przez Mruczanka » Cz, 15 kwi 2021, 17:54
Ja tak po zastanowieniu się, to często się skupiam na ruchomych przedmiotach.
Szum drzew jest fajny, ale bardziej "fascynujący" jest ich sposób poruszania się, czy w ogóle poruszające się na wietrze małe, lekkie przedmioty, jak wszelkie wiatraczki, liście, czy worki foliowe.
Pamiętam, że kiedyś na działce u znajomych na tarasie stała taka jakby doniczka z motylkiem na druciku i ten motylek się ruszał na wietrze, a mnie to rozpraszało cały czas i odwracało uwagę od rozmowy.
Trochę jak kot wyczulony na najmniejszy ruch
A nadwrażliwość na światło to mi się chyba z wiekiem pogłębia, bo nie dość że mam jasne oczy, to z wiekiem poziom melaniny ponoć spada i jest mniejsza ochrona oczu.
Ja bardzo źle znoszę nagłe zmiany w oświetleniu, jeśli wyjdę z zacienionego miejsca w jasne, to faktycznie nie dość że przez chwilę nic nie widzę, to jestem przy tym zdezorientowana.
Nagłe błyski światła działają na mnie tak samo, a nawet mogą powodować ból.
W zeszłym tygodniu mieliśmy z Dragonkiem taką sytuację, że jechaliśmy do sklepu i przed wjazdem na parking czekaliśmy, aż ktoś nas przepuści z jadących z naprzeciwka po drugiej stronie ulicy.
W pewnym momencie jeden z samochodów się zatrzymał błyskając światłami, że mamy jechać, to ja przez kolejne dwie minuty miałam tak rozmazany wzrok, że prawie nic nie widziałam i aż mnie to oszołomiło.
Dopiero jak Dragonek zdążył już bezpiecznie zaparkować zaczęłam dochodzić do siebie i tak sobie pomyślałam, że dobrze iż on tak nie ma, jak ja.
Myślę, że to była jednak słuszna decyzja, że nie poszłam na kurs prawa jazdy, bo gdybym to ja prowadziła i znaleźlibyśmy się w takiej sytuacji, jak przed chwilą opisałam, to albo dalej byśmy stali przed tym wjazdem jak ciołki, a ludzie z tyłu by na nas trąbili, albo wjechałabym w te krzaki rosnące przed marketem, bo nie widziałabym drogi.
Ja tak po zastanowieniu się, to często się skupiam na ruchomych przedmiotach.
Szum drzew jest fajny, ale bardziej "fascynujący" jest ich sposób poruszania się, czy w ogóle poruszające się na wietrze małe, lekkie przedmioty, jak wszelkie wiatraczki, liście, czy worki foliowe.
Pamiętam, że kiedyś na działce u znajomych na tarasie stała taka jakby doniczka z motylkiem na druciku i ten motylek się ruszał na wietrze, a mnie to rozpraszało cały czas i odwracało uwagę od rozmowy.
Trochę jak kot wyczulony na najmniejszy ruch :lol:
A nadwrażliwość na światło to mi się chyba z wiekiem pogłębia, bo nie dość że mam jasne oczy, to z wiekiem poziom melaniny ponoć spada i jest mniejsza ochrona oczu.
Ja bardzo źle znoszę nagłe zmiany w oświetleniu, jeśli wyjdę z zacienionego miejsca w jasne, to faktycznie nie dość że przez chwilę nic nie widzę, to jestem przy tym zdezorientowana.
Nagłe błyski światła działają na mnie tak samo, a nawet mogą powodować ból.
W zeszłym tygodniu mieliśmy z Dragonkiem taką sytuację, że jechaliśmy do sklepu i przed wjazdem na parking czekaliśmy, aż ktoś nas przepuści z jadących z naprzeciwka po drugiej stronie ulicy.
W pewnym momencie jeden z samochodów się zatrzymał błyskając światłami, że mamy jechać, to ja przez kolejne dwie minuty miałam tak rozmazany wzrok, że prawie nic nie widziałam i aż mnie to oszołomiło.
Dopiero jak Dragonek zdążył już bezpiecznie zaparkować zaczęłam dochodzić do siebie i tak sobie pomyślałam, że dobrze iż on tak nie ma, jak ja.
Myślę, że to była jednak słuszna decyzja, że nie poszłam na kurs prawa jazdy, bo gdybym to ja prowadziła i znaleźlibyśmy się w takiej sytuacji, jak przed chwilą opisałam, to albo dalej byśmy stali przed tym wjazdem jak ciołki, a ludzie z tyłu by na nas trąbili, albo wjechałabym w te krzaki rosnące przed marketem, bo nie widziałabym drogi.