Prawo Jazdy

Odpowiedz


To pytanie służy do uniemożliwienia automatycznego wysyłania formularza przez boty spamujące.
Uśmieszki
:) ;) ^^ :/ :( :chytry: ;( :oops: :good: :cool: 8-) :D :-) ;-) :o :shock: :? :lol: :x :P :-| :cry: :evil: :twisted: :roll:
Pokaż więcej uśmieszków
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest włączony
Uśmieszki są włączone
Przegląd wątku
   

Rozszerz widok Przegląd wątku: Prawo Jazdy

Post przez Doti » Pn, 22 wrz 2008, 21:23

pociągi są złe szczególnie jak ci do przedziału wejdzie traikocząca baba


No taka to potrafi skutecznie zepsuć podróż, ale zawsze można założyć słuchawki :wink:

Post przez Morog » Pn, 22 wrz 2008, 18:45

pociagi są złe
szczsegolnie jak ci do przeciału wejdzie traikocząca baba

Post przez Doti » Pn, 22 wrz 2008, 18:08

Jazda samochodem zawsze sprawia mi przyjemność, bardzo lubię prowadzić samochód.
Teorię zdałam za pierwszym, jazdę za drugim razem.
Najbardziej lubię jeździć poza miastem, ale do miejskich korków też mam cierpliwość.
Jedno co mnie tylko w mieście wkurza to jak nie ma gdzie zaparkować i się godzinę szuka miejsca, albo trzeba iść całe kilometry od miejsca gdzie się zaparkowało.
Lubię też jeździć jako pasażer, praktycznie wszystkimi środkami lokomocji :wink:

Post przez Morog » Pn, 22 wrz 2008, 01:21

zdalem za 4 razem
jak tylko wyjechalem z pracu manewrowego
parkowanie do horror
lubie jezdzic
po blotku
i dolach
wjezdzasz pod góre a potem bloto jest na dachu nawet
baaaaajka

Post przez pwjb » Pn, 22 wrz 2008, 00:26

Ja też się boje. Prowadzenie samochodu to jedyna sytuacja w życiu "normalnego" człowieka gdzie od śmierci dzieli ruch ręki albo zagapienie się. Najgorsze jest wyprzedzanie, ja jak widzę samochód z naprzeciwka (jak z kimś jadę oczywiście), to nigdy nie wiem z jaką prędkością on na mnie jedzie. Nie wyobrażam sobie np. czy dodanie tyle to a tyle gazu oznacza zderzenie, a kiedy trzeba przyhamować bo już wiadomo że się nie zmieszczę + w dodatku pilnować miejsca z prawej aby mi jakiś tir zajął w razie czego miejsca.

Post przez ak47 » Pn, 22 wrz 2008, 00:06

Ja wkrótce będe miała 18 i rodzice chca zebym jak najszybciej zrobiła prawko a dla mnie jest to nie do ogarniecia. Postaram się pokonać ten lęk przed prowadzeniem ale ta odpowiedzialność i masa rzeczy na ktore trzeba zwrócić uwagę mnie przytłacza.

Post przez precz z za » Śr, 10 wrz 2008, 21:08

A ja to nawet rowerem jeżdżę z jakimś ADHD zawsze powyżej siedzenia i często bardzo szybko.

Post przez zz » Pt, 15 sie 2008, 17:35

nienna napisał(a):mam prawko od miesiąca, dwa razy jechałam samochodem od tego czasu-nigdy więcej. jeśli mogłabym jeździć z prędkością 30km/h-byłoby ok. ale nie nadążam sobie wyobrazić na drodze zbyt szybko wszystkiego-zauważyć znaki, światła, dostosować się do nich, kto ma pierszeństwo a kto musi ustąpić, + piesi,do tego zmiana biegów, kierunkowskazy, sprzęgło. jeszcze gadający pasażer-o nie, co za dużo to niezdrowo. nie bedę jeździć.


To wszystko po pewnym czasie "wdrukowywuje się jako automatyzm. Na początku nauki wymaga tylko wzmożonej uwagi i ostrożniejszej jazdy.
Z moich rad:
1. na bać się popełnić błędu, zawsze można wykupić AC, koszt niewielki jak za naukę tak cennej umiejętności
2. trzeba patrzyć na innych kierowców, na ich twarze, bardzo dużo sygnałów przekazuje się gestami - ustąpienie pierwszeństwa, albo prośba o ustąpienie pierwszeństwa
3. trenować jazdę w znanych dobrze miejscach tzw. najpierw nauczyć się jaka jest organizacja ruchu, nakazy, zakazy etc. a jak to opanujemy, jeździmy tam sobie i uczymy sie już tylko współżycia z innych uczestnikami ruchu
4. po pewnym czasie zauwazycie, że znaki drogowe umieszcza się zgodnie z jakąś logiką i jazda w nowym miejscu nie będzie straszna

Post przez zz » Pt, 15 sie 2008, 17:18

Karol napisał(a):Jazda samochodem ma dużą moc odprężającą. Polecam.

Oczywiście pełna automatyzacja to jakiś rok, półtora od chwili odebrania prawka. Ale wówczas też trzeba uważąć (przynajmniej na początku), bo wielu osobom w tym konkretnym momencie potrafi "włączyć się nieśmiertelność".


Ciebie Karolu bo się nie boisz :)
Mnie też, zresztą, aczkolwiek pierwsze miesiące to była "walka za kierownica": stres, napięcie mięśni, w trudnych miejscach panika etc.
Ale jestem zwolennikiem szkoły że arachnofobię leczy się hodując pająki.

Post przez Mozzie » Pt, 15 sie 2008, 12:57

mnie jazda odpreza, pod warunkiem ze nie jade przez miasto :) jak mowilam juz wczesniej, uwielbiam jazde prosta droga przed siebie, jak najdalej :) natomiast jazda przez miasto to faktycznie koszmar - stres, nerwy, oczy dookola glowy... jak na poczatku mialam prawo jazdy, to faktycznie, bylo ciezko, zwlaszcza jak jezdzilam z moim ojcem na siedzeniu pasazera - caly czas - jedz! nie, nie jedz! albo jedz, albo nie jedz...." w rezultacie skonczylo sie stluczka (po serii krzykow przy zoltym swietle na skrzyzowaniu jednak zdecydowalam sie na danie po hamulcach i zatrzymanie sie tuz za pasami, co skonczylo sie pechowo dla samochodu za mna, ktorego kierowca wcisnal gaz, bo myslal ze mam zamiar jeszcze przejechac). po tej stluczce tak sie zrazilam ze dlugo nie jezdzilam... ale pozniej zaczelam, tym razem sama i jakos sie przyzwyczailam. ale przyznam, ze jeszcze nigdy nie jechalam autem przez BP i szczerze mowiac patrzac jak Wegrzy jezdza, to nie mam takiego zamiaru :) metro tansze niz klepanie blachy po stluczce :wink:

Post przez niemamnie » Pt, 15 sie 2008, 12:42

mam prawko od miesiąca, dwa razy jechałam samochodem od tego czasu-nigdy więcej. jeśli mogłabym jeździć z prędkością 30km/h-byłoby ok. ale nie nadążam sobie wyobrazić na drodze zbyt szybko wszystkiego-zauważyć znaki, światła, dostosować się do nich, kto ma pierszeństwo a kto musi ustąpić, + piesi,do tego zmiana biegów, kierunkowskazy, sprzęgło. jeszcze gadający pasażer-o nie, co za dużo to niezdrowo. nie bedę jeździć.
Inną ciekawą rzeczą dla mnie jest fakt, że nie widzę znaków, choć patrzę na drogę, a widzę na niebie np. zjawiska takie jak halo, albo wypiętrzonego cumulusa gdzieś z boku na horyzoncie.

praktyczny egzamin zdałam za drugim razem-cud, teorię za pierwszym.

Karol-nie rozumiem jak jazda samochodem może odprężać, dla mnie prowadzenie samochodu jest jak kara:/

Post przez ktoś inny » Pt, 15 sie 2008, 11:45

Jazda samochodem ma dużą moc odprężającą. Polecam.

Oczywiście pełna automatyzacja to jakiś rok, półtora od chwili odebrania prawka. Ale wówczas też trzeba uważąć (przynajmniej na początku), bo wielu osobom w tym konkretnym momencie potrafi "włączyć się nieśmiertelność".

Post przez zz » Cz, 14 sie 2008, 22:35

Gosia73 napisał(a):Nie mam prawa jazdy i raczej go nie zrobię. Nie potrafię wykonywać kilku czynności jednocześnie. Jeżeli patrzę do przodu, to nie widzę co się dzieje z boku, a co dopiero z tyłu. Jak jednocześnie kierować, patrzeć na znaki drogowe, na lusterko?



Zwykłe chodzenie związane jest z koordynacją kilkudziesięciu jeśli nie kilkuset mięśni. To tego łączy się to z koordynowaniem ze zmysłem równowagi, wzrokiem i słuchem.
Myślę, że nauka jazdy to kwestia cierpliwości i dobrego nauczyciela.
Zresztą to nie jest tak, że musisz się na wszystko patrzeć, patrzysz tylko na to co najważniejsze :)

Post przez Gosia73 » Cz, 14 sie 2008, 13:52

Nie mam prawa jazdy i raczej go nie zrobię. Nie potrafię wykonywać kilku czynności jednocześnie. Jeżeli patrzę do przodu, to nie widzę co się dzieje z boku, a co dopiero z tyłu. Jak jednocześnie kierować, patrzeć na znaki drogowe, na lusterko?

Post przez bez nicka » Śr, 23 sty 2008, 16:28

...

Post przez pwjb » Śr, 23 sty 2008, 15:32

oczywiście że gada przecież o to chodzi, jaki byłby sens bez przerwy spoglądać w monitorek podczas jazdy, to by było niebezpieczne

więcej, jak zjedziesz z drogi którą znasz w nieznany teren to na bieżąco masz obliczaną trasę jak wrócić

Post przez bez nicka » Śr, 23 sty 2008, 12:50

...

Post przez pwjb » Śr, 23 sty 2008, 11:24

Izi Rider napisał(a):( tak są znaki: ^>,a droga tak:<^).Oczywiście,że pojechałem nie tak.
I to ma być międzynarodowa autostrada!


nie no w ogóle jazda bez autonawigatora to dla mnie nieporozumienie widziałem jak to działa i po prostu nie wyobrażam sobie jak można inaczej jechać, zwłaszcza że jak ci mówi gdzie skręcić to przynajmniej dla mnie oznacza to zdjęcie z głównego procesora pewnego obciążenia co powoduje zmniejszenie szansy niezobaczenia czegoś

Post przez bez nicka » Śr, 23 sty 2008, 01:50

...

Post przez pwjb » Wt, 22 sty 2008, 23:26

nie mam ale planuję od dawna, tylko że nie mam samochodu więc tak uczyć się aby potem zapomnieć jest bez sensu - u mnie problemem jest to że pod wpływem bodźców a najczęściej takim silnym bodźcem jest obecność kogoś innego obok mnie zawęża mi się pole świadomości - przez co przestaję widzieć niektóre rzeczy w moim otoczeniu, po prostu one znikają, mogę nie widzieć np. jakiegoś zdania na kartce i widzieć tam białą kartkę, mogę nie widzieć szyldu na ulicy, znaku drogowego, samochodu, pieszego - po prostu mój umysł decyduje że pewnych rzeczy *nie ma* do tego stopnia że czasami muszę się o nie potknąć aby je zobaczyć - co w przypadku samochodu -- znaczy przejechać - nie mam żadnego sposobu aby zapobiegać temu takie sytuacje zdarzają mi się relatywnie rzadko i najczęściej jakoś zauważam że pole świadomości mi maleje, ale czasami tak bywa w przypadku rzeczy których nie mógł bym przewidzieć że mogą tam być że czegoś nie widzę i już

czyli np. ciężko by było abym np. nie zauważył pieszego na przejściu bo jest rzeczą naturalną że mógłbym się go tam spodziewać i mogę o tym pomyśleć i nakierować swoją uwagę na to, ale np. mogę kompletnie nie widzieć kogoś (jeśli moja świadomość jest zajęta czym innym na drodze) - że ktoś będzie mi próbował wejść na drogę gdzie nie mam prawa spodziewać się człowieka - po prostu mój mózg zadecyduje że skoro to miejsce nie jest przeznaczone dla pieszych to żadnego pieszego nam nie ma i odrzuci informacje ze zmysłów zanim one jeszcze trafią do świadomości

Post przez Dominik Jan Domin » Wt, 22 sty 2008, 21:36

Gubię się nawet w tych znaych a skomplikowanych. I w ukladach komunikacyjnych ulic. Często musze stanąć i się zastanowić, co dalej, wyrysować mapę w głowie. A przy prowadzeniu samochodu to niemożliwe :(

Post przez Zigon » Wt, 22 sty 2008, 14:56

A czy nie gubicie się na węzłach komunikacyjnych? Nowych i nieznanych? Ja powinienem zrobić prawko, ale mam obawę, że jesli przyjadę w nowe miejsce, to od razu czeka mnie kraksa, albo, że zgłupieję do reszty i stanę na środku...

Post przez Pustelnik » So, 12 sty 2008, 14:41

Zdałem za pierwszym razem. Wybrałem dobry ośrodek szkolenia, gdzie instruktorzy bardzo zwracali uwagę na wszelkie haki, na które można się nadziać w mieście, w którym się zdaje i z których korzystali egzaminatorzy. Oprócz tego na manewrach wyuczyli nas sprawdzonych schematów, aby te manewry się udały- tylko pod egzamin, do tego stopnia, że skoro egzamin był na fiatach punto, to my ćwiczyliśmy manewry też tylko na fiatach punto. Gorzej, że na egzamin zakupiono w ośrodku egzaminacyjnym punto II o większym promieniu skrętu i już jeden schemat zawiódł, trzeba było zrobić korektę.

Teraz jak czasami jeżdżę (nie mam własnego auta) to jednak zauważam, że nie mogę z nikim rozmawiać w czasie jazdy, bo to zbyt mocno odwraca uwagę, zmiana biegów też mocno odwraca uwagę, poza tym widzę, że często mam zbyt wąskie pole widzenia. Mimo to dość dobrze sobie radzę, nie gorzej niż przeciętny NT.

W dzieciństwie obsesyjnie interesowałem się samochodami.

Post przez Dominik Jan Domin » So, 12 sty 2008, 12:25

AA napisał(a):
daze napisał(a):w życiu nawet kilku metrów nie przejechałam...
prawa jeździć nie posiadam i nie planuję posiadać albowiem jest to mym skromnym zdaniem zachodu nie warte. no.
Ja przejechałam na kursie kilkaset kilometrów i to był prawdziwy koszmar: brak panowania nad maszyną,jak zmieniałam biegi to już nie patrzyłam na ulicę,albo samochód gasł; wnerwiony obok instruktor, brak spostrzegawczości,brak zdecydowania,strach że spowoduję wypadek.... No i na egzamin wcale nie poszłam.
Aaa tam z tym samochodem.Komunikacja zbiorowa też jest dla ludzi, no i więcej sie chodzi na piechotę albo jeździ rowerem i nie truje się powietrza.
To zupelnie jak ja. Uciekłem z kursu, to za dużo roboty w samochodzie na raz. Moze, gdyby można było na automacie - 2 rzeczy odpadają: biegi i ten głupi pedał sprzęgła. A tak, to jeżdzę rowerkiem, autobusami miejskimi, a dalej to opłacam życie kolejarzy z PKP.

Post przez G. » So, 12 sty 2008, 04:34

Najlepsze jest to ( co prawda to było w 1995 r. ) mój egzaminator który mnie oblał powiedział do mnie: Ja bym pana przepuścił gdyby był pan kobietą". Na co ja mu powiedziałem, : to co pan chciał abym załozył spódniczke mini i szpilki". A on do mnie" trzeba było sie postarać".

Spokojnie, on po prostu myślał, że jest dowcipny.... Końcowy efekt był żałosny, ale przynajmniej się biedak starał rozładować atmosferę...

(T. Drozda wiedzie prym wśród mało dowcipnych ludzi, ale całkiem spora liczba osób w Polsce usiłuje mu dorównać)

Co do prawa jazdy - siedem podejść.

Post przez ******* » Cz, 10 sty 2008, 14:42

...

Post przez tazlasu » Śr, 9 sty 2008, 19:07

Zdałam za pierwszym razem (ale po długim wahaniu egzaminatora), zaczęłam jeździć po 10-ciu latach - tylko dlatego, że straciłam kierowcę. Robię to niezbyt chętnie - tylko w przypadku absolutnej konieczności lub fatalnej pogody. Nie cierpię jazdy nocnej, na trasie zwykle się "zawieszam" - lepiej idzie mi po mieście - tylko to parkowanie...

Post przez daze » Śr, 9 sty 2008, 17:39

w życiu nawet kilku metrów nie przejechałam...
prawa jeździć nie posiadam i nie planuję posiadać albowiem jest to mym skromnym zdaniem zachodu nie warte. no.

Post przez Ygramul » Śr, 9 sty 2008, 13:52

Zdałam praktyczny z czwartym razem (3 razy wymusiłam pierwszeństwo, he he). Panicznie bałam sie jeździć i nie siadłam za kółkiem przez parę lat po egzaminie. Dopiero w Anglii się odważyłam i nawet udało mi się polubić.

Denerwuję się jak jadę jakąś trasą po raz pierwszy, po jednym przejeździe już nie ma problemów. Wczoraj kupiłam GPSa, więc może i ten problem się rozwiąże.

Lubię jeździć szybko. Dlatego lubię autostrady.

Nienawidzę korków.

Nie lubię jeździć w nocy poza miastem, bo nic nie widzę.

Nie przeszkadzają mi gadający współpasażerowie, ale nie znoszę nerwusów wtrącających się do tego jak jadę. Wszelkie wykrzykniki typu "uwaga", "zwolnij", "rowerzysta" itd, doprowadzają mnie do szału.

Post przez miurzówna » Śr, 9 sty 2008, 12:28

A ja mam bardzo dobrą orientację w terenie :wink:
I to mnie zawsze biorą do czytania mapy.

Po przejechaniu raz drogi zapamiętuję ją - i wracać mogę już bez "pomocy" :)

Post przez bez nicka » Śr, 9 sty 2008, 12:07

...

Re: Prawo Jazdy

Post przez laoce » Wt, 8 sty 2008, 23:36

krzysiek1976 napisał(a):Cześć. Mam pytanie, jak wyglada sprawa z jazdą samochodem i posiadanie prawa jazdy ?
Zdawalnośc za pierwszym razem czy wielokrotne borykanie się z tym problemem i co najważniejsze przyjemnośc z jeżdżenia samochodem.

Testy za drugim, jazda za pierwszym. Lubie gdy znam droge. Albo jak jestem pewien że się nie zgubie (jakoś pasażerowie to zawsze analfabeci jeśli chodzi o mapy... :/ ). Największym problemem jest to że lubie sobie wolno i bezpiecznie jechać, a w Polsce jak się jedzie max. prędkość + 15kmh to dopiero jest norma. No i później siedzi taki cfaniak na tyłku... Aha, no i jeszcze znalezienie miejsca do parkowania to coś bardzo strsującego :/ (chwała centrom handlowym i supermarketom :D)
Od szybkiej jazdy to mam gry :]

Post przez greg-30 » Wt, 8 sty 2008, 21:52

bardzo dawno temu były takie małe kalendarzyki ze znakami drogowymi - jako dzieciak nauczyłem sie wszystkich znaków. Bardzo duzo jeździłem z ojcem pewnie gdzieś w podstawówce znałem juz wszystkie przepisy kodeksu łącznie z tymi naprawde niewaznymi w stylu "jaki jest dopuszczlny nacisk osi przyczepy kampingowej i masa hamulców" itp drobiazgi. Prawo jazdy robiłem przed maturą. Teoretyczny egzamin oczywiscie zdałem bez problemów ( 1 błąd ) no i tyle że oczywiscie musiałem odwalić numer i zamiast zostać w sali jak chciał gość to rozwiązałem test poczym wstałem i szcześliwy wyszedłem z sali - oczywiscie odrazu tym sposobem wyszedłem na chama i buraka no i zaraz udupił mnie na manewrach ( ja oczywiscie nie wiedziałem o co chodziło - tylko reszta grupy jakos tak tradycyjnie sie gapiła na mnie z mieszanką zdziwienia/ciekawości/obrzydzenia ) potem jeszcze okazało sie że ze wczesniej zrobili zrzutę na elegancki koniak ( ja oczywiscie tradycyjnie nic nie wiedziałem o tym gdyz nie brałem udziału w zajęciach ). Pamietam że wyszedłem wtedy na totalnego idiote ( nie pierwszy i nie ostatni raz :lol: ) Dziś lubie prowadzic samochód, nie mam żadnych problemów z jazdą wręcz przeciwnie 8)

Post przez krzysiek1976 » Wt, 8 sty 2008, 21:32

To tak jak ja, tez zdałem za 3 razem., Z tym, że nie nawidze jeździc rano, wole w nocy a korki mnie dobijają.
Najlepsze jest to ( co prawda to było w 1995 r. ) mój egzaminator który mnie oblał powiedział do mnie: Ja bym pana przepuścił gdyby był pan kobietą". Na co ja mu powiedziałem, : to co pan chciał abym załozył spódniczke mini i szpilki". A on do mnie" trzeba było sie postarać".
NORMALNIE BEZCZELNY DZIAD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11

Post przez miurzówna » Wt, 8 sty 2008, 20:28

Ja bardzo lubię jeździć samochodem. Zarówno jako pasażer i kierowca. W tym ostatnim przypadku lubię jeździć sama lub z kimś kto potrafi milczeć.
Strasznie rozpraszają mnie gadające obok osoby.

Zdałam za 3 razem :)
Mam mega cierpliwość, więc korki mnie nie denerwują.

Problem jest natomiast przy monotonnych drogach np. autostrada - jakoś tak odlatuję :? Chociaż tutaj pomocne są nasze polskie dziurawe drogi :wink:
Nie wiem, czy nie "odfrunęłąbym" zupełnie na np. jakiejś niemieckiej :wink:

Duzym problemem jest dla mnie jazda w nocy. Ogromym wręcz.
Najlepiej jeździ mi się bardzo wcześnie rano.

Prawo Jazdy

Post przez krzysiek1976 » Wt, 8 sty 2008, 19:05

Cześć. Mam pytanie, jak wyglada sprawa z jazdą samochodem i posiadanie prawa jazdy ?
Zdawalnośc za pierwszym razem czy wielokrotne borykanie się z tym problemem i co najważniejsze przyjemnośc z jeżdżenia samochodem.

Góra