z siebie.

To przydatna umiejętność. Jak ktoś się ze mnie śmieje to ja się często też śmieję. :D

Post przez Ygramul » Wt, 4 wrz 2007, 11:09

Najbardziej cenię sobie uczciwość względem siebie i innych. Przez tę uczciwość rozumiem realistyczne, krytyczne i jak najbardziej obiektywne podejście do rzeczywistości. Religia, jakakolwiek, jest dla mnie zaprzeczeniem uczciwości. Nie tylko dlatego, że Bóg jest wg mnie wymysłem, ale także dlatego, że ludzie związani z kościołem, którym miałam okazję spotkać w życiu (tudzież słyszeć o nich, czytać itd.), okazywali sie zawsze największymi hipokrytami.

Drugą rzeczą którą bardzo cenię jest umiejętność śmiania się z siebie. Jako kopany przez życie AS albo się tego nauczysz, albo zostaniesz zgorzkniałym malkontentem.

A propos lekarzy, czytałam niedawno uwagę, że lekarze pierwszego kontaktu to tzw. "biała śmierć". Tę uwagę wygłosił lekarz. On potrafił się z siebie śmiać.
Z resztą, wszyscy się wyrażają źle o lekarzach, o politykach, o sprzątaczkach, prawnikach itd. Dlaczego niby nie wolno o duchownych? Mają jakiś boski immunitet, czy jak?

Post przez wrzos » Pn, 3 wrz 2007, 23:17

Każdy tak mówi,tylko jak trwoga to do Boga.Nie wolno się naigrawać ani z religii,ani z drugiego człowieka.Nieważne co nosi:sutannę,togę czy biały fartuch.Nie słyszałam żeby ktoś pogardliwie wyrażał się o lekarzach czy psychologach,najwyżej przewinęla się nuta żalu,że nie znalazł pomocy,wsparcia.Jesteśmy aspie lub z ZA,jak kto woli,czy nie jest nam/wam/przykro z powodu tej inności czy odrzucenia przez innych czasem bliskich osob? A może porozmawialibyśmy o tym co dla kogo jest ważne, jakie wartości ceni itp.

Post przez złoty smok » N, 2 wrz 2007, 19:42

Yargmul :) dokladnie jak ja. Przerost formy nad treścią:)

Post przez Ygramul » N, 2 wrz 2007, 15:37

Izi Rider napisał(a):Niekoniecznie żartowałem! :shock:


Ale ja pisałam o poście Miurzówny, he he.:wink:

Na spowiedź mam uczulenie. Zawsze miałam. Jak tylko mogłam, to rzuciłam w cholerę i nie mam zamiaru nigdy więcej pojawić się w konfesjonale.

Post przez pwjb » Cz, 30 sie 2007, 22:49

Izi Rider napisał(a):idżcie do kościoła;tam gdzięś z tyłu jest konfesjonał (miejsce na spowiedż w kośc.kat.) i jak tam będzie siedział taki czarny gość(ksiądz),to se pogadacie.Tylko kawy nie podają...


byłem i korzystałem, nie polecam, raz zostałem opi**** na głos przez księdza tak że wszyscy słyszeli (a za mną koleeeeejka), że nie jestem dzieckiem umytym we krwi Chrystusa, ten obrazek który mi się wtedy w głowie pojawił jakby to mycie wyglądało i jakbym potem wyglądał cały w skrzepach mam do dzisiaj w głowie i przychodzi mi on na myśl jak widzę konfesjonał

jak jeszcze chodziłem do spowiedzi to były takie kolejki że ludzie się spóźniali i musieli bramy w kościele zamykać i ludzi niewpuszczać bo coraz nowi przychodzili (oczywiście na ostatnią chwilę jak z zeznaniem podatkowym)

Post przez bez nicka » Cz, 30 sie 2007, 22:31

...

Post przez Ygramul » Cz, 30 sie 2007, 04:17

No, dla mnie ten żart też był zabawny. :D

Post przez miurzówna » Śr, 29 sie 2007, 22:32

A dla mnie jest - i nie zabronisz mi tego w ten sposób odbierać.

Post przez wrzos » Śr, 29 sie 2007, 22:27

Istotnie,brak tam przecinka i już inny sens.Ale dobrze rozumiesz o co chodzi,więc nie widzę dalszej potrzeby omawiania tego problemu, a taki zabawny to on nie jest.

Post przez miurzówna » Śr, 29 sie 2007, 20:23

Po co takie bzdury pisać w dodatku nieprawdziwe


A co jest bzdurą ?
I czy bzdura moze być prawdziwa ?

Ksiądz też człowiek ,jeśli masz jakieś sprawy dotyczące wiary, możesz porozmawiać w kancelarii,czy plebanii-zależy gdzie mieszkasz i jakie są lokalne zwyczaje.


A co ma jedno wspólnego z drugim ?

Odpowiedziałam Iziemu na jego post bo mnie rozbawił i to było moje pierwsze skojażenie.

Post przez wrzos » Śr, 29 sie 2007, 19:34

Miurzówna!Z taką gadką idzie się do psychologa , a nie do konfesjonału.Po co takie bzdury pisać w dodatku nieprawdziwe.Ksiądz też człowiek ,jeśli masz jakieś sprawy dotyczące wiary, możesz porozmawiać w kancelarii,czy plebanii-zależy gdzie mieszkasz i jakie są lokalne zwyczaje.Życie jest bardzo krótkie,zastanów się nad wszystkim .

Post przez miurzówna » Śr, 29 sie 2007, 11:03

Ja : Mam autyzm, nie radzę sobie z ludźmi, życie przecieka mi przez palce, mam częste depresje, nie wiem, jak sobie z nimi radzić, nie mam wsparcia rodziny (itd.)

Ksiądz : 50 zdrowasiek

;D

Post przez bez nicka » Śr, 29 sie 2007, 01:24

...

Post przez pwjb » Wt, 28 sie 2007, 01:19

no ciekawe, ale ja się zastanawiam jak wygląda to słuchanie ? czy to jest gadanie jak do ściany że ten ktoś "uhu" aha" "ojojoj" "rozumiem" itp.... czy da się z tymi ludźmi naprawdę pogadać

Post przez wrzos » So, 25 sie 2007, 23:56

No właśnie napisz drogi Smoczku gdzie te cudeńka, a może jeszcze wolontariusze do rzeczy?

Post przez miurzówna » So, 25 sie 2007, 23:08

Ojej - a gdzie takie cuda są ?:)

Post przez złoty smok » So, 25 sie 2007, 19:18

będziecie sie scigac?:wink:
Wanilio:) a ja niemadra w jednym z tematów wziełam Cię za nastolatke za co serdecznie przepraszam:)) Co do internetu to ja wiele sienauczyłam, ot jak mówi pwjb choćby o patrzeniu w oczy :)) ale i o wielu inych sprawach, jednak co do ksiazek, to o tym patzreniu w oczy to ostatnio wyczytałam w jednym z poradników psychologicznych dotyczących interakcji międzyludzkich. a konkretnie mowy ciała. Wanilio, jesteś niewiele starsza ode mine, wiec przyłączę sie do słów wszystkich tu panów i powiem,ze jeszcze niczego nie przegrałaś- jeszcze możesz nawet znaleźć nowe pasje i je rozwijać:) Czerpiac z tego wielka radość :) Wysłałam ci pmke;) serdecznie zapraszam do rozmów albo do meili:) pisz po prostu co ci na sercu leży:) Dobrze sie czasem wygadać. Ostatnio przeczytałam o takich kawirniach w których działąja stoliki do wygadywania sie właśnie- siedzą przy nich wolontariusze i słuchaja, nie radzą nie komentuja tylko uwaznie słuchają............aż mnie zaintrygowało i mam chęc cos takiego przeżyć............ale to za daleko ode mnie;)
Pozdrawiam cie serdecznie:)

Post przez magic » Pt, 17 sie 2007, 20:38

pwjb napisał(a):jakoś nie wchodzi mi do umysłu pojęcie dialogu, że lepiej 5 min dziennie poświęcić codziennie na odpowiadanie na forum niż pół dnia 2 razy na miesiąc

He, ja poświęcam pół dnia codziennie, a dawno już mnie przegoniłeś w liczbie postów. :)

Post przez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 15:38

Wanilia napisał(a):To ,co napisałam dot.str.6.Coś żle kliknęłam w pośpiechu.Ale przede wszystkim witam cię serdecznie pwjb.Dawno cię nie spotkałam na forum.A ludzie-no cóż,wolą tych rozrywkowych, a ja ciagle zbyt serio.Pozdrawiam.


no cóż, tak to jest, że najpierw się zajmuję jedną rzeczą, przywiązuję do niej uwagę a potem inną i tą pierwszą zostawiam w niebycie swojemu losowi.... jak tutaj się można było kilka razy zorientować po moim zachowaniu.... jakoś nie wchodzi mi do umysłu pojęcie dialogu, że lepiej 5 min dziennie poświęcić codziennie na odpowiadanie na forum niż pół dnia 2 razy na miesiąc

Post przez Wanilia » Pt, 17 sie 2007, 13:56

To ,co napisałam dot.str.6.Coś żle kliknęłam w pośpiechu.Ale przede wszystkim witam cię serdecznie pwjb.Dawno cię nie spotkałam na forum.A ludzie-no cóż,wolą tych rozrywkowych, a ja ciagle zbyt serio.Pozdrawiam.

Post przez Wanilia » Pt, 17 sie 2007, 13:49

Znam młodego psychologa i nikomu go nie polecam," żelazo-beton",bo nie chcę używac innych słów.Jest wykładowcą na uczelni i dodatkowo pracuje w poradni psychiatrycznej i Ośrodku Pomocy Rodzinie.O problemach ,ktore poruszamy nie ma zielonego pojęcia, w każdym razie nic nie powiedział na temat ZA.

Post przez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 12:16

zAgatka napisał(a):Ten dział forum akurat tak całkiem prywatny nie jest

lepiej by było to przenieść.... ?

Post przez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 12:15

Wanilia napisał(a):Witam!Ten mały-żonek/fajnie to brzmi/ wyrażnie ma awersję do tego wynalazku,woli nos w krzyżówkę wsadzić, albo słuchać politykierów, [...]


widzisz, woli bezproduktywnie spędzać czas, tylko przyjmuje informacje a nic od siebie nie produkuje

ja jak posłucham fragment konferencji prasowej albo jakiegoś programu publicystycznego to głupoty dostaję, musiał bym sobie to nagrać i śledzić zdanie po zdaniu, po prostu bez przerwy leci manipulacja, naginianie prawdy, i taka 100% nt-kowa gra, gdzie nie ważne co jest ale ważne co się mówi (tzn. jakimi słowami się coś przedstawia) - i w jaki sposób najlepiej ominąć sens pytania

(czy on wie że rozmawiasz z innymi ludźmi przez komputer, czy tak samo uważa że oglądasz głupoty podobnie jak on tylko że te jego głupoty są mądrzejsze ?) :wink:

Post przez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 12:10

zAgatka napisał(a):Mój ojciec długi czas uważał internet za wielkie zło. Później za zło konieczne - kiedy był zmuszony posługiwać się pocztą elektroniczną i nie bardzo mu to wychodziło. [...]


normalka, jak każdy nowy wynalazek - są ludzie którzy uważają że tak jak jest to ma być i ma być tak do skończenia świata...

ja jestem ciekawy czy nas to spodka, czy za naszego życia wejdzie nowy paradygmat i my co mamy teraz po 20/30 lat będziemy w wieku lat 50-ciu psioczyli bo coś nowego się pojawiło..

Post przez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 12:05

Wanilia napisał(a):[...] z resztą, mnie się tu w domu obrywa za korzystanie z netu od corki i komentarze meża.Nie miałam z kim pogadać to się dorwałam do netu i nie majac nigdy z komputerem styczności podpatrzyłam i sama się jakoś uczę metodą prób i błędów.


:shock: to oni uważają że niby co masz robić, co jest złego w tym wszystkim, lepiej jest czytać pani domu lub samo życie i zanurzać swój umysł w nic nie wartych i nie rozwijających głupotach ?

fakt że dla osób postronnych co mają normalnie życie i mają z kim normalnie pogadać takie coś jak siedzenie przed tym i gapienie się w ten kwadrat przypomina gapienie się w ścianę

Post przez pwjb » Pt, 17 sie 2007, 12:04

magic napisał(a):bo ja jestem sieciowy człowiek, bez sieci życia już sobie nie potrafię wyobrazić. Moja dziewczyna też uzależniona, ale to jest dobre uzależnienie, dzięki niemu nasze życie stało się bogatsze.


dokładnie, nienawidzę tych starych bab psychologów które nigdy z komputerem nie miały do czynienia a które występują (występowały jeszcze parę lat temu z większą częstością) i które mówią że jakie to złe, i że co najwyżej godzinę dziennie i że to uzależnia itp...

jakby nie internet i to co się tam dowiedziałem to bym był teraz na jakiś proszkach w psychiatryku bo bym nic o świecie nie wiedział, i pewnie z braku danych wymyślił bym sobie jakąś jedyniesłuszną teorię dlaczego tak jest którą by potem trzeba było wymywać z głowy chemią

w aspergerze tak jest że jak się czegoś nie dowiesz to tego nie wiesz, nie ma "naturalnych" odruchów, dopóki nie dowiedziałem się o kontakcie wzrokowym to go nie utrzymywałem, i tak samo było z setką rzeczy - w książkach się tego nie dowiesz..

ja np. zanim miałem dostęp do internetu i znałem angielski to czytałem różne książki z dziedziny psychiatrii i temu podobne, i w ani jednym słownie nie dowiedziałem się o zaburzeniach choćby podobnych, do były lata przed 2000 rokiem i sporo książek jeszcze wtedy w bibliotekach było z okresu komuny - ciągle tylko psychozy i nerwice, uzależnienia itp...

Post przez Wanilia » Cz, 9 sie 2007, 00:06

Chyba masz racje Agatko, ale tak:na laptop mnie nie stać, mam rentę-524 zł,maż niewiele więcej, syn się doktoryzuje, a pracy nie ma ,córka daje 300,-zł i z tego musimy wyżyć.Cała renta od razu idzie na czynsz, a poza tem jestem zupełnie zdeterminowana, coż mi może kto zrobić, najwyżej skrócić trochę męki, to niech im Pan Bóg miłosierny wynagrodzi.

Post przez zAgatka » Śr, 8 sie 2007, 23:11

Polecam w takim razie zainwestować we własny laptop - choćby używany, byle uciągnął internet. I wtedy córka i Krzyżówkowicz mogą sobie najwyżej pogderać.

Ten dział forum akurat tak całkiem prywatny nie jest - mogą trafiać do niego ludzie najróźniejszego autoramentu. Osobiście nie posiadam wiedzy o tajemnicach państwowych, których ujawniać pod żadnym pozorem nie wolno... Ale mimo wszystko czuję się lepiej nie wypisując absolutnie wszystkiego 100% publicznie.

Post przez Wanilia » Śr, 8 sie 2007, 22:45

Witam!Ten mały-żonek/fajnie to brzmi/ wyrażnie ma awersję do tego wynalazku,woli nos w krzyżówkę wsadzić, albo słuchać politykierów, o rozmowie ze mną mogę sobie pomarzyć,zwyklę zresztą wyprowadzi mnie z równowagi i kończy sie awanturą.Skoro więc znalałam "sposób " na samotność , to się wścieka.Na nic się zdają zachęty do poczytania, tyle mam tu ciekawych rzeczy,a ja nie mam cierpliwości i czasu żeby ślęczeć np.nad gazetą prawną. A forum to dla niego co najmniej Sodoma i Gomora.Niewesoło to wygląda.Agatko,często myślę o Tobie i twoich relacjach z rodzicami,jak chcesz prześlij mi prywatną wiadomość, choć w sumie tu na forum też sobie szczerze rozmawiamy,nikt nam tu nie zajrzy-bo po co. Marcza może masz i rację z tą zazdroscią.Nie wiem, jego-ich problem, choć na mnie sie to odbija.Pozdrawiam.Kolorowych snów.

Post przez miurzówna » Śr, 8 sie 2007, 22:21

Albo zazdrości, ze Ty potrafisz i chcesz :)

Post przez zAgatka » Śr, 8 sie 2007, 21:35

Mój ojciec długi czas uważał internet za wielkie zło. Później za zło konieczne - kiedy był zmuszony posługiwać się pocztą elektroniczną i nie bardzo mu to wychodziło. Teraz świetnie radzi sobie z surfowaniem i ani mu do głowy nie przyjdzie wyrzekać na ten wynalazek. Ma w tej chwili 51 lat. Może 'mały-żonek' zwyczajnie kamufluje swoją niewiedzę postawą 'najeżoną'.

Post przez Wanilia » Śr, 8 sie 2007, 00:03

Izi,Magic!. Serdeczne dzięki za dobre słowa.Gość - dobrze to rozpracowałeś-żertwa ofiarna - to ofiara z siebie samego/z Pisma Sw..Mam już dorosłe dzieci,korzystam z komputera córki-laptop-łatwiejszy w obsłudze, to jej osobista własność, no więc dlatego ukradkiem.Mąż,głupio mi mówic na forum, dziwne bywają układy, w każdym razie internet omija szerokim łukiem,chociaż namawiam go żeby poczytał Gazetę Prawną, której subskrycje otrzymuje i wiele innych ciekawych rzeczy-wkurza się gdy mnie zobaczy jak przeglądam, albo nie daj Boże piszę.Dzięki Wam za te bratnie dusze.Magic-jaki ja do ciebie dziś post wysmażyłam,uff,nie wiem co ty na to,tylko znowu nie wiem na jakim forum,zgubiłam i znależć nie mogę,może już czytałeś.Nie wyciągaj proszę pochopnych wniosków.Izi - to jakiej muzyki dziś słuchałeś, sięgniesz po Oratorim Rubika-namawiam.A co do życia-to świetnie to ująłeś -tli się.Zrozumienia problemów wewnętrznych od najbliższych dawno przestałam oczekiwać,a szczególnie od męża i nie radzę nikomu dzielić sie nimi z "drugą połową".Trzeba wielkiej wrażliwości i uczucia żeby to zrozumiała i zaakceptowała.Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za dobre słowa.

Post przez Guest » Pn, 6 sie 2007, 14:59

Magic: żertwa to taka pochodnia,która oświetla innym przestrzeń,sama się przy tym spalając.(określenie raczej literackie-no nie,Wanilia?)
Rodzaj ofiary z siebie dla innych.
ALE:
WANILIA-masz też swoje życie,o którego koloryt warto samemu zadbać.
Niekoniecznie musisz czekać jego końca.
(choć też chciałbym być już w niebycie ale jeszcze czekam...)
Póki Nadzieja trwa... :czesc:

Post przez magic » Pn, 6 sie 2007, 10:07

Wanilia, przyłączam się do słów Izi Ridera. Co prawda na bratnią duszę chyba się nie kwalifikuję, bo życie inaczej mi się ułożyło, no ale w takim razie może "przyjazna dusza", co?

Nie mogę za bardzo pojąć, dlaczego Twój mąż i córka wzbraniają Ci dostępu do internetu. Czy sami też nie korzystają? Dla kogo w takim razie jest to łącze? Trudno mi to zrozumieć, bo ja jestem sieciowy człowiek, bez sieci życia już sobie nie potrafię wyobrazić. Moja dziewczyna też uzależniona, ale to jest dobre uzależnienie, dzięki niemu nasze życie stało się bogatsze.

A propos, co to żertwa? Sprawdzałem w słowniku języka polskiego PWN, ale nie znalazłem. :?

Post przez bez nicka » N, 5 sie 2007, 23:51

...

Góra