Czy NT sa naprawde tacy wredni :) ?

Odpowiedz


To pytanie służy do uniemożliwienia automatycznego wysyłania formularza przez boty spamujące.
Uśmieszki
:) ;) ^^ :/ :( :chytry: ;( :oops: :good: :cool: 8-) :D :-) ;-) :o :shock: :? :lol: :x :P :-| :cry: :evil: :twisted: :roll:
Pokaż więcej uśmieszków
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest włączony
Uśmieszki są włączone
Przegląd wątku
   

Rozszerz widok Przegląd wątku: Czy NT sa naprawde tacy wredni :) ?

Post przez asperger » Wt, 1 sty 2008, 22:01

A ja się nudzę jak jestem sam.

Post przez Pustelnik » Wt, 1 sty 2008, 18:12

Teraz wszystko jasne. Mimo to poznanie prawdy zwykle wychodzi na dobre.

Post przez Ygramul » Pn, 31 gru 2007, 13:16

Anonymous napisał(a):Nie wiem dokładnie, jak sytuacja z zapraszaniem wyglądała. Mogło być tak, że inni pracownicy także nie byli oficjalnie zaproszeni, a dla nich było oczywiste, że mają się pojawić, a Ygramul nie była w stanie tego wyczuć. Mogła być też taka sytuacja, że rozmawiano o tym sylwestrze, a Ygramul była wtedy myślami gdzie indziej i się nie zadeklarowała. Jest jeszcze możliwość, że ją nie zaproszono, ponieważ wiedzieli, że i tak nie przyjdzie. Oczywiście jest i opcja, że celowo nie została zaproszona z powodu np. niedostatecznego obycia towarzyskiego.

Naprawdę trudno to tak ocenić nie znając szczegółów całej sytuacji.

Nawet jeśli to prywatka i nie ma oficjalnych zaproszeń, to organizator informuje o imprezie tych których chce na niej widzieć. Nikt się o takiej imprezie nie dowiaduje mimochodem. Nie mogli też wiedzieć, czy nie będę chciała przyjść, bo niby skąd? Nigdy im nie mówiłam, że nie lubię zabaw sylwestrowych. Nie przeoczono mnie też przez przypadek, bo pracuję bezpośrednio z organizatorką i często mamy kontakt. Cała ta historia to na 100% próba przekazania mi, że nie jestem częścią grupy. Nie spodziewałam się tego, ale teraz już mi to wisi.

Planuję spędzić wieczór ze współlokatorami, którzy zrezygnowali ze swojej balangi z powodu grypy. Upieczemy pizzę i zrobimy sobie piknik pod choinką. A jak nie będą chcieli (oni ciągle zmieniają plany), to i tak wpełznę pod choinkę z pizzą i "Władcą Pierścieni". Mam nad nimi wszystkimi tę przewagę, że nigdy się nie nudzę we własnym towarzystwie. :D

Post przez Guest » Pn, 31 gru 2007, 10:17

Moment, ja jestem NT i po tym co tu przeczytałem to ja się się na jakimś marginesie. Ja natomiast nigdy, no może w wiekszości, "dużej wiekszości" przypadków mojego życia njie zachowywałem sie tak jak pisał GREG.
Większość osób z którymi pisze na tym forum traktuje jak swoich kumpli, ponieważ gadka jest ok, tematy sa ok, podzielność zdań jest ok i wszystko jest ok. Po co się wykluczac i dzielić na jakieś plemiona MY i WY, ONI. Pozdrawiam.

Post przez Pustelnik » Pn, 31 gru 2007, 10:00

Ten post wyżej (napisany 7.58.) jest mój, po prostu nie mam nawyku logowania się, na innych forach jak chcę coś napisać albo wejść to okienko logowania pojawia się automatycznie.

Post przez Guest » Pn, 31 gru 2007, 09:58

magic napisał(a):Izi Rider, miurzówna, malkavian, laoce, wald i Wolferiusz:

Tu nie chodzi o imprezę sylwestrową, ani o to czy się ją lubi, tylko o to, że Ygramul została pominięta (odrzucona) przez swoich kolegów.
Nie wiem dokładnie, jak sytuacja z zapraszaniem wyglądała. Mogło być tak, że inni pracownicy także nie byli oficjalnie zaproszeni, a dla nich było oczywiste, że mają się pojawić, a Ygramul nie była w stanie tego wyczuć. Mogła być też taka sytuacja, że rozmawiano o tym sylwestrze, a Ygramul była wtedy myślami gdzie indziej i się nie zadeklarowała. Jest jeszcze możliwość, że ją nie zaproszono, ponieważ wiedzieli, że i tak nie przyjdzie. Oczywiście jest i opcja, że celowo nie została zaproszona z powodu np. niedostatecznego obycia towarzyskiego.

Naprawdę trudno to tak ocenić nie znając szczegółów całej sytuacji.

Post przez magic » Pn, 31 gru 2007, 04:20

Izi Rider napisał(a):Magic:-aż mnie ciarrrki przeszły!GromZJasnegoNieba !

Z jakiego powodu budzę takie przerażenie? :)

Izi Rider napisał(a):...pssst! zabroniłeś mi odpowiadać na swoje posty.

Bez przesady, to było dawno temu, zresztą nie rozmawiamy o polityce.

Post przez bez nicka » Pn, 31 gru 2007, 03:31

...

Post przez Wolferiusz » Pn, 31 gru 2007, 02:19

Ale chyba czegos nie rozumiecie
Taka impreza to jak bank - inwestor
inwestor inwestuje w cos co moze mu przyniesc korzysci
czyli na impreze sa zapraszani:
- ludzie majacy wladze np nasi szefowie
- sponsorzy - czyli ludzie ktorzy lubia wydawac bez powodu
- kabareciarze - towarzystwo w ktorym sie dobrze ktos bawi

- ....dokonczcie za mnie

Post przez laoce » Pn, 31 gru 2007, 02:02

magic napisał(a):Izi Rider, miurzówna, malkavian, laoce, wald i Wolferiusz:

Tu nie chodzi o imprezę sylwestrową, ani o to czy się ją lubi, tylko o to, że Ygramul została pominięta (odrzucona) przez swoich kolegów.

Ej, mieliśmy niby przepuścić okazje do pochwalenia jacy to jesteśmy aspołeczni, no way! :D

Post przez magic » Pn, 31 gru 2007, 01:58

Izi Rider, miurzówna, malkavian, laoce, wald i Wolferiusz:

Tu nie chodzi o imprezę sylwestrową, ani o to czy się ją lubi, tylko o to, że Ygramul została pominięta (odrzucona) przez swoich kolegów.

Ygramul napisał(a):Kiedyś miałam ludzi gdzieś i życie było łatwiejsze. Muszę znowu wypracować ten dystans. Jaki ma sens praca nad sobą i wychodzenie do ludzi, skoro oni i tak tego nie doceniają. Szkoda nerwów.

Tylko wartościowi ludzie są tego warci, aby do nich wychodzić. A w pracy to najczęściej jest przypadkowa zbieranina.

Post przez Wolferiusz » N, 30 gru 2007, 23:54

w tamtym roku od 23grudnia do 2 stycznia mialem urlop a moja dziewczyna wyjechala na swieta do rodziny . Bylem sam i bylo wspaniale tym bardziej ze 2 tyg. wczesniej podlaczylem internet a budka z kebabami byla za rogiem otwarta od 11 do 3 w nocy codziennie. To byly moje najwspanialsze swieta

Post przez bez nicka » N, 30 gru 2007, 23:00

...

Post przez Pustelnik » N, 30 gru 2007, 20:57

Pewnie będę filmy na kompie oglądać.

Post przez laoce » N, 30 gru 2007, 20:38

Jak zawsze, siedze w domu. Dobra ostatnio byłem ale to była ściema (..kino) :wink:
Najgorsze są później pytania przez kilka dni "a gdzie byłeś na sylwestra", no i "robią karpia" na odpowiedź że "nigdzie"... (a ja w wyobraźni widze tylko jak mi spadają punkty lansu :D)

Post przez malkavian » N, 30 gru 2007, 18:56

Ja siedzę w domu sam i bardzo się z tego cieszę.

Post przez miurzówna » N, 30 gru 2007, 16:01

Czyli nie tylko ja spędzam sylwestra sama ? :)

Post przez Ygramul » N, 30 gru 2007, 15:50

Tylko że na imprezie będą tylko ludzie z pracy, więc krąg ludzi z pracy z którymi nie chcą spędzić Sylwestra zawęża się do mnie. :wink:

Post przez bez nicka » N, 30 gru 2007, 14:16

...

Post przez Ygramul » N, 30 gru 2007, 12:44

Ha! Miałam założyć osobny temat, ale równie dobrze mogę się wypowiedzieć w tym.

To tak a` propos tego syndromu młodszego brata.

Od jakiegoś czasu się socjalizuję (no w każdym razie staram się). Uśmiecham się, staram się gadać o bzdurach, żartuję z innymi (nabytek z ostatnich dwóch lat, wcześniej nie umiałam). Generalnie po raz pierwszy w życiu dobrze się czuję w towarzystwie innych ludzi. Lubię ich i zasadniczo wydawało mi się, że oni mnie lubią też. Fakt, czasem nie łapię o czym mówią. Fakt, czasem przeginają z żartami i docinkami. Ale bądźmy tolerancyjni, nie ma co się obrażać o głupoty. Czasem próbują wykorzystać, zmanipulować, ale nie jestem takim znowu durniem, żeby się dawać. Podsumowując, myślę sobie, nie jest źle. Może nie mam bliższych przyjaciół, ale w miarę normalnie stosunki z grupką ludzi to nie byle co.

No i przyszedł Sylwester. I okazało się, że z całego towarzystwa tylko ja nie jestem zaproszona na imprezę, którą zresztą organizuje moja najbliższa współpracownica i "kumpela". Co więcej, pytała mnie o zdanie na temat w co ma się ubrać. Walić imprezę, bo i tak nie lubię spędów, ale po takim pominięciu człowiek może na prawdę stracić wiarę w siebie. Bo to znaczy, że nie traktują mnie jak równego sobie, tylko jakiegoś naiwniaka, z którego można mieć czasem trochę zabawy, ale w ogóle to lepiej się trzymać z daleka.

Najgorsze jest to, że chociaż wszystko dokładnie analizuję (a jakże), to nadal nie wiem co robię nie tak. Zachowuję się najnormalniej jak umiem, a ludzie i tak widzą dziwaka. Ciągle mi się wydaje, że jestem lubiana, że ci ludzie dobrze się przy mnie bawią, że mnie szanują, że liczą się ze mną, moim zdaniem itd. Najbardziej wkurza mnie, że nie zauważam, że jest inaczej.

Kiedyś miałam ludzi gdzieś i życie było łatwiejsze. Muszę znowu wypracować ten dystans. Jaki ma sens praca nad sobą i wychodzenie do ludzi, skoro oni i tak tego nie doceniają. Szkoda nerwów.


Cześć Greg.:)

Post przez asperger » So, 29 gru 2007, 22:59

greg: mógłbyś wypowiedzieć się w tym wątku tzn. odpowiedzieć na moje pytanie?
http://aspi.net.pl/forum-otwarte-dla-kazdego,2/odczuwanie-zimna,886.html

Post przez miurzówna » So, 29 gru 2007, 22:56

Cześć Greg
:)



Mruczkiem się nie przejmuj.

Post przez pwjb » So, 29 gru 2007, 22:55

mruczek: czym się różni nieudacznictwo życiowe od ZA ?

Post przez greg » So, 29 gru 2007, 22:50

hmm mój problem polega na tym że ja niewiem czy lubie bo generalnie praktycznie niemam okazji - pewnie bym lubial gdybym umiał :) no ale nieumiem

Post przez asperger » So, 29 gru 2007, 22:38

greg: bardzo dziwne, bo ja też lubię spotkania towarzyskie i gadanie o głupotach. :D Czy wyobrażasz sobie żyć sam bez innych ludzi? Dla mnie to byłaby totalna nuda.

Post przez greg » So, 29 gru 2007, 22:37

Hej laoce - dzieki za miłe przywitanie. Jesli chodzi o tego kolege to jego opinie kompletnie mnie walą - własnie zycie nauczyło mnie rozpoznawania takich sytuacji. Ot takie upuszczenie mydła w areszcie w stosunku do nowego - wrodzona naiwnosc i otwartość nakazuje schylic sie i podnieść ale własnie latami nabyte doswiadzczenie zyciowe mówi: hej stop trzeba powiedzieć wyp...dalaj!!!! : )
Mam nadzieje ze znajde tu odpowiedzi na pytania które mnie nurtują - ja jak juz napisałem potrafie sobie radzic z tym ( aczkolwiek pojawiaja sie nowe problemy - domyslacie sie pewnie w jakim zakresie ) pozatym obawiam sie o reszte swojej rodziny ( pewne symptomy pasują mi do rodziny od strony ojca ) i tu mam pytanie czy ZA jest dziedziczne ??? / pozdrawiam!

Post przez laoce » So, 29 gru 2007, 22:00

Mruczek napisał(a):Nie chcę nic pisać ale coraz więcej nieudaczników życiowych tu pisze przysłaniając rzekomym swoim AS które sobie sami wmówili...
Mruczek, jak na razie ty sam na kazdego jedziesz, a sam nie dajesz nic konstruktywnego. Wychodzi właśnie na to że sam jesteś takim NT któremu się nie udało więc wmówił sobie AS. Wolałbym żeby ciebie tutaj nie było bo tylko zamęt siejesz.

greg, witaj w klubie
na poczatku ładnie ale później i tak wyszło szydło z worka :wink:
Jak to powiedział tata jeż ze "Skok przez płot": ja tam nie wiem czy można tak uogólniać. Myslę że wśród aspergerów jest taki sam odsetek ludzi z którymi nie warto się zadawać jak i wśród NT. Sam mam dylemat czy warto się bratać mi z ojcem który wykazuje wszelkie cechy AS ale sam udowadnia że nie jest tego wart chociaż wiem ze nie jest mu łatwo... :/
NT mają pewien wbudowany/nabyty filter znajomości i Ty niestety nie pasujesz do tego filtra więc jesteś ignorowany. Jednak jeślibyś pracował nad sobą to moze kiedyś to się zmieni.
No, taka anty-NT postawa to chyba klasyczny objaw po (samo)diagnozie, więc nie skreślaj ludzi których nawet nie poznałeś.

Post przez Mruczek » So, 29 gru 2007, 21:28

Nie chcę nic pisać ale coraz więcej nieudaczników życiowych tu pisze przysłaniając rzekomym swoim AS które sobie sami wmówili...

Post przez greg » So, 29 gru 2007, 20:53

Witam!
Jestem już po 30-tce to mój pierwszy post na tym forum. O ZA dowiedziałem sie dosłownie pare dni temu i jestem lekko wstrząsniety i zmieszany. Do tej pory myslałem że poprostu byłem zwykłym ciamajdą, dziwakiem, "profesorkiem" jak nazywano mnie w szkole. Nie chcę zamęczać Was tutaj moimi obsesjami i traumami z dzieciństwa i problemami życia dorosłego byłoby tego zbyt wiele - z większością problemów sobie poradziłem sam. Na szczęscie udało mi sie skończyć studia i znaleśc dobrą pracę ( oczywiscie wiadomo - jako analityk przy systemach finansowo/rozliczeniowych ) mimo tego specyficznego obciążenia jakim jest ZA i problemami dnia codziennego w stosunkach miedzyludzkich staram sie prowadzić normalne zycie aczkolwiek czesto nadal bywa nielekko.

Co do tzw. "normalersów" ( czy jak tutaj piszecie o nich chyba NT ) powiem tyle - zazdroszcze im tylko umiejetności wyczucia sytuacji, natychmiastowego odnalezienia sie w grupie, błyskawicznego przyjecia i zaakceptowania hierarchi i dostosowania sie. Dla mnie to jest praktycznie niepojęte. Co ciekawe w grupie niestety nie sa oni w stanie osiagnąć często nawet połowy tego do czego np. ja jestem w stanie dojsc znacznie szybciej sam , a jednak wolą mnie zmarginalizować niz zadawac sie z "jakims dziwakiem" nawet kosztem ostatecznego wyniku. Ale to przez lata przynajmniej nauczyło mnie liczenia tylko na siebie, odpowiadania za swoje błedy i nie patrzenia sie na innych.
Najwiekszą zagadką jednak pozostaje dla mnie system wartosci i ocen tych ludzi. Oni poprostu są stworzeni do zycia w stadzie(!!!) - Boże!!! jak można np. siedziec 6 godzin na imprezie czy być tydzień na wyjeździe i w tym czasie pieprzyc tylko totalne głupoty i farmazony ??!!!! Jak to jest że każdy z nich jest tam np jakims katolikiem, ma jakis system wartosci, zainteresowania i nagle wszyscy jak jeden mąż włączają tryb "impreza w stadzie" i wszystko inne poprostu idzie w kąt :)))
Jak sobie radzę ??? Świata nie zmienie ( a moze jednak ?? ) "normalni" strasznie mnie denerwują - staram sie ograniczać stosunki z nimi tylko do tego co konieczne ( praca, sklep, na szczęscie nie musze juz chodzic do banku bo jest internet, wizyty w urzedzie skarbowym itp a nawet kupno zapałek w kiosku to jednak nadal dla mnie koszmar ) pozatym w całej swej masie tak naprawde są niesamowicie nieciekawi, nudni, schematyczni, zakłamani i fałszywi... przewaznie robia zbędny hałas, szeleszcza papierami w kinie a młode samice strasznie wyją i zachowuja sie wulgarnie itp. no i pozatym oczywiscie do perfekcji potrafia natychmiast rozpoznac ( zwłaszcza w stadzie które tak kochaja tworzyc ) osobę z zespołem Aspie ( oczywiscie głownie poto żeby ją wysmiac albo wykorzystać - bo przeciez my mimo tylu lat życia dalej nie potrafimy sobie wyobrazic że mozna komuś odmówic pomocy, albo zostać wyruchanym przez sprzedawce polis ubezpieczeniowych itp... : )
Wg mnie najgorszą indywidualną wadą "normalnych" ludzi ( jak juz nie sa w stadzie i nie musza sie popisywać ) jest to że własciwie zawsze wydawało mi się że nie traktuja mnie poważnie ( a moze oni wogóle sa tacy tylko mnie to akurat denerwuje i zauważam ??? ) . Ot taki ktoś kogo mozna olać, umówic sie i nie przyjść, zapomnieć zaprosić - taki syndrom młodszego brata - takie zatraskiwanie drzwi przed nosem i ogladanie filmów erotycznych na video i palenie papierosów w pokoju a ty człowieku stój za drzwiami... no a co ja jestem ??? Pies ??? a czym Wy biedni tzw. "normalni" ludzie jestescie lepsi od nas, co potraficie oprócz sciemniania, robienia kriery kosztem innych w zakłamaniu i hipokryzji oraz agresji ?? czy interesuje was cokolwiek oprócz własnego ja i czubka swojego nosa oraz prymitywnej chęci zaistnienia w przypadkowej masie głupoty zwanej społecznoscią ??? Jesli juz musicie zyć bez sensu na kupie jak muchy to chociaz mam tylko jedną prośbę NAUCZCIE SIE SZANOWAĆ INNYCH I JESLI NAS NIE ROZUMIECIE TO ZOSTAWCIE CHOCIAZ W SPOKOJU.

Kończąc Pozdrawiam wszystkich Aspies oraz innych mniej lub bardziej "dziwnych" - trzymajcie sie razem i sie nie dajcie!!! . Z tym mozna zyć musicie tylko sie pogodzic i znaleźć własną drogę przez zycie - niełatwą ale piekną.
A Autostrade przez zycie z przydroznymi mc'donaldsami i motelami zostawcie plebsowi.

Post przez AuAu » Pn, 3 gru 2007, 14:44

autyk31 napisał(a):trzeba żyć także z ludźmi, których się nie lubi i nie szanuje i ew. uważa za idiotów, głupich, pustych...i niestety, niewiele się z tym da zrobić...


Identyczny jest mój stosunek do większości NT, chociaż sam jestem NT (mam jedynie zdiagnozowany negatywizm, a za czasów szkoły "zespół opozycyjno-buntowniczy", czy jakoś tak 8))...

Mruczek napisał(a):Ja nie potrafię tego zaakceptować, nieraz dostaję baty ale mam za to satysfakcję...


Też tego nie potrawię zaakceptować... i też dostaję często za to baty... i też mam satysfakcję!

Reasumując... nie są to tak odległe światy jak się Wam (Aspie) i nam (NT) wydaje :D

Post przez Mruczek » Pn, 3 gru 2007, 11:30

autyk31 napisał(a):No, coż...ostatnio uświadamiam sobie prawa rządzące światem NT...jednym z nich jest...pokorne cielę dwie matki ssie...
To nie żart, po prostu muszę zaakceptować, niestety, fakt, że trzeba żyć także z ludźmi, których się nie lubi i nie szanuje i ew. uważa za idiotów, głupich, pustych...i niestety, niewiele się z tym da zrobić...Doszedłem do tego wniosku niedawno dosyć, po 31 latach życia...Ja się nie zmienię i oni też nie...
Ja nie potrafię tego zaakceptować, nieraz dostaję baty ale mam za to satysfakcję... Inna sprawa że dalej niestety żyję z tymi ludźmi

Post przez autyk31 » Pn, 3 gru 2007, 05:34

No, coż...ostatnio uświadamiam sobie prawa rządzące światem NT...jednym z nich jest...pokorne cielę dwie matki ssie...
To nie żart, po prostu muszę zaakceptować, niestety, fakt, że trzeba żyć także z ludźmi, których się nie lubi i nie szanuje i ew. uważa za idiotów, głupich, pustych...i niestety, niewiele się z tym da zrobić...Doszedłem do tego wniosku niedawno dosyć, po 31 latach życia...Ja się nie zmienię i oni też nie...

Post przez krzysiek1976 » Cz, 29 lis 2007, 19:03

miurzówna napisał(a):Nie możesz życ za niego.
Lepiej pokaż mu jak rozwiązywać takie problemy.


Ja wiem, że to może nie powinno tak być, że powinienem robić tak jak napisałaś. Ale wiesz, ja nie wiem czy mógłbym sobie wybaczyć gdyby ktoś mu coś zrobił a ja nie mógłbym mu pomóc.
Oczywiście przedewszystkim pokaże mu jak sobie radzić, ale kiedy sytuacja w której zostanie przekroczona przysłowiowa czerwona kreska, dobiegnie zenitu wtedy wejde ja. Może dlatego, że brzydzi mnie jak ktos komus robi krzywde a tym bardziej mojemu synowi.
Zło bedzie w tej sytuacji tez zwalczane złem. Oczywiście nie od razu ale do niektórych nic nie dociera, a ja nie potrafie stać z "rękoma w kieszeniach".

Post przez miurzówna » Cz, 29 lis 2007, 09:32

Nie możesz życ za niego.
Lepiej pokaż mu jak rozwiązywać takie problemy.

Post przez krzysiek1976 » Cz, 29 lis 2007, 00:49

Może to nie powinno tak być, według zasad moralnych, ale nerwy puszczają, ja mojego syna bede bronił, na wszystki mozliwe sposoby.

Post przez malkavian » Śr, 28 lis 2007, 22:01

... (przepraszam za usunięcie treści postu, będę starał się już tego nie robić)

Post przez ma » Śr, 28 lis 2007, 21:43

Grupa NT czy to na podwórku, czy w szkole szykanuje (wyśmiewa) każdą odmienność. Wystarczy mieć rude włosy, czy być grubym. Każdy to zna. Czasami AS mają lepiej bo nie rozumieją (może nie zauważają), że właśnie z nich się wyśmiewają. Sądzę tak po swoim AS.

Post przez km » Śr, 28 lis 2007, 20:16

Weszlam w ten wątek i poczulam sie jak na zebraniu stowarzyszenia " Niegrzeczne dzieci " , jak na kawie z mamami Aspich . Wysluchalam mnostwo takich historii i od swojego dziecka rownież . Czy NT są wredni ? W Polsce sa mało tolerancyjni ,i ksenofobiczni .Mowią np ,ze sa ,ale......
Z uporem twierdze ,ze od wychowania w rodzinie jest rodzina , zas od wychowywania do społeczeństwa - szkoła .I reguły przyzwoitosci obowiązuja wszystkich , a szykanowanie i prześladowanie jakiegokolwiek dziecka powinno skutkować wywaleniem ze szkoły całego kierownictwa ! Bo to trzeba widzieć ,a nie bezustannie zamiatać pod dywan. Ja dotarlam z takimi informacjami nawet do kuratorium , bo w szkole dostawalam rady - a niech i ona bije , a niech i ona przezywa . W kuartorium zapytali : a ma pani obdukcję ?
Oniemialam ...i wpakowalam dziesiątki tysiecy zlotych w wiele lat nauczania w szkolach prywatnych.No wyobrażcie sobie ,ze i tam trafiło sie takie wredne chamidło chowające plecak i moja kiedys nie wytrzymała i rabnęła gnojka .I rozplakala sie z przerazenia Natychmiast wezwano do szkoly mnie ,ale akurat bylam dość daleko .Odpowiedzialam na to wezwanie dzikim śmiechem radości .
A co by b ylo jakby coś mu zrobila ?A nic mowie , byloby jednego chama mniej .Obiecalam tez solennie ,ze jak to sie powtorzy poprosze ją o pelnomocnictwo i wystapię przeciw gnojkom do sądu . Boze ,ale larum sie zrobiło , jako ,ze to juz były takie żartujące osiemnastolatki . Powiedzialam ,ze skoro : piją piwo , wodke , jeżdzą samochodami i sypiają z dziewczynami - to mogą odpowiadać za mobbing .Nie przyjmuję do wiadomośći ,ze to rozkoszni mlodzieniaszkowie .

Aspi nie jest z żelaza . Z takiego szkolnego "treningu" wychodzi poszarpany na cale życie.Czasem wyobraza sobie odwet , bywa ,ze bierze go na najbliższych ,gdzieś musi wylać te porcje ninawiści jaki zafundował mu swiat tych slodkich normalnych .A gdyby NT byli tacy normalni to mielibyśmy wojny , holocaust , łagry sowieckie ? Tylko mi nie mówcie ,ze ten los zgotowali ludziom Aspi !

Post przez laoce » Wt, 13 lis 2007, 01:33

Ja jak krzysiek.

Post przez krzysiek1976 » Wt, 13 lis 2007, 00:38

Opowiem Wam historię której byłem świadkiem, na temat NT i chłopca który prawdopodobnie był chory ( nie wiem na co, nie rozmawiałem z nim ).
Pod szkołą średnią LO zgromadzili się uczniowie, dwóch gnojków z kapturami na głowie ( mieli ok. 16 -17 lat) i zaczęli zaczepiac właśnie tego chłopca. ( podejrzewam, że to ich "kolega" z klasy). Typu wyzwiska , ciąganie za odzież, ublizanie publiczne przed siedzącymi obok koleżankami żeby w ten sposób popisać się jakimi to oni są twardzielami. Sytuacja dopięła zenitu kidy jeden z tych gnojków w kapturze zażądał od tego chłopca pieniędzy. Chłopak stał i płakał. W związku z zaistniała sytuacją postanowiłem podejść i zakończyć ten proceder. Nie musiałem. Poniewaz w tym samym momencie z drzwi wejściowych do szkoły wyszedł inny chłopak, który zainterweniował. To co zobaczyłem było piekne. ten ostatni wychodzący chłopak, bez chwili namysłu poprostu sprał tych dwóch w kapturach, przy czym na koniec, oczywiście publicznie kazał przeprosić tego chłopca. Co oczywiście cwaniaczki w kapturach niezwłocznie uczynili. Wszystkim dookoła zrobiło sie głupio i tych dwóch w kapturach jak zauwazyłem stało sie momentalnie marginesem danej grupy. Bo za obroncą uciemiężonego staneli nastepni.
Jaki z tego morał, żeby nie oceniac piekarni po jednym spieczonym chlebie. Są NT którzy są wredni i są tacy którzy są w porządku. Nie ważne. Czy ktos jest NT, czy AS itp. Każdy ma swój jakiś charakter, swoje "ja", jaskies zasady. Są ludzie dobrzy i źli. Nic dodać nic ująć.

Góra