przez pwjbbb » N, 7 lut 2010, 12:26
Należy rozróżniać etykiety jakie dajemy rzeczywistości od niej samej. To tak jak z tym przykładem Plutona który przestał być planetą. Astronomowie którzy nad tym debatowali zostali zalani listami z całego świata aby tego nie robić, głównie od dzieci. To jest właśnie przykład takiego błędu. Mamy takie złudzenie że jak coś odpowiednio nazwiemy to będzie to oznaczało zmianę esencji samej rzeczy. Ale to jest tylko nasz problem z nieciągłościami.
Ostatnio czytałem książkę Dawkinsa (Greatest Show) i tam jest piękny przykład jak ludzie biją się o nazwy czaszek pierwotnych hominidów. Że czaszki niewiele różniące się od siebie dostają osobne rodzaje. A przecież gdyby tak mieć dostęp do całej linii naszych przodków (nie tylko naszych, całego świata żywego praktycznie) to zobaczylibyśmy ciągłą zmianę i nasze nazwy czy etykiety straciły by sens bo zawsze były by formy na granicy. Podobnie nasz system nazywania rzeczywistości głupieje jak ma do czynienia z tzw. gatunkami tęczowymi, gdzie sąsiednie populacje się ze sobą krzyżują, ale te bardziej odległe już nie.
Tak samo w ZA, jest to coś na granicy choroby i nie-choroby, problemy i korzyści spowodowane tym mogą być najróżniejsze i w takim przypadku nasze etykietki mają ogromny problem.
Dla mnie osobiście (ale osobiście powtarzam), moje ZA jest chorobą, ja się czuje chory, inny, i tak się czułem całe życie od dziecka, zanim cokolwiek na ten temat wiedziałem. Więc dla mnie mówienie mi że ZA nie jest chorobą jest obraźliwe.
Ale nie bierzcie znowu tego za poważnie z tą obraźliwością. Współczesny świat ma obsesję na punkcie obrażania się i uczucie to awansuje na jedno z najbardziej bolesnych jakie człowiek może zadać drugiemu człowiekowi. Ma to przyczyny socjologiczno-historyczne i wyszło z krajów takich jak USA gdzie mają ogromną historię napięć rasowych. Potem to reprezentowane przez słowa "offensive, offended" rozeszło się na cały świat. I ludzie wszędzie czują że dostali prawo do okazywania cierpienia po takim potraktowaniu i żądania zadośćuczynienia z najbardziej błahych powodów jak np. użycie nieodpowiedniego słowa.
Należy rozróżniać etykiety jakie dajemy rzeczywistości od niej samej. To tak jak z tym przykładem Plutona który przestał być planetą. Astronomowie którzy nad tym debatowali zostali zalani listami z całego świata aby tego nie robić, głównie od dzieci. To jest właśnie przykład takiego błędu. Mamy takie złudzenie że jak coś odpowiednio nazwiemy to będzie to oznaczało zmianę esencji samej rzeczy. Ale to jest tylko nasz problem z nieciągłościami.
Ostatnio czytałem książkę Dawkinsa (Greatest Show) i tam jest piękny przykład jak ludzie biją się o nazwy czaszek pierwotnych hominidów. Że czaszki niewiele różniące się od siebie dostają osobne rodzaje. A przecież gdyby tak mieć dostęp do całej linii naszych przodków (nie tylko naszych, całego świata żywego praktycznie) to zobaczylibyśmy ciągłą zmianę i nasze nazwy czy etykiety straciły by sens bo zawsze były by formy na granicy. Podobnie nasz system nazywania rzeczywistości głupieje jak ma do czynienia z tzw. gatunkami tęczowymi, gdzie sąsiednie populacje się ze sobą krzyżują, ale te bardziej odległe już nie.
Tak samo w ZA, jest to coś na granicy choroby i nie-choroby, problemy i korzyści spowodowane tym mogą być najróżniejsze i w takim przypadku nasze etykietki mają ogromny problem.
Dla mnie osobiście (ale osobiście powtarzam), moje ZA jest chorobą, ja się czuje chory, inny, i tak się czułem całe życie od dziecka, zanim cokolwiek na ten temat wiedziałem. Więc dla mnie mówienie mi że ZA nie jest chorobą jest obraźliwe.
Ale nie bierzcie znowu tego za poważnie z tą obraźliwością. Współczesny świat ma obsesję na punkcie obrażania się i uczucie to awansuje na jedno z najbardziej bolesnych jakie człowiek może zadać drugiemu człowiekowi. Ma to przyczyny socjologiczno-historyczne i wyszło z krajów takich jak USA gdzie mają ogromną historię napięć rasowych. Potem to reprezentowane przez słowa "offensive, offended" rozeszło się na cały świat. I ludzie wszędzie czują że dostali prawo do okazywania cierpienia po takim potraktowaniu i żądania zadośćuczynienia z najbardziej błahych powodów jak np. użycie nieodpowiedniego słowa.