przez Damazy » So, 10 sty 2015, 20:29
Na innym forum napisałem do kogoś wiadomość prywatną. Nie mam oczywiście zamiaru niczego prywatnego zdradzać, ale doszedł pewien inny problem... Ta osoba odpisała mi już na następny dzień, pomimo że była zmęczona po ciężkim dniu pracy, napisała mi długą odpowiedź. Czysto koleżeńska relacja, tak dla informacji. Ze mną było gorzej, a dokładniej - nie wyrabiając się z różnymi sprawami, z obowiązkami, nie potrafiłem jakoś w najbliższych dniach wygospodarować czasu na odpowiedź. Czasami bywało, że robiłem takie rzeczy jak pisanie do kogoś w nocy, tym jednak razem pomyślałem, że zrobię to może jutro i wytłumaczę osobie, że odpowiadam z poślizgiem, ale w końcu zebrałem się z tym. Scenariusz podobny powtórzył się w dniach kolejnych, aż w końcu zacząłem być tym przerażony - i co ja teraz powiem... zwłaszcza, że chodziło o mój problem, a ta osoba, choć nie miała zbytnio sił, na tyle się wobec mnie zdobyła, bardzo koleżeńsko. Staram się trzymać pewnej hierarchii i wiszę, nie chcę mówić w którym miejscu, odpowiedź tutaj komuś, w związku z czym miałem początkowo nie pisać nigdzie indziej, tylko pierwsze tam, ale i ta zaległość w tej hierarchii, jako że jest bardziej przyjemna, miała poczekać, ale też nie miała czekać długo... ech, już nie mogę.. w tych namnażających się tarapatach.
Ktoś ma może jakąś podpowiedź?
Na innym forum napisałem do kogoś wiadomość prywatną. Nie mam oczywiście zamiaru niczego prywatnego zdradzać, ale doszedł pewien inny problem... Ta osoba odpisała mi już na następny dzień, pomimo że była zmęczona po ciężkim dniu pracy, napisała mi długą odpowiedź. Czysto koleżeńska relacja, tak dla informacji. Ze mną było gorzej, a dokładniej - nie wyrabiając się z różnymi sprawami, z obowiązkami, nie potrafiłem jakoś w najbliższych dniach wygospodarować czasu na odpowiedź. Czasami bywało, że robiłem takie rzeczy jak pisanie do kogoś w nocy, tym jednak razem pomyślałem, że zrobię to może jutro i wytłumaczę osobie, że odpowiadam z poślizgiem, ale w końcu zebrałem się z tym. Scenariusz podobny powtórzył się w dniach kolejnych, aż w końcu zacząłem być tym przerażony - i co ja teraz powiem... zwłaszcza, że chodziło o mój problem, a ta osoba, choć nie miała zbytnio sił, na tyle się wobec mnie zdobyła, bardzo koleżeńsko. Staram się trzymać pewnej hierarchii i wiszę, nie chcę mówić w którym miejscu, odpowiedź tutaj komuś, w związku z czym miałem początkowo nie pisać nigdzie indziej, tylko pierwsze tam, ale i ta zaległość w tej hierarchii, jako że jest bardziej przyjemna, miała poczekać, ale też nie miała czekać długo... ech, już nie mogę.. w tych namnażających się tarapatach.
Ktoś ma może jakąś podpowiedź?