przez miurzówna » So, 13 paź 2007, 20:47
W tej chwili jestem w momencie zycia, kiedy wszystko i wszyscy mnie stresują.
Stres sam, w sobie nie jest problemem - ten na początku -może bardzo napędzać, pchać do przodu.
Problemem u mnie jest stres długotrwały - z tego powodu np. zaczęłam siwieć mając 18 lat
Stresują mnie relacje z innymi - szczególnie z osobami typu rodzina , znajomi itd.
Mniej natomiast z ludźmi np.z pracy, współlokatorami.
Zupełnie nie stresowały mnie egzaminy, matura, sprawdziany itp. Ale tylko te pisemne. Przy ustnych potrafię się tak "zdrowo" poddenerwować.
Kiedy procowałam poza domem - stres oczywiście był i duzy, ale inny, takie bardziej napięcie i wymuszenie ostrożności, dokładnej obserwacji.
Natomiast sytuacja w domu - gdzie moge w każdej chwili usłyszeć, ze mam wypad z domuzrbić - stresuje i dołuje maksymalnie. I nicvzego nie ułatwia-najchętniej zamknęłabym się w pudełku i schowała samą siebie do piwnicy.
A najbrdziej to mnie stresuje moja matka
W tej chwili jestem w momencie zycia, kiedy wszystko i wszyscy mnie stresują.
Stres sam, w sobie nie jest problemem - ten na początku -może bardzo napędzać, pchać do przodu.
Problemem u mnie jest stres długotrwały - z tego powodu np. zaczęłam siwieć mając 18 lat :?
Stresują mnie relacje z innymi - szczególnie z osobami typu rodzina , znajomi itd.
Mniej natomiast z ludźmi np.z pracy, współlokatorami.
Zupełnie nie stresowały mnie egzaminy, matura, sprawdziany itp. Ale tylko te pisemne. Przy ustnych potrafię się tak "zdrowo" poddenerwować.
Kiedy procowałam poza domem - stres oczywiście był i duzy, ale inny, takie bardziej napięcie i wymuszenie ostrożności, dokładnej obserwacji.
Natomiast sytuacja w domu - gdzie moge w każdej chwili usłyszeć, ze mam wypad z domuzrbić - stresuje i dołuje maksymalnie. I nicvzego nie ułatwia-najchętniej zamknęłabym się w pudełku i schowała samą siebie do piwnicy.
A najbrdziej to mnie stresuje moja matka :P