przez Jaro » Cz, 23 lis 2006, 12:38
Obgadywanie, to nie jest zwykła wymiana informacji. Jest to taki typ mówienia o kimś który ma w potekście wartościowanie. Chodzi o pomniejszenie wartości osoby obgadywanej, albo o podniesienie własnej wartości obgadujących.
Kiedys przyswajałem sobie takie zdania "obgadywawcze" jako informacje. Ale informacje te są w sumie niewielkie. Inaczej nie jest to do też kłamstwo, raczej taka interpretacja faktów, która jest albo niekorzystna dla obgadywanego, albo korzystna dla obgadujących. W teorii informacji kazde zdarzenie i każdy ciąg zdarzeń jest przetwarzany na ciąg znaków językowych, który jest interpretowany. Każdy ciąg zdarzeń, faktów mozna ubrać w jakąś teorię, czyli zbiór twierdzeń, z których można wyprowadzić dedukcyjnie - owe fakty. Problem polega na tym, że z wielu założeń można wydedukować znane skądinąd fakty. Ta interpretacja może mieć kilka wariantów. Jesli złośliwie wybieramy wariant, może i dedukcyjnie (dialektycznie) poprawny, ale tendencyjnie niekorzystny, to jest obmawianie.
Czasem obgadywanie rzeczywiście jest tylko mówieniem o kimś informacji, tylko bardziej intensywnym i często powtarzane są te same informacje. Ale to czasem, trzeba się zorientować, albo przyjąć jakąś strategię, najlepiej nie dać się za bardzo wciągnąć (kiedy nie wiemy o co chodzi)
Obmawianie spełnia pewną społeczną funkcję, z jednej strony dostarccza informacji, z tym, że trzeba oddzielić interpretację od faktów - czyli jest sposobem komunikacji na płaszczyźnie racjonalnej, z drugiej strony pełni funkcję emocjonalna, zacieśnia więzi pomiędzy obgadującymi (maja jakiś wspólny sekret) dalej może poprawiać nastrój.
Czasem się zdarza, że osoba obgadywana rzeczywiście zachowuje się nie fair i jest to sposób odreagowania stresu, który powoduje. Jest to też czasem rozrywka, taka zabawa dla zabicia czasu (czyli w sumie bez sensu
).
Czasem uczestniczyłem w takim obgadywaniu, jak ktoś rzeczywiście mnie wkurzył, wtedy przedstawiam go w subiektywnie ale jednak dość prawdziwym świetle, ale z drugiej strony zawsze czuje pewien opór, bo jestem w stanie wygenerawać parę teorii, które takie a nie inne zachowanie tłumaczą, nawet bardziej racjonalnie i "naukowo". Czasem wtrącam to do dyskusji, a czasem, zwłaszcza jak jest to "zabawa" to nie... a niech sobie "szumią" na łączach.....
Obgadywanie, to nie jest zwykła wymiana informacji. Jest to taki typ mówienia o kimś który ma w potekście wartościowanie. Chodzi o pomniejszenie wartości osoby obgadywanej, albo o podniesienie własnej wartości obgadujących.
Kiedys przyswajałem sobie takie zdania "obgadywawcze" jako informacje. Ale informacje te są w sumie niewielkie. Inaczej nie jest to do też kłamstwo, raczej taka interpretacja faktów, która jest albo niekorzystna dla obgadywanego, albo korzystna dla obgadujących. W teorii informacji kazde zdarzenie i każdy ciąg zdarzeń jest przetwarzany na ciąg znaków językowych, który jest interpretowany. Każdy ciąg zdarzeń, faktów mozna ubrać w jakąś teorię, czyli zbiór twierdzeń, z których można wyprowadzić dedukcyjnie - owe fakty. Problem polega na tym, że z wielu założeń można wydedukować znane skądinąd fakty. Ta interpretacja może mieć kilka wariantów. Jesli złośliwie wybieramy wariant, może i dedukcyjnie (dialektycznie) poprawny, ale tendencyjnie niekorzystny, to jest obmawianie.
Czasem obgadywanie rzeczywiście jest tylko mówieniem o kimś informacji, tylko bardziej intensywnym i często powtarzane są te same informacje. Ale to czasem, trzeba się zorientować, albo przyjąć jakąś strategię, najlepiej nie dać się za bardzo wciągnąć (kiedy nie wiemy o co chodzi)
Obmawianie spełnia pewną społeczną funkcję, z jednej strony dostarccza informacji, z tym, że trzeba oddzielić interpretację od faktów - czyli jest sposobem komunikacji na płaszczyźnie racjonalnej, z drugiej strony pełni funkcję emocjonalna, zacieśnia więzi pomiędzy obgadującymi (maja jakiś wspólny sekret) dalej może poprawiać nastrój.
Czasem się zdarza, że osoba obgadywana rzeczywiście zachowuje się nie fair i jest to sposób odreagowania stresu, który powoduje. Jest to też czasem rozrywka, taka zabawa dla zabicia czasu (czyli w sumie bez sensu :)).
Czasem uczestniczyłem w takim obgadywaniu, jak ktoś rzeczywiście mnie wkurzył, wtedy przedstawiam go w subiektywnie ale jednak dość prawdziwym świetle, ale z drugiej strony zawsze czuje pewien opór, bo jestem w stanie wygenerawać parę teorii, które takie a nie inne zachowanie tłumaczą, nawet bardziej racjonalnie i "naukowo". Czasem wtrącam to do dyskusji, a czasem, zwłaszcza jak jest to "zabawa" to nie... a niech sobie "szumią" na łączach.....