Pozytywne aspekty autyzmu i ZA.

Odpowiedz


To pytanie służy do uniemożliwienia automatycznego wysyłania formularza przez boty spamujące.
Uśmieszki
:) ;) ^^ :/ :( :chytry: ;( :oops: :good: :cool: 8-) :D :-) ;-) :o :shock: :? :lol: :x :P :-| :cry: :evil: :twisted: :roll:
Pokaż więcej uśmieszków
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest włączony
Uśmieszki są włączone
Przegląd wątku
   

Rozszerz widok Przegląd wątku: Pozytywne aspekty autyzmu i ZA.

Re:

Post przez graddis » Śr, 20 lut 2013, 12:22

=^.^= napisał(a):Pozytywna jest szczerość i uczciwość, w świecie pełnym kłamstwa to bardzo cenne cechy.
Jeśli nie wchodzi się tak maksymalnie w życie społeczne, nie zatraca się indywidualizmu i nie nabywa złych nawyków.

jest to mój pozytyw, wypominany mi przez większość osób, z którymi się stykam.
=^.^= napisał(a):Osoby z ZA poznane przeze mnie przez to forum są ciekawymi rozmówcami.

... i przez chat.
=^.^= napisał(a):Ja widzę tu pewną rozwagę i delikatność w sposobie bycia. To duży kontrast w porównaniu z hałasem i silną rywalizacją między ludźmi, jaką znam z życia. Z tego, co wiem, osoby z ZA trakują wszystkich tak samo, niezależnie od pozycji społecznej, osiągnięć, majętności, płci, wieku (ja też tak mam), czyli od tego całego społecznego kontekstu. W zwykłym życiu to wszystko ma kolosalne znaczenie. Myślę, że to stąd wynikają moje problemy z tożsamością, bo ciągle oczekiwano ode mnie czegoś, co mnie przerastało, dopasowania się do wzorca, który ktoś kiedyś stworzył dla 99% NT zadowolonych z takiego stanu rzeczy. Nigdy nie uda mi się wejść w jakikolwiek wzorzec, i ten stan niedookreślenia zostanie już na zawsze.

podobnie i ja myślę.

Re: Pozytywne aspekty autyzmu i ZA.

Post przez nina_to_ja » Pn, 11 lut 2013, 15:58

Witam wszystkich,
Pozytywne aspekty ZA i osób z autyzmem, są i owszem i wiele osób ich nie neguje, albo jeśli neguje, nie ma wiedzy na temat ZA i autyzmu, ; jednak negatywne i nieprzyjemne dla żyjących osób razem z Aspi i autystykami jest to, że albo trzeba się do nich dostosować, albo być ich "matką" i całe życie rozumieć o co im chodzi... ponieważ 'Oni" nie rozumieją, że świat obok jest jednak inny, że często wywołują agresję czy awantury lub uwagi w momentach dla nich tylko stosownych,nie panując nad nimi, ale inni muszą panować nad tym albo przynajmniej mieć "świadomość" i dystans ,co chyba jednak nie jest łatwe ani przyjemne
Nie bardzo wiem jak można żyć normalnie z osobą z np Asti, itd, itp....

Post przez GattacaSputnikUpdate » Śr, 1 lis 2006, 21:44

Karol napisał(a):Gattaca, a co bierzesz? Mam nadzieję, że jakiś neuroleptyk atypowy, a nie żaden z klasycznych (jestem lekarzem na stażu podyplomowym, w tym momencie na stażu cząstkowym na psychiatrii).


Rispolept.Lubie go.

amelka napisał(a):Gattaca, dzięki wielkie za wytłumaczenie różnicy. Już rozumiem.
Przy okazji wydało się, kto jest autorem wierszy w Twoim podpisie. Podziel się większą ilością, pliiiz :D
Edit: właśnie spojrzałam na Twoją stronę WWW i chyba coś znalazłam! Fajnie.

GattacaMalkovich napisał(a):Aktualnie rozpracowuje szczegolowo zasady funkcjonowania spoleczenstw/a, i 'człowieków'

O, to bywa wciągające... Oczywiście antropolodzy, socjolodzy, psycholodzy itd. zrobili już kawał dobrej roboty, ale i tak chyba każdy z nas musi sam dla siebie opisać ten świat. Trudne zajęcie, biorąc pod uwagę multum czynników i nieracjonalność obiektów... :wink:


http://xq176.digart.pl
tam co nieco jest.

Wiesz ja te społ na zasadzie dynamiki rozpatruje. Czasem zaluje,ze nie poszedlem na astronomie i astrofizyke,szkoda.A chcialem. Wbrew pozorom nie wydało mi sie takie trudne skoro juz rozumiem.

Nie mam dobrego humoru/nie pocieszac/, jak zreszta widac w avatarze.
Ide sobie hiragany sie uczyc. Chwilke mi to zajmie przynajmniej.
papa....

Post przez Amelia » Śr, 1 lis 2006, 20:55

Gattaca, dzięki wielkie za wytłumaczenie różnicy. Już rozumiem.
Przy okazji wydało się, kto jest autorem wierszy w Twoim podpisie. Podziel się większą ilością, pliiiz :D
Edit: właśnie coś mnie tknęło, spojrzałam na Twoją stronę WWW i chyba coś znalazłam! Fajnie.

GattacaMalkovich napisał(a):Aktualnie rozpracowuje szczegolowo zasady funkcjonowania spoleczenstw/a, i 'człowieków'

O, to bywa wciągające... Oczywiście antropolodzy, socjolodzy, psycholodzy itd. zrobili już kawał dobrej roboty, ale i tak chyba każdy z nas musi sam dla siebie opisać ten świat. Trudne zajęcie, biorąc pod uwagę multum czynników i nieracjonalność obiektów... :wink:

Post przez =^.^= » Śr, 1 lis 2006, 19:24

Gattaca, a co bierzesz? Mam nadzieję, że jakiś neuroleptyk atypowy, a nie żaden z klasycznych (jestem lekarzem na stażu podyplomowym, w tym momencie na stażu cząstkowym na psychiatrii).

Post przez zAgatka » Śr, 1 lis 2006, 16:39

Raz. Słownie - raz - zapisano mi leki na depresję. Cytując swego czasu znaną reklamę - 'wolę bez'. Zostałam pustą skorupką. Fakt - nie byłam już przygnębiona, tylko że przy okazji wcale 'nie byłam'. Funkcjonowałam sobie 'normalnie', bez 'zawieszania się' - z zewnątrz niby O.K.. Tylko, że ja już wolę być w paskudnym stanie, niż nic nie czuć w ogóle, co jest szczególnie upierdliwe w sytuacji, kiedy człowiek często musi zastanawiać się czy i co w ogóle czuje, jeśli czuje.

Post przez GattacaSputnikUpdate » Śr, 1 lis 2006, 13:43

amelka napisał(a):
Gattaca, jeśli możesz, to napisz na czym polega różnica u Ciebie (stan przed i po lekach). Stan pierwszy lubisz. W drugim zmienia się „spektrum aspektowe”. Jak się zmienia? Jakie znajdujesz w tym drugim stanie pozytywy?
(nie kwestionuję zasadności leków)


Wyglada to tak ze przed lekami bylem bardziej targany emocjami, ktorych ani nie rozumialem ani zbytnio nie kontrolowalem- po lekach opadly, wrocil spokoj i koncentracja i powrocily dawne zdolnosci umyslowe, choc moja plynna percepcja wciaz moze byc potraktowana jako schizofrenia jesli towarzysza temu lęki,panika itd.

Najprostszy przyklad-ucieklismy przed policja w las,bo sobie piwkowalismy niedaleko zajezdni metra. Piwko piwko tup tup tup. Ciemno. Spojrzalem w gore, niebo bylo sinorozowe a drzewa jak malowane czarnym bryzgajacym tuszem. Odebralem obraz korony drzewa jako cos zywego,przerazony sie skulilem na ziemi w kucki, bo ja doslownie wyczuwam charakter materii,dynamike jako jakies cos zywe.Dlatego lubie wode i wszystko co materialne-macac,badac.
Przechodzilem miedzy drzewami czujac je jak ludzi a ludzi jak drzewa czyli jako jedno i to samo,choc widzialem,ze to co innego w pewnym sensie.
Jedyna roznica-nie ma strachu,znam swoje wady i zalety,wiec jakos dam sobie w lajfie rade, a bez strachu mam wieksza koncentracje i ogolnie poprawila mi sie wydolnosc umyslowa,choc czuje sie jak w trakcie rehabilitacji.Aktualnie rozpracowuje szczegolowo zasady funkcjonowania spoleczenstw/a, i 'człowieków' :D

Bardzo sobie leki cenie.No i kreatywnosc wieksza.
Ogolem fajnie,lubie oba stany jakie mialem.

Post przez Amelia » Pn, 30 paź 2006, 00:04

Czy to przejaw autyzmu, takie nienamacalne życie?

GattacaMalkovich napisał(a):wiesz....raczej objaw schizofreniczny.

Z definicji tak, ale mi chyba nikt by nie dał na to papierów… W schizofrenii człowiek raczej nie zdaje sobie sprawy z takiego stanu i nie panuje nad nim, a ja jestem go świadoma, może nawet świadomie go wybieram. Przy pewnym wysiłku mogę z niego zrezygnować, na podobnej zasadzie jak nasi stimujący koledzy mogą się od stimowania powstrzymać. Rezygnujemy jednak niechętnie, bo to przyjemny stan najmniejszego oporu materii :wink:

Gattaca, jeśli możesz, to napisz na czym polega różnica u Ciebie (stan przed i po lekach). Stan pierwszy lubisz. W drugim zmienia się „spektrum aspektowe”. Jak się zmienia? Jakie znajdujesz w tym drugim stanie pozytywy?
(nie kwestionuję zasadności leków)

Daze, nie umiem tego dopasować do nerwicy. Poza tym – rozumiem, choć u mnie wrażenie nie jest tak silne. Ale cieszę się, że też patrzysz na to optymistycznie :D
Dążenie do nirwany – hmm… – całkiem niezłe jako cel życiowy 8)

Post przez daze » So, 28 paź 2006, 06:14

To nerwica raczej, a nie schiza :P
Pozatym to calkowicie normalny zdrowy i porządany objaw jeśli dążysz do nirwany :D
Mam tak od zawsze, po prostu życie to SĄ takie megasimsy, a czegoś takiego jak namacalne życie nie ma [moim zdaniem] nie ma co się przejmować [to {przejmowanie} i tak tylko swego rodzaju cierpienie przynosi, wiec po co sie meczyc]

A planować nigdy nie umiałam... ;/ Generalnie takie pojęcia jak przyszłość i przeszłość są dla mnie abstrakcją... nie rozumiem ich... dla mnie jest tu i teraz i TYLKO ono. Pamięć za słaba, wyobraźnia też, inne chwile zabiły.

Post przez GattacaSputnikUpdate » Pt, 27 paź 2006, 09:44

wiesz....raczej objaw schizofreniczny.tez uwazam,ze to duzy plus,bo lubie ten dystans i patrzenie na siebie jak na jakas maszyne kroczaca,ale niestety to podchodzi pod schize.Chyba.Ponoc.Wiem tylko,ze ogolnie leki na schize dostalem:P
Ale wciaz zyje:P ha!
Choc wiele rzeczy zmienilo swoje spektrum aspektowe...

Post przez Amelia » Pt, 27 paź 2006, 01:58

GattacaMalkovich napisał(a):ostatnio swiat bardziej przypomina mi megasimsy jakies, a nie takie namacalne zycie

U mnie podobnie. Mam przy tym wrażenie, że żyję trochę jak we śnie, dlatego też może nie lubię robić planów (muszę żyć tu i teraz, bo jutro jest zbyt nierealne).

Czasem jakieś „życiowe” wydarzenie sprowadza mnie do świata rzeczywistego - uświadamiam sobie, że to nie zabawa, że trzeba zorganizować się bardziej z myślą o przyszłości. Ale gdy tylko wszystko wraca do normy, odpływam znowu i czuję, że nie za bardzo mnie ten świat dotyczy. Tylko go obserwuję, jednocześnie sterując tym ludzikiem – sobą. Czasem wtedy dla zabawy, podobnie jak we śnie, specjalnie się wygłupię czy powiem komuś coś szczero-zaskakującego (zwykle pozytywnie) no i badam wywołaną reakcję.

Czy to przejaw autyzmu, takie nienamacalne życie?
Jeśli tak, to pozytywny. Przy tym zbiorze cech charakteru, jaki reprezentuję (np. nadmierna wrażliwość, nieskończone analizowanie, idealizm) jest to pewnie mechanizm obronny, z którego na razie nie mam zamiaru się „leczyć” :wink:

Post przez GattacaSputnikUpdate » Cz, 26 paź 2006, 22:24

a ja jak sie wkurzam zaczynam klnac w jakims aglutynacyjnym bełkocie:D
z reguly "handara-ijo"....pojecia nie mam skad i kiedy mi sie to wzielo,ale jest fajne:)
ostatnio swiat bardziej przypomina mi megasimsy jakies, a nie takie namacalne zycie,ale co tam.Informatyczny belkot sporo wyjasnia w sumie.

Post przez cozashitt » Śr, 25 paź 2006, 23:40

wspolczuje issa, o ile ja sie juz przyzwyczilem ze mowiac o mnie naduzywa sie :wink: slowa 'dziwny' , o tyle w stosunku do wlasnego dziecka to musi niezle wkurzac. dziwny jest ten swiat.

Post przez issa » Śr, 25 paź 2006, 23:23

Karol-dokladnie tak to rozumiem i do pasji czasami doprowadza mnie zwrot (w odniesieniu do autystykow na przyklad) -zachowanie spolecznie nieakceptowalne.Bo moj syn na przyklad idac dokadkolwiek "zamienia sie"w subway -udaje ,ze jest kolejka po prostu,zabiera pasazerow,wydaje odpowiednie dzwieki i go "nie ma".Mnie to zupelnie nie przeszkadza ,reszcie rodziny bardzo bo sie zachowuje "dziwnie".Co znaczy dziwnie?Dla mnie wrzeszczacy i pyskujacy do matki dzieciak jest dziwny na przyklad ...

Post przez =^.^= » Śr, 25 paź 2006, 22:20

magic napisał(a):Niemniej chyba dobrze udaję normalnego, bo nikt jeszcze się nie dopytywał;

Norma to umowa. W środowisku przestępców to uczciwy będzie nienormalny. Zawsze rządzi większość.
Wszystko przez to, że jest się w mniejszości.

Post przez magic » Śr, 25 paź 2006, 20:25

Karol napisał(a):Jeszcze o tych kompulsjach: może nie lęk, tylko coś podobnego do lęku związanego z przyspieszeniem akcji serca, poddenerwowaniem organizmu, przemożna chęć, to też, ale wykonanie kompulsji nie przynosi wielkiego komfortu, tylko raczej redukuje dyskomfort. Zajmuje to dużo czasu, dekoncentruje i nie ma w tym nic dobrego. U mnie to było kiedyś: spojrzenie spod byka (fatalny początek znajomości), dotykanie językiem zębów (przód, tył, a potem krawędź), manipulacje w okoli małżowin usznych, wydrapywanie sobie rany w okolicy mostka. Różne takie inne, którymi nie będę już zanudzać. Teraz: tylko czasem powtarzanie zdań w myślach.

A to u mnie jest coś innego - zwykle są to ruchy wszystkich kończyn lub całego ciała (np. zwijam się po podłodze bijąc rękami i nogami). W pracy kompensuję to mniej rzucającymi się w oczy ruchami; zresztą często przychodzę pracować w nocy, kiedy nikogo nie ma i nie muszę się ukrywać. Niestety w samochodzie nie umiem się opanować, nawet jeśli ktoś siedzi obok mnie. Niemniej chyba dobrze udaję normalnego, bo nikt jeszcze się nie dopytywał; w razie czego mam przygotowaną odpowiedź "problem neurologiczny". Sam też więcej nie wiem, bo ani Tourette, ani Huntington, ani autystyczne stimy nie pasują. (Tych ostatnich zresztą też mam wbród.) :?

Post przez =^.^= » Wt, 24 paź 2006, 18:26

magic napisał(a):Pół biedy jeśli nie na głos i nie 150 razy! :)


Tak mają ludzie z zespołem Tourette'a. Mają przymus np. głośnego wykrzykiwania przekleństw albo wyzwisk. Jeden z nich nosił ze sobą zaświadczenie od lekarza, bo zdarzało mu oberwać od ludzi, którzy myśleli, że celowo ich obraża.
Najgorzej mają ludzie z pląsawicą Huntingtona. Bezładne, pląsawicze ruchy ciała, a rokowanie jest takie, że może być tylko gorzej.

magic napisał(a):Nie czuję się kompetentny aby wyrokować, która teoria dotycząca genezy autyzmu jest prawidłowa.


Mnie zastanawia to, czy przypadkiem różne przyczyny nie mogą dawać takiego samego efektu. Wtedy różne teorie mogłyby być prawdziwe.

magic napisał(a):A propos, NUT to gra słów. "We're NUTs!" (jesteśmy stuknięci) :wink:


Nic nie szkodzi.
Zdrowy dystans do siebie to podstawa. : )

Jeszcze o tych kompulsjach: może nie lęk, tylko coś podobnego do lęku związanego z przyspieszeniem akcji serca, poddenerwowaniem organizmu, przemożna chęć, to też, ale wykonanie kompulsji nie przynosi wielkiego komfortu, tylko raczej redukuje dyskomfort. Zajmuje to dużo czasu, dekoncentruje i nie ma w tym nic dobrego. U mnie to było kiedyś: spojrzenie spod byka (fatalny początek znajomości), dotykanie językiem zębów (przód, tył, a potem krawędź), manipulacje w okoli małżowin usznych, wydrapywanie sobie rany w okolicy mostka. Różne takie inne, którymi nie będę już zanudzać. Teraz: tylko czasem powtarzanie zdań w myślach.

Post przez cozashitt » Wt, 24 paź 2006, 00:40

hari, popsules mi zagadke :[

Moralnosc a prawa fizyki..hmm raczej prawa psychologii.
W chinach jedza psy, w polsce nikt by nie tknal, kazdy by poglaskal tylko.
chociaz ogladalem pare dni temu 'sensacyjny' reportaz jak robia 'szmalec' z psiego sadla gdzies po wsiach.

Post przez hari » Pn, 23 paź 2006, 21:28

Anonymous napisał(a):
Kim sa Xy ?


opcja pierwsza : Gifted Children
opcja druga : Indigo Children
opcja trzecia : Dzieci ktore zostaly poczate w trakcie uprowadzenie przez kosmitow :)

Post przez hari » Pn, 23 paź 2006, 21:16

GattacaMalkovich napisał(a):Ale jestesmy zwierzetami, a zwierzeta sie je,o:P I traktuje jak zwierzeta, czyli przedmiotowo. Ew doczepia resztke moralnosci,zeby byc bezpiecznym, bo prawo moralne to zwykle zabezpieczenie.Olać,sorka.


to jak traktujemy zwierzata swiadczy o naszym czlowieczenstwie, a moralnosc to cos tak stalego jak prawa fizyki - czysta logika :)

Post przez Guest » Pn, 23 paź 2006, 20:43

zagadka:

"X (..) an intellectual ability significantly higher than average. X develop asynchronously; their minds are often ahead of their physical growth, and specific cognitive and emotional functions often are at different stages of development within a single person. X form a heterogeneous group. Because X are intellectually ahead of most of their age peers in at least one major subject area, they frequently require education programs to reach their potential and avoid boredom. X individuals experience the world differently, resulting in unique social and emotional issues. The concept of X has historically been rife with controversy, some even denying that this group exists."


Kim sa Xy ?

Post przez magic » Pn, 23 paź 2006, 18:35

Karol napisał(a):Z tego, co wiem, stim to coś, co się robi, nie czując, że się to robi, do momentu, kiedy się zostanie uświadomionym, przez siebie, albo kogoś innego.
Natręctwo ruchowe (kompulsja) to coś, co się robi, bo czuje się wewnętrzny przymus i nie jest się w stanie tego zwalczyć. [...]

Dzięki za wyjaśnienie. Wygląda, że chyba mam oba rodzaje. Gdybym mógł wybierać, to wolałbym stimy - przynajmniej są przyjemne. Ale, przeciwnie do tego co napisałeś, "natrętne ruchy" nigdy nie wiążą się u mnie z lękiem, raczej z przemożną chęcią.

Karol napisał(a):Na tej samej zasadzie pojawiają się obsesyjne myśli, np. przymus powtórzenia w myślach jakiegoś zdania.

Pół biedy jeśli nie na głos i nie 150 razy! :)

Karol napisał(a):Układ limbiczny. Co o tym myślicie???
Nie wiem, jak to się ma dokładnie do ZA, ale ja mam to chyba właśnie uszkodzone, co skutkuje byciem na pewno NUT (to jedno na pewno).

Nie czuję się kompetentny aby wyrokować, która teoria dotycząca genezy autyzmu jest prawidłowa. Na własne potrzeby przyjmuję, że coś tam w moim mózgu nie kuma jak powinno, i już.

A propos, NUT to gra słów. "We're NUTs!" (jesteśmy stuknięci) :wink:

issa napisał(a):Okolo 0.5 procent wszystkich malych dzieci ma syndrom nalezacy do spektrum autystycznego. [...] Autystyczne jednostki wykazujace wysoka inteligencje albo niespotykane zdolnosci w okreslonych dziedzinach nazywane sawantami jak np.bohater filmu "Rain Man"zdarzaja sie niezmiernie rzadko.

Jeśli weźmiemy pod uwagę całe spektrum autystyczne (w tym i AS), to wysoka inteligencja zdarza się raczej często. A i w klasycznym autyźmie upośledzenie umysłowe podobno jest często wtórne i do uniknięcia przy właściwym podejściu do dziecka (to powtarzam za Rytr).

Post przez GattacaSputnikUpdate » Pn, 23 paź 2006, 18:07

marcza napisał(a):To ciekawe,bo z rękoma mam tak samo i postrzegaiem siebie jak np.gdzieś zobaczę swojąpostać w lustrze jakoś obcej osoby.
Ale mi się wydaje,że to nie jest schizofrenioczne.

Czasami mam tak, że budzę się w środku nocy, mam rękęna brzuchu.
Teoretycznie ta ręka wychodzi z mojego ciała.
Ale ja nie czuję, ze to moja ręka.
Ona jest obca, ciężka.
Ciężar własnej ręki a obcej jest zawsze inny.

Często też łapię się na patrzeniu na siebie ale i na innych ludzi jak na zwierzęta.
Popatrzcie na stopy albo ręce kogoś właśie w ten sposób.
Okropne :wink:


Zaiste, obrzydliwe, a juz sam fakt,ze nosimy znamiono naszych rodzicow-znaczek rodzinny, twarz,cokolwiek wywoluje u mnie negatywny odruch. Irytujace to dla mnie. U siebie i u innych.
Ale jestesmy zwierzetami, a zwierzeta sie je,o:P I traktuje jak zwierzeta, czyli przedmiotowo. Ew doczepia resztke moralnosci,zeby byc bezpiecznym, bo prawo moralne to zwykle zabezpieczenie.Olać,sorka.

Post przez issa » Pn, 23 paź 2006, 17:10

Nie koniecznie byli to AS.Bardzo trudno w niektorych przypadkach oddzielic dzieci ktore sa po prostu "gifted" od dzieci z Zespolem Aspergera.
Ostatnie badania wskazuja na to,ze komorki nerwowe u autystow zle sa ze soba polaczone albo wcale.Mam przetlumaczony artykul.
Przepraszam,za bledy

Uzywajac modelu zwierzecego naukowcy badajacy mozg (w Gttingen)zbadali efekt mutacji ktora wywoluje autyzm u ludzi.Sa to mutacje w genach ktore zawiaraja instrukcje budowy protein w rodzinie neuroligin.Badania opublikowane w dzienniku naukowym "Neuron"(21 wrzesien 2006) wykazuja,ze neuroliginy zapewniaja funkcjonowanie transmisji sygnalow pomiedzy komorkami nerwowymi.W mozgu genetycznie zmienionej myszy nie zawierajacym neuroligin,punkty kontaktowe w ktorych zachodzi komunikacja pomiedzy komorkami nerwowymi czyli synapsy nie dojrzewaja.Naukowcy zakladaja,ze podobne zaburzenie funkcjonowania doswiadczaja autystyczni pacjenci.
Autyzm jest jednym z najpowszechniejszych zaburzen psychiatrycznych.Okolo 0.5 procent wszystkich malych dzieci ma syndrom nalezacy do spektrum autystycznego.Glowne objawy tych zaburzen rozwojowych to opoznienia w rozwoju mowy,niepokojace zachowania spoleczne,powtarzajace sie zachowania.U wielu pacjentow wystepuje takze niesprawnosc umyslowa.Autystyczne jednostki wykazujace wysoka inteligencje albo niespotykane zdolnosci w okreslonych dziedzinach nazywane sawantami jak np.bohater filmu "Rain Man"zdarzaja sie niezmiernie rzadko.
Az do polowy ubieglego stulecia niezwykle chlodne zachowanie matek wobec dzieci uwazano za przyczyne autyzmu.Obecnie udowodniono,ze teoria matek-lodowek jest bledna.Szeroko rozpropagoane w latach 90 twierdzenie,ze szczepionka MMR moze powodowac autyzm u malych dzieci niema zupelnie naukowego poparcia.
Dzisiaj wyraznie widac,ze podstawy genetyczne sa pierwotna przyczyna wystepowania autyzmu.Badania nad identycznymi bliznietami szczegolnie zdaja sie potwierdzac-prawdopodobienstwo,ze identyczny blizniak osoby autystycznej takze cierpi na autyzm miesci sie w granicach 80-95%.
W 2003 roku genetyk francuski Thomas Bourgeron wykazal poprzez badanie rodzin z wieloma autystycznymi dziecmi ze mutacje dwoch genow NLGN3 i NLGN4X prowadzily do kompletnej utraty funkcjonowania genu i powodowaly autyzm u dotknietych tym pacjentow.Praca teamu Bourgerona wyslala fale szoku poprzez swiat neuro-badaczy dookola swiata,poniewaz geny NLGN nie byly znane.Sa one odpowiedzialne za tworzenie dwoch protein ,neuroligin-3 i neuroligin-4,ktore sa uwazane za grajace glowna role w strukturze kontaktowania sie komorek nerwowych.
Komorki nerwowe komunikuja sie ze soba za posrednictwem synaps.Podczas stymulacji transmitujaca komorka nerwowa wysyla neurotransmiter.Moleculy neurotransmitera osiagajac wyznaczony cel zmieniaja poziom jego aktywnosci jezeli otrzymujaca je komorka posiada na synapsach receptory odbierajace ten sygnal chemiczny.Naukowcy spekuluja ,ze ten proces moze byc zaburzony jezeli komorki nerwowe nie posiadaja neuroligin.
W czasie gdy Bourgeron i jego team dokonywal swojego odkrycia ,Nil Brose i Frederique Varoqueaux,badacze mozgu z Instytutu Maxa Planck ,Medycyny Eksperymentalnej w Gttigen,wspolpracujac z kolegami Weiqi Zhang z sasiadujacego Szpitala Uniwesyteckiego oraz amerykanskim genetykiem Thomasem Sodhof pracowali nad neuroliginami juz dlugie lata ale nie na ludziach ale na myszach.
"Nawet udalo sie nam dwa razy stworzyc myszy-mutanty,w zasadach funkcjonowania, ktore nosily takie same mutacje jakie spotyka sie u pacjentow autystycznych.Naszym myszom rowniez brakowalo neuroligin-3 i neuroligin-4",stwierdzil Brose.Badacze byli w posiadaniu pierwszego modelu zwierzecego odzwierciedlajacego autyzm.
Badania opublikowane przez Brose,Varoqueaux i Zhang w specjalistycznym magazynie "Neuron" stwierdzaja,ze model wykazywal nieprawidlowe dzialania transmisji sygnalow pomiedzy komorkami nerwowymi.Ze swoim kolega Varoqeaux,Brose stworzyl linie genetyczna myszy ktorym nie tylko brakowalo neuroligin -1albo neuroligin-2,ktore obie wiaze sie z autyzmem ale brakowalo wszystkich czterech wariantow proteiny w jednym czasie.Konsekwencje byly o wiele bardziej drastyczne niz u pacjentow autystycznych,ktorzy maja zmutowany tylko jeden gen neuroligin.Bez zadnych neuroligin funkcjonowanie systemu nerwowego zalamuje sie kompletnie i zmutowane zwierzeta umieraja zaraz po urodzeniu.Jednak ich komorki nerwowe moga byc poddane szczegolowym badaniom.Wg tego co mowi Brose"dostarczaja waznych danych nie tylko w ogolnym badaniu mozgu ale rowniez jako mozliwe przyczyny autyzmu.nasze dochodzenie pokazuje,ze neuroliginy reguluja dojrzewanie synaps.Zabezpieczaja prawidlowa ilosc receptorow proteinowych na synaptycznej membranie komorki nerwowej."
To co poczatkowo bylo czysto podstawowym projektem badan stalo sie znaczace dla wspolczesnej medycyny."To co widzimy u naszych neuroliginowych mutantow jest silniejsza forma zaburzen spotykanych w autystycznych mozgach"mowi Brose."Wierze,ze autyzm jest choroba dotykajaca synapsy-synaptopatia".Badacze z max Planc w Gttingen chca teraz prowadzic analizy biologii behawioralnej zmutowanych myszy ktorym brak tylko neuroligin -3 i 4 tak jak sie dzieje w przypadku autystycznych pacjentow z mutacja neuroligin.Odpowiednie myszy mutanty sa dostepne w laboratoriach juz od dluzszego czasu"ale analizowanie ich zachowania ze specjalistami rozpoczelismy kilka miesiecy temu",mowi Brose.Pierwze rezultaty wygladaja bardzo obiecujaco-myszy z mutacja neuroligin-4 maja wyraznie zaburzone zachowanie spoleczne i zachowania lekowe."Jezeli uda sie nam zmierzyc mocne ,autystyczne zmiany zachowania u zmutowanych myszy,wtedy chociaz pierwszy krok w eksperymentalnej diagnostyce i terapii dla modelu zwirzecego stanie sie mozliwy."

Z punktu widzenia genetykow ,naukowcy z Gttingen sa w posiadaniu najlepiej poznanego modelu autystycznego na calym swiecie.Jakkolwiek sa tez i ograniczenia:tylko kilka przypadkow autyzmu jest wywolane mutacja neuroligin i z kilkoma wyjatkami nikt nie wie ktory defekt genetyczny wystepuje w szerokim spektrum autyzmu.

Post przez =^.^= » Pn, 23 paź 2006, 16:10

Nie, no, zedytowałem i zrezygnowałem z takich zwierzeń.

Post przez cozashitt » Pn, 23 paź 2006, 15:53

Ja nic nie mysle - nie znam sie na tym zupelnie; Wlasciwie to mi nie robi roznicy czy mam spuchnieta jakas grudke w mozgu bardziej z prawa, czy moze cos w srodku po lewej inaczej wyglada - outcome jest jaki jest, i jedyne co moge z tym zrobic w ciagu najblizszych 10 lat to kombinowac po radziecku.

A przy okazji: czytalem kilka miesiecy temu w rzepie artykul o jakichs badaniach, w ktorych pokazano, ze grupka dzieci o bardzo wysokim ilorazie inteligencji przechodzi w pewnym okresie ( jesli dobrze pamietam - ok 12-14 lat ) dosyc nieregularna i gwaltowna zmiane jakichs tam obszarow mozgu - cos tam sie powieksza czy kurczy, w sposob dalece inny niz u grupy kontrolnej.
Poniewaz wydaje mi sie to podejrzane, zeby akurat dziecko z IQ 154 od dziecka z IQ 155 roznilo sie jakos szczegolnie budowa mozgu, zaczalem sie zastanawiac, czy te specjalne dzieci nie maja przypadkiem AS. Byloby to prawdopodone tym bardziej, ze w artykule pojawialy sie sformulowania "mali geniusze". "szczegolne zainteresowania naukowe" itp, co w wieku ok 10 - 15 lat moze byc po prostu obsesja AS. Tym bardziej, ze latwiej zlowic do badan kilkadziesiat dzieci, o ktorych wiadomo ze spedzaja czas na jakims pseudonaukowych czynnosciach i sie madrze wyrazaja, nize przesiewac kilka tys dzieci testami IQ i wylawiac najbystrzejszych.

Jesli komus chcialoby sie przeczesac rzeczpospolita w okresie ok czerwiec tego roku - pol roku back on, lub wie o czym mowie skadinad, to prosze o wiecej informacji.

Post przez =^.^= » Pn, 23 paź 2006, 15:29

magic napisał(a):Czym różnią się stimy od natręctw ruchowych?

Z tego, co wiem, stim to coś, co się robi, nie czując, że się to robi, do momentu, kiedy się zostanie uświadomionym, przez siebie, albo kogoś innego.
Natręctwo ruchowe (kompulsja) to coś, co się robi, bo czuje się wewnętrzny przymus i nie jest się w stanie tego zwalczyć. Można próbować, ale każda próba powstrzymania powoduje silne napięcie przypominające lęk, które może rozładować wyłącznie ta czynność. Cały czas się ma świadomość tego, co się robi i jak bardzo jest to absurdalne. Takie gesty, czynności, czasem nawet skomplikowane rytuały są objawem OCD (zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne). Na tej samej zasadzie pojawiają się obsesyjne myśli, np. przymus powtórzenia w myślach jakiegoś zdania. Piszą, że spektrum obsesyjno-kopulsyjne może obejmować również ZA. Ostatnio okazało się, że natręctwa związane są z niskim poziomem serotoniny w niektórych obszarach mózgu i zmianami (uszkodzeniem?) pewnych struktur mózgowia, np. ciała migdałowatego:

Z http://pn.psychiatryonline.org/cgi/content/full/39/11/33
The amygdala is believed to be key in the pathophysiology of OCD because of its prominent role in fear processing and because it is a crucial target for serotonin reuptake inhibitors, the medications of choice for treating OCD.


Co ciekawe...
Z http://www.sciencedaily.com/encyclopedia/Amygdala
Conditions such as anxiety, autism, depression, post-traumatic stress disorder, and phobias are suspected of being linked to abnormal functioning of the amygdala, owing to damage, developmental problems, or neurotransmitter imbalance.


Z http://brain.oxfordjournals.org/cgi/content/full/125/8/1839
These latter structural studies are complemented by findings from a case with congenital left amygdala abnormality and Asperger syndrome.


Z http://pn.psychiatryonline.org/cgi/content/full/39/11/33
They found that the left amygdala and the right amygdala volumes were about the same size in the healthy children, but that the left amygdala was proportionally bigger in the children with OCD.


Z http://jcem.endojournals.org/cgi/content/full/85/5/2034
The number of neurons in the BSTc of male-to-female transsexuals was similar to that of the females (P = 0.83). In contrast, the neuron number of a female-to-male transsexual was found to be in the male range. Hormone treatment or sex hormone level variations in adulthood did not seem to have influenced BSTc neuron numbers.

The strongly connected and sexually differentiated hypothalamus, septum, bed nucleus of the stria terminalis (BST), and amygdala are implicated in sexually dimorphic patterns of reproductive and nonreproductive behaviors.


Z http://www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez/query.fcgi?cmd=Retrieve&db=PubMed&list_uids=1918444&dopt=Abstract
The BST and centromedial amygdala have common cyto- and chemo-architectonic characteristics, and these regions are components of a distinct neuronal complex.


Wszystkie te problemy łączy jedno: układ limbiczny.
Z http://www.autism.org/limbic.html
Over the past 10 years, high-tech research methods have begun to reveal neurological damage in some autistic individuals. One of the most important findings indicates specific damage in the limbic system, particularly in the amygdala and hippocampus.

Experimenters have also shown that when the amygdala is removed or damaged, animals exhibit behaviors similar to autistic individuals, such as social withdrawal, compulsive behaviors, failure to learn about dangerous situations, difficulty retrieving information from memory, and difficulty adjusting to novel events or situations.


Układ limbiczny. Co o tym myślicie???
Nie wiem, jak to się ma dokładnie do ZA, ale ja mam to chyba właśnie uszkodzone, co skutkuje byciem na pewno NUT (to jedno na pewno).

Post przez miurzówna » Pn, 23 paź 2006, 12:16

To ciekawe,bo z rękoma mam tak samo i postrzegaiem siebie jak np.gdzieś zobaczę swojąpostać w lustrze jakoś obcej osoby.
Ale mi się wydaje,że to nie jest schizofrenioczne.

Czasami mam tak, że budzę się w środku nocy, mam rękęna brzuchu.
Teoretycznie ta ręka wychodzi z mojego ciała.
Ale ja nie czuję, ze to moja ręka.
Ona jest obca, ciężka.
Ciężar własnej ręki a obcej jest zawsze inny.

Często też łapię się na patrzeniu na siebie ale i na innych ludzi jak na zwierzęta.
Popatrzcie na stopy albo ręce kogoś właśie w ten sposób.
Okropne :wink:

Post przez GattacaSputnikUpdate » Pn, 23 paź 2006, 11:32

Tak sobie czytam te roznorakie bonusy aspijne...
A opcja schizofreniczna? Chwilowe, czasami czesciej i rzadziej postrzeganie siebie jako kogos obcego, niedoskonalego, szczegolnie dlonie jako obca forma i tkanka, wieczne wkurzenie na ograniczonosc zmyslowa/oddalbym wszystko za wszczepy!/, a koniec 'siebie' widziec na powierzchni oczu i gdybys mial siebie narysowac to narysowalbym siec ukladu nerwowego albo polkole z X odnozami odchodzacymi od srednicowego przeciecia? Mi sie to podoba i poczytuje to za +, bo mozna sie non stop poruszac po pseudoobcym swiecie i wiecej dostrzegac.



.../mruk/what?/dlubie butem w piachu,rece w kieszeni,pochylony/

Post przez magic » Pn, 23 paź 2006, 05:22

cozashit napisał(a):Moge jednak powiedziec, ze mi jest z AS coraz lepiej, po prostu dociera do mnie ze to cos ma wiele zalet.

Tak, pewne zalety są, ale można mieć wszystkie dobre cechy AS bez tych złych. AS to brak czegoś, co inni mają. Fragment mózgu źle funkcjonuje, i tyle. Oczywiście nie widzę nic dziwnego w tym, że się pocieszamy wyszukując "pozytywne aspekty" autyzmu. Chcemy czy nie chcemy, musimy go polubić.

cozashit napisał(a):Oczywiscie wszystko zalezy od indywidualnych cech - ja na przyklad nie macham rekami, no i nie wyobrazam sobie zeby ktos plakal po tym jak sie do niego (do niej) odezwe.

A ja po prostu boję się odezwać, bo zwykle wychodzi irytująco albo głupio. (Nawet wobec mojej dziewczyny, na której mi zależy.) Choć zdaję sobie sprawę z problemu, ciągle popelniam te same błędy. Przestałem z tym walczyć, bo to strata czasu i wysiłku. Jeśli ktoś nie jest w stanie ze mną wytrzymać, to trudno.

cozashit napisał(a):Pojawiaja sie jak widze glosy typu 'tak naprawde to AS chcieliby bardzo pojsc na imprezke, miec 10 kolezanek i robic z nimi zakupy godzinami, upijac sie z kolegami po meczu itp itd, ale ze nie potrafia i nie moga, to klamliwie i obludnie pisza ze im to niepotrzebne' - nie bede pisal za wszystkich, ale ja sie nie czuje wcale gorzej z tego powodu ze nie potrzebuje zyc tak jak inni.

Powyższe jest stereotypem równie trafionym jak ten, że my wszyscy całe dnie kiwamy się potrząsając dłońmi. Ja widziałem mnóstwo NT-ków, którzy wolny czas spędzają nie upijając się, lecz chodząc po górach. Owszem, zwykle z kolegami (też NT). I ja im zazdroszczę.

cozashit napisał(a):A mozliwosci... czyzbym was przecenil, drodzy przyjaciele

Jakie możliwości? Choćbyśmy nawet mieli nadprzyrodzone moce, to jak się z nimi przebić, gdy wiatr ciągle wieje w oczy?

Karol napisał(a):A jak nazwać kogoś, kto nie jest aspie, albo nie jest tego pewien, a ewidentnie nie jest typowy (NT)?

NUT (Neuro-Un-Typical) :D

Karol napisał(a):Nie mam stimów (nowe słowo), ale miałem widoczne natręctwa ruchowe (podobno tak manifesuje się lęk)

Czym różnią się stimy od natręctw ruchowych?

Post przez =^.^= » N, 22 paź 2006, 20:12

zAgatka napisał(a):nie wiem jak unikanie kontaktu z kimś może być odebrane jako wywyższanie się - kto wie, niech mi proszę wyjaśni


Jeśli unikasz kontaktu, uznają Cię za "dzikusa", jeśli unikasz kontaktu i używasz niespotykanych słów, uznają Cię za wywyższającą się. "Nie chce z nami gadać, bo uważa nas za gorszych".
Ze mną było tak, w dzieciństwie nie miałem kontaktu z rówieśnikami, musiałem czymś się zająć, więc czytałem książki i gadałem z dorosłymi (poza obsesyjnymi zainteresowaniami), automatycznie przejmowałem to, co wyczytałem. Zostałem wyklęty za język i samotnictwo. Nawet nie wiedzieli, jak bardzo chciałem być tacy jak oni i jak bardzo czułem się odrzucony. I przez chłopców i przez dziewczęta, bo nie pasowałem nigdzie. Zaczęło narastać we mnie przekonanie, że gdziekolwiek się pojawię, nie jestem tam pożądaną osobą, stąd prosto było do wpadnięcia w socjofobię i błędne koło się nakręcało. Nie wiem, gdzie leży pierwotna przyczyna. Inność budzi w ludziach (szczególnie młodych i niedojrzałych) lęk i wrogość. Jak coś nie pasuje do schematu, trzeba to zniszczyć, bo schemat musi się obronić, inaczej rozsypie się cały świat oparty właśnie o schematy. Nie mam stimów (nowe słowo), ale miałem widoczne natręctwa ruchowe (podobno tak manifesuje się lęk), więc już na wstępie przerąbane. Traumatyczne dzieciństwo. Dopiero teraz, dzięki pracy czuję się potrzebny i zaczynam zdrowieć. Problem społeczny, ale niekoniecznie ZA.

Post przez zAgatka » N, 22 paź 2006, 18:21

Menty zadają się ze mną! Ku mej rozpaczy [choć z drugiej strony, niestworzone historie jakie naopowiadałam, żeby się od nich uwolnić, były czasem całkiem interesującym 'wyzwaniem' dla wyobraźni]. Zgadzam się - pomysł radziecki. Musiałabym stracić powonienie, żeby znaleźć się z własnej woli koło czegoś takiego. W drodze między jednym budynkiem mojej uczelni a drugim, mam taki przyjemny ryneczek, który upatrzyła sobie grupka takich żuli. Że sanepid ich nie zgarnął to jest cud.

Post przez cozashitt » N, 22 paź 2006, 15:36

Watpie zeby z metami mozna bylo pogadac o wszystkim :) Wiem ze czasem jak cie ktos niezrownowazony zlapie to potrafi ******* bez sensu pare godzin, tylko ze to sa jego monologi nie majace nic wspolnego z normalna komunikacja. To ze rozmowy prywatne sa trudniejsze, to wlasnie jest nasz problem - i o to mi chodzilo kiedy wyciagnalem tych biednych metow. Pocwiczyc na metach, a praktykwoac w normalnej porzyjazni :) ( tylko co to jest pryzjazn? )

Post przez miurzówna » N, 22 paź 2006, 13:51

No tak...tylko zapomniałeś, że menty mają to do siebie, że chcą rozmawiac o wszsytkim :wink:
I nie były to tylko rozmowy "pracowe".
Poznałam wielu ludzi, bardzo dużo się nauczyłam.
Poz atym - rozmowy zawodowe są o niebo łatwiejsze od prywatnych.
Przyajmniej dla mnie. Nakłdaz maskę i już.
W przyjaźni, w szczerych relacjach tak nie można, tzn.można, ale to (moim zdaniem) jest nieuczciwe.Więc nie buduje nawet podstaw.

Post przez cozashitt » N, 22 paź 2006, 12:36

No tak marcza, ale rozmawialas z nimi zawodowo - w konkretnej sprawie, w ustalonym kontekscie i rolach - ty jako ktos tam a met jako twoj klient/petent. A to zupelnie zmienia postac rzeczy :) Chyba zaloze watek pt. Co to jest przyjazn.
Niech sie kazdy wypowie czego w ogole chce wlasciwie, po co mu przyjaciele itp.

Post przez miurzówna » N, 22 paź 2006, 12:03

Kiedyś pracowałam w takim mmiesjcu, gdzie miałam przekrój przez całe społeczeństwo - z mentami też rozmawiałam.
I czasami rozmowa z nimi była dużóo łatwiejsza niż z normalnymi, ułożonymi ludźmi.

Tylko jak to ma się do budowania przyjaźni ?
Przyjaźń to nie rozmowa o niczym z byle kim.

Ja dopiero zaczynam, ale wiem z poprzednich doświadczeń, że to wymaga od nas ogromnego wysiłku i wyjścia chociać odrobinę do ludzi.
To jest chyba mały mój paradoks - nie lubię ludzi (męczą mnie), ale wiem, ze muszę być wśród nich, bo dzięki temu się rozwijam.

Na pewno potrzebujemy baaaaardzo dużo czasu.
Szczerości i teraz wiem, zę nawiązaie przyjaźni z AS/HFA jest dla mnie bardziej realne.

Post przez cozashitt » N, 22 paź 2006, 10:29

Nie chodzi o to czy finezyjne i delikatne czy nie.. chodzi o to ze moj plan byl do wykonania latwiej dla mezczyzn a duzo duzo trudniej dla kobiet. Na przyklad rozwijanie umiejetnosci spolecznych polegajace na rozmowie z metami pijacymi wino ( chodzi o to zeby podtrzymac jak najdluzej rozmowe o niczym ) jest chyba trudniejsze dla kobiety niz dla mnie. Mnie na przyklad nie zaczna zapraszac do siebie ;P Akurat nie zadaje sie z metami i nie polecam, ale taki skrajny przyklad sobie wymyslilem zeby pokazac zAgatce o co chodzilo.

Post przez zAgatka » N, 22 paź 2006, 02:45

Dziwne założenie przy ZA - że kobiety są finezyjne i delikatne. Szczególnie, jeśli ktoś już wkalkuluje swoją 'słonio-w-składzie-porcelanowość' w skutki uboczne spotkań z ludźmi.

Post przez daze » N, 22 paź 2006, 02:35

a moze jednak udostepnisz do uzytku publicznego :>

zawsze mozna je przerobic i przystosowac do innych organizmow zywych

Post przez cozashitt » N, 22 paź 2006, 01:38

No ja miewam radzieckie pomysly, ale po pierwsze radzieckie, wiec moga byc zbyt brutalne dla kobiet, po drugie wymagaja mnostwo wysilku i nakladow ( tyle ze nie tych akurat ktorych brak nam pierwotnie przeszkadza ), a po trzecie, sa podbudowane skomplikowanymi teoriami powstalymi wylacznie na moj uzytek, wiec moga nie dzialac u nikogo innego :)

Góra

cron