przez nonkan » Pn, 14 sty 2019, 23:30
Myślę, że wiele przypadków ASD ma przyczyny genetyczne. Ryzyko zaburzeń ze spektrum autyzmu u potomstwa osób z genetycznym ASD wygląda na naprawdę spore.
Ja mam "NVLD" z dominacją deficytów społecznych nad wizualno-przestrzenno-motorycznymi spowodowane zapewne czymś innym niż genami rodziców. Kiedy miałem ok. 10 miesięcy, miałem całkiem poważne zapalenie płuc i byłem w szpitalu, ponoć przez dwa tygodnie nie mogłem normalnie mówić. W szpitalu(?) miałem punkcję i może jakoś uszkodziła ona mózg. Kiedy byłem kilkuletnim dzieckiem, piłem sporo piwa, dorośli mogli mi je dawać, ponoć nawet na zdrowie. Przestałem, gdy złożyłem przykazania abstynenckie przed pierwszą Komunią. Gdy miałem ok. 5 lat, babcia zabierała mnie do bioenergoterapeuty, ponoć dlatego, że bałem się betoniarki. Bioenergoterapia to okultyzm, coś grzesznego, myślę, że to też mogło mi zaszkodzić. Chociaż bioenergoterapię mogę podejrzewać o wywołanie OCD, a nie NVLD. Mieszkam w tej części niewielkiej miejscowości, z której, aby się dostać do jej części, w której jest więcej domów, trzeba przejść przez całkiem ruchliwą drogę. W okresie przedszkolnym nie miałem prawie wcale kontaktów z rówieśnikami, może dlatego, że rodzina bała się przechodzenia przez drogę i z tego powodu stałem się "dziki". Rodzice poczęli mnie przed zawarciem związku małżeńskiego, kiedy poczynało się moje rodzeństwo, byli po ślubie. Za głównego podejrzanego wywołania u mnie zaburzeń zdiagnozowanych jako zespół Aspergera uważam wyraźną hipotrofię asymetryczną płodu połączoną z niską masą urodzeniową. Rodzeństwo miało wyraźnie lepsze "parametry" urodzeniowe, zwłaszcza brat. Nawet siostra zdaje się być, mimo pewnych "podejrzanych" cech, (całkiem) neurotypowa, bez ZA czy NVLD. Osoby z bliskiej rodziny nie chodziły do psychiatry. Genów na autyzm raczej nie mam, ale pociąga mnie założenie rodziny z kobietą z klinicznym autyzmem, książkowym przypadkiem zespołu Aspergera.
Myślę, że wiele przypadków ASD ma przyczyny genetyczne. Ryzyko zaburzeń ze spektrum autyzmu u potomstwa osób z genetycznym ASD wygląda na naprawdę spore.
Ja mam "NVLD" z dominacją deficytów społecznych nad wizualno-przestrzenno-motorycznymi spowodowane zapewne czymś innym niż genami rodziców. Kiedy miałem ok. 10 miesięcy, miałem całkiem poważne zapalenie płuc i byłem w szpitalu, ponoć przez dwa tygodnie nie mogłem normalnie mówić. W szpitalu(?) miałem punkcję i może jakoś uszkodziła ona mózg. Kiedy byłem kilkuletnim dzieckiem, piłem sporo piwa, dorośli mogli mi je dawać, ponoć nawet na zdrowie. Przestałem, gdy złożyłem przykazania abstynenckie przed pierwszą Komunią. Gdy miałem ok. 5 lat, babcia zabierała mnie do bioenergoterapeuty, ponoć dlatego, że bałem się betoniarki. Bioenergoterapia to okultyzm, coś grzesznego, myślę, że to też mogło mi zaszkodzić. Chociaż bioenergoterapię mogę podejrzewać o wywołanie OCD, a nie NVLD. Mieszkam w tej części niewielkiej miejscowości, z której, aby się dostać do jej części, w której jest więcej domów, trzeba przejść przez całkiem ruchliwą drogę. W okresie przedszkolnym nie miałem prawie wcale kontaktów z rówieśnikami, może dlatego, że rodzina bała się przechodzenia przez drogę i z tego powodu stałem się "dziki". Rodzice poczęli mnie przed zawarciem związku małżeńskiego, kiedy poczynało się moje rodzeństwo, byli po ślubie. Za głównego podejrzanego wywołania u mnie zaburzeń zdiagnozowanych jako zespół Aspergera uważam wyraźną hipotrofię asymetryczną płodu połączoną z niską masą urodzeniową. Rodzeństwo miało wyraźnie lepsze "parametry" urodzeniowe, zwłaszcza brat. Nawet siostra zdaje się być, mimo pewnych "podejrzanych" cech, (całkiem) neurotypowa, bez ZA czy NVLD. Osoby z bliskiej rodziny nie chodziły do psychiatry. Genów na autyzm raczej nie mam, ale pociąga mnie założenie rodziny z kobietą z klinicznym autyzmem, książkowym przypadkiem zespołu Aspergera.