Co do typów - poza spielbergiem wszystkie pasują!
Ale byłoby jakoś tak:
Powell/Nichols/Morrisay. W sporej częsci też Numan, ale nie całkiem działa, bo ze mnie żaden daydreamer
Jeszcze z Nichols by się nie całkiem zgadzało, bo mam spore problemy ze zaczęciem znajomości, na tym samym najpierwszym początku... Boję się ludzi, nie rozumiem ich i nie wiem jak się do nich zabrać
Ale jak znajdę jakiś wspólny temat już pasuję do tego opisu w 100% - wcześniej i większości ludzi zdaję się być takim caroll type właśnie, tyle, że często nadpobudliwym ruchowo (chociaż tak naprawdę nie ma ten typ ze mną nic wspólnego poza nieśmiałością)
Jagby to podzielić procentowo to by było jakoś tak:
100% Powell, 98% Nichols, 90% Morrisay, 50% Numan, 40% Warhol, 10% Einstein, 10% Caroll, 0% Spielberg :}
W miare dobrze nas podzielili imo
zAgatka napisał(a):Się zanalizowałam... A zapomnieli dodać właściwości którą ja nazywam 'odwrotnymi zdolnościami', a która powinna się znaleźć przy typie Einsteina... to, że proste zadania z nauk ścisłych są dla mnie kopletnie niezrozumiałe i pozbawione logiki. Nie potrafię dodać 2 do 2, przerażają mnie procenty itp. Natomiast trudne zadania [moja skala porównawcza opiera się na tym, że ludzie dobrzy z tych przedmiotów nie radzą sobie z zadaniami albo chociaż robią błędy] wydają mi się oczywiste i zupełnie nieskomplikowane. Bywa, że rozwiązuję zadanie nie znając ogólnie obowiązującego wzoru - nie wytłumaczę tego jak matematyk czy chemik... po prostu to jest dla mnie logiczne że tak jest, a korzystanie ze wzoru tylko wszystko komplikuje. Prawie wywalili mnie do klasy dla matołów, bo kiedy program był prosty miałam same pały.
A później myśleli, że ściągam, bo sytuacja zmieniła się diametralnie.
Zdarza wam się być takim 'odwrotkiem'?
No jasne
Swego czasu w szkole gdy nauczyciele praktykowali zadania z normy + dodatkowe na szóstke, o wiekszym poziomie skomplikowania zawsze rozwiazywalam TYLKO te ostatnie. Większość osób uczących mnie matematyki miała problem z określeniem czy mam zdolności czy nie... Zazwyczaj twierdzili, że jestem bardzo zdolna, ale leniwa
Albo że robię wszystko zbyt pobieżnie
Akurat wzory miałam zawsze zakute, ale ponosiłam porażkę. Z trzech powodów:
1. źle liczę (dyskalkulia - przeważnie dodaję cyfry których nie ma, rzadziej odejmuję te które powinny być - to przy kalkulatorze
bez niego po prostu się gubię)
2. nie umiałam tychrze wzorów użyć bądź przekształcić
3. po prostu nie rozumiałam co mam zrobić
(problem w treści samej)
No i faktycznie często mam tak że muszę wiedzieć i rozumieć jak coś działa i skąd się bierze i w ogóle, żeby tego używać - i akurat głównie wzorów to się tyczy, które przeważnie znałam na pamięć po prostu
Kiedy najpierw musiałam sama wykombinować jak coś zrobić szło dobrze. (chociaż przeważnie dochodziłam do tego samego wzoru którego musiałam się potem uczyć [albo który już powinnam umieć tylko nie zajrzałam do ksiązki akurat
] )
Co do tego trzeciego, to też jest właśnie problem z rozumieniem wypowiedzi... Bardzo często mam problem ze zrozumieniem jakiś informacji przekazywanych w sposób werbalny (dlatego nie lubię książek, od kiedy zaczęłam mieć aspirację, żeby rozumieć co czytam
najlepsze że rzeczy które sama pisze są dla mnie potem zbyt skomplikowane - bez sensu!!? ). Najcześciej używanym przeze mnie w rozmowie zwrotem jest "nie rozumiem", przy czym przeważnie dalsza rozmowa po dogłębnym wyjaśnieniu mi sprawy wygląda tak:
- już rozumiesz?
- ...nie
- ...
- ...przepraszam?
<--zawsze tak samo
(co do słowa!) rzecz będzie się powtarzac dopóki ktoś nie wyjedzie mi z jakąkolwiek niewerbalną formą określenia czegoś (konkretny przykład albo jakiś wzór czy wykresik chociaż mile preferowane - chociaż poza matematyką tylko ten pierwszy jest możliwy przeważnie)
Nie mam pojęcia, z czego to się bierze. (bo chyba nie z ZA... zresztą nawet nie mogę mieć pewności czy mam)
A kiedyś nawet(daawnoo) miałam robione jakieś testy? coś jak iq, tylko krótsze i rozbite na czesc slowna i logiczna, to wlasnie mialam jakos tak dziwnie, ze o ile w tej drugiej nie zorbiłam _żadnego_ błędu (tadaa! człowiek logika
), to pierwszą miałam jakieś strasznie niskie wyniki...
Ale to już nie odwrotność tylko nierównomiernosć.