przez Theory_Of_Never_Mind » Śr, 27 paź 2021, 02:09
kompowiec napisał(a):Z kolei lepsze rozwiązanie niż forum internetowe, to usenet
Dosłownie wczoraj wspominałam merytoryczne dyskusje, jakie toczyły się na tamtejszych grupach mniej więcej na przełomie tysiącleci.
Generalnie podoba mi się na forum.
Mam wrażenie, że panuje tu tego rodzaju pluralizm, który opiera się na zdroworozsądkowym przyzwoleniu na odmienność opinii (bez konieczności powoływania się na względy natury ideologicznej).
Ewentualne skrajności światopoglądowe są równoważone, a różnorodność tematyczna i stylistyczna, jaka daje się tu zaobserwować, przysłużyłaby się walce z uprzedzeniami lepiej niż przyciężkawe kampanie na rzecz równouprawnienia.
Nie wiem zbyt wiele na temat samorzecznictwa, ale sam termin kojarzy mi się niebezpiecznie "medialnie".
Z perspektywy stwora z lasu, który nie zna ludzi, którzy znaliby ludzi albo nawet rzeczy, media społecznościowe to środowisko na tyle mało intuicyjne dla autystyków, że ci, którzy się w nich odnajdują, muszą być kuci na cztery nogi albo mieć niezłe plecy (ewentualnie tak sobie to wyobrażam).
Zdarzyło mi się przeczytać parę artykułów pisanych przez osoby, którym ASD i ADHD w jakimś stopniu utrudniły, w jakimś zapewne ułatwiły znalezienie się w życiu tam, gdzie aktualnie są, i jakie wyzwania stawiają przed nimi na obecnym stanowisku dyrektora kreatywnego tego i owego, trochę tak, jakby chodziło o lifestyle'owy wybór (zwłaszcza że idee networkingu w ramach sprzymierzonych opcji wyraźnie ogarniają).
Żeby nie było, nie przemawia przeze mnie zawiść (choć samo brzmienie słów "dyrektor kreatywny" przywołuje najstraszliwsze demony moich funkcji wykonawczych, wpływa na moje samopoczucie mniej więcej w takim stopniu, jak dziecięce marzenie posiadania błon pławnych między palcami
).
Radzę sobie w tzw. dorosłym życiu całkiem nieźle bez znajomości i zaświadczeń, ale znam świetne, zdecydowanie bardziej utalentowane ode mnie osoby, które ze względu na rodzinę pochodzenia miały na starcie pod górkę, których profil umiejętności czy cech osobowości nie daje forów na rynku pracy, a pod wpływem takich wyznań mogą przede wszystkim czuć się gorsze.
[quote="kompowiec"]Z kolei lepsze rozwiązanie niż forum internetowe, to usenet[/quote]
Dosłownie wczoraj wspominałam merytoryczne dyskusje, jakie toczyły się na tamtejszych grupach mniej więcej na przełomie tysiącleci.
Generalnie podoba mi się na forum.
Mam wrażenie, że panuje tu tego rodzaju pluralizm, który opiera się na zdroworozsądkowym przyzwoleniu na odmienność opinii (bez konieczności powoływania się na względy natury ideologicznej).
Ewentualne skrajności światopoglądowe są równoważone, a różnorodność tematyczna i stylistyczna, jaka daje się tu zaobserwować, przysłużyłaby się walce z uprzedzeniami lepiej niż przyciężkawe kampanie na rzecz równouprawnienia.
Nie wiem zbyt wiele na temat samorzecznictwa, ale sam termin kojarzy mi się niebezpiecznie "medialnie".
Z perspektywy stwora z lasu, który nie zna ludzi, którzy znaliby ludzi albo nawet rzeczy, media społecznościowe to środowisko na tyle mało intuicyjne dla autystyków, że ci, którzy się w nich odnajdują, muszą być kuci na cztery nogi albo mieć niezłe plecy (ewentualnie tak sobie to wyobrażam).
Zdarzyło mi się przeczytać parę artykułów pisanych przez osoby, którym ASD i ADHD w jakimś stopniu utrudniły, w jakimś zapewne ułatwiły znalezienie się w życiu tam, gdzie aktualnie są, i jakie wyzwania stawiają przed nimi na obecnym stanowisku dyrektora kreatywnego tego i owego, trochę tak, jakby chodziło o lifestyle'owy wybór (zwłaszcza że idee networkingu w ramach sprzymierzonych opcji wyraźnie ogarniają).
Żeby nie było, nie przemawia przeze mnie zawiść (choć samo brzmienie słów "dyrektor kreatywny" przywołuje najstraszliwsze demony moich funkcji wykonawczych, wpływa na moje samopoczucie mniej więcej w takim stopniu, jak dziecięce marzenie posiadania błon pławnych między palcami :lol:).
Radzę sobie w tzw. dorosłym życiu całkiem nieźle bez znajomości i zaświadczeń, ale znam świetne, zdecydowanie bardziej utalentowane ode mnie osoby, które ze względu na rodzinę pochodzenia miały na starcie pod górkę, których profil umiejętności czy cech osobowości nie daje forów na rynku pracy, a pod wpływem takich wyznań mogą przede wszystkim czuć się gorsze.