przez pwjbbb » Śr, 30 gru 2009, 20:43
Kto wie, może kiedyś będzie się dało zrobić tak aby nogi same odrastały. Aż do płazów ta możliwość istnieje. I nie chodzi tu o wzrost równomierny, bo taki jest argument że ta nowa noga musiała by przechodzić przez wszystkie etapy rozwoju jak prawdziwa. To odrastanie nóg u płazów wygląda tak jak wzrost rośliny, ze stożkiem wzrostu. Czworonogi mają bardzo podobne geny, być może drogą inżynierii genetycznej będzie się dało pewne geny połatać i zastosować te procesy u nas.
Zresztą branie nogi na tapetę tutaj nie jest najszczęśliwszym argumentem. Zanim będziemy mogli uczynić odrastanie nóg to na pewno zrobimy inne rzeczy, jak regenerację mięśnia sercowego, gdzie już są pewne efekty, i odrastanie palców. Zdarza się że dzieci do 2 lat potrafią bez żadnej specjalistycznej pomocy regenerować końce palców uciętych nie dalej jak do pierwszego stawu, czyli z całkowitą amputacją paznokcia i tkanki go wytwarzającej. Więc tutaj pojęcie leczenia stosowane do protez nie powinno mieć miejsca... No ale zaraz, leczeniem nazywa się np. wiele rzeczy w stomatologii, które polegają na niczym innym tylko na usunięciu żywej tkanki i zastąpieniu jej protezą - leczenie kanałowe czy nawet zwykłe borowanie w zębie które polega na nieodwracalnym zniszczeniu kawałka ciała i wstawieniu tam przedmiotu martwego.
Chcę tylko powiedzieć że granica między leczeniem a zaleczaniem jest nieostra, szczególnie jeśli mamy do czynienia z mózgiem, bo często tak naprawdę nie wiemy co tam się dzieje. Po drugie mam problem z określeniem jak wcześnie ma się objawić dana cecha choroby aby można uznać ją za chorobę właśnie. Przecież jest takie pojęcie jak choroba genetyczna. A przecież za takie coś można by ZA uznać jeśli by były twarde dowody na pewne geny. Czy to oksymoron... nie mam pojęcia, wiem że stosuje się takie coś.
Kto wie, może kiedyś będzie się dało zrobić tak aby nogi same odrastały. Aż do płazów ta możliwość istnieje. I nie chodzi tu o wzrost równomierny, bo taki jest argument że ta nowa noga musiała by przechodzić przez wszystkie etapy rozwoju jak prawdziwa. To odrastanie nóg u płazów wygląda tak jak wzrost rośliny, ze stożkiem wzrostu. Czworonogi mają bardzo podobne geny, być może drogą inżynierii genetycznej będzie się dało pewne geny połatać i zastosować te procesy u nas.
Zresztą branie nogi na tapetę tutaj nie jest najszczęśliwszym argumentem. Zanim będziemy mogli uczynić odrastanie nóg to na pewno zrobimy inne rzeczy, jak regenerację mięśnia sercowego, gdzie już są pewne efekty, i odrastanie palców. Zdarza się że dzieci do 2 lat potrafią bez żadnej specjalistycznej pomocy regenerować końce palców uciętych nie dalej jak do pierwszego stawu, czyli z całkowitą amputacją paznokcia i tkanki go wytwarzającej. Więc tutaj pojęcie leczenia stosowane do protez nie powinno mieć miejsca... No ale zaraz, leczeniem nazywa się np. wiele rzeczy w stomatologii, które polegają na niczym innym tylko na usunięciu żywej tkanki i zastąpieniu jej protezą - leczenie kanałowe czy nawet zwykłe borowanie w zębie które polega na nieodwracalnym zniszczeniu kawałka ciała i wstawieniu tam przedmiotu martwego.
Chcę tylko powiedzieć że granica między leczeniem a zaleczaniem jest nieostra, szczególnie jeśli mamy do czynienia z mózgiem, bo często tak naprawdę nie wiemy co tam się dzieje. Po drugie mam problem z określeniem jak wcześnie ma się objawić dana cecha choroby aby można uznać ją za chorobę właśnie. Przecież jest takie pojęcie jak choroba genetyczna. A przecież za takie coś można by ZA uznać jeśli by były twarde dowody na pewne geny. Czy to oksymoron... nie mam pojęcia, wiem że stosuje się takie coś.