przez Deicide » Wt, 13 mar 2018, 08:36
Po co w ogóle rejestrować się w szemranym zdzierczym związku i płacić składki? Sam mogę fałszować rodowody.
Po iluś pokoleniach kazirodczo skrzyżowanych kotów:
Jasio: Mamo, patrz jaki fajny kotek! Ma trzy oczka!
Małgosia: Mi bardziej podoba się ten z płetwami!
Mama: Nie. Kupimy skrzydlatego.
A tak poważnie, to wg mnie hodowla powinna odbywać się, jak przez długi czas od wieków, na zasadzie wolnego rynku. Tzn. koty to takie same zwierzęta jak świnie albo ryby w stawie i jeśli chcę je sobie hodować na sprzedaż, powinienem móc to robić ot tak, z jakąś kontrolą warunków co najwyżej. Świnie są inteligentniejsze od kotów, a masowo zabijane na mięso. Najlepiej gdyby ludzie sami dowiadywali się, kto wytwarza najlepszy produkt, bo w hodowli wcale nie musi być lepiej niż w pseudohodowli. Obecna sytuacja zrobiła się w drugą stronę nie fair, bo hodowcy masowo sterylizują koty przeznaczone do sprzedaży albo zgłaszają je do rodowodu jako "poza hodowlę i reprodukcję", żeby utrudnić powstanie konkurencyjnej hodowli. Musiałem okłamać właścicielkę, żeby kupić kocura za 1.600 zł, bo TEN SAM KOCUR, TYLKO Z INNYM PAPIERKIEM kosztowałby mnie 4.000 zł. Nie zapłaciłbym za lepszego osobnika, ani dodatkowe badania, tylko za to, że pani przybędzie konkurent i musi dostać 2.400 zł na otarcie łez.
Po co w ogóle rejestrować się w szemranym zdzierczym związku i płacić składki? Sam mogę fałszować rodowody.
Po iluś pokoleniach kazirodczo skrzyżowanych kotów:
Jasio: Mamo, patrz jaki fajny kotek! Ma trzy oczka!
Małgosia: Mi bardziej podoba się ten z płetwami!
Mama: Nie. Kupimy skrzydlatego.
A tak poważnie, to wg mnie hodowla powinna odbywać się, jak przez długi czas od wieków, na zasadzie wolnego rynku. Tzn. koty to takie same zwierzęta jak świnie albo ryby w stawie i jeśli chcę je sobie hodować na sprzedaż, powinienem móc to robić ot tak, z jakąś kontrolą warunków co najwyżej. Świnie są inteligentniejsze od kotów, a masowo zabijane na mięso. Najlepiej gdyby ludzie sami dowiadywali się, kto wytwarza najlepszy produkt, bo w hodowli wcale nie musi być lepiej niż w pseudohodowli. Obecna sytuacja zrobiła się w drugą stronę nie fair, bo hodowcy masowo sterylizują koty przeznaczone do sprzedaży albo zgłaszają je do rodowodu jako "poza hodowlę i reprodukcję", żeby utrudnić powstanie konkurencyjnej hodowli. Musiałem okłamać właścicielkę, żeby kupić kocura za 1.600 zł, bo TEN SAM KOCUR, TYLKO Z INNYM PAPIERKIEM kosztowałby mnie 4.000 zł. Nie zapłaciłbym za lepszego osobnika, ani dodatkowe badania, tylko za to, że pani przybędzie konkurent i musi dostać 2.400 zł na otarcie łez.