pwjb napisał(a):Czyli trzeba w to wierzyć. Czyli tak jak z placebo.
Psychoterapia to chyba jednak nie jest placebo.
Placebo to "coś" obojętnego a dającego efekt terapeutyczny.
Natomiast psychoterapia to proces aktywny, nie ma tu miejsca na bierność.
Psychoterapeuta pomaga Ci w odszukaniu pewnych relacji, które się pogubiło bądź których się jeszcze nie nabyło.
Większosć problemów emocjonalnych (pomijając patologie kliniczne, "organicznie" utrwalone) bierze się stad, że niewłaściwie oceniamy siebie i otoczenie. Jeśli sami nie potrafimy trafić z tymi ocenami to psychoterapeuta właśnie ma szanse nam w tym pomóc.
To coś w rodzaju pomocy w nauce jeżdzenia na rowerze.
Ta analogia jest o tyle dobra, że jeśli nie mamy zaufania do osoby, która nas chce nauczyć tej jazdy, to nic z tej nauki
co też przerabiałem empirycznie w różnych konfiguracjach
:)
pwjb napisał(a):Ale przecież fakt że w coś wierzymy i że to coś nawet nam pomaga odstresować się a więc leczy nas nie zmienia faktu że to coś może być kompletnie niezgodne z rzeczywistością.
Psychoterapia to nie jest nauka technik relaksacyjnych!
Psychoterapia, jeśli zatrybi, i jeśli są na to warunki "techniczne", pozbywa Cię problemu dożywotnio.
pwjb napisał(a):Prawda niestety zabija. Ja jestem przekonany że umysł homo sapiens nie jest przystosowany do znajomości prawdy. Albo nie może jej uchwycić albo jak ją uchwyci to rozpoczyna reakcję samoniszczenia organizmu.
Ależ jest przystosowany!
jak najbardziej, wszelako pod warunkiem, że ma właściwy stosunek do tej "prawdy".
Dla przykładu: jeśli masz "manie wielkościową" to każda obiektywna treść na temat twoich ograniczeń i niedostatków (np. intelektualnych) będzie powodowała lek i agresję (plus cała gama mechanizmów obronnych osobowości).
Natomiast jeśli "przestawisz sobie w głowie" i stwierdzisz: "eee, no w sumie faktycznie żaden ze mnie orzeł" uwolnisz się automatycznie z lęków i kompleksów na ten temat.
Inny klasyczny przykład: zła ocena możliwości swoich dzieci. Wiele rodziców wymaga od dzieci więcej niż dziecko może wypełnić. Dlatego każdy sygnał (np. zla ocena w szkole czy niepowodzenia na jakimś konkursie etc.) budzi lęk a nawet agresję rodzica. Ale jeśli rodzic zrozumie, ile jego syn/córka faktycznie może.
Tak wiec nie sama prawda jest destrukcyjna tylko rozdźwięk po między nią a naszymi wyobrażeniami o niej.
[quote="pwjb"]Czyli trzeba w to wierzyć. Czyli tak jak z placebo.[/quote]
Psychoterapia to chyba jednak nie jest placebo.
Placebo to "coś" obojętnego a dającego efekt terapeutyczny.
Natomiast psychoterapia to proces aktywny, nie ma tu miejsca na bierność.
Psychoterapeuta pomaga Ci w odszukaniu pewnych relacji, które się pogubiło bądź których się jeszcze nie nabyło.
Większosć problemów emocjonalnych (pomijając patologie kliniczne, "organicznie" utrwalone) bierze się stad, że niewłaściwie oceniamy siebie i otoczenie. Jeśli sami nie potrafimy trafić z tymi ocenami to psychoterapeuta właśnie ma szanse nam w tym pomóc.
To coś w rodzaju pomocy w nauce jeżdzenia na rowerze.
Ta analogia jest o tyle dobra, że jeśli nie mamy zaufania do osoby, która nas chce nauczyć tej jazdy, to nic z tej nauki :) co też przerabiałem empirycznie w różnych konfiguracjach :):)
[quote="pwjb"]
Ale przecież fakt że w coś wierzymy i że to coś nawet nam pomaga odstresować się a więc leczy nas nie zmienia faktu że to coś może być kompletnie niezgodne z rzeczywistością.
[/quote]
Psychoterapia to nie jest nauka technik relaksacyjnych!
Psychoterapia, jeśli zatrybi, i jeśli są na to warunki "techniczne", pozbywa Cię problemu dożywotnio.
[quote="pwjb"]
Prawda niestety zabija. Ja jestem przekonany że umysł homo sapiens nie jest przystosowany do znajomości prawdy. Albo nie może jej uchwycić albo jak ją uchwyci to rozpoczyna reakcję samoniszczenia organizmu.[/quote]
Ależ jest przystosowany! :) jak najbardziej, wszelako pod warunkiem, że ma właściwy stosunek do tej "prawdy".
Dla przykładu: jeśli masz "manie wielkościową" to każda obiektywna treść na temat twoich ograniczeń i niedostatków (np. intelektualnych) będzie powodowała lek i agresję (plus cała gama mechanizmów obronnych osobowości).
Natomiast jeśli "przestawisz sobie w głowie" i stwierdzisz: "eee, no w sumie faktycznie żaden ze mnie orzeł" uwolnisz się automatycznie z lęków i kompleksów na ten temat.
Inny klasyczny przykład: zła ocena możliwości swoich dzieci. Wiele rodziców wymaga od dzieci więcej niż dziecko może wypełnić. Dlatego każdy sygnał (np. zla ocena w szkole czy niepowodzenia na jakimś konkursie etc.) budzi lęk a nawet agresję rodzica. Ale jeśli rodzic zrozumie, ile jego syn/córka faktycznie może.
Tak wiec nie sama prawda jest destrukcyjna tylko rozdźwięk po między nią a naszymi wyobrażeniami o niej.